Jak co roku styczeń jest czasem, kiedy piłkarze z wygasającym kontraktem polują na lepsze warunki zatrudnienia. Mogą oni również już oficjalnie prowadzić negocjacje z kolejnym klubem. Niektórzy nie zamierzają zmieniać zespołu, lecz wynegocjować lepszą gażę. Inni zmienią otoczenie klubowe, lecz pozostaną w naszej lidze, jeszcze inni opuszczą boiska ekstraklasy na rzecz innych lig. Co osiągną, pokaże czas. Kolejność jest przypadkowa.
Henrich Ravas, Bartłomiej Pawłowski (Widzew Łódź)
Tego, jaki wkład w obecnie zajmowane przez Widzew miejsce w ligowej tabeli ma Ravas, nie da się policzyć. Bramkarz był kluczowym elementem zespołu Janusza Niedźwiedzia w rundzie jesiennej. Zaliczył dziewięć czystych kont, najwięcej w lidze obok Vladana Kovačevicia. Trudnym zadaniem będzie zatrzymanie Słowaka w Łodzi, choć jak przyznał sam Ravas na antenie Radia Widzew, chciałby pozostać w klubie. 25-latek jest łakomym kąskiem na rynku transferowym i jak poinformował Mateusz Janiak z Weszlo.com, do łódzkiego klubu wpłynęła oferta na około 500 tysięcy euro. Jednak władze Widzewa nie wyraziły zgody na transfer, oczekując wyższej stawki wykupu.
Henrich Ravas > reszta świata
Henio ma na koncie 5 czystych kont i 41 obronionych strzałów, co klasyfikuje go na 1. miejscu w lidze 🔝 Sprawdźcie statystyki po dziesięciu kolejkach ⤵️
— Widzew Łódź (@RTS_Widzew_Lodz) September 20, 2022
Bartłomiej Pawłowski to weteran ekstraklasowych rozgrywek. Były zawodnik między innymi Korony Kielce, Zagłębia Lubin, Śląska Wrocław czy też Lechii Gdańsk wrócił do klubu, z którego wypłynął na szerokie wody (patrz Malaga) i wyszło mu to na dobre. Można było odnieść wrażenie, że przenosiny z ekstraklasowego Śląska Wrocław do pierwszoligowego Widzewa to krok wstecz w karierze ofensywnego pomocnika. Nic bardziej mylnego.
30-latek jeszcze w Fortuna 1. Lidze pokazał na co go stać. Jego sześć bramek i dwie asysty znacznie pomogły w upragnionym awansie Widzewa do ekstraklasy. W tegorocznej kampanii Pawłowski może pochwalić się pięcioma bramkami i jedną asystą, czego efektem jest ciągłe zainteresowanie ze strony innych klubów. Wydaje się jednak, że Pawłowski nie jest skłonny do zmiany środowiska i pozostanie w klubie, by pomóc w walce o europejskie puchary.
Jakub Kałuziński (Lechia Gdańsk)
Młody wychowanek Lechii – Jakub Kałuziński – już oficjalnie nie przedłuży kontraktu, czego efektem była nieobecność na zgrupowaniu w Turcji. Utalentowany 20-latek nie porozumiał się z władzami klubu, jeżeli chodzi o wysokość wynagrodzenia. Można powiedzieć, że jest to klasyczna sytuacja lose-lose. Jeżeli Kałuziński nie znajdzie klubu, który jeszcze w tym okienku będzie w stanie wyłożyć na niego pieniądze, to resztę sezonu spędzi z dala od wyjściowego składu. Jeśli nawet spędzi ten okres tylko na trenowaniu, to nie powinien długo czekać na nowego pracodawcę. Środkowy pomocnik mimo młodego wieku już zaliczył 46 spotkań na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce.
Patryk Kun, Tomáš Petrášek, Milan Rundić (Raków Częstochowa)
Patryk Kun jest prawdziwymi płucami drużyny z Częstochowy. W tym sezonie rozegrał już 24 spotkania i trudno wyobrazić sobie ekipę Marka Papszuna bez tego pomocnika. We wszystkich rozgrywkach zanotował dwie bramki i jedną asystę. Od niedawna ma konkurencję, bo do Rakowa z Pogoni Szczecin zawitał Jean Carlos Silva. Trudno wyrokować, czy oddech innego zawodnika na plecach sprawi, że Patryk Kun będzie chciał zmienić otoczenie. Pewne jest, że Raków bijąc się o mistrzostwo, potrzebuje głębi składu, a taką na swojej pozycji zapewnia Patryk Kun. Inną sprawą jest, że trafiając do jakiegokolwiek innego zespołu z ekstraklasy (może oprócz Legii i Lecha), z miejsca pojawiłby się w wyjściowej jedenastce.
Raków przyzwyczaił do ciągłych rotacji w składzie. Wyjątkiem potwierdzającym regułę był Tomáš Petrášek, który swoją przygodę z Rakowem zaczął, gdy zespół był jeszcze w drugiej lidze. To było długie „małżeństwo”, bo Czech rozegrał dla Rakowa 160 meczów. W tym sezonie stoper pojawił się tylko w sześciu spotkaniach. Owszem, było to spowodowane kontuzją, lecz wszystko wskazuje na to, że zespół spod Jasnej Góry zakończy współpracę z 30-latkiem. W blokach startowych, by zastąpić kapitana „Medalików”, stoją już inni: Svarnas, Racovitan czy też Gryszkiewicz. Sam zawodnik nie odnosi się do doniesień medialnych łączących go z innymi klubami.
W podobnej sytuacji jest były zawodnik Podbeskidzia – Milan Rundić. Serb też zmagał się z kontuzją, przez co stracił dużą część sezonu ligowego. Wydaje się, że 30-latek zdążył wrócić do optymalnej formy, aktywnie biorąc udział w przygotowaniach do rundy. Jednakże patrząc na bogactwo, jakim dysponuje Raków na pozycji stopera, Rundić nie może być pewny miejsca w składzie. Więcej o przygotowaniach do rundy wiosennej i aktualnej sytuacji kadrowej klubów ekstraklasy przeczytacie w przygotowanych przez nas Skarbach Kibica.
Pedro Rebocho, Lubomir Satka, Barry Douglas (Lech Poznań)
Intensywność i częstotliwość spotkań, które w tym sezonie rozgrywa „Kolejorz”, wymaga co najmniej podwójnej obsady na każdej pozycji, bez strat na jakości. Może Rebocho z rundy jesiennej nie był tego najlepszym przykładem, lecz trafiały mu się przebłyski formy. W tym sezonie we wszystkich rozgrywkach, w których bierze udział Lech, 27-latek zapisał na swoim koncie trzy asysty.
Tu trzeba zaznaczyć, że władze klubu mają opcję przedłużenia kontraktu z bocznym obrońcą do końca czerwca 2024 roku. Taka opcja zabrania (przynajmniej oficjalnie) zawodnikowi negocjacji z innymi klubami, nawet jeśli do końca kontraktu pozostało mniej niż sześć miesięcy. Najprawdopodobniej klauzula zostanie uruchomiona i Lech przedłuży umowę z Portugalczykiem. Trudno byłoby o znalezienie równie doświadczonego bocznego obrońcy.
Lubomir Satka – co tu dużo mówić. Słowak być może już jest dogadany z nowym klubem. Jak sam przyznawał na łamach „Przeglądu Sportowego” – chce zmienić klub na zagraniczny. Nie pomaga też sytuacja zdrowotna. Słowak w zasadzie więcej nie grał, niż grał w tym sezonie. Na dodatek znów doznał urazu w czasie przygotowań do rundy wiosennej. Można więc zakładać, że na 99% 27-latka już więcej nie zobaczymy w rozgrywkach ekstraklasy. Delikatnie mówiąc, na pozycji stopera przy Bułgarskiej jest duży pożar.
Tak jak wcześniej wspominałem, Lech potrzebuje solidnych zmienników. Takim jest 33-letni Barry Douglas. Okej, można powiedzieć, że to nie jest Barry, który imponował statystykami z poprzednich sezonów, lecz trzeba pamiętać, że przez braki kadrowe był ustawiany na pozycji stopera. Szkotowi przytrafiła się potem kontuzja, przez co opuścił końcówkę rundy. Po długiej rehabilitacji jest stopniowo włączany do treningów. Jeżeli dobrze wejdzie w rytm meczowy wiosną, trzeba się spodziewać, że boczny obrońca przedłuży kontrakt.
Filip Mladenović, Josue (Legia Warszawa)
W przypadku Filipa Mladenovicia sytuacja wydaje się jasna – nie zostanie na dłużej w klubie z Warszawy. Jak sam przyznał w wywiadzie dla serbskich mediów, czeka na korzystniejszą finansowo ofertę. To będzie gorzka pigułka do przełknięcia dla Dariusza Mioduskiego, gdyż Serb jest czołowym zawodnikiem Legii. Tylko w tym sezonie zaliczył pięć asyst i zdobył pięć bramek, a biorąc pod uwagę wszystkie występy w koszulce z „eLką”, w 87 spotkaniach zdobył 14 bramek i 20 asyst.
Sytuacja nie jest przegrana dla „Wojskowych”, lecz muszą oni liczyć na to, że oferty, które otrzyma 31-latek, nie będą znacząco lepsze od obecnych zarobków Serba. Być może skłoni go to wtedy do pozostania w dobrze mu znanej lidze, gdzie dla Lechii Gdańsk i Legii Warszawa rozegrał łącznie ponad 100 spotkań.
Również w przypadku Josue jest mało prawdopodobne, że władze klubu będą w stanie sprostać oczekiwaniom finansowym 32-latka. To będzie duża strata dla klubu ze stolicy, bo Portugalczyk jest podstawowym zawodnikiem, który gra w lidze od deski od deski. Kapitan Legii w tym sezonie w Pucharze Polski i rozgrywkach ekstraklasy osiem razy umieszczał piłkę w siatce oraz pięć razy zanotował ostatnie podanie.
Niektórzy pewnie się cieszą z uwagi na, nazwijmy to, dość ekspresyjny styl bycia, inni z kolei będą tęsknić za tak technicznie wyszkolonym zawodnikiem. Również tutaj tli się płomyczek nadziei na pozostanie pomocnika w szeregach „Woskowych”. Jacek Zieliński zapewne zrobi wszystko, by zatrzymać obie gwiazdy w Legii.
🗣️ @golaszewski_p: Josue i Filip Mladenović czekają na milionowe oferty z Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Jeżeli różnica będzie minimalna, to zostają w Legii. Co do Bartosza Kapustki i Artura Jędrzejczyka, to wydaje się, że ich umowy zostaną wkrótce prolongowane. pic.twitter.com/Ms1QCr8BPy
— Meczyki.pl (@Meczykipl) January 18, 2023
Kristian Vallo (Wisła Płock)
Trzeba jasno powiedzieć, że Wisła Płock zaskoczyła nas wszystkich na starcie tego sezonu. I nie było to dziełem przypadku, lecz naprawdę świetnej formy całego zespołu. Jednym z piłkarzy, którym Wisła zawdzięcza piąte miejsce na półmetku rozgrywek ekstraklasy, jest Kristian Vallo. Słowak w występach dla „Nafciarzy” zaliczył dwa trafienia i cztery asysty.
24-latek został wykupiony przez płocki klub z MŠK Žilina latem 2021 roku. Ogólnie w biało-niebieskiej koszulce rozegrał 50 meczów i to ostatnia runda jest najlepszym okresem w wykonaniu słowackiego skrzydłowego w klubie z Płocka. Jeżeli Wisła Płock będzie w stanie utrzymać się w górnej części tabeli, nie mówiąc już o strefie dającej udział w kwalifikacjach do europucharów, z dużym prawdopodobieństwem można liczyć na przedłużenie kontraktu ze strony Słowaka.
Robert Ivanov (Warta Poznań)
Ten rosły stoper nieraz był przymierzany do silniejszego klubu z ekstraklasy. Nie bez powodu, gdyż Robert Ivanov to solidny obrońca, zaznajomiony z realiami naszej ligi i mający świetne warunki fizyczne. Sprowadzony przez Wartę w 2020 roku z fińskiego FC Honka rozegrał dla warciarzy 73 spotkania. Reprezentant Finlandii nie jest jednowymiarowy, bo niejednokrotnie udowadniał, że potrafi wyprowadzić piłkę, kreując sytuacje swoim kolegom z ofensywy.
Włodarze zespołu z Poznania, gdyby tylko mogli, nie rozstawaliby się z Finem. Już w tamtym sezonie skorzystali z opcji przedłużenia kontraktu o kolejny rok. Nie będzie łatwo zatrzymać 28-latka w Warcie. Patrząc na problemy Lecha, całkiem prawdopodobne, że stoper zmieni tylko kolor koszulki, pozostając w tym samym mieście. Wcześniej zawodnikiem interesowała się również Legia, chcąc uzupełnić lukę po Mateuszu Wietesce.
Dawid Błanik (Korona Kielce)
Nieliczni pamiętają, z jakim zaangażowaniem, by pozyskać tego piłkarza, walczył Paweł Golański. Trafiający do Korony we wrześniu 2021 roku z Sandecji zawodnik miał być odpowiedzią na ofensywną posuchę w zespole z Kielc. Trzeba przyznać, że spełnił swoją rolę, kończąc ówczesny sezon z pięcioma bramkami i sześcioma asystami, pomagając w awansie do ekstraklasy. Obecny sezon rozpoczął od oglądania kolegów z trybun, wszystko to przez kontuzję.
Gdy już wrócił do pełnej sprawności, nie zawsze był pierwszym wyborem Leszka Ojrzyńskiego. Kibice często zarzucali trenerowi, że wybór nie jest podyktowany obecną formą, lecz niechęcią do tego zawodnika. Po zmianie trenera 25-latek rozegrał dwa mecze ligowe – oba w niepełnym wymiarze czasowym.
Debiut w wyjściowej jedenastce to i debiutanckie trafienie w Żółto-Czerwonych barwach! 😎
Zobaczcie jak Dawid Błanik podsumował środowe spotkanie #KORWPŁ.𝗪𝘆𝘄𝗶𝗮𝗱 👉 https://t.co/w7PRAA68mf pic.twitter.com/tne5RK6l22
— Korona Kielce (@Korona_Kielce) September 24, 2021
Po meczach sparingowych w Turcji niektórzy kibice wskazują, że Błanik nie reagował na uwagi Kamila Kuzery i zaczęli to wiązać z sadzaniem go na ławce, kiedy trenerem był jeszcze Leszek Ojrzyński. Pozostaje to jednak w sferze domysłów, a o prawdziwej formie skrzydłowego dowiemy się już po jego pierwszym występie w rundzie wiosennej. Zainteresowanie zawodnikiem ze strony innych klubów może być duże, szczególnie że Korona znajduje się w strefie spadkowej, a zawodnik nie chcąc robić kroku wstecz – w razie spadku z ekstraklasy – nie przedłuży kontraktu.
Luka Zahović, Luís Mata (Pogoń Szczecin)
Luka Zahović jak na środkowego napastnika nie ma zbyt imponującego dorobku strzeleckiego. Jest on jednak bardzo mobilny, przy tym stwarzając sytuacje swoim kolegom z zespołu. We wszystkich rozgrywkach, w których brała udział Pogoń w tym sezonie, zgromadził osiem trafień i dwie asysty. Słoweniec został pozyskany przez „Portowców” w 2020 roku z Mariboru. Przez ten czas w 83 meczach dla Pogoni zdążył strzelić 22 bramki i zanotować dziesięć asyst. W odwodzie Pogoni jest jeszcze Pontus Almqvist, który może mieć znaczący wpływ na decyzję o dalszym pobycie Zahovicia w Szczecinie. Na razie nie można powiedzieć, jaką decyzję podjął 27-latek. Panuje status quo. Zawodnik oraz klub czekają na rozwój sytuacji.
Co do Luísa Maty to najprawdopodobniej jeszcze w tym okienku transferowym zostanie sprzedany. W składzie Pogoni, który wyleciał do Turcji, zabrakło miejsca dla Portugalczyka. Zresztą nie dziwi taka sytuacja, gdyż „Portowcy” poszli na grube zakupy. Do klubu trafiło dwóch konkurentów dla Maty na pozycję bocznego obrońcy – Leonardo Koutris oraz Linus Wahlqvist. Jeżeli 25-latek nie znajdzie chętnego na swoje usługi, raczej będzie skazany na brak występów w barwach „Dumy Pomorza”.
Yevgen Konoplyanka (Cracovia)
Choć Ukrainiec ma już swoje lata i nie imponuje liczbami, wciąż jego nazwisko powoduje medialny szum. 33-latek w tym sezonie zanotował trzy gole oraz asystę w trzynastu spotkaniach, z czego dwa trafienia zdobył w Pucharze Polski przeciwko słabszej Resovii i zupełnemu outsiderowi – trzecioligowemu ŁKS-owi Łagów. Nie jest też pierwszym wyborem Jacka Zielińskiego, bo w wyjściowej jedenastce wyszedł tylko siedem razy. Nie zdarzyło się także, by zagrał pełne spotkanie.
Oczywiście na usprawiedliwienie trzeba podkreślić, że ominął początek sezonu przez kontuzję. Niestety peselu nie oszukasz, co w połączeniu z długim wchodzeniem w rytm meczowy po urazie sprawiło, że Yevgen nie bryluje w szeregach Cracovii. Jednak trzeba zakładać, że rozpoznawalność oraz technika, której Konoplyanka z pewnością się nie wyzbył, pozwoli na dojście do porozumienia z władzami klubu w sprawie nowego kontraktu. Nawet jeżeli miałaby to być rola etatowego rezerwowego.