Tak już jest w tym piłkarskim świecie, że przed każdym sezonem kluby czynią wzmocnienia. Transfery to interesy, a mocno generalizując, interesy możemy podzielić na udane, nieudane i złote. I właśnie tym aspirującym do bycia złotymi się teraz przyjrzymy. Oto najciekawsze, naszym zdaniem, transfery w ekstraklasie.
Thibault Moulin (Legia Warszawa)
Warszawska Legia na rynku transferowym nie szalała. Sprowadziła z myślą o przyszłości kilku młodych zawodników, ale wzmocnień pierwszego zespołu nie było widać. Aż do momentu sprowadzenia Thibaulta Moulina. Francuz, który w przeszłości grał we francuskiej młodzieżówce, wydaje się bardzo trafioną inwestycją. Już od pierwszych boiskowych chwil z „elką” na piersi prezentuje się bardzo dobrze. Ciekawe podania, wysokie umiejętności. Wartość dodana zespołu Hasiego.
Kornel Osyra (Bruk-Bet Termalica Nieciecza)
Jeszcze pół roku temu w Niecieczy mogli tylko pomarzyć o Kornelu Osyrze. W rundzie jesiennej ubiegłego sezonu 23-latek był absolutnie podstawowym graczem w drużynie rewelacji rozgrywek ekstraklasy – Piasta Gliwice. Młody stoper miał ogromny wkład w wicemistrzostwo gliwiczan, jednak rundę wiosenną stracił z powodu kontuzji. Po powrocie do zdrowia nie mógł znaleźć uznania w oczach trenera Latala, więc przed sezonem 2016/2017 poprosił o wypożyczenie. Beneficjentem tego ruchu okazał się zespół z Niecieczy, gdzie Osyra będzie szukał dawnej formy. Nie dość, że trener Michniewicz załatał dziurę w obronie, to jeszcze zrobił to jednym z czołowych stoperów ekstraklasy.
Maciej Górski (Jagiellonia Białystok)
Białostocki klub kontynuuje strategię sprowadzania zawodników z niższych lig. Nie wszystkie tego typu transfery kończą się sukcesem, choć istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że zakontraktowanie Macieja Górskiego może wypalić. Wicekról strzelców 1. ligi bardzo korzystnie prezentował się w sparingach, w których strzelił cztery bramki (najwięcej w zespole). Były gracz m.in. Legii jest na najlepszej drodze, by być w ekstraklasie wiodącą postacią. Liczy na niego trener Probierz i bez wątpienia ma ku temu podstawy.
Radosław Majewski (Lech Poznań)
Na powrót Majewskiego do Polski zanosiło się już od dawna. Chciał go poznański Lech i cel osiągnął. Były pomocnik Polonii Warszawa przeniósł się do stolicy Wielkopolski za darmo, co czyni ten transfer jeszcze bardziej imponującym. Zakładając, że Majewski gorszy niż przed wyjazdem z Polski nie jest oraz że przywiózł ze sobą ogromny bagaż doświadczeń, z pełnym przekonaniem możemy powiedzieć, że będzie on prawdziwą gwiazdą swojej drużyny. I to wszystko za darmo.
OFICJALNIE: Maciej Makuszewski wypożyczony do Kolejorza! Witamy! Więcej: https://t.co/Gva24pf1Qw pic.twitter.com/UWzEVjfmw1
— Lech Poznań (@LechPoznan) June 11, 2016
Maciej Makuszewski (Lech Poznań)
Skoro już jesteśmy przy Lechu, który tego lata na piłkarskiej giełdzie nazwisk zaszalał, pora na Macieja Makuszewskiego. „Makiego” koneserzy rodzimej ligi znają bardzo dobrze. Od ładnych kilku lat jeden z najlepszych polskich skrzydłowych. Może nie wychodzi mu zagraniczna kariera, ponieważ wcześniej w Rosji i teraz na wypożyczeniu w Portugalii nie błyszczał, ale w kraju jest po prostu gwiazdą. Jego dynamika i przebojowość przewyższają ekstraklasę o rozmiar. Wypożyczenie z opcją pierwokupu pachnie nam złotym interesem ubitym przez poznaniaków.
Rafał Wolski (Lechia Gdańsk)
Lechia wyjątkowo w tym okienku transferowym nie szalała, sprowadziła kilku graczy, ale za to jakich? Rafał Wolski wydaje się być lepszą wersją Milosa Krasicia. Młodszy, z dużo ciekawszym podaniem i wizją gry. Aż dziw bierze, że pomocnik nie zrobił europejskiej kariery. W poprzednim sezonie, w 14 meczach dla Wisły uzbierał aż 13 oczek do punktacji kanadyjskiej. Zapewne gdyby grał w Krakowie cały sezon, „Biała Gwiazda” grałaby o mistrza, nie o utrzymanie. Tak czy owak, przynajmniej na papierze, transfer palce lizać.
Mateusz Szczepaniak (Cracovia)
Z pozoru transfer Mateusza Szczepaniaka do Cracovii nie przyspiesza jakoś szczególnie bicia serca, ale proszę nam uwierzyć, to świetne posunięcie „Pasów”. Napastnik wykupiony z Miedzi Legnica to bardzo dobrze ulokowany kapitał. Na boisku zawsze waleczny, niewygodny do krycia dla obrońców i wybiegany niczym Adam Kszczot. Takiego zawodnika w przedniej formacji krakowianie potrzebowali. Swój spory potencjał zawodnik pokazał w barwach Podbeskidzia i spodziewamy się, że w Cracovii będzie tylko lepiej.
Adam Marciniak (Arka Gdynia)
Swego czasu Adam Marciniak brany był pod uwagę w kontekście reprezentacji Polski, dziś po pobycie na Cyprze wraca do kraju. Chętnych na pozyskanie doświadczonego defensora nie brakowało, ten jednak wybrał gdyńską Arkę. Beniaminek ekstraklasy tym samym jeszcze bardziej wzmocnił lewą stronę obrony, gdzie grał do tej pory Marcin Warcholak. Marciniak należy do czołówki zawodników na swojej pozycji w kraju, więc jego przenosiny do Gdyni są świetnym posunięciem „Arkowców”.
Kamil Sylwestrzak (Wisła Płock)
Kiedy Kamil Sylwestrzak rozwiązał swój kontrakt z Koroną Kielce, ustawiła się po niego długa kolejka chętnych. Jednak to oferta Wisły Płock okazała się być dla 28-letniego obrońcy najbardziej konkretna. Były kapitan „Koroniarzy” to prawdziwy ligowy wyjadacz. Bez wątpienia będzie on wiodącą postacią „Nafciarzy”. Jego dośrodkowania nieraz przyniosą ogrom korzyści płockiej drużynie, a doświadczenie pomoże rozwinąć skrzydła młodszym zawodnikom.
Dominik Furman (Wisła Płock)
Na koniec zastawiliśmy prawdziwą wisienkę na naszym transferowym torcie. Do Wisły wrócił potężny sponsor – Orlen – a wraz z nim gotówka, z której płocczanie ochoczo korzystają. I tak do zespołu „Nafciarzy” dołączył Dominik Furman. Kariery we Francji czy Włoszech nie doczekał, ale na polskiej ziemi zawsze prezentuje się świetnie. Były gracz Legii wciąż jest jednym z najlepszych „szóstek” w kraju, a jego przenosiny do Płocka były ogromną niespodzianką.
***
Jak widać, ciekawych transferowych epizodów przed nowym sezonem nie brakowało. Czy sprowadzeni piłkarze potwierdzą swoją jakość? Dowiemy się już niedługo, bowiem start sezonu już w najbliższy piątek.