Derby Krakowa to więcej niż mecz. Wie o tym każdy, kto interesuje się polską piłką. Gorąca atmosfera na trybunach, nieprzewidywalne zwroty akcji w czasie meczów, wielkie porażki i jeszcze większe zwycięstwa – tym wszystkim charakteryzują się spotkania Wisły i Cracovii. W oczekiwaniu na dzisiejszą, już 191. odsłonę „świętej wojny”, prezentujemy Wam najciekawsze mecze pomiędzy tymi drużynami w ostatnich latach.
4. 6 listopada 2011 Cracovia 1:0 Wisła Kraków
Przed meczem zdecydowanym faworytem spotkania była Wisła, która mimo przeciętnej dyspozycji zajmowała przyzwoite 5. miejsce, tracąc cztery punkty do lidera. W dramatycznej sytuacji znajdowała się za to drużyna „Pasów”, która przed meczem miała na koncie sześć punktów (!) po 12 kolejkach. Podopieczni Dariusza Pasieki prezentowali beznadziejną formę, z wielkim trudem kreowali sobie podbramkowe sytuacje i przegrywali raz za razem.
Patrząc na te okoliczności, wydawało się, że Wisła zmiecie Cracovię z powierzchni ziemi, a najbardziej zasadnym pytaniem było, na ilu zdobytych bramkach zakończą wyrok podopieczni Maaskanta. Jak można się domyśleć, przewrotność losu sprawiła, że to „Pasy”, przy obecności ponad 14 tys. kibiców (rekord frekwencji na stadionie Cracovii) zwyciężyły 1:0.
W 37. minucie z 30 metrów piłkę w pole karne zacentrował Saidi Ntibazonkiza, tę instynktownie, stojąc tyłem do bramki, strącił Koen van der Biezen i pokonał bramkarza Wisły. Krytykowany przez media Holender, który później okazał się totalnym niewypałem, na zawsze zapadł w pamięć kibiców Cracovii.
To spotkanie było ostatnim meczem Roberta Maaskanta jako trenera „Białej Gwiazdy”. Choć media informowały o tym, że przy porażce zwolnienie Holendra może dojść do skutku, to nikt za bardzo nie wierzył w tego typu doniesienia. Wiemy jednak dobrze, że prezes Wisły Bogusław Cupiał nie należy do najcierpliwszych i Maaskant się o tym przekonał.
Dla Cracovii tamten mecz był momentem przełomowym całego sezonu. W następnych pięciu spotkaniach „Pasy” zdobyły osiem punktów i przerwę zimową spędziły na bezpiecznej pozycji.
3. 23 lutego 2014 Wisła Kraków 3:1 Cracovia
W ostatnich latach Derby Krakowa nie zachwycały poziomem. Najczęstszym wynikiem było 1:0, a zawodnicy zamiast na grze w piłkę skupiali się na faulowaniu rywali albo obrażaniu ich (casus Patryka Małeckiego, który nazwał Saidiego Ntibazonkizę „czarnuchem”). Jednak spotkanie z lutego ubiegłego roku wreszcie pokazało piękne oblicze „świętej wojny”.
Zresztą nie mogło być inaczej, jeśli Cracovia była prowadzona przez wyznawcę tiki-taki Wojciecha Stawowego, a szkoleniowcem rywali był Franciszek Smuda, któremu można zarzucić wiele, natomiast fakty są takie, że to on przywrócił Wiśle styl legendarnej „krakowskiej piłki”.
Multum sytuacji, piękne bramki, zwroty akcji – w ten sposób można pokrótce zrelacjonować to spotkanie. Mimo iż na pierwszy rzut oka wynik sugeruje pewne zwycięstwo gospodarzy, to tak nie było. Po zdobyciu kontaktowej bramki Cracovia ruszyła do szaleńczych ataków, które przyniosły liczne okazje, ale nie bramki. W 87. minucie mecz „zamknął” Łukasz Garguła, strzelając trzeciego gola dla Wisły.
Ten mecz można uznać za doskonałą reklamę Ekstraklasy i z tego względu umieściliśmy go w naszym rankingu. Pod względem poziomu gry te derby Krakowa były najlepszymi od niepamiętnych czasów.
2. 30 kwietnia 2012 Wisła Kraków 1:0 Cracovia
Jeśli zapytasz się kibica Wisły, jakie jest jego największe marzenie, ten z pewnością odpowie, że spuścić Cracovię do I ligi w meczu derbowym. Taka okazja przytrafiła się w 184. odsłonie „świętej wojny” i to na stadionie przy ul. Reymonta.
Przed meczem każdy inny wynik niż zwycięstwo „Pasów” było niczym wyrok, czyli spadek do niższej ligi. W powietrzu można było czuć atmosferę podniecenia. 2000 kibiców Cracovii wierzyło, że ich koszmar nie może spełnić się właśnie tam, na stadionie odwiecznego wroga, natomiast reszta kibiców liczyła, że jeden z ich snów stanie się jawą w to kwietniowe popołudnie.
Nie będziemy oszukiwać, że mecz stał na wysokim poziomie, bo tak po prostu nie było. Wisła była w czasie powolnego rozkładu, plasowała się w połowie ligowej stawki i czekała na koniec sezonu. Cracovia za to nie bez przyczyny zajmowała ostatnie miejsce w tabeli. Tomasz Kafarski po przyjściu nie odmienił gry zespołu, więc nie można było się czegokolwiek spodziewać po odliczających dni do spadku zawodników „Pasów”.
Jedyną chwilę radości w tym meczu mieli kibice „Białej Gwiazdy” w 18. minucie meczu. Z rzutu wolnego idealnie w okienko bramki Wojciecha Kaczmarka trafił Maor Melikson. W dalszej części meczu goście nie potrafili odpowiedzieć w jakikolwiek sposób i ich spadek do I ligi został przesądzony.
Mecz, który przez postronnych kibiców został szybko wyparty z pamięci i uznawany za ostateczny dewaluację derbów Kraków, kibice Wisły wspominają dość często z szerokim uśmiechem na twarzy, pokazując, że „święta wojna” to coś więcej niż mecz. Z tego względu pominięcie go w naszym rankingu byłoby nie taktem.
1. 11 maja 2010 Cracovia 1:1 Wisła Kraków
29 kolejka sezonu 2009/2010. Cracovia wciąż nie była pewna utrzymania w Ekstraklasie. Liderująca w tabeli Wisła korespondencyjnie rywalizowała z Lechem. W przypadku zwycięstwa „Biała Gwiazda” mogła zapewnić sobie mistrzowski tytuł. Z tych powodów derby Krakowa zapowiadały się wyjątkowo ciekawie. Całe spotkanie odbyło się na archaicznym stadionie Hutnika, który normalnie oszpecałby widowisko. Jednak tamtego dnia dodał temu spotkaniu niesamowitości.
Przez długi czas stawka wiązałaby obu drużynom nogi. W 79. minucie niewielka grupa kibiców Wisły wybuchła z radości, kiedy to Arkadiusz Głowacki wbił piłkę do bramki po sporym zamieszaniu. Na trybunach usłyszeć można było szmery, w których przejawiała się jedna jakże istotna informacja: „Lech remisuje w Chorzowie, Wisła ma mistrza!?”.
Po kuriozalnym zagraniu piłki przez Mariusza Jopa leci tak powoli, jakby czas zatrzymał się na moment. Wszyscy na stadionie wstrzymują oddech i przyglądają się, jak Juszczyk próbuje obronić strzał obrońcy własnej drużyny.
GOOOOOL!!! – w końcu mogli zakrzyknąć kibice Cracovii w 50 sekundzie 90. minuty meczu, kiedy futbolówka wpada do bramki bezradnego golkipera Wisły. W tym momencie to dla kibiców gości czas stanął. Co mogli czuć? Niedowierzanie, złość? Nie wiem, bo na szczęście nigdy w takiej sytuacji się nie znalazłem.
Ale czy wyrównujący gol cokolwiek zmieniał? Więcej niż może się wydawać, bo dokładnie w tym samym czasie w Chorzowie Sergiej Kriwiec strzelił na 2:1 dla Lecha, co sprawiło, że pewna mistrzostwa Wisła ostatecznie straciła tytuł.
Po spotkaniu doszło do drobnych zamieszek na stadionie. Niezadowoleni kibice Wisły swoją złość wyładowali na krzesełkach na trybunie gości. Fani „Pasów” natomiast ze szczęścia wbiegli na murawę i tam świętowali utrzymanie razem z piłkarzami.
Tamten mecz opisuje się jako najważniejsze derby Krakowa od 1948 roku, co nikogo nie dziwi.
Nawiązanie do dobrych czasów?
Czy dzisiejsza odsłona „świętej wojny” może choć w pewnym stopniu nawiązać do tamtych wydarzeń? Jeśli chodzi o stawkę meczu, to jest to niestety niewykonalne. Należy w końcu pamiętać, że jest to pojedynek o 1,5 punktu, jak określa się spotkania rundy zasadniczej.
Na pewno możemy oczekiwać dobrego pojedynku pod względem gry obu drużyn. Cracovia pod wodzą Jacka Zielińskiego zachwyca i można uznać nią za odkrycie tego sezonu. Podobnie jak Wisłę, która mimo gorszej pozycji w tabeli można tylko chwalić. Zawodnicy Moskala prezentują piękny futbol i nawiązują stylem gry do tak rozpamiętywanej przez jej kibiców „krakowskiej piłki”.
Dlatego też można spodziewać się widowiska, które wgniecie nas w fotel. 191. derby Krakowa o 18:00 na niezdobytej twierdzy przy ul.Reymonta. Tego spotkania nie można przegapić, bo Wisła – Cracovia to coś więcej niż mecz, a ten tekst to tylko potwierdził.