Wojciech Kowalski & Kamil Tybor

Najbardziej intrygujący transfer Wisły Kraków?


Postanowiliśmy popytać trochę we Francji na temat nowego skrzydłowego

11 lutego 2017 Najbardziej intrygujący transfer Wisły Kraków?

Nie ma wątpliwości, że w ostatnich miesiącach coś w Krakowie ewidentnie drgnęło. Jasne, dalecy jesteśmy od przekonywania wszystkich, że oto przy R22 nadeszły złote czasy pełne sukcesów. Trudno jednak przeczyć pewnym faktom. A te mówią same za siebie: Wisła raz jeszcze postanowiła sięgnąć głębiej do portfela, dokonując kilku inwestycji w zimowym oknie. Nieoczekiwanie dzięki paru ruchom stała się tym samym jednym z najaktywniejszych graczy ostatnich tygodni. Jasne, sceptycy powiedzą, że przecież większość to w dalszym ciągu transfery bezgotówkowe. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę letnią degrengoladę, nowe nazwiska w klubie tak czy siak muszą zwracać uwagę.


Udostępnij na Udostępnij na

Przemyślany projekt?

Trudno w tym momencie ocenić, czy „Biała Gwiazda” w trakcie styczniowej rekonstrukcji dokonała progresu. Przecież losy drużyny spoczywają teraz w rękach człowieka, którego do tej pory najlepszą akcją była konferencja prasowa zorganizowana na ulicy. Nie ma jednak wątpliwości, że owa przebudowa dokonała się według konkretnego planu, za który w pełni odpowiedzialny jest wiceprezes Manuel Junco. Można śmiało powiedzieć, że Hiszpan swoimi decyzjami postawił na szali swoją głowę. Teraz zaś pozostaje mu już tylko baczna obserwacja funkcjonowania swojego autorskiego projektu.

Doskonale znany nad Wisłą Bośniak, dwóch obiecujących Polaków, dwóch Hiszpanów, z których jeden to zaufany wojownik trenera, do tego przetestowany Chorwat, a na koniec tajemniczy Francuz. Chociaż po zatrudnieniu Kiko Ramireza większość kibiców obawiała się stworzenia z Wisły hurtowni iberyjskich eksperymentów, klubowi włodarze postanowili rozłożyć akcenty między przedstawicieli różnych kultur. Naszą uwagę zwrócił szczególnie ostatni ruch, który wydał się dość niespodziewany. Ledwo bowiem usłyszeliśmy o zainteresowaniu Hugo Videmontem, a sam zainteresowany wraz ze swoim agentem Julienem Ponche lądował juz w Krakowie w celu przejścia testów medycznych. Jeszcze nie zdążyliśmy dogłębniej sprawdzić jego statystyk, a ten już odpowiadał na pytania w trakcie konferencji prasowej. Ba, sam mówił, że jeszcze dzień wcześniej biegał przy 15 stopniach na Korsyce, a już 24 godziny później musiał okrywać się zimową kurtką, poszukując najlepszych ofert masek przeciwsmogowych.

Z „Żelazną Damą” nie po drodze

Trzeba przyznać, że mimo 23 lat na karku Videmont przeżył już kilka ciekawych historii. Przecież niecodziennie zdarza się, by piłkarz trafiał pod skrzydła kobiety na stanowisku trenera. Do Clermont-Ferrand przeprowadził się już w wieku pięciu lat. Jak się później okazało, w miejscowym zespole miał spędzić kilkanaście lat, będąc świadkiem historycznego momentu dla światowego futbolu. Wtedy to właśnie szefostwo klubu postanowiło zatrudnić na stanowisku szkoleniowca byłą reprezentantkę Francji, Corinne Diacre. Niezwykle popularna nad Sekwaną była zawodniczka kadry „Trójkolorowych” zmieniła na stanowisku Portugalkę Helenę Costę, która z pracy zrezygnowała po dwóch tygodniach. Dzięki temu to właśnie Diacre przeszła do historii jako ta, która poprowadziła męski zespół w spotkaniu ligowym.

Nowa szkoleniowiec Clermont doczekała się szybko przydomku „Żelazna Dama”, raczej nieprzypadkowo. Powiedzieć zaś, że Videmont miał lekko pod górkę u nowej trener to chyba jednak trochę załagodzić obraz. Sytuacja musiała wyglądać prawdopodobnie gorzej, skoro już wkrótce zawodnik w pośpiechu opuścił klub. Sam zainteresowany sugerował później w wywiadach, że Diacre nie przepada za dryblującymi. Nieco bardziej złośliwi między słówkami zwracali zaś uwagę, że skrzydłowy, mówiąc delikatnie, nie zawsze miał ochotę na solidny trening.

Ma duże możliwości

W nowym klubie na Korsyce wyraźnie odżył. To właśnie wtedy na zapleczu zaliczył niezły okres okraszony bramkami i asystami. Bardzo pozytywnie ówczesny etap kariery Videmonta wspomina Stéfanie Pisano, dziennikarka „Corse-Matin”.

– Gdy przybył do Ajaccio w styczniu 2015 roku, nie miał dobrych relacji ze swoim poprzednim klubem – Clermont. Nie był zadowolony ze swojej sytuacji i chciał odżyć gdzieś indziej, co udało mu się doskonale – zdobył pięć goli w 15 meczach. Wniósł do drużyny bardzo wiele, szczególnie w ofensywie i to w dużej mierze dzięki niemu klubowi z Korsyki udało się utrzymać w Ligue 2 w sezonie 2014/2015. Zaliczył też trzy asysty, ale co ważniejsze, zaprezentował świetne zdolności adaptacji, idealnie wkomponowując się w zespół.

Można powiedzieć, że wówczas skrzydłowy prezentował swoje największe atuty. Według francuskich dziennikarzy i ludzi zajmujących się Ligue 2 będąc w formie, Videmont to utalentowany, przebojowy skrzydłowy, często schodzący do środka, gdzie szuka okazji do wykreowania sytuacji. Niemal wszyscy zgodnie zwracają również uwagę na jego bardzo pozytywne usposobienie. Videmont jest bardzo pogodnym typem człowieka, który potrafi budować szatnię.

– On (Hugo) jest bardzo dobrym człowiekiem i kolegą. Zawsze był dobrym duchem całej drużyny. Jest fenomenalny technicznie i na boisku bardzo dużo daje zespołowi. Mam nadzieję, że rozpoczynając nowe wyzwanie, wydatnie pomoże swojemu klubowi. Życzę mu szczęścia i powodzenia – opowiada Mohamed Mady Camara, Gwinejczyk, klubowy kolega Francuza z Ajaccio.

O Wiśle Kraków słyszał dużo pod kątem oddanych kibiców. Sam bardzo to docenia, w końcu urodził się w Marsylii znanej z równie fanatycznych ultrasów OM. Kurtuazja? Być może. Zdecydowanie więksi optymiści mogą jednak szukać pewnego podobieństwa z Patrykiem Małeckim, nieukrywającym przecież swojego entuzjazmu wobec oddanych fanów. I co ciekawe, będą mieć ku temu pewne podstawy, jeśli zerkną na podobieństwo gry. Przecież czołowy zawodnik Wisły również gustuje w ofensywnej grze opartej na dużej liczbie dryblingów.

Zjazd formy

Oczywiście w ostatnich miesiącach sam zainteresowany nie ustrzegł się również problemów. Zwróciliśmy już uwagę na pogłoski, jakoby nowy nabytek Wisły w rodzimym kraju nie zawsze potrafił w pełni skupić się na piłce. Po swoim najlepszym sezonie 14/15 w następnych dwóch dopadł go zdecydowanie większy dołek. Przestał imponować swoimi atutami, czyli przede wszystkim dobrą techniką. Spadek formy okazał się na tyle duży, że już jesienią minionego roku zdołał tylko sześciokrotnie wystąpić w podstawowym składzie. Jak sam przyznał, na ten spadek formy największy wpływ miały właśnie sprawy pozaboiskowe, o których nie chciał nic więcej mówić.

Transfer do Polski jest jego w pełni świadomą decyzją. Julien Ponche, manager piłkarza zapytany o ten wybór odpowiada: – Hugo właśnie teraz przeżywa swoje pierwsze zagraniczne doświadczenie dzięki wyzwaniu, jakim jest dla niego Wisła Kraków. Wiedzieliśmy jak znany w Polsce jest ten klub, to świetna i uznana marka, zdobywca wielu trofeów.

Niektórzy jednak mogą w tym upatrywać pewien regres, w końcu zawodnik na przestrzeni ostatnich lat na dobre utknął w Ligue 2. Z drugiej strony, może właśnie ten ruch będzie dla piłkarza okazją, by dodać swojej karierze potrzebnego impulsu? Z całą pewnością nie mówimy przecież o zawodniku, którego kariera drastycznie wyhamowała. Eksperci zgodnie podkreślają, że w skrzydłowym drzemie bardzo duży potencjał. Że akurat przychodzi z takiej klasy rozgrywkowej, też nie musi być jakimś wielkim minusem. W końcu już nie tacy piłkarze potrafili w ekstraklasie odpalić. Jedno zaś nie ulega wątpliwości. Jeśli tylko wierzyć francuskim ekspertom, właśnie taki gracz może być dla Wisły na wagę złota. Nie ma co przecież ukrywać, że na pozycji skrzydłowych od dłuższego czasu panuje w drużynie posucha. Brakuje alternatywy dla Patryka Małeckiego, który przecież też ma prawo mieć swoje słabsze dni. Przebojowy skrzydłowy z ciągiem na bramkę może być tylko wartością dodaną.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze