Borussia Dortmund, klub z wielką historią i spektakularnym powrotem na piłkarskie salony za sprawą Juergena Kloppa ma duży problem. Piłkarzy aspirujących do jedenastki jest na tyle dużo, że "Borussen" zaczęli wyprzedaż blisko miesiąc temu i sądząc po obecnej kadrze, to jeszcze nie koniec. BVB zarobiła w tym oknie blisko 50 mln euro, nie tracąc przy tym żadnego ważnego zawodnika.
Co za dużo to nie zdrowo…
W teorii dla klubu szeroka kadra to wielki plus, lecz na dłuższą metę może okazać się dużym problemem. Nie da się zadowolić wszystkich zawodników liczbą minut spędzonych na boisku, a zbyt wielka rotacja nie pozwoli na ustabilizowanie gry zespołu. Dobrym przykładem braku stabilizacji w drużynie były niektóre pomysły ówczesnego trenera Borussii, Thomasa Tuchela. Ciągłe zmiany personalne i nienaturalne pozycje piłkarzy sprawiły, że klub nie mógł wskoczyć na najwyższe obroty.
Po zwolnieniu Tuchela przychodzi era Petera Bosza, trenera dość wiekowego jak na obecne standardy Bundesligi, lecz według wielu opinii idealnie wpisującego się w koncepcję tego zespołu. Prawdopodobne ustawienie 4-3-3, ofensywne usposobienie, wysoki pressing czy szybkie kontry to znak rozpoznawczy drużyn prowadzonych przez Holendra.
Okres przygotowawczy ruszył pełną parą, trener ma swoją koncepcję, a prezes Hans-Joachim Watzke oficjalnie mówi: – Mamy teraz w składzie za dużo zawodników. To wyraźny sygnał dla piłkarzy, że mają ostatnią szansę, by pokazać się przed szkoleniowcem, inaczej będą mieli problem, gdyż klub będzie musiał się ich pozbyć. Kilku graczy ciągle narzekających na brak gry może uprzykrzyć życie nawet najlepszemu trenerowi. Pogorszenie atmosfery w takim przypadku jest właściwie nieuniknione, a klub z takimi aspiracjami zdecydowanie chciałby tego uniknąć.
Ktoś musi odejść
Tylko z kogo zrezygnować? Potencjał w Dortmundzie jest ogromny. Wielu twierdzi, że Borussia zgarnęła w ostatnim czasie największe talenty na świecie do lat 21. Siatka scoutingu działa tutaj jak perfekcyjnie naoliwiona maszyna, stąd chociażby transfer Ousmane’a Dembele za 15 mln euro to swego rodzaju majstersztyk. Kręgosłup drużyny w zasadzie jest pewny i nie do ruszenia. Burki, Sokratis, Piszczek, Dembele czy Aubameyang to relikty tego zespołu, które aby wykupić, należałoby wyłożyć ogromne pieniędze. BVB zarzeka się, że za króla strzelców Bundesligi oczekuje minimum 100 mln euro! Wydać takie pieniądze na jednego zawodnika może tylko kilka klubów na świecie, a nie widać, by ich wzrok nadal kierował się w stronę westfalskiej drużyny.
Bliżej odejścia jest za to kilku mniej znaczących zawodników lub też młode talenty, które potrzebują czasu na boisku, by zdobyć wymaganą pewność siebie. BVB nie jest w stanie zapewnić tego czasu ze względu na zbyt dużą wagę spotkań, w związku z tym nowe plotki transferowe w Dortmundzie pojawiają się niemal codziennie.
Mikel Merino, wielki talent hiszpańskiej piłki, nie potrafił zauroczyć trenera i wiele mówiło się o wypożyczeniu piłkarza do Athletic Bilbao. Niedawno pojawiła się informacja, że jego odejście jest w zasadzie pewne. Kierunek okazał się zupełnie inny. Newcastle United, czyli zespół powracający do Premier League. Miejsce do regularnej gry i rozwoju raczej dobre. Transakcja doszła do skutku i zawodnik przeszedł do angielskiego beniaminka na roczne wypożyczenie z opcją wykupu, która nie została ujawniona. Jeżeli piłkarz mocno się rozwinie, a nowy zespół postanowi go wykupić, może okazać się, że Borussia zrobiła słaby interes i straciła naprawdę perspektywicznego piłkarza.
Emre Mor, czyli turecki Messi, jak często jest określany, to talent ze światowej czołówki, lecz trzeba mu kogoś, kto rozwinie w nim myśl gry zespołowej. Indywidualnie posiada ogromne umiejętności, ale jak dotąd jest zbyt dużym indywidualistą, który chce zrobić wszystko sam mimo lepiej ustawionych partnerów. Peter Bosz dał zielone światło dla rocznego wypożyczenia, a lista chętnych zespołów rosła z każdym dniem. Menedżer piłkarza jakiś czas temu przyznał, że Emre ma już około 50 propozycji gry z różnych lig. Sam zawodnik nabrał zaś wody w usta i nic nie mówi o swojej przyszłości, lecz przedsezonowe sparingi w jego wydaniu były co najmniej dobre i wygląda na to, że gracz powalczy o regularną grę w Dortmundzie.
Fatalnie kontuzjowany Neven Subotić w zeszłym sezonie powrócił do treningów po blisko półtorarocznej przerwie. Został wypożyczony do Koeln, ale nawet ten krok nie pozwolił mu odbudować formy i wiele wskazuje na to, że wkrótce pożegna się zespołem. Jeden z symbolów ekipy Kloppa wzbudza zainteresowanie głównie drużyn z Wysp Brytyjskich. Faworytem do pozyskania Serba od dłuższego czasu wydaje się być Middlesbrough FC, a kwota ma wynosić około 8–10 mln euro.
Nuri Sahin, kreator gry Dortmundu z mistrzowskich sezonów. Po nieudanej przygodzie w Realu wydawało się, że wraca na swoje miejsce, jednak okazało się, iż w zeszłym sezonie nękały go kontuzje lub bywał co najwyżej dopełnieniem kadry. Teraz solidnie pracuje w okresie przygotowawczym i wydaje się, że podczas kontuzji Weigla to on może okazać się zwycięzcą i w dużym stopniu decydować o kreowaniu gry. Transfer zdecydowanie się oddala, a piłkarz stara się odzyskać dawny blask.
Sebastian Rode to wielka niewiadoma. Kibice są w jego kwestii bardzo podzieleni. Część uważa, że piłkarz wobec takiego bogactwa środka pola jest zupełnie niepotrzebny, ale równie dużo jest głosów, że zawodnik nie dostał właściwej szansy, aby móc się wykazać. Wydaje się, że taki walczak wobec odejścia Bendera jest w zespole wręcz wymagany, stąd transfer raczej wykluczony.
Andre Schuerrle to bardzo doświadczony zawodnik, jednak jak do tej pory zawodzi na całej linii, a przedsezonowe sparingi również nie napawają optymizmem. Piłkarz stracił dawny polot i lekkość w grze, którą kiedyś imponował. Zainteresowanych klubów jednak próżno szukać, gdyż gracz w stosunku do swojej formy byłby bardzo drogi. Miejmy nadzieję, że odzyska swój instynkt, bo może jeszcze wiele dać żółto-czarnym.
Ostatnim prawdopodobnym odejściem jest Park Joo-ho, który odgrywał marginalną rolę w klubie i w tym sezonie nie ma go już w kadrze pierwszego zespołu, nawet mimo kontuzji Marcela Schmelzera. Prawdopodobnymi zmiennikami będą więc Erik Durm i Felix Passlack, który w przyszłości przymierzany jest do zastąpienia coraz starszego Łukasza Piszczka.
Borussia Dortmund wzmocniła się przed sezonem aż sześcioma zawodnikami. Czterech z nich to transfery z innych klubów (Philipp, Toprak, Dahoud, Zagadou), a dwójka przeszła z drużyn młodzieżowych (Reimann, Larsen). Każdy z nich chciałby grać, lecz może okazać się to niemożliwe. W takim wypadku trener i zarząd są w trakcie selekcji „odpadów” i próby zażegnania być może przyszłego rozłamu w szatni. Jeżeli transfery choćby trzech z wymienionych się potwierdzą, to będzie to kolejny zastrzyk niemałej gotówki, a przy obecnej strategii transferowej „Borussen” niewykluczone, że na Signal Iduna Park mógłby zawitać jeszcze jeden wyszukany i nieoszlifowany diament. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, ale fani klubu z Zagłębia Ruhry od lat nie czekali na nowy sezon w takim napięciu. Bayern, czyli główny faworyt ligi, przechodzi małe odmłodzenie, więc wielu kibiców upatruje w Dortmundzie realne zagrożenie dla monachijskiej hegemonii w Niemczech.