Nacho Monsalve: Moim marzeniem była gra w pierwszym zespole Atlético Madryt [WYWIAD]


Nacho Monsalve: Nie zmieniłbym agenta przed transferem z Deportivo La Coruña do Rayo Vallecano

29 listopada 2022 Nacho Monsalve: Moim marzeniem była gra w pierwszym zespole Atlético Madryt [WYWIAD]
Jakub Piasecki/Cyfrasport/ŁKS Łódź

W dzisiejszej rozmowie Nacho Monsalve szczerze opowiada o tym, dlaczego wybrał grę dla Atlético Madryt zamiast Realu Madryt oraz o tym, jak wspomina współpracę z Diego Simeone. Jak wychowanek „Los Colchoneros” ocenia polską ekstraklasę, gdzie by dziś grał, gdyby nie przyjął oferty z Polski, oraz jakiej decyzji w swojej karierze żałuje najbardziej? Zapraszam na dzisiejszą rozmowę.


Udostępnij na Udostępnij na

Urodziłeś się w Madrycie i właśnie tam rozpocząłeś swoją piłkarską przygodę. Jesteś wychowankiem Atlético Madryt. Zacznijmy od tego, dlaczego wybór padł właśnie na „Los Colchoneros”, a nie Real Madryt lub Rayo Vallecano?

Pochodzę z małej miejscowości nieopodal Madrytu, która nazywa się Majadahonda. Gdy byłem jeszcze bardzo młody, występowałem w lokalnym zespole CF Rayo Majadahonda. W wieku dziesięciu lat otrzymałem dwie oferty: z Realu Madryt oraz Atlético Madryt. Centrum treningowe Atlético Madryt znajduje się właśnie w Majadahonda. Razem z rodzicami wybraliśmy „Los Colchoneros”, ponieważ moi rodzice musieli normalnie pracować i wygodniej było im mnie odwozić do ośrodka Atlético Madryt, który był pięć minut samochodem od mojego domu.

Ośrodek treningowy Realu Madryt był dużo dalej, około pół godziny jazdy samochodem. Z tego powodu wybrałem Atlético Madryt. Później występowałem tam przez 11 lat. Po drodze otrzymałem kilka ofert od Realu Madryt, ale zostałem, ponieważ byłem szczęśliwy w Atlético.

Na debiut w pierwszej drużynie Atlético Madryt czekałeś naprawdę długo. Dopiero w wieku 22 lat dostałeś pierwszą okazję w spotkaniu przeciwko Realowi Betis. Kiedy dowiedziałeś się, że wystąpisz w tym meczu i jaka była Twoja reakcja?

Dowiedziałem się dzień przed meczem. Często trenowałem z pierwszym składem i czasami nawet siadałem na ławce rezerwowych w meczach La Liga, ale mimo to nie spodziewałem się wtedy, że zadebiutuję. Przed meczem z Realem Betis ze składu z powodu kontuzji wypadł Stefan Savić. Zostałem wezwany na treningi pierwszej drużyny i powołany na mecz. Razem z pierwszym zespołem pojechałem do hotelu. Dzień przed meczem po obiedzie Diego Simeone napisał do mnie na WhatsApp: „Przyjdź do mojego pokoju”. Na początku miałem mętlik w głowie. Zastanawiałem się, czy zrobiłem coś złego, czy może zagram w jutrzejszym meczu. Poszedłem do jego pokoju, rozmawialiśmy chwilę i powiedział mi, że zagram jutro w wyjściowym składzie. To była dla mnie niezwykła chwila.

A jakie emocje towarzyszyły Ci podczas pierwszego meczu na poziomie Primera División?

To było coś magicznego. Jednocześnie czułem ogromne szczęście i odpowiedzialność. Jednak emocje, które najbardziej wtedy odczuwałem, to wspomniane szczęcie i satysfakcja.

W meczu przeciwko Realowi Betis pokazałeś się z bardzo dobrej strony. Dlaczego w kolejnym spotkaniu przeciwko Espanyolowi nie usiadłeś nawet na ławce rezerwowych?

Wiem, że w meczu przeciwko Realowi Betis pokazałem się z dobrej strony. Mam jednak też świadomość, że zagrałem, ponieważ inni, bardziej doświadczeni obrońcy byli wtedy kontuzjowani. Pamiętam, że razem z zespołem pojechałem do Barcelony na mecz i byłem nawet w kadrze meczowej, ale w ostatniej chwili zostałem wycofany. To była decyzja trenera. Do gry wrócił wtedy inny bardziej doświadczony obrońca, a Atlético walczyło o mistrzostwo Hiszpanii, więc Diego Simeone zmienił swoją decyzję.

Diego Simeone jest jednym z najlepszych trenerów w Hiszpanii, jednak wielu zawodników, którzy mieli okazję z nim współpracować, mówi, że jest bardzo wymagający. Jak Ty oceniasz współpracę z Diego i czego Cię ona nauczyła?

Tak, Diego jest bardzo wymagający. Na każdym treningu musisz dawać z siebie 100 procent, ale właśnie dzięki temu Atlético gra regularnie w Lidze Mistrzów i walczy o mistrzostwo Hiszpanii. Ja jednak patrzę na Diego Simeone zupełnie inaczej niż gracze, którzy przyszli do klubu za ogromne pieniądze, jak João Félix, Thomas Lemar czy Yannick Carrasco. Ci zawodnicy przyszli jako gwiazdy pierwszego zespołu, a ja jestem wychowankiem, więc moje odczucia są inne. Nie mogę powiedzieć nic złego o Diego, bo często rozmawialiśmy i zawsze starał się mi pomóc.

Pamiętasz może jakieś rady, które dał Ci Diego Simeone?

Tak, pamiętam dwie rady, które dał mi „Cholo”. Nie są to do końca rady piłkarskie, ale bardziej sentencje życiowe, które możesz wykorzystać zarówno na boisku, jak i w życiu codziennym. Pierwsza z nich to „żyj z meczu na mecz” lub „żyj z dnia na dzień”. To jest rada, którą zapamiętałem i staram się do niej stosować. Nigdy nie wybiegam myślami daleko w przyszłość, zawsze skupiam się na tu i teraz. Druga rada, którą mi powiedział, to „kiedy wygrywasz, grasz dobrze i wszystko układa się tak, jak powinno, musisz być spokojny i skoncentrowany, bo wszystko może się zmienić w jednym momencie”. Diego nauczył mnie dobrych nawyków. Mówił, że na boisku nie możemy się relaksować. Zawsze musieliśmy być skupieni i świadomi tego, co robimy.

Kto podczas treningów pierwszego zespołu wywierał na Tobie największe wrażenie?

Jako środkowy obrońca najbardziej imponował mi Diego Godín. Ma niezwykłe doświadczenie w Lidze Mistrzów, La Liga oraz na mistrzostwach świata. Starałem się od niego jak najwięcej nauczyć. Również Fernando Torres, Antoine Griezmann czy Tiago Mendes zawsze wyglądali bardzo dobrze zarówno na treningach, jak i w meczach.

Wróćmy na chwilę do początku naszej rozmowy. Tak jak wspomniałem, debiutowałeś w wieku 22 lat. Czy nie uważasz, że pójście na wypożyczenie zamiast czekanie na debiut w barwach „Los Colchoneros” byłoby dla Ciebie korzystniejszym rozwiązaniem w młodym wieku?

Tak, myślałem nad wypożyczeniem. Jednak zawsze moim marzeniem była gra w pierwszym zespole Atlético Madryt. Dostałem kilka propozycji wypożyczenia, ale zarówno Atlético, jak i ja nie chcieliśmy się zgodzić. Prosili mnie, żebym został, ponieważ byłem kluczowym zawodnikiem drużyny rezerw. Często również uczestniczyłem i pomagałem w treningach pierwszego zespołu, dlatego nie chcieli, żebym odszedł.

Po debiucie w meczu przeciwko Realowi Betis nie zobaczyliśmy Cię już nigdy więcej w koszulce Atlético Madryt. Diego Simeone nie doceniał Cię sportowo czy był może między Wami jakiś konflikt?

Kiedy debiutowałem w La Liga, miałem już 22 lata. Atlético nie miało planu, jak wkomponować mnie do pierwszego zespołu, więc musiałem odejść. Nigdy nie miałem konfliktu z Diego Simeone. Żyliśmy w dobrych relacjach. Gdy odchodziłem z klubu, dostałem od niego prywatną wiadomość pożegnalną. Odszedłem tylko dlatego, że sam tego chciałem. W 2016 roku miałem jeszcze dwuletni kontrakt z klubem, ale zdecydowałem się go rozwiązać i iść do innego klubu, ponieważ czułem, że to dobry moment na odejście.

Po zmarnowanym sezonie w Atlético Madryt trafiłeś do Deportivo La Coruña, skąd zaledwie po roku, nie grając ani minuty, przeniosłeś się do Rayo Vallecano. Zacznijmy od tego, czy przejście do Rayo Vallecano, będąc wychowankiem Atlético Madryt, to nie była zdrada?

Tego lata, gdy przeniosłem się z Deportivo La Coruña do Rayo Vallecano, zmieniłem agenta. Miałem naprawdę wiele ofert z Niemiec, Holandii, Polski oraz wielu klubów występujących w Segunda División. Jednak tak jak wspomniałem, tego lata zmieniłem agenta. To była bardzo zła decyzja. On miał swój projekt w jednym z trzecioligowych zespołów w Hiszpanii. Zostałem wtedy okłamany, bo on chciał mnie w Rayo, żeby później wypożyczyć mnie do swojego klubu. Dostałem wtedy naprawdę dużo ofert, ale wszystkie te oferty zostały odrzucone właśnie przez mojego agenta. Dlatego podjąłem decyzję o transferze do Rayo, a tak naprawdę mój agent podjął tę decyzję, okłamując mnie.

W sezonie 2016/2017 nie rozegrałeś ani minuty w pierwszej drużynie. Czy to właśnie ten sezon zadecydował o losach Twojej kariery?

Nie, zawsze starałem się dać z siebie wszystko. Ten sezon spędziłem w Deportivo La Coruña. Byłem zarejestrowany jako zawodnik trzeciego zespołu, ale zawsze grałem razem z drugą drużyną. To był dla mnie naprawdę trudny sezon. Byłem przygotowany na regularne występy w La Liga, ale Deportivo było cały czas w strefie spadkowej. Postawienie na młodego środkowego obrońcę to nigdy nie jest łatwa decyzja dla trenera, a zwłaszcza w tak trudnej sytuacji. Dlatego właśnie nie występowałem na poziomie La Liga.

Powiedziałeś, że postawienie na młodego środkowego obrońcę nigdy nie jest łatwą decyzją. Czy w takim razie uważasz, że zawodnikom ofensywnym łatwiej jest debiutować w młodym wieku niż zawodnikom z formacji defensywnej?

Nie chcę oceniać, czy jest łatwiej czy trudniej, ale uważam, że napastnicy i skrzydłowi mają więcej okazji, żeby się pokazać. Jako zawodnik ofensywny możesz wejść na boisko na dziesięć, piętnaście minut i starać się odmienić losy meczu. Natomiast jak wchodzisz jako obrońca na tak krótko, to zazwyczaj nie zmieniasz zbyt dużo, a przynajmniej aż tak tego nie widać. Nie chcę mówić, że jako obrońcy jesteśmy bardziej odpowiedzialni, ale na pewno mamy innego rodzaju odpowiedzialność niż napastnicy i trenerzy dobrze o tym wiedzą.

Nigdy nie grałeś regularnie na poziomie La Liga, zarówno będąc zawodnikiem Atlético Madryt, jak i Deportivo La Coruña. Czy z perspektywy czasu możesz powiedzieć, że byłeś za słaby na Primera División?

Nie, myślę, że byłem gotowy na grę w La Liga. Gdy byłem w Deportivo, wielu zawodników mówiło mi, że nie rozumie, dlaczego nie gram w pierwszym składzie. Jednak w piłce nożnej trener musi zbudować twoją pewność siebie, zaufać ci i dać czas na boisku. Niestety ja nic takiego nie dostałem.

Po słodko-gorzkiej przygodzie w Hiszpanii trafiłeś do Holandii. Czy Holandia to miało być miejsce, gdzie jeszcze jako względnie młody gracz miałeś się odbudować?

Tak. Przetransferowałem się do FC Twente. To ogromny klub w Holandii. Rozegrałem tam pełny sezon, pokazałem się z dobrej strony i strzeliłem nawet kilka goli. Czułem się świetnie. To był bardzo ważny krok w mojej karierze.

Razem z FC Twente w pierwszym sezonie wywalczyłeś awans do Eredivisie. Dlaczego od razu po awansie zdecydowałeś się na kolejny transfer?

Chciałem przedłużyć kontrakt. Byliśmy już dogadani w sprawie odnowienia mojej umowy. Niestety nagle zmienił się zarząd i wszystko w klubie też się zmieniło. Nowy zarząd robił wiele problemów z przedłużeniem kontraktu, a ja miałem w tym czasie dużo ofert na stole z innych klubów. Zdecydowałem się na transfer, ponieważ w FC Twente nie mogłem być niczego pewny. Chciałem wiedzieć, gdzie będę grać w przyszłym sezonie, więc zmieniłem klub.

Podpisałeś z FC Twente kontrakt tylko na jeden sezon?

Tak.

Dlaczego?

Po pierwsze, to był pierwszy sezon w historii, kiedy FC Twente grało w Eerste divisie. Każdy zawodnik, który przyszedł do klubu właśnie w tym sezonie, dostawał kontrakt na rok. Po drugie, to był mój pierwszy transfer poza Hiszpanię. Nie chciałem podpisywać długiego kontraktu. Na początku chciałem zobaczyć, jak się gra i jak się żyje poza Hiszpanią.

Po udanej przygodzie w Holandii zdecydowałeś się na wyjazd do Bułgarii. Skąd wzięła się decyzja o wyjeździe do tak nietypowej ligi?

Przed wyjazdem z Holandii nie grałem przez długi czas, ponieważ byłem kontuzjowany. Na dodatek w Holandii wstrzymano wtedy rozgrywki ligowe z powodu COVID-19. W Polsce czy Hiszpanii po pierwszej fali COVID-19 rozgrywki krajowe wróciły. Jedyną zmianą był brak kibiców na trybunach. Natomiast w Holandii całkowicie zatrzymano ligę i nie wróciliśmy do gry już do końca sezonu. Byłem bez rytmu meczowego, ale mimo to dostałem kilka ofert i zdecydowałem się przenieść do Levskiego Sofia. To największy klub w Bułgarii i czułem, że tam mogę się odbudować.

Miałeś oferty z innych lig?

Tak. Dostałem oferty z Niemiec, Meksyku, Hiszpanii oraz Słowacji. Kilka klubów z trzeciej ligi hiszpańskiej również proponowało mi kontrakt, ale uważam, że to zbyt niski poziom jak dla mnie. Najlepszą opcją dla mnie był wtedy Levski Sofia.

A pojawiła się jakaś oferta z Polski?

Miałem ofertę z Korony Kielce, ale nie brałem jej pod uwagę, bo miałem na stole ciekawsze propozycje.

Po krótkiej przygodzie w Bułgarii przyjechałeś do Polski. Masz kontrakt z ŁKS-em Łódź do 2024 roku. Czy Polska to miejsce, w którym zamierzasz zatrzymać się na dłużej?

Bardzo lubię Polskę. Tak jak mówiłem, Korona Kielce to nie była jedyna oferta, którą dostałem z Polski. Gdy przechodziłem z Deportivo La Coruña do Rayo Vallecano, miałem również kilka ofert z Polski. Nigdy nie sądziłem, że Polska jest takim przyjaznym krajem do życia. Teraz, kiedy tu jestem, widzę wszystko: stadiony, poziom piłki nożnej i styl życia. Szczerze, jest mi tu naprawdę bardzo dobrze i chcę tu zostać na kilka najbliższych lat.

Nie uważasz, że polskie stadiony są przeinwestowane?

Nie. Uważam, że polska liga jest naprawdę mocna. Nie mogę powiedzieć, że jest w europejskiej czołówce tak jak Bundesliga, Serie A, Premier League czy Primera División, ale też jest mocna. Eredivisie, Eerste Klasse i ekstraklasa są również na wysokim poziomie. W Polsce jest wiele dobrych klubów, takich jak Legia Warszawa, Lech Poznań, Wisła Kraków czy Lechia Gdańsk.

Po pierwszej rundzie Fortuna 1. Ligi ŁKS Łódź jest liderem tabeli. Celem zespołu jest awans. Czy uważasz, że z taką kadrą, jaką macie teraz, poradzilibyście sobie w ekstraklasie?

Celem na tu i teraz jest dobry okres przygotowawczy przed powrotem ligi, żeby po wznowieniu rozgrywek w lutym wygrywać każdy mecz. Mam nadzieję i zrobię wszystko, co w mojej mocy, żebyśmy awansowali do ekstraklasy. Tylko Bóg wie, co się wydarzy. Nie wiem, kto zostanie, a kto odejdzie. Uważam, że jeszcze jest za wcześnie, żeby to oceniać, ale według mnie z tym zespołem spokojnie możemy grać w ekstraklasie przez najbliższych kilka lat.

Podczas tej rozmowy opowiedziałeś o całej swojej karierze. Gdybyś mógł zmienić jedną decyzję, którą podjąłeś na przestrzeni tych kilkunastu lat, co by to było?

Nie zmieniłbym agenta przed transferem z Deportivo La Coruña do Rayo Vallecano, ale nie żałuję tej decyzji, bo nie wiem, co by było, gdybym tego nie zrobił. Może bym tu dziś nie grał.

Na koniec zapytam o trwające właśnie mistrzostwa świata. Komu kibicujesz, kto jest według Ciebie faworytem i kto zostanie zawodnikiem turnieju?

Oczywiście kibicuję reprezentacji Hiszpanii oraz reprezentacji Polski. Wśród faworytów typuję Brazylię i Francję, a zawodnikiem turnieju zostanie Kylian Mbappé.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze