Powrót Florentino Pereza na stanowisko prezesa Realu Madryt zapowiadany był przez media głośniej niż finał Ligi Mistrzów, komentowany był częściej niż choćby potrójna korona zdobyta przez Barcelonę. I mimo że niewielu wierzyło w ponowne zakontraktowanie wielkich piłkarzy przez „Królewskich”, Biały Rekin dokonał wręcz niemożliwego. Sprowadzając na Santiago Bernabeu Kakę oraz Cristiano Ronaldo, udowodnił całemu piłkarskiemu światu swoją wielkość. Jak wiadomo, okno transferowe rozpoczyna się 1 lipca, a Perez już w czerwcu wydaje na transfery ponad 150 milionów euro. Czy takimi posunięciami przywróci Real Madryt na sam szczyt piłkarskiej Europy? Na temat prezesa Realu i jego ruchów transferowych dyskutować będą Tomasz Bejnarowicz, Mateusz Łukaszyk, Piotr Matuszak i Andreas Nicolaides.
A.N.: Real Madryt oficjalnie potwierdził już zakupy Kaki oraz Cristiano Ronaldo. Jak pamiętamy, za czasów poprzedniej prezesury Florentino Pereza transfery gwiazd nie zagwarantowały sukcesu drużynie aż przez trzy lata. Czy uważacie, że prezes Realu Madryt wyciągnął wnioski z poprzedniej kadencji i tworzy zupełnie inny, nowy projekt, czy popełnia błędy z przeszłości?
T.B.: Każdy uczy się na błędach, jednak w przypadku Florentino Pereza tak być nie musi. Real Madryt pod rządami tego prezesa w latach 2000-2006 zdobył tylko dwa razy Mistrzostwo Hiszpanii i raz Ligę Mistrzów, a na transfery wydano ogromne pieniądze. Teraz może być podobnie, pozyskano Cristiano Ronaldo i Kakę łącznie za ponad 150 milionów euro, ale wątpię czy dzięki temu „Królewscy” zdominują europejską piłkę.
M.Ł.: Jak wspomniał Tomek, każdy uczy się na błędach, ale mimo tego, jeśli chodzi o pomysły Pereza, ja także pozostaję nieco sceptyczny. Transfery Kaki i Cristiano Ronaldo to ponoć jeszcze nie koniec wzmocnień „Królewskich”, a jak wiadomo, duży natłok zawodników takiego formatu w jednej drużynie może okazać się sporym problemem dla szkoleniowca. Wątpliwe bowiem, aby Kaka chciał pozostać w cieniu Cristiano Ronaldo.
P.M.: Wydaje mi się, że Perez traktuje Real jak maszynkę do robienia pieniędzy. Przynajmniej takie można odnieść wrażenie z wypowiedzi i z poczynionych działań. Być może uda mu się odzyskać z nawiązką wydane 150 mln euro, być może „Królewscy” nawiążą kontakt z europejską czołówką. Ale czy o to tak naprawdę chodzi? Za tę „grubą kasę” Perez kupił ludzi takich samych, jacy wybiegną naprzeciwko jego zawodnikom na boisku. I każdy będzie miał takie same szanse, nieważne czy zarabia miliony czy kilkadziesiąt tysięcy rocznie. Ale pieniądze z reklam będą płynęły do klubowej kasy… I o to chyba Perezowi chodzi.
T.B.: Jeżeli chodzi o stan klubowej kasy w Realu to z pewnością transfery Kaki i Cristiano Ronaldo się zwrócą, bo są to gracze bardzo medialni. Ale jednak nie gwarantują „Królewskim” sukcesów sportowych, bo sam Ronaldo przecież Ligi Mistrzów nie wygra.
A.N.: 96 milionów euro wydanych na Cristiano Ronaldo oraz 68 milionów wydanych na Kakę to kolejno pierwsze i trzecie miejsce wśród najwyższych transferów w historii. Czy zgadzacie się z opinią wielu fachowców, że Królewscy w dobie kryzysu finansowego wydają zbyt duże sumy na transfery i może to mieć wpływ na podbijanie cen za zawodników przez inne kluby?
M.Ł.: Real od zawsze słynął z dużych kwot, które wydawane były na transfery. Wszakże Luis Figo i Zinedine Zidane także znajdują się na szczycie najdroższych transferów wszechczasów. Moim zdaniem sumy wydane na Cristiano Ronaldo i Kakę byłyby takie same bez względu na kryzys. Czy inne kluby zaczną podbijać ceny? Moim zdaniem już wcześniej to robiły, bowiem każdy chciałby „wyciągnąć” jak najwięcej ze skarbca innej drużyny.
P.M.: Muszę się zgodzić z opinią, że każdy podbija ceny, żeby dostać jak najwięcej za zawodników i to nie jest nowość, ale niestety zmierza to w bardzo złym kierunku. Za kilka lat możemy być świadkami sytuacji, w której najbogatsze kluby będą najlepsze. Wykupią gwiazdy z innych zespołów i rywale pozostaną bez szans na sukces. Tak być nie powinno, bo zabije to piękno futbolu, w którym każdy może wygrywać.
T.B.: Dzięki Królewskim takie kluby jak AC Milan i Manchester United będą miały duże kwoty do wydania na transfery, a to spowoduje kolejne przepływy wielkich pieniędzy między kolejnymi klubami. Pieniądze wydane na Cristiano Ronaldo i Kakę nie zdziwiły tak bardzo środowiska piłkarskiego, choć sumy transferowe były naprawdę ogromne. Jednak było to do przewidzenia, że dojdzie w końcu do zmiany na szczycie klasyfikacji najwyższego transferu w historii.
A.N.: Jakie korzyści przyniesie Realowi posiadanie wielkich gwiazd w zespole? Pytanie to dotyczy aspektu nie tylko sportowego, lecz przede wszystkim finansowego czy chociażby wzrostu popularności klubu.
P.M.: Z pewnością wzrost popularności i duży rozgłos w mediach. Od czasu objęcia rządów przez Pereza praktycznie codziennie w prasie można przeczytać o Realu Madryt. Sprawa finansów jest sporna, bo jeśli „Królewscy” nie wygrają w najbliższych latach kilku trofeów to z zarobieniem 200 czy więcej milionów euro będzie trudno, a myślę że na takie zarobki liczą właściciele Realu. A posiadanie wielkich gwiazd w zespole może przysporzyć nie lada problemu. Raul Albiol – nowy nabytek Realu zarobi w pięć lat tyle, ile Ronaldo w ciągu roku. Taka rozbieżność może doprowadzić do kłótni i sporów wewnątrz zespołu.
T.B.: „Królewscy” to jeden z najbardziej rozpoznawalnych klubów na świecie, więc transfery Ronaldo czy Kaki nie spowodują jakiegoś wielkiego wzrostu zainteresowania Realem, bo i tak hiszpański klub ma ogromną rzeszę fanów na całym świecie. Co do aspektu finansowego, tak jak wspomniałem, Real na pewno na tych transferach nie straci, bo zarówno Kaka, jak i Cristiano Ronaldo to uznane firmy. Jednak nie jestem przekonany, czy przygoda tych dwóch gwiazd z Realem, spowoduje powrót na szczyt europejskiej piłki „Królewskich”.
M.Ł.: Real, jako klub z tradycją, już dziś jest jednym z najbardziej znanych zespołów świata, więc jak wspomniał Tomek, transfery nie wpłyną raczej na znaczny skok zainteresowania „Królewskimi”. Jeśli chodzi o finanse, to na pewno Perez i spółka liczą już zyski związane ze sprzedażą pamiątek klubowych, sygnowanych nazwiskami Ronaldo i Kaki. Te dwie osoby przyciągają niczym magnes kibiców, którzy zostawią niemałe pieniądze kupując klubowe koszulki. Jeśli chodzi o aspekt sportowy, to niestety nie wróżę „Galacticos” jakichś spektakularnych sukcesów. Wszystko przez rozbieżności, jakie mogą pojawić się między zawodnikami, o których wspominał Piotrek. Tak czy siak, pieniądze zainwestowane w Ronaldo i Kakę powinny zwrócić się z nawiązką.
A.N.: W Madrycie dochodzi do prawdziwej rewolucji kadrowej. Z klubem pożegna się prawdopodobnie około dziesięciu zawodników z obecnego składu. Czy w związku z tak ogromną czystką w zespole i sprowadzeniem piłkarzy z najwyższej europejskiej półki Real Madryt zdoła w przyszłym sezonie sięgnąć po dziesiąty w historii klubu Puchar Ligi Mistrzów?
M.Ł.: Podtrzymując swoje zdanie, wątpię, aby Real sięgnął po Puchar Mistrzów w przyszłym sezonie. Nowy trener i nowi zawodnicy będą potrzebowali trochę czasu, aby zgrać się ze sobą. Poza tym, jak mówi przysłowie „co za dużo, to niezdrowo”. To w pełni oddaje obecną sytuację Realu, który naszpikowany gwiazdami najwyższego formatu ma ruszyć na podbój Europy.
P.M.: Myślę, że każdy trener powiedziałby to samo, co Mateusz. Nie da się z jedenastu nowych piłkarzy zrobić w ciągu kilku miesięcy najlepszej drużyny świata. Oczywiście jakiś procent szans na sukcesy jest, ale niewielki.
T.B.: Real, aby zdobyć Ligę Mistrzów, musiałby mieć drużynę taką jak FC Barcelona, Manchester czy Arsenal, a nie pojedynczych zawodników. Cenię trenera Pellegriniego, bo to świetny fachowiec, ale wszyscy pamiętamy jego problemy z Juanem Romanem Riquelme. W Realu chilijski szkoleniowiec będzie miał do czynienia z większą ilością indywidualności i tutaj mogą się pojawić duże problemy. Rozbieżność w zarobkach zawodników „Królewskich” również nie pozostanie bez echa.
Miniony sezon z pewnością zawiódł oczekiwania kibiców Realu Madryt. Zarówno Hiszpania, jak i cała Europa zdominowana została przez jednego z największych rywali „Królewskich”, Barcelonę. Tak więc powrót Florentno Pereza na fotel prezesa Realu ma przerwać panująca hegemonię Katalończyków, a w nadchodzących rozgrywkach to właśnie gwiazdy pokroju Kaki czy Cristiano Ronaldo mają zapewnić sukces madryckiej drużynie. Czy tak właśnie będzie? Czas pokaże…
W dyskusji udział wzięli: Andreas Nicolaides (Primera Division), Tomasz Bejnarowicz (Bundesliga), Mateusz Łukaszyk (Eredivisie) i Piotr Matuszak (Primera Division).