Drużyna Mamrota na zakręcie. Na co stać Jagiellonię Białystok?


"Duma Podlasia" oddala się od czołowych lokat

24 listopada 2019 Drużyna Mamrota na zakręcie. Na co stać Jagiellonię Białystok?
Michał Kość / PressFocus

W Białymstoku już od początku sezonu unosi się w powietrzu zapach niedosytu. Ukochana drużyna mieszkańców stolicy województwa podlaskiego nie zachwyca. Ciągle czegoś brak, by powrócić na czołowe lokaty naszej ekstraklasy, a w ostatnich latach wysokie pozycje nie były przecież jednorazowym epizodem czy też dziełem przypadku. W 2017 i 2018 roku Jagiellonia mogła świętować wicemistrzostwo Polski. Kibice marzyli więc, by i w tym sezonie zespół liczył się w grze o końcowy tryumf w PKO Ekstraklasie. Niestety, nie będzie to takie proste.


Udostępnij na Udostępnij na

Runda zasadnicza dotarła już do półmetka. Drużyna Ireneusza Mamrota zdobyła w 15 kolejkach dwadzieścia trzy punkty. Wynik nie powala na kolana. Siódme miejsce w tabeli zajmowane przez Jagiellonię również. Coś jak widać poszło nie tak. Gdzie doszukiwać się zatem powodu słabszej dyspozycji drużyny? Wydaje się, że problem tkwi w szczegółach. Wystarczy, że jeden element układanki jest zaburzony, by wszystko nie grało jak należy.

Gdzie Ci zmiennicy?

Wystarczy, by jeden zawodnik wypadł z pierwszego składu drużyny i już pojawiają się problemy. Za idealny przykład może służyć brak pauzującego za żółte kartki Tarasa Romanczuka w meczu z Piastem Gliwice. Bez niego zespół nie był sobą. Przegrał zdecydowanie 1:3, rozgrywając jedno z najsłabszych spotkań w obecnym sezonie. Ktoś mógłby powiedzieć, że drużyna przegrywała także i w jego obecności. To prawda, ale nigdy nie raziła takim brakiem pomysłu w środku pola. Gdy doszedł do tego brak kontuzjowanego Martina Pospisila, wówczas kompletnie posypała się gra „Żółto-czerwonych”. Bartosz Kwiecień  i Ołeh Horin to słabe alternatywy. Na szczęście już w najbliższym meczu Jagiellonii z Arką Gdynia, Romanczuk wróci do gry.

 

Nikt nie wyobraża sobie ekipy z Białegostoku bez Patryka Klimali. Młody napastnik stał się w obecnym sezonie podstawowym zawodnikiem Jagiellonii i jednym z kandydatów do miana najlepszego młodego zawodnika PKO Ekstraklasy. W dotychczasowych czternastu występach zdobył sześć bramek. Gdy dorzucimy do tego jeszcze trzy asysty, robi się ciekawy wynik. Klimala imponuje szybkością, warunkami fizycznymi, odwagą i spokojem. W ostatnich spotkaniach zdarzały się momenty, gdy sam napędzał ataki swojej drużyny. Znacznie rozwinął się w niemal każdym aspekcie. Trener Mamrot twierdzi, że to jeszcze nie wszystko na co stać tego zawodnika.

Patryk ma bardzo profesjonalne podejście, a dzięki swojej ciężkiej pracy zyskał naprawdę dużo. (…) choć nadal ma swoje braki, to trzeba powiedzieć, że na przestrzeni ostatniego sezonu poczynił wielki progres. Ireneusz Mamrot

Nie ma co dłużej rozpływać się nad wschodzącą gwiazdą Jagiellonii. Jego wysoka forma z pewnością cieszy, ale… ukazuje też słabość jego zmienników. Nie ma bowiem w zespole człowieka, który z marszu byłby w stanie zastąpić tego utalentowanego napastnika. Problemem są nie tylko braki w ataku i środku pola. Pozycji, na których przydałaby się alternatywa, jest znacznie więcej.

Kryzysowy moment dobrej strategii

Jagiellonia już od lat słynie z zrównoważonego rozwoju, bez nadmiernie ryzykownych, drogich inwestycji. Dotyczy to w głównej mierze transferów. W klubie nie ma miejsca na szalone, spektakularne zakupy, które w mocny sposób oddziaływałby na klubowy portfel. Sytuacja ta jest w pełni zrozumiała. Wszakże „Jaga” ma znacznie mniejszy budżet od Legii Warszawa, z którą przez dwa lata biła się o mistrzostwo Polski. Mimo to obrana strategia pozwoliła jej na włączenie się do walki o najwyższe cele. Stawiano na młodzież i sprawdzonych zawodników, analizowano poszczególne kroki z cierpliwością i zamysłem. To wszystko procentowało.

Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia. Po dwóch udanych sezonach kibice chcieli więcej. Na zbliżające się stulecie klubu, każdy chciałby oglądać w klubowej gablocie trofeum za zdobycie mistrzostwa Polski. Plany te prawdopodobnie będą musiały zostać zweryfikowane. Ciężko bowiem upatrywać w Jagiellonii faworyta do zdobycia najwyższych laurów.

Wracając do rozwoju klubu – chwała Jagiellonii za to, że mimo fajerwerków i szumnych zapowiedzi spektakularnych transferów są w stanie rywalizować niemal co sezon o czołowe pozycje w naszej ekstraklasie. To pokazuje, jak w mądry sposób gospodarować drużyną, która będzie na szczycie nie tylko jeden sezon, ale przez wiele lat. Poprzedni sezon, zakończony na piątym miejscu, niektórzy uznali za bardzo słaby. Był to może swoisty kryzys strategii, obranej na lata, ale z pewnością nie można tego wyniku traktować jako porażki.

Jak się to odnosi do obecnych rozgrywek i sytuacji Jagiellonii po pierwszej połowie rundy zasadniczej? Dwojako. Po pierwsze należy pamiętać, że każdy pomysł i strategia ma swoje kryzysowe chwile. Należy wykazać się wówczas cierpliwością i zaufaniem. Poprzednie lata pokazały, że warto w tą drużynę wierzyć i mimo ograniczonego budżetu stać ich na wiele. Rozsądne zarządzanie i stawianie na młodzież, bez zbędnych „kominów” transferowych w dłuższej perspektywie przyniesie pożądany plon.

Po drugie należy cieszyć się, że w klubie ciągle góruje wiara i optymizm. Wśród zawodników występuje nieukrywany niedosyt. Czują, że stać ich na znacznie więcej i czekają na lepsze spotkania w swoim wydaniu. Kibice również są ze swoją drużyną. To dobrze rokuje na drugą połowę rundy. Nikt w drużynie z pewnością nie zadowoli się spokojnym dryfowaniem w czołowej ósemce.

Recepta na dalszą część sezonu

Receptą na lepszy wynik Jagiellonii wydaje się więc wzmocnienie rywalizacji na poszczególnych pozycjach tak, aby każdy z zawodników miał godnego zmiennika. Mocna ławka rezerwowych i wewnętrzna rywalizacja o miejsce w podstawowym składzie wydaje się być kluczem do sukcesu. Przede wszystkim, należy jednak jeszcze raz uwierzyć w siłę tego zespołu z jednoczesnym docenieniem jej wyników na przestrzeni ostatnich lat. „Jaga”, mimo gorszych chwil, ciągle się rozwija i dąży do osiągania rezultatów, które dla niejednego klubu są przy podobnym budżecie – nieosiągalne. Wiara i rozsądek musi iść ze sobą w parze.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze