Muris Mesanović odblokował się na dobre i strzela gole jak na zawołanie


Bośniacki napastnik wreszcie zaczął spełniać oczekiwania, zdobywając bramkę w czwartym meczu z rzędu!

7 listopada 2021 Muris Mesanović odblokował się na dobre i strzela gole jak na zawołanie
Adam Starszynski / PressFocus

Muris Mesanović na swoje premierowe trafienie w barwach Termaliki musiał czekać dwa miesiące, a na pierwszą ligową bramkę dokładnie trzy miesiące od oficjalnego debiutu. Aktualny dorobek po piątkowym spotkaniu to dwa gole w dwóch ostatnich starciach pucharowych i trzy bramki w trzech ostatnich potyczkach ligowych. Radość po strzelonych bramkach pokazuje, jak duża presja właśnie schodzi z Bośniaka.


Udostępnij na Udostępnij na

31-letni snajper przychodził przecież do beniaminka polskiej ekstraklasy z bardzo ciekawym CV. Można było sporo się spodziewać po zawodniku, który zdobył w czeskiej lidze ponad 40 bramek w barwach Slavii Praga, Mlady Boleslav czy Vysociny Iglawa, a swoje ustrzelił także w Turcji i na Słowacji. Kunszt gracza z Sarajewa zaczyna wychodzić dopiero teraz, ale jeśli utrzyma on swoją regularność do końca sezonu, „Pomarańczowi” o to spóźnienie nie powinni mieć zbytnich pretensji.

Muris Mesanović – takiego napadziora „Słonie” dawno nie miały

„Dziewiątka” w Bruk-Becie to pozycja, która od odejścia Vladislavsa Gutkovskisa nie była najlepiej obsadzona. Paradoksalnie fałszywy napastnik Roman Gergel zdobył w zeszłym sezonie koronę króla strzelców Fortuna 1. Ligi, ale było wiadome, że w to miejsce na rozgrywki PKO Ekstraklasy przyda się dodatkowe wzmocnienie.

Murisa Mesanovicia można postrzegać jako właśnie jeszcze lepszą wersję 33-letniego Słowaka. Niższy o trzy centymetry dawny młodzieżowy reprezentant kraju podobnie jak były piłkarz Górnika Zabrze ma doskonałe predyspozycje do gry kombinacyjnej, ale też i bardziej bezpośredniej. Jest wręcz skrojony pod taktykę trenera Mariusza Lewandowskiego.

Przy niezwykłej wszechstronności raźniej jest z partnerem

Warto przybliżyć genezę błysku formy Murisa Mesanovicia, którą nietrudno dostrzec. Ostatnie trzy mecze „Słoniki” rozgrywały z duetem w ataku. Najbardziej wysuniętym zawodnikiem pozostawał młody Kacper Śpiewak, a wolną przestrzeń pochłaniał absorbujący go Mesanović. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, którego skalp zbiera drugi z nich.

Przede wszystkim 31-latek przebywa znacznie bliżej kolegów z drugiej linii, z którymi współpraca układa się perfekcyjnie. Pełni rolę łącznika obu stref i może być obciążony kilkoma funkcjami jednocześnie, co nie sprawia mu większego problemu. Nie jest tajemnicą, że w zespołach prowadzonych przez byłego reprezentanta Polski duża liczba tzw. wolnych elektronów na boisku działa naprawdę imponująco.

Trzeba oddać Bośniakowi, jak aktywny i wszechstronny bywa w całej układance zespołu niecieczan. W wielu fazach spotkań widujemy doświadczonego napastnika zarówno przed bramką czy polem karnym szukającego dogodnych dla siebie okazji, na skrzydłach próbującego dynamicznie rozwijać akcję drużyny, jak i w środkowej strefie, gdzie chce wpłynąć na tempo i płynność rozgrywania futbolówki.

Zabójczy, ale czasem zgubny młotek w nodze

Mesanović poza niesamowitym sprytem dysponuje rakietowej prędkości uderzeniami. Pokazał to choćby gol w domowym meczu ze Śląskiem Wrocław, gdy Muris wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie, swoim strzałem niemal nie złamał obramowania bramki strzeżonej przez Michała Szromnika.

Bośniak nie dość, że umie sobie samodzielnie wypracować wygodną pozycję, potrafi regularnie groźnie kopnąć z każdego miejsca na boisku, a to, co w dogodnej sytuacji dostanie na nogę, zaczyna coraz częściej bezlitośnie wykorzystywać.

Nie sposób oglądając dotychczasowe trafienia napastnika Termaliki, nie zauważyć analogii między nimi. Mesanović nie stawia precyzji jako priorytetu, ale to mocą wzorowo wykańcza akcje, nie dając golkiperom rywali najmniejszych szans na interwencję.

Aczkolwiek nowy napastnik „Słoni” nadal ma co poprawiać, bo równie dobrze na swoim koncie mógłby mieć już dwukrotność tego, co obecnie. Podobne sytuacje z podobnym zachowaniem zdarzało mu się niewytłumaczalnie marnować.

Dopracować należy przede wszystkim wybory i chłodną głowę przy piłce bośniackiego gracza. Z tymi atutami wczorajszego wieczoru w Płocku mógł spokojnie zapewnić niecieczanom komplet punktów, lecz tak się nie stało. To samo zresztą było w pierwszych kolejkach sezonu.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza potrzebuje punktów jak powietrza, a te, jak się zdaje, w końcu zaczęła zbierać. Duża w tym zasługa właśnie Murisa Mesanovicia, którego każdy następny gol tylko bardziej napędza, ale jak sam przyznaje, zależy mu przede wszystkim na wyniku drużyny. Jeśli utrzyma swoją dyspozycję, a do tego sam pociągnie za sobą resztę zespołu, to przed klubem z Niecieczy nie powinno widnieć widmo degradacji, a jedynie beztroski byt w środkowych okolicach tabeli ekstraklasy.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze