Czekamy na nią cały sezon, emocje sięgają zenitu, a prowadzący program zapewniają nam rozrywkę jak mało kiedy. Tak, to Multiliga! Czy to przed reformą ligi, czy już po, zawsze przynosi niesamowite dreszcze emocji, których długo się nie zapomina. Dlaczego tak kochamy to kilkugodzinne studio połączone z meczami naszej ekstraklasy?
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, przecież teraz każdy może pokazać mecz, omówić cały sezon i trochę pożartować. Jednak to, co robi Canal+, jest wyjątkowe. Coś, do czego się już przyzwyczailiśmy i nawet osoba, która nie lubi ekstraklasy, na wieczory z Multiligą zawsze znajdzie czas. Sam muszę przyznać, że moim pierwszym programem, który oglądałem po wykupieniu pakietu sportowego, była właśnie Multiliga i to ona od razu przekonała mnie, że były to godnie wydane pieniądze.
Piękna pogoda☀️ piękne mecze ⚽️👏🏻 piękne selfie 😉 Multiliga zapowiada się smakowicie!💪🏻 za mną… https://t.co/TviLJ6Vw0X
— P.Czarnota-Bojarska (@PaulinaSport) April 4, 2016
Eksperci i dyskusje
Wydaje się, że jednym z ważniejszych powodów do zachwytu nad tym programem są osoby prowadzące i eksperci. Nikomu chyba nie trzeba przedstawiać Tomasza Smokowskiego i Andrzeja Twarowskiego, czyli chyba najbardziej rozpoznawalnego duetu w telewizji sportowej. Co tydzień w niedzielę podsumowują oni dla nas zmagania ligowców w programie Liga+ Extra. Nie brakuje dużego poczucia humoru i żartów, ale to wszystko w połączeniu ze świetnymi analizami i ciekawymi materiałami z naszej rodzimej ligi. Całość przygotowana jest profesjonalnie, z dużym naciskiem na kolejność tematów i czas, tak aby nie zanudzić widza.
– W naszej dwójce to ja – i nasz nieoceniony wydawca, Piotrek Małkowski – stoimy na straży tego, by program trzymał się w ryzach. „Twaro” nie. Do niego możesz mówić, a i tak nie przyjmie. Jak zapomni się w rozmowie, to przestaje słuchać wskazówek, które dostaje na ucho. Ja staram się pilnować czasu i tempa programu – mówił w jednym z wywiadów Tomasz Smokowski.
Oddzielny akapit należy się ekspertom. Jest wiele osób występujących w tej roli, najczęściej są to byli piłkarze, których bardzo dobrze znamy. Krzysztof Przytuła, Maciej Murawski, Grzegorz Mielcarski i wielu innych pokazują szczegóły spotkania, których laik piłki nożnej nigdy nie zauważy. Wszystkie analizy taktyczne robione są przy użyciu nowej technologii, co znacząco zachęca nas do oglądania. Nie można zapomnieć też o panu Sławku, czyli człowieku odpowiedzialnym za ocenianie pracy arbitrów. Z każdego meczu wybierane są sytuacje kontrowersyjne, które były sędzia ocenia, często z dużą dawką humoru.
Właśnie humor może być jednym z czynników, dla których tak kochamy Multiligę. Brakuje go w większości programów, czy to sportowych, informacyjnych czy rozrywkowych. Luz płynący od osób ze studia powoduje, że nie męczymy się podczas oglądania, lecz jesteśmy bardziej zainteresowani. Na YouTubie możemy znaleźć wiele filmików pokazujących najśmieszniejsze momenty Ligi+ Extra, czyli zajawki tego, co czeka nas w sobotę, a także poprzednie Multiligi „od kuchni”. Naprawdę zachęcam, bo warto!
https://www.youtube.com/watch?v=9h8RRXdKYoU&nohtml5=False
Styl i dodatki
Podobać może się też sama konstrukcja studia. Od rozpoczęcia programu aż do pierwszego gwizdka arbitra dostajemy świetne zapowiedzi nadchodzących spotkań. W każdym mieście znajdują się reporterzy, którzy przygotowują dla nas wywiady i ciekawostki zza kulis, a także skróty meczów, które zobaczymy, gdy wszystkie emocje opadną. Co jeszcze ważniejsze, Canal+ daje nam wybór, jak oglądać ostatnią kolejkę – osobno, wybrany mecz na innym kanale lub zbiorowo, wszystkie spotkania na jednym ekranie. Wybierając tę drugą opcję, dostajemy możliwość przeniesienia się na stadion, na którym aktualnie dzieje się najwięcej lub na to spotkanie, które jest najważniejsze dla układu tabeli. Potwierdzają to liczby, gdyż w 2013 roku Multiligę oglądało 1,1 miliona osób.
Następną sprawą jest aktywność medialna. Tyczy się to wszystkich, od prowadzących po ekspertów i reporterów, kończąc na oficjalnym koncie firmy z Warszawy. Praktycznie każdy zapowiada Multiligę, jak tylko potrafi, bo wie, jakie emocje ze sobą niesie i jak wiele osób odlicza godziny do jej rozpoczęcia. Pierwszy przykład z brzegu to tweet z początku artykułu Pauliny Czarnoty-Bojarskiej. Aktywność w mediach społecznościowych szczególnie osób bezpośrednio związanych z piłkarskim świętem, które odbędzie się w sobotę, powoduje, że bardziej utożsamiamy się z tym programem. Inny przykład to fantastyczna reklama z 2012 roku, w której wyróżnione liczby pokazały, z jak wielkim wydarzeniem mamy do czynienia: 79 kamer, 40 dziennikarzy i 250 osób obsługi technicznej.
Warto wymienić też różnego rodzaju dodatki, które urozmaicają ciągłe rozmowy o ekstraklasie. Należą do nich m.in. ankiety i podsumowania. Wśród tych pierwszych chyba najbardziej popularna to „Ligowcy o lidze”, w której piłkarze ekstraklasy odpowiadają na pytania, dzięki czemu dowiedzieliśmy się, że najgorsza murawa w Polsce jest w Kielcach, a najbardziej po gospodarsku sędziuje się na Legii. Do tego wszystkiego trzeba dodać charakterystyczny dźwięk Multiligi towarzyszący nam przy padającej bramce, który możecie usłyszeć podczas tegorocznej zapowiedzi:
Na koniec trzeba zastanowić się, po co właściwie oglądamy Multiligę? Jest to ostatnia kolejka, dla niektórych drużyn to być albo nie być, więc rozgrywane spotkania to rzecz najważniejsza. Chyba nikomu nie trzeba przypominać finiszu rozgrywek, gdy Lech Poznań cudem zdobył mistrzostwo Polski. To właśnie na to czekamy cały rok, a Canal+ pomaga nam przeżywać te niesamowite emocje w jak najlepszy sposób.