Novara Calcio to klub, który w tym sezonie powrócił na boiska Serie A po 55 latach przerwy. O ile jakiś czas temu wszystko wskazywało na to, że drużyna niebawem wróci, skąd przyszła, to z czasem, gdy do klubu z Piemontu z odsieczą przybył Emiliano Mondonico, powróciły nadzieje kibiców tej ekipy na pozostanie w elicie najlepszych zespołów na Półwyspie Apenińskim.
W czterech spotkaniach, w których jak dotąd drużyną dowodził 64-letni Włoch, piłkarze beniaminka ligi włoskiej tylko raz ponieśli porażkę. Taki przebieg wydarzeń miał miejsce podczas debiutu trenera w meczu z Chievo Verona. Po trafieniach Pelissiera oraz Therau ekipa z miasta Romea i Julii wygrała 2:1. Jak się jednak okazało, były to złe miłego początki. Bo gdy większość skazywała Novarę na pożarcie w spotkaniu z Interem Mediolan na Stadionie Giuseppe Meazza, to podopieczni Mondonico zdobyli komplet punktów i do Piemontu wracali z uśmiechem na twarzach. Po spotkaniu trener „Biancoazzurrich” nie ukrywał, że jego zespołowi w tym meczu dopisało szczęście. – Piłka nożna dla mnie nie jest skomplikowana. Mieliśmy do czynienia z silniejszą drużyną, jednak o naszym triumfie zadecydowało szczęście i dlatego wygraliśmy. Tak się zdarza… Zdobyliśmy jednego gola, ponadto zmarnowaliśmy dwie czy nawet trzy klarowne okazje na podwyższenie wyniku, ale w ostateczności wygraliśmy i to się liczy – powiedział w swoim stylu usatysfakcjonowany wówczas opiekun Novary.
Emiliano Mondonico miał wszelkie powody, aby być szczęśliwym po porywającym spotkaniu w Mediolanie. Tym bardziej że Novara zdobyła wówczas pierwsze trzy punkty od listopada. Poza tym od porażki z zespołem z Piemontu zaczęto głośno mówić o kryzysie Interu Mediolan. W kolejnym meczu podopieczni Mondonico podzielili się puntami z Atalantą Bergamo. Natomiast już w najbliższy weekend czeka ich kolejna trudna przeprawa z Catanią Calcio.
Za trenerem przedostatniej obecnie drużyny Serie A przemawia na pewno zamiłowanie do taktyki. Szkoleniowiec ten umie nastawić dowodzony przez siebie zespół konkretnie pod rywala, z którym ma rywalizować o ligowe punkty. Z tygodnia na tydzień szkoleniowiec jest w stanie zaskoczyć postronnych obserwatorów. Wielu może powiedzieć, że jest to spowodowane faktem, iż Włoch szuka najlepszego ustawienia dla swojej drużyny, które w konsekwencji będzie tym jedynym. To jednak złudne przemyślenie. 64-latek jest typem pasjonata piłki nożnej, który pierwszy przychodzi do klubu i ostatni z niego wychodzi. Analizuje, tworzy schematy, cały czas coś kombinuje, czym mógłby zaskoczyć swoich najbliższych przeciwników.
Pozornie spokojny Mondonico jest w stanie odgrywać prawdziwy spektakl przy ławce rezerwowych, którego nie powstydziłby się nawet sam Jose Mourinho. Przekazywanie wskazówek przez tego szkoleniowca zawsze budzi jakieś emocje. Jednych bawi, innych irytuje. Aczkolwiek nikt nie przechodzi obok nich obojętnie. W pewnym sensie wygląda to czasem tak, jakby kapral wydawał rozkazy swoim przełożonym.
Novara Calcio ma już na swoim koncie trzy zwycięstwa w Serie A podczas obecnego sezonu. To jednak nie zmienia faktu, że drużyna ta błąka się na dnie ligowej tabeli i walka o utrzymanie w lidze będzie trwać do końca rozgrywek. Zespół ten jest zdolny do stworzenia niespodzianek takich jak chociażby z Interem Mediolan. Jednakże gołym okiem widać, że zespołowi brakuje konsekwencji w swojej grze. Do najlepszych zawodników w drużynie zaliczani są Marco Rigoni oraz Takayuki Morimoto. Ci dwaj piłkarze zdobyli razem prawie połowę bramek dla swojego klubu.Pierwszy z nich zdobył tych goli sześć, natomiast Japończyk wpisał się na listę strzelców trzykrotnie.
Tabela ligi włoskiej wygląda tak, że o utrzymanie z pewnością do końca prócz Novary walczyć będą Cesena, Lecce i Siena. Minusem drużyny dowodzonej przez Mondonico jest to, że zespół posiada bardzo słabą linię obrony. Gemiti, Centurioni, Garcia nie mogą zapewnić spokoju na tyłach. Mimo że ze wszystkich sił stara się Samir Ujkani, to bagaż straconych bramek jest pokaźny. Po 24 rozegranych kolejkach zespół po stronie strat ma już 42 gole. Gorszą defensywę ma tylko Genoa, która jednak ma kim nękać rywali.
Przed Mondonico i jego piłkarzami okres, w którym drużyna musi się wznieść na wyżyny swoich możliwości. O ile w przypadku meczu z Interem zespół mógł wygrać, to w spotkaniach, które czekają Novarę, drużyna będzie już musiała wygrać. Jeżeli zespół wciąż chce się wykaraskać ze strefy spadkowej, to w potyczkach z bezpośrednimi rywalami o pozostanie w elicie musi zdobyć maksymalną ilość punktów. Szczególnie marcowe mecze z Bologną, Lecce oraz Sieną mogą decydować o kształcie ligowej stawki na koniec sezonu. Z pewnością urodzony w Rivolta d’Adda Włoch jest tego świadom i już pewnie opracowuje plan na mecze, które mogą w dużej mierze zaważyć o być albo nie być Novary w Serie A.