Trzeci poziom rozgrywkowy kontynentalnych pucharów w UEFA przyjął się względnie dobrze. Większa liczba zespołów w fazie grupowej lub ligowej europejskich turniejów sprawiła, że piłkarskie emocje wdarły się nawet do mniej piłkarskich krajów. Parafrazując znany frazeologizm: swoje chwalicie, cudzego nie znacie. W Azji zadebiutowało AFC Challenge League, a intensywność fazy grupowej sprawiła, że jest o czym opowiadać. Zapraszamy na podsumowanie pierwszej części nowych rozgrywek!
Turkmeński superklub zweryfikowany
Cały piłkarski świat (no dobra, prawie cały) skierował swój wzrok ku hegemonowi z Azji Centralnej – Arkadagowi FK. Klub z Turkmenistanu przed rozpoczęciem AFC Challenge League wygrał wszystkie swoje mecze o stawkę w historii! Drużyna została założona w kwietniu 2023 roku jako twór będący chlubą byłego prezydenta kraju. Z miejsca zebrała ona wszystkich najlepszych zawodników z całej ligi i zdominowała rozgrywki. W krajowej lidze wygrała 50 meczów, a w pucharze 9.
Mistrzostwo dało Arkadagowi możliwość gry w AFC Champions League 2 – poziomie wyżej niż aktualny. Jednak takiej możliwości nie dała licencja, która pozwoliła jedynie na rywalizację w AFC Challenge League. Czy był to celowy ruch władz? Można spotkać się z takimi głosami.
Turkmeński superklub rywalizację w fazie grupowej rozpoczął bardzo miernie. Co prawda wygrał 2:1 z malediwską Maziyą, jednak była ona outsiderem grupy, a nie da się ukryć, że zespół z Azji Centralnej bardzo mocno się męczył. Można było zatem zakładać, że piękna seria zostanie przerwana w następnym spotkaniu – z kirgiską Abdysz-Atą Kant, która zaczęła rozgrywki nieporównywalnie lepiej. Nic bardziej mylnego.
𝗙𝗧 | 🇰🇼 Al Arabi SC 3️⃣-2️⃣ FC Arkadag 🇹🇲
Al Arabi reignite their Knockout Stage hopes with a win against the Turkmenistan side!#ChallengeLeague | #ARAvARK pic.twitter.com/LAUMzrApXr
— #ChallengeLeague (@TheAFCGL) November 1, 2024
Arkadag wzniósł się na wyższy poziom i pokonał półfinalistę poprzedniego Pucharu AFC 2:0. W ostatnim meczu czekało walczące o życie kuwejckie Al-Arabi. I tutaj w końcu stało się. Arkadag przegrał 2:3 z gospodarzem grupy, ale… niesamowicie się z tego cieszył! Bramka na 2:3 w 97. minucie z rzutu karnego sprawiła, że zespół z Turkmenistanu zagwarantował sobie awans do następnej rundy.
Gdyby ta bramka nie padła, Arkadag zająłby 2. miejsce w grupie i rywalizowałby z Nejmeh w tabeli 2. miejsc. Drużyny miałyby tyle samo punktów, taki sam bilans bramkowy i taką samą liczbę kartek otrzymanych przez zawodników grających w polu! Wybitny przypadek statystyczny.
Wschodnie kontrowersje
W konferencji wschodniej grupy zawierały trzy, a nie cztery drużyny. W jednej z nich gospodarzem był mistrz Mongolii – Falcons. Zupełnie niedawno mecze tamtejszej ligi były okraszone murawą pokrytą grubą warstwą śniegu. Zdarzyły się nawet przerwania z powodu zbyt dużej ilości białego puchu na płycie boiska. I by grać tam, przyleciały… drużyny z Indonezji i Kambodży, w których aktualnie przeciętna temperatura w ciągu dnia wynosi około 30 stopni Celsjusza.
Wiadome zatem było, że Falconsi będą mieli spory handicap, grając u siebie. W pierwszym meczu – mierząc się z Madurą United – widać było, że czują się o wiele lepiej na boisku od rywali mimo znacząco słabszego składu personalnego. Nie udało się jednak przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść i spotkanie zakończyło się rezultatem 0:0. Z grupy wychodzą dwie drużyny, więc mecz z kambodżańskim Svay Rieng miał być kluczowy.
Z jednej strony Falconsi grali gorzej niż w niedzielę, z drugiej… sędzia prawdopodobnie wyprodukował dwa karne dla mistrza Kambodży.
Pierwsza jedenastka faktycznie ciężka, natomiast przy drugim arbiter… wydłużył o dodatkowy metr pole karne – https://t.co/Ov8vDnIHZ7— Mongolski Futbol (@MongolskiFutbol) October 30, 2024
I naturalnie był. Ale czy był uczciwy? To już inna bajka. Zespół z Kambodży otrzymał w spotkaniu dwa rzuty karne. Pierwszy? Kontrowersyjny. Po rzucie rożnym jeden z obrońców Falcons blokował zgranie przeciwnika klatką piersiową, wzdłuż której biegła jego ręka. W rezultacie przyznany został rzut karny, jednakowoż kamera, z której widoczne było zagranie, nie pozwala jednoznacznie stwierdzić, czy doszło tam do nieprzepisowego zagrana.
W drugim przypadku natomiast można jednoznacznie stwierdzić, że „jedenastka” Svay Rieng absolutnie się nie należała. Czemu? Przy wyjściu do podania prostopadłego, zawodnik kambodżańskiej drużyny wygrał pojedynek biegowy do piłki i wyprzedził obrońcę, który możliwe, że go zahaczył. Jednak wielbłądem sędziego jest fakt, że zdarzenie miało miejsce… dobre dwa metry przed polem karnym.
Svay Rieng wygrało 2:1 i przekreśliło szansę drużyny z Mongolii na awans do dalszej fazy. W finalnym rozrachunku Falconsom wystarczał w tym spotkaniu remis, by to kambodżański klub pojechał do domu. W tym przypadku można rzec, że słowo „kontrowersja” jest niedopowiedzeniem bądź zmiękczeniem sprawy.
Serdecznie dziękuję za powyższy materiał 🙂⚽
PS. - ,,...Zespół z Kambodży otrzymał w spotkaniu dwa rzuty karne. Pierwszy ? Kontrowersyjny. Po rzucie rożnym jeden z obrońców blokował zgranie przeciwnika klatką piersiową wzdłuż której biegła jego ręka. Jednakowoż kamera z której widoczne było zagranie nie pozwala jednoznacznie stwierdzić czy doszło tam do nieprzepisowego zagrania. W drugim przypadku można jednoznacznie stwierdzić że jedenastka absolutnie się nie należała. Przy wyjściu do podania prostopadłego zawodnik kambodżańskiej drużyny wygrał pojedynek biegowy do piłki i wyprzedził obrońcę który możliwe że go zahaczył. Jednak wielbłądem sędziego jest fakt że zdarzenie miało miejsce dobre dwa metry przed polem karnym...''
NA OBRONĘ AFC CHALLENGE LEAGUE POWIEM ŻE OSTATNIO OGLĄDAJĄC MECZE TOP5 LIG W EUROPIE CORAZ CZĘŚCIEJ TEŻ WIDZĘ TAKIE BŁĘDY I TO MIMO SYSTEMU VAR...