Moise Kean szaleje w PSG. Młody talent wraca do życia


Czy Włoch zostanie na dłużej w klubie z Paryża?

24 listopada 2020 Moise Kean szaleje w PSG. Młody talent wraca do życia
thisisfutbol.com

Moise Kean w PSG odrodził się jak Feniks z popiołów. 20-latek świetnie wpisał się w gnębioną kontuzjami drużynę mistrzów Francji. Zespół Thomasa Tuchela może być miejscem, w którym młody Włoch znajdzie stabilizację i rozwinie swój potencjał.


Udostępnij na Udostępnij na

Zainteresowanie Keanem stopniowo rosło wraz z jego występami w młodzieżowych drużynach Juventusu. Włoch najlepiej spisywał się w ekipie U-17 „Starej Damy”. Zagrał tam 36 meczów, w których zdobył aż 29 bramek. Przez swoje umiejętności i dobre warunki fizyczne, które wyróżniały go z tłumu rówieśników, był również powoływany do juniorskich reprezentacji Italii. Jego kariera dopiero się rozpoczynała, a już przyczepiono mu łatkę wielkiego talentu.

Włoskie podróże

Swoją pierwszą szansę w seniorskiej piłce Włoch otrzymał w listopadzie 2016 roku. Ówczesny trener Juventusu – Massimiliano Allegri – wpuścił z ławki młodego napastnika na ostatnie minuty meczu z Pescarą. W tamtych rozgrywkach włoskiej ekstraklasy Moise Kean jeszcze dwukrotnie zagrał w pierwszej drużynie „Starej Damy”. W ostatniej kolejce, w spotkaniu z Bolonią, zdobył bramkę zwieńczającą mistrzowski sezon Juventusu.

Jednak przez dużą konkurencję w zespole młody Włoch w następnym roku musiał poszukać nowego miejsca do grania. Warto przypomnieć, że w tamtym czasie w drużynie z Turynu występowali m.in. Gonzalo Higuain, Mario Mandzukić czy Paulo Dybala. Kean, by dostać szansę regularnej gry, przeszedł na wypożyczenie do Hellasu Verona. To właśnie tam młody napastnik na poważnie rozpoczął swoją przygodę z seniorską piłką. W drużynie „Gialloblu” Włoch rozegrał 19 ligowych spotkań, w których zdobył cztery bramki. Jednak kontuzja mięśnia przywodziciela wykluczyła go z gry na ostatnie dziesięć meczów.

Po sezonie na wypożyczeniu Kean wrócił do Turynu, ale razem z nim do drużyny „Starej Damy” dołączył nowy transfer – Cristiano Ronaldo. Mimo tego młody napastnik dostał szansę aż w 13 meczach włoskiej ekstraklasy, z czego w pięciu w wyjściowej jedenastce. W czasie tych rozgrywek Włoch wpisał się na listę strzelców sześć razy. Jak można już zauważyć, Kean nie jest zawodnikiem, który długo grzeje miejsce w jednym klubie. Nic zatem dziwnego, że w następnym sezonie napastnik zagrał już w innych barwach.

Fatalny start PSG. Paryżanie na samym początku ligi zanotowali dwie porażki

Problemy w Anglii

Włoch w sezonie 2019/2020 przeniósł się do Evertonu. Klub z Goodison Park zapłacił za napastnika pokaźną, jak za 19-latka, sumę – 27,5 miliona euro. Z transferem do nowego klubu oczekiwania wobec Keana wzrosły. Miał być kolejną wielką gwiazdą w Premier League. W swoim debiutanckim sezonie na Wyspach rozegrał aż 29 spotkań ligowych. Jednak w tych meczach zdobył tylko dwie bramki. Co było przyczyną takiego spadku formy młodego Włocha?

Warto zwrócić uwagę na liczbę minut, podczas których Moise Kean był obecny na boisku. Z wcześniej wymienionych występów tylko sześć razy napastnik miał okazję zagrać dłużej niż 45 minut. W większości przypadków był obecny na boisku około 20 minut. W takiej sytuacji trudno napastnikowi zdobyć pokaźną liczbę bramek. Mimo tego strzelenie dwóch goli przez ponad 800 minut nie jest wynikiem, z którego zadowolony byłby nawet średniej klasy snajper.

Dodatkowym powodem, dla którego młody Włoch nie spełniał oczekiwań ekipy „The Toffees”, może być jego samopoczucie w klubie. Najlepiej o tym świadczy mecz z grudnia 2019 roku. Everton mierzył się wtedy z Manchesterem United. Kean wszedł na boisko w 70. minucie. Jednak już 18 minut później został ściągnięty z murawy przez trenera. Nic więc dziwnego, że młodemu napastnikowi prawdopodobnie brakowało motywacji do mocniejszej pracy i walki. Przez ten kiepski sezon w Premier League Włoch zniknął z radarów fanów piłki nożnej. Wyglądało na to, że napastnik po raz kolejny musi szukać sobie nowego miejsca do gry.

Moise Kean na ratunek!

Na początku października tego roku mistrzowie Francji znaleźli się w lekkich kłopotach. Cavani, który do tego czasu był podstawowym napastnikiem PSG, przeniósł się do ekipy „Czerwonych Diabłów”. Mauro Icardi, który miał być zastępcą Urugwajczyka, doznał kontuzji. W tej sytuacji, klub ze stolicy Francji musiał szybko znaleźć kogoś, kto da radę przewodzić ich ofensywie. Thomas Tuchel postawił na ściągniętego na wypożyczenie Moise Keana.

Włoch nie dostał zbyt wiele czasu na aklimatyzację w nowym klubie. Po podpisaniu kontraktu 4 października swój pierwszy mecz rozegrał 12 dni później przeciwko drużynie Nimes. Od tego momentu w każdym dotychczasowym spotkaniu Ligue 1 20-latek wychodził w podstawowej jedenastce. W tym czasie zagrał również dwa spotkania w Lidze Mistrzów. Podsumowując, w ośmiu pojedynkach Kean strzelił aż pięć bramek. Przypomnijmy, że jest to wynik o trzy bramki lepszy niż przez cały sezon w Evertonie. Widać, że napastnikowi wróciła również chęć do gry:

Ja po prostu chcę strzelać bramki. Mogę grać wszędzie: z lewej, z prawej czy na środku. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby pomóc drużynie – mówi Kean w wywiadzie dla francuskiego Canal+.

Szkoleniowiec PSG również jest zachwycony swoim nowym piłkarzem. Tuchel chwali go za umiejętność gry w różnych systemach. Włoch świetnie radzi sobie jako jedyny napastnik w formacji 4-3-3. Jednak dzięki swojej sile i warunkom fizycznym Kean również dobrze współpracuje z Mbappe w systemie 4-4-2.

Dzięki dobrym występom młody Włoch znowu znalazł się w świetle reflektorów. Na razie wygląda na to, że niemiecki trener w końcu znalazł sposób na odblokowanie potencjału napastnika. Czy Kean zostanie na dłużej w PSG, czy znowu po jednym sezonie zmieni klub? Czy w końcu wejdzie na najwyższy piłkarski poziom? W tym momencie sezonu trudno jeszcze o tym decydować. Jednak jedno jest pewne – Moise Kean powrócił na usta futbolowego świata. Miejmy nadzieję, że tym razem już tam zostanie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze