Futbol bywa okrutny. Kontuzja pierwszego może okazać się niezwykłą okazją dla drugiego. Tak było w Wiśle Płock, w której po kontuzji Daehne do bramki wskoczył Zapytowski. Początki 17-letniego bramkarza nie były jednak usłane różami, bowiem maczał on palce przy utracie dwóch bramek. Nieco większą gotowość do gry na poziomie ekstraklasy pokazali za to pozostali dwaj młodzi zawodnicy, których sylwetki przybliżymy w dzisiejszej części.
Marcel Zapytowski
Pozycja: bramkarz
Wiek: 17
Zapytowski był częścią pierwszego zespołu już od startu ekstraklasy. Zasiadał na ławce rezerwowych i był alternatywą dla doświadczonego Daehne. Gdy niemiecki golkiper doznał kontuzji, to Zapytowski otrzymał swoją szansę w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Jeszcze przed starciem z Cracovią pojawiało się wiele wątpliwości, czy zaledwie 17-letni golkiper jest gotowy na grę w dorosłej piłce. Tym razem brak zaufania względem młodego piłkarza nie okazał się niestety bezpodstawny. Zapytowski zaprezentował się z bardzo słabej strony i był winien utraty dwóch bramek.
Bramkarz Wisły Płock był coraz rzadziej spotykanym przypadkiem, kiedy to poprzez prędki debiut w dorosłej piłce zawodnikowi wyrządza się krzywdę. Zapytowski nie był jeszcze gotowy na szansę, którą nieco z przymusu otrzymał. Jego występ pozostawił wiele do życzenia i podczas każdego kolejnego meczu będzie mu towarzyszyła jeszcze większa presja.
Słaby początek nie oznacza jednak, że 17-letni golkiper nie zasługuje na kolejną szansę. Nie przez przypadek w tak młodym wieku otrzymał zaufanie od trenera, który bez cienia wątpliwości nie skreśli go z powodu jednego przegranego spotkania.
Niezależnie czy Zapytowski utrzyma miejsce w podstawowej jedenastce, z pewnością warto przyglądać się jego rozwojowi. Nawet w słabym w jego wykonaniu meczu z Cracovią młody bramkarz miał kilka solidnych interwencji. Należy także zwrócić uwagę na jego grę nogami, która obecnie staje się nieodłącznym elementem rzemiosła nowoczesnego golkipera.
Maciej Pałaszewski
Pozycja: środkowy pomocnik, ofensywny środkowy pomocnik
Wiek: 20
Wychowanek Śląska Wrocław, który szczególnie skorzystał na wypożyczeniu do niższej ligi. Jeszcze w poprzednim sezonie mało kto wyobrażał sobie, że Pałaszewski będzie jednym z kluczowych piłkarzy pierwszego zespołu. Niezła forma w Rakowie Częstochowa i dobry okres przygotowawczy sprawiły jednak, że Pałaszewski zagrał już w ośmiu ligowych kolejkach ekstraklasy.
Niezwykłym atutem urodzonego we Wrocławiu zawodnika jest jego uniwersalność. Może on występować na pozycji „szóstki”, „ósemki” oraz „dziesiątki”. Jak w wielu tego typu przypadkach uniwersalność Pałaszewskiego staje się niekiedy jego wrogiem, bowiem bywa rzucany po różnych pozycjach. W wieku 20 lat najważniejsza jest jednak regularna gra, której pomocnikowi Śląska nie brakuje.
Pałaszewski nie jest zawodnikiem wysoce dynamicznym, ale imponuje swoją solidnością i odpowiedzialnością na murawie. Biorąc pod uwagę, że grywał niekiedy bliżej napastnika, to zdecydowaniu brakuje mu ostatniego podania i umiejętności uderzenia z dystansu. To wszystko przekłada się na słabe cyfry, których na ten moment 20-letniemu piłkarzowi brakuje.
Pałaszewski jest świetnym materiałem na bardzo solidnego piłkarza. Jego warunki motoryczne, odpowiedzialność oraz wybieganie sprawiają, że gdy do swojego repertuaru doda umiejętności stricte piłkarskie, to o swoją pozycję w Śląsku nie będzie musiał się obawiać. Na korzyść młodego pomocnika przemawia również fakt, że ma dobre stosunki z trenerem zespołu, który jako pierwszy zaufał talentowi Pałaszewskiego.
Dawid Pakulski
Pozycja: środkowy pomocnik, boczny pomocnik
Wiek: 20
Kolejny przedstawiciel klubu najchętniej stawiającego – obok Górnika Zabrze – na młodych zawodników. Pakulski na swoją szansę musiał trochę poczekać, bowiem przez część sezonu występował w drużynach młodzieżowych. Jego dobra forma oraz zaufanie trenera Lewandowskiego sprawiły, że 20-latek otrzymał możliwość gry w ekstraklasie.
W przeciwieństwie do Zapytowskiego forma Pakulskiego od początku nie pozostawiała złudzeń. Choć na boiskach ekstraklasy nie spędził wiele ponad 100 minut, to zdołał już strzelić bramkę. Ogromny kredyt zaufania otrzymał od trenera w Gdańsku, kiedy pomimo niekorzystnego wyniku pozostał na murawie.
Wraz ze starszymi kolegami dostał możliwość naprawienia swoich błędów i podobnie jak cała drużyna nie zawiódł. Pakulskiego można nazwać już pełnoprawnym członkiem pierwszego zespołu. Na murawie jest graczem niezwykle odważnym i chętnie wchodzi w bezpośrednie pojedynki z rywalami. W starciu ze Śląskiem popisał się również strzeleckim nosem, co jest bardzo istotne na jego pozycji.
Podobnie jak w przypadku Pałaszewskiego Pakulski wciąż powinien pracować nad elementami stricte piłkarskimi, by jego drybling oraz technika użytkowa umożliwiły mu nieco szybszą i dokładniejszą grę.