To nie ta sama skala co Euro 2012 i mecz z Czechami, ale po spotkaniu w Astanie na myśl przychodzi uśmiechnięty Franciszek Smuda i wariant „na zachodzie bez zmian”. Mecz Kazachstan – Polska miał być owocnym rozpoczęciem batalii o udział w mistrzostwach świata, tymczasem przez szereg błędów już pierwsze rozdanie należy uznać za przegrane. To już nie Euro, do którego awansują po trzy zespoły z grupy. Panie trenerze, pobudka!
Jedyna zmiana w meczu – 82. minuta, za Kapustkę wchodzi Linetty. Linetty, który ani nie zrobi szumu samotnie, ani samotnie nie weźmie odpowiedzialności za rozgrywanie piłki w środku pola. Zwłaszcza że na sztucznej murawie w stolicy Kazachstanu tenże środek w naszej kadrze nie miał nic do powiedzenia. Przygaszony Zieliński, którego warunki fizyczne i wizja gry są zupełnie niedostosowane do niezwykle agresywnego stylu Kazachów. Do tego Krychowiak, który samotnie próbował walczyć o środek pola, jednak nie wystrzegał się błędów i momentów nieobecności. Nie ma co się dziwić – przecież na razie w Paryżu nie zagrał.
Mecz zaczął wymykać się spod kontroli Polaków jeszcze w pierwszej połowie, i niech nie zmienia tego wynik 2:0 do gwizdka. Do drugiej bramki nasi kadrowicze starali się grać piłkę, do której kompletnie nas nie przyzwyczaili – pozycyjną, przemyślaną, niebazującą na kontrze. Taki model zaczął szwankować jeszcze przed wykorzystanym karnym Lewandowskiego, kiedy to Kazachowie do swoich fauli zaczęli dorzucać celne podania i ciąg Isłamchana na bramkę. Do przerwy jakoś poszło.
Drugie 45 minut to koncert niepowodzeń, których owocami były dwie bramki i jeden punkt na otwarcie eliminacji. Czy można było temu zapobiec? Sam trener na boisko wbiec nie mógł, ale oddelegować kogoś do pomocy kolegom – jak najbardziej.
Ławka na poziomie
Adam Nawałka widział, co się święci – i to nie pod koniec meczu, ale nawet przed zmianą stron. Arek Milik mógł mieć rozregulowany celownik bądź pecha. Mniejsza z tym, u napastnika muszą zagrać oba. Maciej Rybus swoje ofensywne rajdy może prezentować, kiedy walczymy o gola, ale nie wtedy, kiedy próbujemy się bronić – lewy obrońca w dalszym ciągu jest OBROŃCĄ. Tęsknota za Pazdanem przy boku Glika nie musi być uzasadniona, gdyż to właśnie piłkarz Monaco, a nie Bartosz Salamon, rozegrał jeden z najsłabszych meczów w kadrze. Zieliński? Nie ten typ rywala, nie to ustawienie. Defensywne zadania przydzielane Zielińskiemu to strzał w stopę. Nieprzydzielenie ich w meczu z Kazachstanem – uważamy się za aż tak mocnych?
Kazachowie aż 27 razy faulowali naszych reprezentantów. Adam Nawałka dokonał w tym spotkaniu zaledwie jednej zmiany – w 82. minucie.
Na ławce na swoją szansę czekali m.in. Kamil Wilczek, Łukasz Teodorczyk, Artur Jędrzejczyk i Tomasz Jodłowiec. Nie musieli wchodzić od pierwszej minuty, jednak każda akcja wymaga reakcji – jeżeli wymienieni w powyższym akapicie piłkarze z każdą kolejną minutą tracili nie tylko poziom, ale również pewność siebie i siłę, mieli zastępców, którzy weszliby na boisko bez podobnych obciążeń. A że wymienieni wyżej ławkowicze byli w formie – o tym selekcjoner wiedział na pewno.
To jeden z pierwszych, jeśli nie pierwszy poważny błąd Nawałki, który przyniósł wymierne konsekwencje. Remis z Kazachstanem należy traktować jak porażkę nie ze względu na udane Euro – które już się skończyło! – ale na pamięć o eliminacjach do poprzednich mundiali, kiedy to właśnie słabe spotkania z outsiderami grup zabierały nam większość punktów i tym samym awanse.
Nie rozliczajmy reprezentacji po pierwszym meczu. Warto jednak wyciągnąć wnioski z beznadziejnego roztrwonienia dwóch bramek. Reakcją zespołu na wyrównanie rywali było półgodzinne granie lagą na Lewandowskiego. Tego samego Lewandowskiego, który przez trzy czwarte meczu leżał na ziemi, ponieważ co i rusz był powalany na ziemię przez rywali. Jaka była reakcja trenera?
Oceny po meczu Kazachstan – Polska znajdziecie POD TYM LINKIEM.
Mecz sprzedali czy co? Taka gra że ciężko patrzeć.