Demony sprzed lat wróciły. Oceny Polaków za mecz z Kazachstanem


Kto najlepszy? Kto najgorszy?

4 września 2016 Demony sprzed lat wróciły. Oceny Polaków za mecz z Kazachstanem
Grzegorz Rutkowski

Nie tak miały się zacząć te eliminacje... Polacy po frajerskim oddaniu dwubramkowego prowadzenia podzielili się punktami z teoretycznymi outsiderami naszej grupy, czyli reprezentacją Kazachstanu. Jak zaprezentowali się „Biało-czerwoni”?


Udostępnij na Udostępnij na

Oceny w skali szkolnej (1-6)

Łukasz Fabiański 3+

Przy bramkach dla Kazachów nie mógł zrobić wiele więcej (choć przy drugiej bramce, przy odrobinie szczęścia, mógł odbić strzał Chiżniczenki), kilka razy ratował naszą reprezentację od utraty gola. Spośród graczy defensywnych Fabiański był najlepszym Polakiem.

Łukasz Piszczek 3+

Świetny początek, druga połowa znacznie słabsza. Z Astaną przywitał się dwoma znakomitymi prostopadłymi podaniami, potem skupił się bardziej na zadaniach defensywnych, stosunkowo rzadko – jak na siebie – włączając się do akcji ofensywnych. Zdecydowanie większe zagrożenie płynęło z naszej lewej strony, w czym między innymi spora zasługa Piszczka, dobrze współpracującego z Jakubem Błaszczykowskim i Kamilem Glikiem.

Kamil Glik 2+

Lepszy z pary stoperów, choć jego występ daleki był od perfekcyjnego. Minus za głupio złapaną żółtą kartkę (niesportowe zachowanie). Nie zawsze radził sobie z dobrze dysponowanym Islamhanem, który niemiłosiernie kręcił całą naszą defensywą. Jako lider formacji obronnej Kamil Glik niestety zawiódł.

Bartosz Salamon 2

Legendy mówią, że Salamon to jeden z najlepiej wyprowadzających piłkę stoperów w naszej części świata. W Astanie zupełnie nie było tego widać, piłkarz Cagliari prezentował się bardzo słabo. O ile w pierwszej połowie poważniejszych błędów nie popełniał, o tyle w drugiej był niesamowicie elektryczny. Jeśli miał zastąpić Michała Pazdana, to zrobił to zwyczajnie źle.

Maciej Rybus 1

Wiadomo, że nigdy nie będzie demonem w defensywie, ale obrońcę rozliczamy głównie za grę pod własną bramką. A ta była, co tu dużo mówić, tragiczna. Przy obu straconych bramkach jeden z głównych winowajców, Kazachowie ochoczo wykorzystywali jego niedyspozycję. W takiej formie nie ma prawa wychodzić w podstawowej jedenastce, Artur Jędrzejczyk zjada go na śniadanie.

Jakub Błaszczykowski 4

Najlepszy w naszym zespole. Ciągle pod grą, waleczny w defensywie, aktywny w ofensywie, zanotował sporo udanych dryblingów. Plus za fantastyczną asystę przy bramce Bartosza Kapustki. Oglądając ostatnie występy Błaszczykowskiego w kadrze, widzimy „Kubę” z najlepszych lat.

Piotr Zieliński 1

Nie może grać w ustawieniu z dwoma środkowymi pomocnikami. Widać to było w meczu z Ukrainą na Euro, tak samo było w Astanie. Bierny, bardzo pasywny w defensywie, zwykle zupełnie nieprzydatny w ofensywie. Przestraszył się ostro grających Kazachów, z każdym kolejnym nieudanym zagraniem dodatkowo się spinając. Adam Nawałka musi znaleźć pomysł na Zielińskiego, w innym wypadku gracz Napoli będzie tylko przeszkadzał.

Grzegorz Krychowiak 2-

Niewiele lepszy od Zielińskiego. Współwinny utraty pierwszej bramki, zwykle spóźniony w odbiorze, niemający pewności w grze. Próby strzałów mocno niecelne. Wygląda na to, że nie gra w klubie z najprostszego możliwego powodu. W porównaniu z Euro jego forma jest katastrofalna.

Bartosz Kapustka 3-

Plus za bramkę, pierwszą w eliminacjach do mistrzostw świata w całej europejskiej strefie. Kapustka z piłką przy nodze zwykle prezentował się nieźle, rywale często traktowali go dość ostro. Współpraca w defensywie z Maciejem Rybusem daleka była od optymalnej.

Arkadiusz Milik 1

Napastnika w pierwszej kolejności rozlicza się ze strzelonych bramek. Milik w Astanie z uporem maniaka obijał słupki i poprzeczkę, nie trafiając między innymi do pustej bramki. Koszmary z Euro wróciły. Jakby tego było mało, od jego bezsensownej straty zaczęła się akcja, która poskutkowała utratą drugiego gola. Panie Arkadiuszu, pobudka!

Robert Lewandowski 3

Trudno zliczyć, ile razy musiał podnosić się z murawy po brutalnym ataku na jego nogi. Plus za pewnie wykorzystany rzut karny po faulu na nim samym. Za pierwszą połowę zasłużył na solidną czwórkę, później niestety nie było tak dobrze. Minus za głupio złapaną żółtą kartkę, oby nie zemściła się w najmniej odpowiednim momencie…

Karol Linetty grał za krótko, by go oceniać. Ogółem jedna zmiana na ostatnie dziesięć minut gry była bardzo niezrozumiałą decyzją Adama Nawałki.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze