Armenia teoretycznie powinna być outsiderem naszej grupy eliminacyjnej do mistrzostw świata. Trzy punkty to nasz obowiązek. Rumunia pokazała nam, co z nią zrobić. Wiemy o tym wszystkim, gazety i internet nie dają nam zapomnieć. Dlatego też, tradycyjnie, postaramy się przybliżyć najsympatyczniejsze strony naszego rywala.
Położona w południowej części Kaukazu była republika radziecka liczy nieco ponad trzy miliony mieszkańców. Mniej więcej 3-4 razy tyle Ormian mieszka poza granicami swojej ojczyzny. Za co Armenię da się lubić?
1) Za winiaki
Tak jak pobliska Gruzja słynie z produkcji wina, tak Ormianie lubują się w nieco mocniejszych trunkach. Tutejsza brandy należy do zdecydowanie najlepszych na świecie i śmiało może konkurować z francuskim koniakiem. Podzwrotnikowy klimat i wysokie góry stwarzają wręcz idealne warunki do uprawy winogron, dzięki czemu pierwsze winiaki produkowano tu już w XIX wieku. Ich sława szybko dorównała jakości – Armenia dostarczała swojego trunku choćby na stół obiadowy rosyjskiego cara, doceniano je także we Francji. Do dziś ten kaukaski kraj należy do światowej czołówki producentów tego typu alkoholi. Najdroższe z nich osiągają cenę do tysiąca złotych za butelkę, nie odstając pod tym względem od trunków francuskich. Warto spróbować, gdy tylko nadarzy się taka okazja.
2) Za wpływ na światową kulturę
Członkowie ormiańskiej diaspory mają lub mieli niebagatelny wpływ na światową kulturę w każdej dziedzinie. Jeśli chodzi o kino, pierwsze skojarzenie z Ormianami to Atom Egoyan, reżyser nominowany do Oscara za film „Słodkie jutro”. Miłośnicy francuskich produkcji znają zapewne Achoda Malakiana występującego pod pseudonimem Henri Verneuil. Muzyka? Twórców pochodzących z tego kaukaskiego kraju jest multum. Fani muzyki poważnej zapewne wiedzą, że ormiańskie korzenie ma najwybitniejszy żyjący polski kompozytor, czyli Krzysztof Penderecki. Dla wspominających z sentymentem socjalizm czołowym muzykiem jest Bułat Okudżawa. Dla słuchających popu niczym nowym nie będzie informacja o pochodzeniu Cher i Garou. Miłośnicy mocniejszych brzmień jednoznacznie skojarzą Armenię z zespołem System of a Down, którego wszyscy członkowie pochodzą właśnie z Zakaukazia. Nie wolno zapominać też o Szahnurze Aznawurianie, znanym na całym świecie z francuskiej wersji swojego nazwiska (Charles Aznavour). Imponująca lista.
Jeśli chodzi o literaturę, pierwszym skojarzeniem z ludnością pochodzenia armeńskiego jest William Saroyan, czołowy pisarz na rynku amerykańskim w XX wieku. Polskim Ormianinem był Zbigniew Herbert, którego przedstawiać nikomu specjalnie nie trzeba. Malarstwo to przede wszystkim Arshile Gorky, wybitny ekspresjonista, a także związany przez większą część życia z Polską Teodor Axentowicz. Jak na stosunkowo niewielki naród wpływ na światową kulturę jest więc imponujący i godny szacunku.
3) Za wybitnych sportowców
Podobnie jak w przypadku ludzi sztuki społeczność ormiańska wydała na świat wielu sportowców światowej sławy. Wielki tenisista Andre Agassi był synem irańskiego Ormianina. Fani sportów walki natychmiast przywołają nazwisko Arthura Abrahama, reprezentującego Niemcy boksera wagi średniej, byłego mistrza świata. Wybitni piłkarze to Youri Djorkaeff, jeden z najlepszych pomocników w historii kadry „Trójkolorowych”, no i oczywiście reprezentujący naszego najbliższego rywala Henrich Mhitarjan.
https://youtu.be/ZQ1ubQBE6mw
Jednym ze sportów narodowych Armenii są szachy. To właśnie stąd pochodzi chyba najwybitniejszy z żyjących zawodników, czyli Garri Kasparow. Walczący o demokrację w Rosji jeden z najinteligentniejszych ludzi na świecie, arcymistrz to prawdziwa ikona wśród szachistów. Mistrzem świata był też Tigran Petrosjan reprezentujący Związek Radziecki. Szach mat!
4) Za krajobrazy
Każdemu, kto zdecyduje się na podróż do Armenii, na całe życie w głowie pozostają unikatowe krajobrazy. Położenie w samym sercu Kaukazu, bliskość świętej góry Ararat, a także pozostałe po starożytnej cywilizacji budowle sprawiają, że z roku na rok przybywa tam coraz więcej turystów. Gdyby nie konflikt z Azerbejdżanem i Turcją, państwo ze stolicą w Erywaniu prosperowałoby zapewne znakomicie, korzystając ze swojego naturalnego dziedzictwa. Obecna na mapach nieprzerwanie od ponad 3000 lat kolebka chrześcijaństwa oferuje turystom wiele możliwości. Wspinaczka górska, wizyty w starożytnych klasztorach, narciarstwo, korzystanie ze słońca i lokalnych przysmaków. Oprócz stolicy i okolic Araratu (który znajduje się obecnie na terenie Turcji), będąc w Armenii, warto odwiedzić Jermuk, najważniejszy kurort w kraju, i Diliżan, ze względu na krajobraz nazywany armeńską Szwajcarią.
5) Za podobieństwo do Polaków
Ormianie pod wieloma względami przypominają nasz naród. Są gościnni i lubią się bawić. Ponadto ich diaspora jest licznie reprezentowana na całym świecie, także w Polsce. Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy powiedzieć, że pod względem liczebności Polacy i bohaterowie tego tekstu są w światowej czołówce rozproszonych narodów. Jakby tego było mało, historia Armenii jest podobnie bolesna, naznaczona ciągłym przeciwstawianiem się silniejszym sąsiadom, często kończącym się w koszmarny sposób. Tak samo jak i u nas Ormianie nie mogą zapomnieć i wybaczyć krzywd, wciąż żyjąc trudną przeszłością. Innym punktem wspólnym dla obu narodów jest religia, oba należą do najbardziej chrześcijańskich na świecie (choć Armenia przeszła swój chrzest dobrych kilka wieków wcześniej, jako pierwsza na świecie). Wiedząc o tym wszystkim, trudno nie podejść do najbliższego spotkania z nieskrywaną dla naszego rywala sympatią.
Przed meczem z Danią szukaliśmy powodów, dla których warto kochać ten właśnie kraj.