W tym roku minie 20 lat od momentu, gdy Polonia Warszawa po raz drugi w swojej historii zdobyła mistrzostwo kraju. Przed rozpoczęciem sezonu mało kto wskazywał zespół z Konwiktorskiej 6 w roli faworyta do sięgnięcia po trofeum. To doskonały moment, aby przypomnieć, kto przyczynił się do sukcesu „Czarnych Koszul” oraz co nieco opowiedzieć na temat tego, co wydarzyło się prawie dwie dekady temu na ligowych boiskach.
Jak najlepiej przypieczętować zdobycie tytułu mistrzowskiego? Wysoko pokonać odwiecznego rywala w meczu derbowym na jego stadionie. Tej sztuki dokonała Polonia Warszawa. 20 maja 2000 roku w meczu 28. kolejki najwyższej klasy rozgrywkowej (według ówczesnej nomenklatury I ligi) „Czarne Koszule” wygrały 3:0 z Legią Warszawa na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej 3. Na listę strzelców wpisali się: Emmanuel Olisadebe, Tomasz Wieszczycki oraz Maciej Bykowski. Na dwie kolejki przed końcem sezonu podopieczni Dariusza Wdowczyka zagwarantowali sobie mistrzowski tytuł.
Liga dwadzieścia lat temu
O tym, jak wiele się zmieniło od ostatniego mistrzostwa warszawskiej Polonii, niech świadczy fakt, że w sezonie 1999/2000 w I lidze występowały takie zespoły, jak: Ruch Radzionków, Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski, Amica Wronki, Odra Wodzisław Śląski, Stomil Olsztyn czy Petro Płock. Cztery pierwsze kluby zniknęły z piłkarskiej mapy Polski (o Ruchu Radzionków pisaliśmy TUTAJ). Stomil gra na zapleczu ekstraklasy, z kolei Petro Płock występuje w najwyższej klasie rozgrywkowej jako Wisła Płock. Nazwa „Petro” obowiązywała tylko w sezonie 1999/2000.
Do obrony tytułu przystępowała Wisła Kraków. Szkoleniowcem „Białej Gwiazdy” był wtedy Franciszek Smuda. Co prawda w kampanii 1999/2000 „Franz” prowadził Wisłę zaledwie do września, lecz jak się później okazało, to nie była jedyna przygoda z krakowskim klubem w jego karierze trenerskiej. W kadrze zespołu znajdowali się tacy młodzi i zdolni zawodnicy, jak: Mariusz Jop, Kamil Kosowski, Tomasz Frankowski czy dopiero sprowadzony z Lecha Poznań Maciej Żurawski.
Warto przypomnieć, że mimo tytułu mistrzowskiego Wisła nie zagrała w eliminacjach Ligi Mistrzów. Było to pokłosie zdarzeń z 19 października 1998 roku. Chodzi oczywiście o słynną i niechlubną sytuację z meczu z Parmą – zawodnik włoskiej drużyny, Dino Baggio, został trafiony w głowę rzuconym z trybun nożem. UEFA postanowiła wykluczyć Wisłę na rok z rozgrywek europejskich.
Beniaminkami były wspomniane już Petro Płock i Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski. Należy przypomnieć, że rozgrywki II ligi w tamtym okresie dzieliły się na dwie grupy – wschodnią i zachodnią. Na najwyższy szczebel awans uzyskiwali zwycięzcy obu grup. I tak Dyskobolia wygrała grupę zachodnią, a ekipa z Płocka – wschodnią.
Puchar Intertoto i początek walki o mistrza
Polonia Warszawa w kampanii poprzedzającej mistrzowski sezon zajęła w tabeli piąte miejsce. Ta lokata pozwoliła „Czarnym Koszulom” zakwalifikować się do Pucharu Intertoto. Przed sezonem drużynę opuściło kilku kluczowych graczy na czele z Bartoszem Tarachulskim i Grzegorzem Wędzyńskim. Do klubu dołączyło kilku młodych zawodników jak chociażby Emmanuel Ekwueme czy Tomasz Ciesielski. Natomiast na stałe w pierwszym zespole zagościł Piotr Dziewicki.
W tym czasie drużynę prowadziło dwóch szkoleniowców – Jerzy Engel i Dariusz Wdowczyk. Pierwszy był już wówczas doświadczonym trenerem z bogatym dorobkiem w Polsce i za granicą, zaś drugi dopiero co zakończył piłkarską przygodę i rozpoczynał karierę szkoleniowca.
Sezon 1999/2000 zaczął się dla drużyny z Konwiktorskiej 6 bardzo wcześnie. 19 czerwca podopieczni Engela i Wdowczyka zagrali pierwszy mecz Pucharu Intertoto. Wiele klubów traktowało te rozgrywki po macoszemu, mimo że zwycięstwo w nich premiowane było awansem do Pucharu UEFA. Po kilku zmianach formatu Puchar Intertoto zniknął z piłkarskiej mapy w 2008 roku.
Pierwszym rywalem „Czarnych Koszul” w tym turnieju był mołdawski Tiligul-Tiras Tyraspol. Dwumecz zakończył się pewną wygraną Polonii 4:0. W kolejnej rundzie stołeczna ekipa trafiła na FC Kopenhagę. Dziś rywalizacja z duńskim klubem prawdopodobnie budziłaby w polskich drużynach uzasadnioną obawę przed bolesną porażką. Natomiast w lipcu 1999 roku Polonia Warszawa bez żadnych kompleksów wybrała się do Kopenhagi i pokonała tam rywali 3:0. W rewanżu w Warszawie padł remis 1:1. Oczywiście, FC Kopenhaga była wtedy siódmą siłą duńskiej Superligaen, natomiast trzeba przyznać, że z perspektywy czasu taki wynik robi wrażenie.
Następnie warszawiacy dwukrotnie pokonali węgierski Vasas SC. Tym samym udało im się awansować do półfinału europejskich rozgrywek W kolejnej rundzie na drodze Polonii stanęła drużyna FC Metz. Ekipa z Francji rozprawiła się u siebie z Polonią 5:1, natomiast w Warszawie padł remis 1:1. Udział „Czarnych Koszul” w Pucharze Intertoto się zakończył.
Tydzień przed pierwszym meczem z zespołem z Lotaryngii rozpoczął się sezon ligowy. Polonia Warszawa nie przegrała pierwszych sześciu spotkań. Dopiero w siódmej kolejce „Czarne Koszule” zostały zatrzymane przez Ruch Chorzów, który zwyciężył przy Konwiktorskiej 2:0.
Historyczny moment miał miejsce w dziesiątej serii gier. Wówczas warszawiacy mierzyli się w Zabrzu z Górnikiem. W przypadku zwycięstwa Polonia mogła objąć fotel lidera. Dlaczego była to historyczna chwila? Ano dlatego, że „Czarne Koszule” nie przewodziły ligowej stawce od 1946 roku. Polonia Warszawa wygrała 1:0 po bramce Emmanuela Olisadebe i awansowała na pierwsze miejsce w tabeli.
Zimny prysznic nastąpił dwie kolejki później. Polonia poniosła porażkę 0:5 z Amicą we Wronkach. Piłkarze Engela i Wdowczyka kończyli mecz w dziewiątkę, gdyż czerwone kartki ujrzeli Arkadiusz Kaliszan i Przemysław Boldt. Ponadto całe spotkanie nie obyło się bez różnych kontrowersji. Jerzy Engel po meczu bronił swoich zawodników – Od przerwy myśleliśmy już o następnym meczu z Legią, bo wiedzieliśmy, że tutaj będą działy się różne dziwne rzeczy – mówił trener Polonii.
W derbach z Legią „Czarne Koszule” w dramatycznych okolicznościach wywalczyły remis 1:1. Gola na wagę punktu w ostatniej minucie zdobył Arkadiusz Bąk. Na półmetku sezonu piłkarze Polonii uplasowali się na drugim miejscu z dwoma punktami straty do prowadzącego Ruchu Chorzów.
Wzmocniona Polonia Warszawa Wdowczyka
Zimą przy Konwiktorskiej doszło do licznych zmian. Jerzego Engela wybrano nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Samodzielnym pierwszym trenerem został Dariusz Wdowczyk. Z racji tego, że w klubie poważnie zaczęto myśleć o tytule mistrzowskim, niezbędne były wzmocnienia. I tak drużynę zasilili: Grażvydas Mikulenas (dla którego było to drugie podejście do Polonii), Tomasz Wieszczycki, Maciej Bykowski, Jacek Paszulewicz oraz Tomasz Kiełbowicz.
Wejście w rundę jesienną wicelider miał imponujące. Na fotelu lidera gracze Polonii rozsiedli się po 17. kolejce i zwycięstwie z Ruchem Radzionków. Prowadzenia nie oddali do końca sezonu. Siedem pierwszych spotkań to siedem zwycięstw. Jako pierwszy punkty „Czarnym Koszulom” odebrał drugi w tabeli chorzowski Ruch w zremisowanym 2:2 spotkaniu przy Cichej. Natomiast pierwsza porażka Polonii nastąpiła dopiero w 12. meczu ligowym z Zagłębiem Lubin.
Polonia Warszawa w omawianym sezonie rywalizowała na kilku frontach. W finale Pucharu Ligi podopieczni Wdowczyka pokonali przy Łazienkowskiej Legię 2:1, a decydującego gola w końcówce meczu zdobył Przemysław Boldt. Jak się okazało, to nie było ostatnie zwycięstwo Polonii w tym sezonie nad Legią.
Natomiast w Pucharze Polski marsz „Czarnych Koszul” po trofeum powstrzymała w półfinale Wisła Kraków. Ustępujący mistrz kraju pokonał warszawiaków 2:1. W meczu finałowym górą jednak była Amica Wronki i to gracze z Wielkopolski cieszyli się z pucharu.
Tytuł mistrzowski „Czarne Koszule” przypieczętowały we wspomnianym na początku meczu z Legią. Wielkie świętowanie mistrzostwa miało miejsce podczas przedostatniej kolejki w spotkaniu z Odrą Wodzisław. Polonia Warszawa wygrała 4:1, a ten dzień fani „Czarnych Koszul” z pewnością zapamiętali na długo.
Ostatecznie Polonia wygrała ligę z dziewięciopunktową przewagą. Niewątpliwie przyczyniła się do tego znakomita forma wiosną, gdy „Czarne Koszule” przegrały zaledwie dwa mecze. Było to drugie mistrzostwo Polski w historii klubu. Pierwszy tytuł Polonia Warszawa zdobyła w 1946 roku, a więc 54 lata wcześniej.
Jako ciekawostkę można potraktować fakt, że w mistrzowskim sezonie Polonia występowała jako „Hoop Polonia Warszawa”. Był to efekt umowy sponsorskiej z producentem napojów.
Ten sukces nie byłby możliwy, gdyby nie praca trenerska Jerzego Engela i Dariusza Wdowczyka oraz rozsądne i efektywne wzmocnienia. Kadra Polonii należała wówczas do jednych z najlepszych w lidze. Warto dodać, że była to bardzo młoda drużyna. Tylko Igor Gołaszewski i Maciej Szczęsny byli wtedy po trzydziestce.
***
Później Polonia zdobyła jeszcze Superpuchar Polski, pokonując Amicę. Z Ligi Mistrzów zawodnicy Dariusza Wdowczyka zostali wyeliminowani przez grecki Panathinaikos. Ciąg dalszy tej historii znamy. Coraz gorsze wyniki sportowe i finalnie spadek do niższej ligi w 2006 roku. Potem powrót do ekstraklasy po fuzji z Dyskobolią Groclinem, rządy Józefa Wojciechowskiego, zmiana właściciela, poważne problemy finansowe i degradacja do IV ligi. Od kilku lat Polonia występuje na trzecim szczeblu rozgrywkowym. W marcu tego roku nowym właścicielem klubu został francuski biznesmen, Gregoire Nitot. Kto wie, być może nowy inwestor pomoże „Czarnym Koszulom” wrócić do elity. Elity, w której dwie dekady temu były najlepsze.