Mistrz Polski z dolarami na koncie, jakich polski klub prawdopodobnie nigdy nie widział. Aż się prosi, aby w końcu trochę przetrzepać kieszenie. Coś wydać, pójść za ciosem, spróbować odjechać rywalom. Lech Poznań wyszedł jednak z założenia, że gra bezpiecznie. W Poznaniu zachowują się jak typowe „pyry”, czyli wąż w kieszeni. Poznańska mentalność nie pozwala im wydawać pieniędzy i ryzykować. To nie pozwoli także zdobywać kolejnych trofeów.
Prosty przykład. Żyjemy w czasach, gdy inflacja pędzi z prędkością Bartosza Zmarzlika na żużlowym torze. Nie trzeba być ekspertem w tej dziedzinie, aby stwierdzić, że nie jest to najlepszy czas na oszczędzanie. Pieniądze na koncie tracą na wartości. Prawda jest taka, że ten, kto jest mądrzejszy, zainwestuje, przez co podwoi lub potroi swoje dochody. Ci, co trzymają pieniądze na czarną godzinę, po prostu tracą. Lech też traci, grając bezpiecznie i idąc w opcje oszczędnościowe, czyli wypożyczenia. Mentalność typowa dla Poznania.
Lech Poznań wypożyczł Filipa Dagerstala
Nie skreślamy Filipa Dagertsala tylko dlatego, że przyszedł na zasadzie wypożyczenia. Zapewne jest to zawodnik, który nigdy by do Lecha nie trafił na zasadzie transferu definitywnego. Szwed ostatnie pół roku spędził w IFK Norrkoping, po tym jak zawiesił swój kontrakt w FK Khimki. Oczywiście było to związane z agresją Rosjan na Ukrainę.
Dochodzą słuchy, że jest to naprawdę klasowy stoper, dwukrotny reprezentant Szwecji. Lech Poznań ma mieszane wspomnienia, jeśli chodzi o ściąganie piłkarzy ze Skandynawii. Choćby ostatni przypadek Kristoffera Velde, który na razie nie może się odnaleźć w Poznaniu. Lista niewypałów jest niestety dłuższa, a znajdują się tam takie „kwiatki” jak Nicklas Barkroth, Muhamed Keita czy Aron Johannsson. Na szczęście znalazł się taki Jesper Karlstrom, który poprawia tę statystykę.
https://twitter.com/Piotrowicz17/status/1550604182121549825
Nieodpowiednie myślenie
Lech Poznań nie wzmocnił się przed bardzo ważnym dwumeczem z Karabachem, dlatego że nie chciał ryzykować. Z finansami w piłce jest jak w życiu. Żeby coś wyjąć, trzeba włożyć. Innej opcji nie ma. Mistrz Polski przystąpił do pierwszej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów bez wzmocnień, a z wieloma ubytkami, czyli drużyna była zdecydowanie słabsza niż ta, która ponad miesiąc wcześniej zdobywała mistrzostwo. Jeśli „Kolejorz” marzy o ciągłym progresie, nie powinien się tak zachować. Aha, przepraszamy, jedynym wzmocnieniem był Artur Rudko, ale chyba wszyscy widzieliśmy, co Ukrainiec wyczyniał na bramce, więc w tym przypadku wzmocnienie to słowo delikatnie na wyrost.
Długofalowy projekt „Lech Poznań” nie istnieje. https://t.co/r7owgl1H38
— Bartosz Biskup (@bartbiskup90) July 25, 2022
Szkoda, że po raz kolejny nie uczymy się na błędach. Przerabiane było to już masę razy, a znów robimy te same głupoty. Wiecznie wyznajemy zasadę „najpierw zaróbmy, później się wzmocnijmy”. Teraz gdy Lech jest już praktycznie pewny przejścia Dinama Batumi, zarząd mówi „ok, zarobiliśmy, to wydajmy, ale jak przystało na Lecha, oszczędnie”. Kto wie, jakby wyglądała postawa „Kolejorza” w Baku, gdyby był odpowiednio szybko wzmocniony. Być może pieniądze byłyby jeszcze większe.
Trzecie wypożyczenie podczas tego okienka
Filip Dagerstal jest czwartym nowym zawodnikiem przy Bułgarskiej w tym okienku. Co bardzo ważne, trzecim wypożyczonym, a to oznacza, że przyszedł tu tylko na sezon. Jak pozostałe wypożyczenia jest ono bez opcji wykupu. Dla uświadomienia oznacza to, że po sezonie ci piłkarze nie będą mieli nic wspólnego z „Dumą Wielkopolski”. Nic. To jest tylko na tu i teraz. Odejdą jak gdyby nigdy nic.
Nie będziemy ukrywać, że bardzo nam się to nie podoba. Lech Poznań pokazuje, że boi się wydawać pieniądze. Jeszcze jakby byli to zawodnicy nie z tej ziemi – oczywiście na realia PKO Ekstraklasy. Ale to są raczej średniacy. Obecnie w bramce występuje zawodnik, który nie ma żadnej przyszłości w Poznaniu. „Kolejorz” nie ma i nie będzie mieć żadnych korzyści z Rudki. Gio Citaishvili być może jest uzdolniony technicznie, ale wczoraj w Telexpressie mówili, że będzie schodził na lewą nogę. Jak to ujmował Dariusz Szpakowski w grze FIFA – „słabsza noga służy mu do wsiadania do tramwaju”. Nie będzie to raczej kluczowy zawodnik, jeśli przed nim w hierarchii jest Michał Skóraś odbiegający od niego w wielu aspektach.
Lech na ten moment przeprowadził cztery transfery – Sousa, Gio, Rudko i Dagerstal. Z tej czwórki tylko Sousa nie trafił tu na zasadzie wypożyczenia pic.twitter.com/hofYkVaW82
— Wacha (@Wachafcb) July 25, 2022
Wypożyczać zawodników może Warta, a nie Lech Poznań, bogaty jak nigdy dotąd. Trudno nam zrozumieć, co za tym stoi. Zwykła niechęć do położenia pieniędzy na stół, a może po prostu brak planu transferowego. To jest aż niedorzeczne. „Kolejorz” wybiera tryb teraźniejszy, nie myśląc o tym, co będzie w maju czy później. To jest łatanie dziur na polskich drogach. Działanie doraźne. Udało się jakoś ugasić pożar na środku defensywy, tylko że po sezonie kontrakty kończą się Miliciowi, Satce, a także Dagerstalowi. Nawet jak Lech zdobędzie mistrza, to za rok czekają go te same problemy.
Lech Poznań i błędy z ery Żurawia
Lech Poznań już raz w ostatnich latach przekonywał, że ma kadrę na trzy fronty. Przypomnijmy słowa Tomasza Rząsy po awansie Lecha do fazy grupowej Ligi Europy w 2020.
Całość wypowiedzi Tomasza Rząsy dla TVP przed #STALPO pic.twitter.com/Z7h5vbV6Vq
— Hubert Michnowicz (@Hubert__Michno) November 26, 2020
„Kolejorz” osiągnął wówczas ogromny sukces, awansując do fazy grupowej Ligi Europy, jednakże też miał ogromny problem z przygotowaniem się do gry na trzech frontach. Za późno zareagował i skończyło się na … wypożyczeniach piłkarzy, co by nie mówić, średnich. Tomasz Rząsa wówczas ściągnął aż czterech zawodników wypożyczonych. Podkreślmy to, mistrz Polski nie może bazować na chwilowych wzmocnieniach, a takimi są Citaishvili i Dagerstal. Brakuje ściągnięcia kogoś na lata. Takimi piłkarzami mogli być Damian Kądzior i Michał Helik.
Lech Poznań za rok obudzi się z ręką w nocniku, a jeszcze śmieszniej będzie, jak ten sezon nie wyjdzie i zacznie się kolejna rewolucja. To jest igranie z ogniem, choć przecież wydali mało pieniędzy. Zaoszczędzili. To jest myślenie chwilowe i raczej nie ma szans na powodzenie na dłuższą chwilę. Taki klub jak „Kolejorz” powinien podejść do tematów transferowych w zupełnie inny sposób. Już raz te wypożyczenia zaprowadziły ich w dolne rejony tabeli, oby tym razem było inaczej.
https://twitter.com/MichalNiklas/status/1551590099099467787
Zróbcie artykuł o megasensacji z dzisiaj Żargilis Wilno.