Minął dzień: P jak parówa


Miał być wielkim wzmocnieniem, miał pomóc w odbudowaniu wielkiego Widzewa. Jednak teraz staje się antybohaterem. Nie chodzi tu o jego skuteczność, ale przede wszystkim o zachowanie.


Udostępnij na Udostępnij na

Kiedy błyszczał w trzeciej lidze dostał przydomek „Kiełbasa”. Grzegorz Piechna, bo o nim mowa, z roku na rok prezentował się coraz lepiej zdobywając koronę króla strzelców ligi, w której w danym momencie grał. Po fantastyczny sezonie w Koronie Kielce postanowił spróbować sił w Torpedo Moskwa. Na obcej ziemi zagrał kilka spotkań po czym stał się kibicem, przesiadując głównie na trybunach. Po nie udanej przygodzie wrócił do kraju, a ofertę nie do odrzucenia złożył Widzew Łódź. To właśnie Piechna miał w tym sezonie zapewnić Łodzianom wysokie miejsce w tabeli. Tymczasem nowy klub „Kiełbasy” walczy o utrzymanie, a sam piłkarz nie potrafi trafić do siatki. Ale kibice mogliby mu to wybaczyć, gdyby nie fakt, że Grzegorz zachowuje się skandalicznie. W dalszym ciągu uważa się za wielką gwiazdę, a na dodatek obraża i fauluje rywali. Dlatego fani Widzewa nadali mu nowy pseudonim „Parówa”. „Piechna to człowiek, który źle się czuje w wielkich miastach. Stąd jego zachowanie”- twierdzi pomocnik Legii Aleksandar Vuković. „Z Grześkiem dzieje się cos niedobrego. Z Rosji wrócił jakiś podminowany”.- zauważył Tomasz Wieszczycki. Być może jedyną radą dla Piechny jest zakończenie kariery. A wszystko potoczyło by się inaczej, gdyby nie chęć zaistnienia na zagranicznym rynku, tylko dlaczego na wschodnim a nie zachodnim??

The End

Doskonale znany nam napis, który pojawia się na koniec filmu. Jednak tutaj nie chodzi o film, tylko o świetnego, niegdyś napastnika. Człowieka, który w dużym stopniu zapewnił nam awans do finałów Mistrzostwa Świata rozgrywanych w Niemczech. Po nie udanych przygodach z hiszpańską i angielską piłką, Tomek Frankowski postanowił wrócić do kraju. Teraz trenuje z drugoligową Kmitą Zabierzów, ale czy będzie biegał po polskich boiskach? „Chyba nie ma sensu udowadniać całemu światu, że jeszcze potrafię”. Szkoda byłoby aby „Franek” rozstał się z futbolem. Wprawdzie ma już 33 lata i wielu piłkarzy, w tym wieku poważnie myśli nad zawieszeniem butów na kołku, to jednak Tomek spokojnie mógłby przez parę lat pograć na krajowym podwórku. Głównym powodem nie udanej przygody na zachodzie były problemy zdrowotne. Kiedy Franek zdrowiał i strzelał bramki, to znów przychodził jakiś uraz. Teraz powoli wraca do treningów, ale czy wróci do gry? „Trenuję od blisko trzech tygodni, a wciąż nie jestem zadowolony ze swojej formy. Ciągle czuje ból w pachwinie. Lekarze mówią, że jest to tak zwany „ból psychologiczny”, ale ja wiem lepiej. Przecież czuję ten ból i nie mogę pokonać pewnej bariery. Czas ucieka, a ja stoję w miejscu. Nie wygląda to kolorowo. Daję sobie jeszcze dwa miesiące na dojście do formy. Jeśli nic z tego nie wyjdzie, będę musiał podjąć trudną decyzję o zakończeniu przygody z piłką. Nie ma sensu udowadniać całemu światu na siłę, że do czegoś się nie nadaje”. Miejmy nadzieję, że Franek wróci do formy i jeszcze nie raz pokaże na co go stać.

Kaprys gwiazdy

Maradona, jak ktoś słyszy to nazwisko to od razu wie o kogo chodzi. Diego Armando Maradona, mimo że już od kilkunastu lat nie gra w piłkę to ciągle jest o nim głośno. Jak nie przez nękające go problemy zdrowotne, to dzięki komentarzom. Ostatnio znów publicznie skrytykował styl gry reprezentacji Argentyny. „Męczy mnie i nudzi oglądanie, kiedy wciąż podają do tyłu. Piłkę otrzymuje Riquelme i znów ją cofa, tak samo dzieje się, kiedy piłkę dostaje Javier Mascherano. Tak można grać, jeśli prowadzi się z Niemcami lub Braazylią 2:0 w finale mistrzostw świata”. Argentyna prowadzi w tabeli południowoamerykańskich eliminacji do mistrzostwa świata w 2010 roku. Trochę racji Maradona ma, że mając w składzie takich piłkarzy jak Messi, Crespo, Aguero powinno się grać piękny futbol. Ale można grać pięknie i przegrywać, a można grać nudny futbol a wygrywać trofea. 

Natomiast z krytykowaniem wstrzymał się Jose Mourinho W momencie, kiedy postanowił odejść z Chelsea, przestał wypowiadać się na temat futbolu. Ostatnio jednak Portugalczyk typowany jest na następcę Steve’a McClarena. Trener reprezentacji Anglii może lada dzień stracić posadę. Ale Jose Mourinho otwarcie przyznał, że najchętniej objąłby kadrę swojego kraju, a jeżeli miałby wrócić do Anglii to tylko jako trener drużyny z Premiership. Nie jest wykluczone, że nie długo zobaczmy go na ławce trenerskiej jakiejś drużyny. Choć nie musi to być wcale liga angielska. Portugalczyk przyznaje, że chciałby się sprawdzić w lidze włoskiej. Czy spełnią się marzenia Mourinho? Musimy poczekać do stycznia.

Talent

Żeby w piłce coś osiągnąć oprócz ciężkiej pracy potrzebny jest talent. Po kilku miesiącach ciszy, w pięknym stylu przypomniał o sobie Ireneusz Jeleń. Polski napastnik strzelił 3 bramki w ostatnim meczu Auxerre-Lorient, ustalając wynik na 5:3. Były piłkarz Wisły Płock ostatnio nie prezentował się najlepiej i nawet Leo Beenhakker, jakby zapomniał o istnieniu piłkarza o nazwisku Jeleń. Jednak ten wspaniały mecz może być początkiem, wspaniałej formy Irka. Nikt nie miałby nic przeciwko, gdyby nasz napastnik pozostał przez długi czas w tak dobrej dyspozycji. Po pierwsze odzyskałby miejsce w pierwszej jedenastce w klubie, a po drugie na pewno dostałby powołanie do kadry. Bo u nas z napastnikami ostatnio krucho. Matusiak po przeprowadzce nie może do siebie przekonać trenera Heerenveen, a Paweł Brożek udowodnił w ostatnim meczu, że jest za słaby na reprezentację. Tak więc, gdyby Ireneusz Jeleń cały czas się tak prezentował to znów stałby się mocnym punktem naszej kadry. Totalny szok przeżyły dzisiaj gwiazdy Bayernu Monachium. Na ich treningu, na specjalne zaproszenie pojawiła się 10-letnia Chole Hegland. Kanadyjka, która od dziecka interesuje się piłką nożna pokazała, że ma niebywały talent. Mała Chloe pokazała, że potrafi podbijać piłkę z szybkością nawet pięciu uderzeń na sekundę. Jest pod tym względem rekordzistką świata.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze