Im dłużej trwa styczeń, tym więcej jest spekulacji transferowych. Rośnie liczba zawodników, których one dotyczą. W przypadku niektórych, jak Maxiego Rodrigueza, zakończyły się one powodzeniem. Inni jednak nadal muszą czekać na powodzenie swoich rozmów z innymi klubami lub znosić związane z nimi plotki.
Podczas gdy w Europie rozgrywki piłkarskie w pełni, w Afryce trwa kontynentalny czempionat. Turniej ten jest relacjonowany przez iGola. Jego dziennikarze zdecydowali się wytypować najlepszego piłkarza pierwszej kolejki fazy grupowej. Został nim uznany Malijczyk Saydou Keita. Na to wyróżnienie zasłużył swoją znakomitą postawą w meczu otwarcia przeciwko Angoli, w którym poprowadził swoich partnerów do rzeczy nieprawdopodobnej, zremisowania przegranego meczu. Gdyby nie zagrał w spotkaniu z Angolczykami, jego drużyna poniosłaby sromotną porażkę.
O dobrym zakupie może mówić Liverpool FC. Wreszcie dokonał znaczącego wzmocnienia w postaci Argentyńczyka Maxiego Rodrigueza. „The Reds” zyskali nie tylko znakomitego zawodnika, ale również skorzystali na tym finansowo. Graczowi z Ameryki Południowej skończył się kontrakt ze swoich dotychczasowym klubem, Atletico Madryt, co umożliwiło ekipie z Anfield Road podpisanie z nim kontraktu przewidzianego na trzy i pół roku za darmo. Jest to również niewątpliwie dobra transakcja dla samego piłkarza, który z angielskim klubem może odnieść o wiele bardziej znaczące sukcesy. Przyjście Rodrigueza ma pomóc liverpoolczykom podnieść się i wrócić na zwycięską ścieżkę. W przeciwnym przypadku oznaczać to może pożegnanie Rafaela Beniteza.
Maxi Rodriguez graczem Liverpoolu
Pozytywnie o swoim transferze może wypowiedzieć się Adem Ljajić. Młody Serb nie będzie już biegał po rodzimych boiskach. Swoją znakomitą postawą w barwach Partizana Belgrad zwrócił na siebie uwagę przedstawicieli Fiorentiny. Działaczom Florencji pomocnik tak bardzo przypadł do gustu, że zdecydowali się wyłożyć siedem milionów euro i sprowadzić go na Stadio Artemio Franchi. Tam nie będzie czuł się obco. Do drużyny wprowadzić mu się pomoże utalentowany Czarnogórzec Stevan Jovetić.
Również polska Ekstraklasa wzbogaciła się o ciekawą osobowość. Nad Wisłę wraca Arkadiusz Onyszko, który przez ostatnie lata zarabiał, kopiąc piłkę w Danii. W ciągu najbliższych sześciu miesięcy grać będzie w Odrze Wodzisław Śląski. Były bramkarz Viborga i Odense niewątpliwie jest znaczącą postacią, jaka w styczniu zasiliła naszą ligę. Szkoda tylko, że wicemistrz olimpijski z Barcelony bardziej znany jest ostatnio nie z powodu dobrej postawy w czasie meczów, lecz ze swoich pozaboiskowych ekscesów i bicia byłej żony.
Kontrowersyjny bramkarz w Odrze
Niektóre transfery już zostały przeprowadzone, inne wciąż na to czekają. Ostatnio jednym z bohaterów spekulacji stał się Vagner Love. Prawdę mówiąc, śledząc ostatnie doniesienia na jego temat, nie ma się pojęcia, co się z nim stanie. Miał przebywać do końca czerwca w Palmeiras, z czego zrezygnował, by wrócić do CSKA Moskwa. Tymczasem okazuje się, że zainteresowany nim ma być Hamburger Sport Verein, oferujący mu dwa i pół miliona euro za pół roku gry na HSH-Nordbank Arena. Brazylijczyk wcale nie musi się tam przenosić, gdyż może skorzystać z oferty Flamengo Rio de Janeiro. Pewnie nawet on sam nie wie, co się z nim stanie.
Zamieszanie wokół Vagnera Love
Nie tylko Vagner Love jest bohaterem transferowej opery mydlanej. Coraz więcej zwrotów akcji jest w odejściu Morouane’a Chamakha z Girondins Bordeaux. Marokańczyk łączony jest z przejściem na Wyspy. Latem wiele mówiło się o zainteresowaniu nim ze strony Arsene’a Wengera. Obecnie jednak częściej wymienia się jego nazwisko w kontekście przejścia do Liverpoolu. Nie jest tajemnicą, że na Anfield Road bramkostrzelny napastnik by się przydał. Zwłaszcza, że kontuzjowany jest Fernando Torres. Co ciekawe, obie strony tym doniesieniom zaprzeczają. Czy „serial” ten będzie miał szczęśliwe zakończenie, jak w przypadku Andrieja Arszawina przed rokiem? O tym przekonamy się do końca stycznia.
Ciekawą politykę transferową natomiast zaczyna prowadzić AS Cannes. Szefostwo klubu postanowiło postawić na wiekowych Czechów. Graczem drużyny jest już Jan Koller. Francuzi jednak na nim nie poprzestali i starają się nakłonić do odwieszenia piłkarskich butów Pavla Nedveda, cieszącego się od czerwca zasłużoną sportową emeryturą.