W inauguracyjnym meczu 5. kolejki Serie A spotkały się Milan i Genoa. Obie drużyny zawodziły od początku sezonu, mimo że obie mają ogromny potencjał. Dzisiaj udowodniła to ekipa z Mediolanu.
Zespoły rozpoczęły bardzo nerwowo, przez co mnożyły się niedokładne i przypadkowe zagrania. Gracze Milanu często decydowali się na indywidualne akcje, co zazwyczaj kończyło się stratą piłki. Pierwsza groźna akcja miała miejsce w 19. minucie, kiedy po rzucie rożnym dla przyjezdnych gospodarze przeprowadzili kontrę zakończoną strzałem Robinho. Uderzenie sparował jednak Eduardo. W 27. minucie Ronaldinho ładnym podaniem uruchomił Gattuso, jednak jego strzał z ostrego kąta nie stanowił dużego zagrożenia. Milan zyskał optyczną przewagę, ale ich akcje kończyły się niecelnymi podaniami w pole karne.
Pod koniec pierwszej połowy zaatakowali goście. Po jednej z akcji z prawego skrzydła uderzył Palacio. Piłka przeleciała nad Abbiatim i uderzyła w słupek. Końcowe minuty dostarczyły więcej emocji niż cała pierwsza połowa. Najpierw Boateng zmarnował doskonałą okazję po udanej kontrze zespołu i fatalnym błędzie stopera. Kilka minut później Abbiati wykazał się refleksem, parując precyzyjne uderzenie główką w wykonaniu Chico. Mimo ciekawej końcówki, gra w pierwszej połowie nie była porywająca. Genoa zupełnie oddała inicjatywę, a Milan prezentował się słabo. Zagubiony był Robinho, zupełnie niewidoczny „Ibra”, a bez pomysłu grał Ronaldinho.
Drugą połowę „Rossoneri” rozpoczęli od mocnego uderzenia. W 49. minucie doskonałe podanie z głębi pola w wykonaniu Pirlo zamieniła na bramkę Ibrahimović. Mimo asysty dwóch obrońców, zdołał przelobować bramkarza. Robinho swoją okazję miał w 52. minucie. W 56. uderzenie głową Chico po raz kolejny obronił Abbiati. Nadal to gospodarze dyktowali warunki, natomiast goście zachowywali się, jakby nie zależało im na korzystnym rezultacie. W 69. minucie Kharja trafił w mur po rzucie wolnym z około 20 metrów. Ostatni kwadrans to ataki przyjezdnych, którzy jednak nie potrafili stworzyć sobie klarownych sytuacji. Wynik mogli natomiast podwyższyć Robinho w 80. minucie i dwukrotnie Flamini w 82. i 89. minucie. Jednak w każdym przypadku, po ładnych akcjach zespołu, zabrakło trochę szczęścia i precyzji.
Milan odniósł zasłużone zwycięstwo. Chociaż po raz kolejny drużyna nie zachwycała, to grała mądrze i spokojnie, przez większość meczu dyktując warunki. Na wyróżnienie zasłużył Ibrahimović, który strzelił bramkę, a w drugiej połowie inicjował większość akcji „Rossonerich”. Genoa ma natomiast powody do zmartwień, ponieważ drużyna oddała ten mecz bez walki.