Po porażce z Podbeskidziem Bielsko-Biała Arkadiusz Miklosik przyznał, że Warta Poznań miała nikłe szanse na wywiezienie jakichkolwiek punktów z boiska rywala. Wszystko przez plagę kontuzji, jaka dotknęła „Zielonych”.
Warta przystąpiła do meczu z Podbeskidziem bez sześciu podstawowych piłkarzy. Z powodu urazów nie zagrali: Piotr Reiss, Tomasz Magdziarz, Paweł Iwanicki, Alain Ngamayama, Łukasz Radliński i Zbigniew Zakrzewski.
– Było bardzo ciężko. To była inna, bardzo odmłodzona Warta. Podbeskidzie ma mocną linię obrony, przez która ciężko było się przebić naszym młodym chłopakom. Może jakimś cudem mogliśmy zremisować w tym meczu, ale to było niemal niemożliwe. Mimo obronionego karnego i późniejszej nieuznanej bramki dla bielszczan, zaczęliśmy rozdawać prezenty – powiedział Miklosik.
Zawodnik pod nieobecność Tomasza Magdziarza wystąpił w roli kapitana Warty, jednak z powodu urazu musiał opuścić boisko już w 32. minucie gry.
– Mam nadzieję, że to nic takiego. Poczułem lekki ból, chrupnięcie w kolanie. Początkowo myślałem, że to coś poważnego, ale kiedy byłem już z Dawidem (masażysta – przyp. red.) poza placem gry, to raczej stwierdziłem, że nic mi nie jest. Tak czy inaczej, zmiana została już przeprowadzona i nie wróciłem do gry. Może to i lepiej, po co ryzykować – dodał piłkarz.