Mikel Arteta – jak odmienić Arsenal na wzór swojego mistrza


Mikel Arteta musi w końcu zmierzyć się z człowiekiem, który stworzył go jako trenera. Czy dziś uczeń rozumie na tyle dużo, by móc pokonać swojego mistrza?

17 czerwca 2020 Mikel Arteta – jak odmienić Arsenal na wzór swojego mistrza
https://upnewsinfo.com/

Mikel Arteta nie mógł sobie chyba wyśnić dziwniejszych okoliczności na swoje pierwsze starcie z Pepem Guardiolą. Już na samym starcie rozgrywek po wielomiesięcznej przerwie menedżer Arsenalu zmierzy się ze swoim mistrzem. Mistrzem, który otworzył Artecie drogę do trenerskiej kariery. Będzie to dla Hiszpana mecz równie nostalgiczny co wymagający, bowiem Manchester City w ostatnich latach regularnie spuszczał "Kanonierom" solidne lanie.


Udostępnij na Udostępnij na

Gdy Obi-Wan Kenobi po raz pierwszy spotkał Anakina Skywalkera, nie sądził pewnie, że kiedykolwiek staną po obu stronach frontu. Rycerz Jedi dostrzegł w młodym chłopaku wielki talent i postanowił uczynić go swoim Padawanem. Ramię w ramię pokonywali wspólne przeciwności, dzięki czemu Anakin zdobywał cenne doświadczenie i rósł w siłę. W końcu Skywalker dał się skusić ciemnej stronie mocy, w konsekwencji doprowadzając do pojedynku ze swoim wielkim mistrzem.

Tak jak tamta historia stanowiła jeden z głównych wątków „Gwiezdnych Wojen”, tak też w przypadku Premier League (wszakże również napakowanej gwiazdami) starcie Mikela Artety z Pepem Guardiolą stanie się motywem przewodnim pierwszej kolejki powracającej ligi angielskiej. Oto bowiem naprzeciwko siebie stają dwaj menedżerowie, którzy znają się od A do Z. Arteta był prawą ręką trenera Manchesteru City przez 3,5 roku, zanim postanowił odejść i pracować na własny rachunek. Teraz czeka go najpoważniejszy test, sprawdzian tego, czego przez te długie lata się nauczył.

Pisząc więc cokolwiek w kontekście zbliżającego się starcia „Kanonierów” z „Obywatelami”, nie sposób pominąć tej osobistej zależności między oboma menedżerami. W dotychczasowym stylu trenera Arsenalu można dostrzec wiele podobieństw do jego nauczyciela.

Kiedyś współpracownicy, dziś tylko przyjaciele

Na jednej z konferencji prasowych Pep Guardiola wydawał się mocno zmieszany pytaniem dziennikarza, czy jego były asystent dzwoni czasem do niego z prośbą o pomoc w taktyce? Menedżer Manchesteru City ze stoickim spokojem odpowiedział jedynie, że „Arteta jest już dorosły”, a wspólne rozmowy toczą się jedynie wokół tematów pozapiłkarskich. Guardiola na każdym kroku podkreśla, że jego były uczeń jest już w pełni gotowy na podjęcie samodzielnych kroków w karierze trenera. Nie da się przecież pozostawać przez ponad trzy lata prawą ręką najbardziej wymagającego człowieka w dzisiejszym futbolu, jeśli sam nie jesteś małym geniuszem.

W odpowiedzi Mikel Arteta nie pozostaje dłużny. Mimo że obaj panowie znajdują się obecnie po przeciwnych stronach barykady, to tutaj nie ma miejsca na żadne uszczypliwości. Przeciwnie, Hiszpan wielokrotnie podkreśla, jak wiele zawdzięcza Guardioli i jego wizjonerskiemu podejściu do futbolu:

– Wpływ Guardioli? Cóż, odkąd spotkaliśmy się w Barcelonie [gdy Arteta miał piętnaście lat – przyp. red.], on miał na mnie wielki wpływ. I to zarówno na moją karierę trenerską, jak i na życie prywatne. Jeśli miałbym coś powiedzieć o nim jako o człowieku, o wartościach, jakie wyznaje, oraz o tym, jak traktuje swoich piłkarzy oraz współpracowników, to użyłbym tylko jednego słowa: fenomenalny. Tak wiele się od niego nauczyłem jako trener. Spędziliśmy razem mnóstwo czasu, dzieląc ze sobą wiele niesamowitych chwil, choć czasem też tych trudnych. Niezależnie od tego praca z nim była niesamowita. [za: oficjalna strona Arsenalu]

W tej atmosferze serdeczności nie ma jednak ani grosza przesady. Wystarczy bowiem analiza dotychczasowych krótkich rządów Artety, by dostrzec, jak mocny wpływ na jego wizję miała praca z kadrą Manchesteru City.

Mikel Arteta chce grać żywy futbol

Największe podobieństwa między oboma menedżerami można odnaleźć na trzech polach: filozofii futbolu, taktyki i podejścia do piłkarzy.

To właśnie ta pierwsza kwestia najbardziej odróżnia Mikela Artetę od swojego poprzednika, Unaia Emery’ego. Za czasów Emery’ego Arsenal przejął najgorsze cechy swojego szkoleniowca – nudę, brak zdecydowania i miękki charakter. Tutaj warto przypomnieć pojedynek Arsenalu z Watfordem z sierpnia 2019 roku. „Kanonierzy” szybko objęli dwubramkowe prowadzenie, jednak w drugiej połowie meczu dali się zepchnąć „Szerszeniom” do głębokiej defensywy. Efekt? Wynik 2:2 i aż 31 strzałów oddanych na bramkę Bernda Leno. Arsenal szybko stał się na Wyspach synonimem „frajerstwa”, nikt nie czuł żadnego respektu przed starciem z „Kanonierami”.

Pod batutą Artety sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Podobnie jak w drużynach Pepa Guardioli nowy Arsenal chce samodzielnie dyktować warunki meczu. „Kanonierzy” zaczęli podchodzić do kolejnych starć z innym nastawieniem, kładąc nacisk na wysoki pressing i aktywny udział w ataku wielu zawodników. Już na samym początku swojej pracy w Londynie Arteta przekonywał na łamach portalu Tribuna.com:

– Moja filozofia jest jasna. Chcę, by nasz futbol był ekspresywny, porywający. Nie mogę zaakceptować mentalności, gdzie wszystko w futbolu jest podporządkowane pod rywala. 

Nowe podejście do gry od razu stało się widoczne w liczbach. Zaledwie kilkanaście dni po objęciu stanowiska drużyna Artety pokonała Manchester United 2:0, a tak prezentowały się dane motoryczne zespołu:

  • Cała drużyna przebiegła łącznie 114,2 km. Średnia za czasów Unaia Emery’ego wynosiła zaledwie 107,1 km.
  • Arsenal wykonał w tym meczu 116 sprintów. To o 22 więcej niż średnia za poprzedniego menedżera.
  • Co więcej, było to pierwsze czyste konto „Kanonierów” na własnym stadionie od trzech miesięcy.

Tak agresywne podejście do przeciwnika nie wzięło się znikąd. Manchester City Pepa Guardioli znany jest wszakże z tego, że najczęściej w Premier League popełnia tzw. „taktyczne faule”, tj. kasuje przeciwnika jeszcze na jego połowie, w samym zalążku akcji rywala. W słynnym dokumencie „All or nothing” na Amazon Prime mogliśmy dostrzec scenę, gdy sam Mikel Arteta przekazuje podobne wytyczne piłkarzom „Obywateli” na treningach. Chociaż dzisiejszy trener „Kanonierów” odcinał się później od tych zarzutów, to boiskowe wydarzenia mówią same za siebie.

Taktyczne podobieństwa

Jak można się domyślić, Mikel Arteta czerpie mocno z Manchesteru City także na polu taktycznym. Nowy Arsenal jak dotąd najczęściej wychodził w ustawieniu 4-2-3-1, chociaż w tym wypadku ustawienie drużyny płynnie się zmienia, w zależności od fazy meczu. Ten system jest spajany przez trzech kluczowych zawodników: Davida Luiza, Granita Xhakę i Mesuta Oezila.

Jako że Mikel Arteta chce nauczyć zespół budowania akcji od tyłu, przegląd pola Brazylijczyka staje się szczególnie istotny. Już za czasów gry w Chelsea Antonio Conte cenił sobie właśnie tę umiejętność u swojego stopera. Chociaż Luiz bywa niepewny w samym bronieniu, to nowatorskie podejście do futbolu pozwala to nieco zatuszować. Długie podania 33-latka często pozwalają zespołowi błyskawicznie przerzucić grę z obrony pod bramkę rywala, tak jak miało to miejsce np. w meczu z Evertonem:

W pewnym momencie wydawało się, że czas Granita Xhaki na Emirates niechybnie zbliża się ku końcowi. Szwajcar rzucał nawet koszulką na oczach dziesiątek tysięcy kibiców i nikt chyba nie podejrzewał, że ten zawodnik z powrotem będzie pełnił istotną rolę w zespole. Od momentu zatrudnienia Artety 27-letni pomocnik wyszedł w podstawowym składzie w 9 z 10 ligowych meczów.

Dziś Xhaka jest piłkarzem, który spaja ustawienie drużyny w rozegraniu akcji. Gdy Arsenal jest w posiadaniu piłki, rolą Xhaki jest schodzenie z pozycji typowo defensywnego pomocnika i wchodzenie między własnych obrońców. Taki manewr pozwala zabezpieczyć tyły w czasie, gdy boczni obrońcy podłączają się do ataku. Mapka kontaktów z piłką Szwajcara z meczu przeciwko Newcastle dobrze pokazuje, jak głęboko cofa się do rozegrania. Podobną rolę w City pełnił wcześniej Fernandinho, a dziś Rodri.

xhakatouchmap

Wpływ Pepa Guardioli na grę Arsenalu najmocniej jednak widać bezpośrednio pod bramką rywala. Tutaj Mikel Arteta czerpie szczególnie wiele z ustawienia bocznych obrońców. Już za czasów trenowania FC Barcelona Pep dał się poznać jako miłośnik wysoko ustawionych bocznych obrońców, z Danim Alvesem na czele. W tym schemacie skrajni defensorzy pełnią praktycznie rolę skrzydłowych, którzy mają dać w ataku dodatkową opcję do rozegrania. Wtedy wąsko ustawieni napastnicy starają się schodzić bliżej środka i korzystać z przestrzeni między obrońcami. Tak ustawiony zespół w ofensywie przypomina ustawienie 2-3-5, tak też robi to Arsenal.

Tutaj krótkie porównanie graficzne procesu, o którym mowa wyżej. Prawda, że widać podobieństwa?

Pomysł obu drużyn na grę polega zatem na zamknięciu przeciwnika we własnym polu karnym, dostarczając sobie tak dużo opcji do podania piłki, jak to tylko możliwe. Wysokie ustawienie graczy defensywnych pozwala zaś szybko odebrać straconą futbolówkę, niwelując zagrożenie z ewentualnego kontrataku. Ofensywne rajdy bocznych obrońców musiały się także przełożyć na ich liczby – nie bez powodu młodziutki Bukayo Saka ma na koncie już dziewięć asyst w tym sezonie.

Oczywiście, chociaż Arsenal próbuje wzorować się na stylu Guardioli, do podobnych efektów jest jednak daleko. Tak ambitne podejście do futbolu wymaga wszakże posiadania piłkarskich czarodziejów, których w Londynie jest zdecydowanie mniej. Na razie Arteta musi pogodzić się z tym, że niezależnie od swojej wizji i pomysłu na grę pewnych ograniczeń jakościowych nie da się pokonać samym treningiem. Chociaż więc w środowym meczu zaobserwujemy wiele podobieństw, to nie miejmy złudzeń – pod względem boiskowej klasy Manchester City będzie miał gigantyczną przewagę.

Więcej o taktyce Manchesteru City możecie także przeczytać tutaj:

Notes taktyka: Jak Guardiola zdominował Premier League?

Jak Mikel Arteta odbudował morale

Dani Alves powiedział kiedyś o Guardioli, że ten jest „piłkarskim Einsteinem”. Człowiekiem, który otwiera ci oczy na zupełnie nowe kwestie w futbolu. Pep dał się poznać jako trener, który jak mało kto potrafi dotrzeć do swoich piłkarzy. Analiza taktyczna to jedno, ale równie istotna jest umiejętność przekonania zespołu do swoich pomysłów. Obserwując pracę Guardioli przez ponad trzy lata, Arteta musiał więc dostrzec jakość pracy mentalnej z drużyną. Wystarczy przeczytać wypowiedź Granita Xhaki, u którego jedność z trenerem nie jest wcale rzeczą oczywistą:

– U boku Mikela poczułem, jakbym wreszcie zaczynał od nowa. Od początku jego pracy dobrze nam się rozmawiało. Tłumaczył mi to, czego ode mnie oczekuje, jaką rolę mam pełnić w drużynie i jakie cechy docenia u mnie najbardziej. To było dla mnie bardzo motywujące i od razu mnie przekonało do jego wizji. Rozmawiając z nim, momentalnie dostrzegasz jego szerokie horyzonty i wiedzę. Jest wielkim profesjonalistą, który przykłada uwagę do dyscypliny, atmosfery w drużynie, a do tego wszystkie uwagi kieruje otwarcie. Jestem przekonany, że z nim futbol sprawi nam jeszcze wiele frajdy. [cytat za: Talksport.com]

W podobnym tonie wypowiada się Mesut Oezil, kolejny z listy wyciągniętych z klubowego marginesu. Za kadencji Emery’ego niemiecki rozgrywający coraz mocniej tracił na znaczeniu, a angielskie media prześcigały się w znajdowaniu dla niego coraz to nowego zespołu. Tymczasem Arteta postanowił dać Oezilowi szansę na odkupienie, którą jak dotąd wykorzystał. Niemiec stał się centralną postacią ataku Arsenalu, która pociąga tam za wszystkie sznurki. „Kanonierzy” skupiają się teraz na grze ofensywnej, a to w tym aspekcie najlepiej opłacany gracz w składzie błyszczy najmocniej.

– Dzięki niemu wróciliśmy do wartości, z których kiedyś Arsenal słynął. Ciągła walka na boisku, utrzymywanie kontroli nad meczem, wysokie posiadanie piłki. To są rzeczy, nad którymi razem pracujemy, a efekty możecie zaobserwować sami – wszyscy w szatni śmieją się i żartują, miło spędzają czas. Ta zmiana pozwoliła nam wygrywać kolejne mecze. Uważam, że to właściwy człowiek na właściwym miejscu – opowiadał Niemiec za pośrednictwem oficjalnej strony klubu.

***

Po nieudanej przygodzie Emery’ego w Arsenalu drużyna potrzebowała właśnie kogoś takiego. Kogoś, kto podniesie załamaną i przybitą grupę zawodników i pomoże im odzyskać chęć wygrywania. Chociaż taktyka nadal jest istotnym elementem, czasem w futbolu na najwyższym poziomie strefa mentalna odgrywa nie mniejsze znaczenie. Te cechy Artety, jak długofalowa wizja czy pewność siebie, zdecydowanie się Arsenalowi przydadzą. Wszakże tylko naiwny kibic uwierzy w to, że w Londynie wszystko odmieni się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Arsenal bowiem nadal ma problemy kadrowe. Wciąż w klubie potrzeba transferów, które w dobie pandemii pewnie będą jeszcze rzadszym zjawiskiem. Od Manchesteru City „Kanonierzy” najprawdopodobniej dostaną lanie, w końcu ostatnim razem pokonali „Obywateli” w lidze prawie pięć lat temu. Arsenal nadal żegluje przez sztorm, ale o wiele łatwiej o dobre morale na pokładzie, gdy za sterami stoi odważny i zaufany kapitan.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze