Odejście Neymara z Barcelony to największy transfer w historii piłki nożnej, zmieniający już na zawsze rynek piłkarski. To również początek ciągnącego się do dziś kryzysu "Blaugrany", której Neymar śni się nocami aż do dziś. Fortuna wydana na zwiastujących sukcesorów rozpłynęła się w powietrzu. Wychowanek Santosu zostawił Messiego na tonącym statku, aby samemu podbić świat i stać się bezdyskusyjnym numerem jeden. Mijają trzy lata, a Neymar jeśli nie stoi w miejscu, tak prędzej zrobił krok wstecz.
Klauzula odejścia, którą Neymar bądź co bądź sam aktywował, na moment postawiła świat piłki do góry nogami. 222 miliony euro przelane na konto FC Barcelona były początkiem domina. Transfery dochodzące do 150 milionów euro, których przez obecną sytuację długo nie doświadczymy. Po trzech latach wiemy, że mało który ruch spowodowany odejściem Neymara okazał się sukcesem. Ba, samo przejście Brazylijczyka do PSG aż do dziś uznawane jest za rychłą emeryturę, na której Neymar łączy swoje iście szalone życie prywatne z zawodowym.
Neymar – kulisy odejścia
Do rozsądku nie przemówili koledzy, choć próbowali nawet za pomocą mediów społecznościowych, tak jak Pique. Obietnice stania się przyszłym liderem Barcelony, możliwość grania u boku przyjaciela Leo Messiego, którego zastępcą wkrótce zostać miał Neymar, nie przekonały piłkarza. Jak sam wspominał, czas na nowe wyzwania. Przekonał go natomiast projekt sportowy PSG, którego obecność jest tak prawdopodobna jak obecnie tego w Barcelonie.
Przekonały go również pieniądze, dzięki którym Neymar dorównał do poziomu Messiego i Ronaldo. Pozostało wzbić się do ich poziomu sportowego, czyli pociągnąć PSG do europejskiego triumfu. Trudno będzie zapamiętać przygodę Neymara we Francji, jeśli ten nie zdoła sięgnąć po Ligę Mistrzów. O tej marzą również w Barcelonie, która po odejściu Neymara okazuje się nieosiągalna.
Sezon 2014/2015 był sztuką w wykonaniu tridente „MSN”. Każdy z nich dołożył 10 bramek w całej edycji Ligi Mistrzów, tym samym kompletując tryplet w pierwszym sezonie Luisa Enrique. Narodził się najlepszy atak w historii futbolu, który w ciągu trzech lat wykręcił liczby nie z tej ziemi. Próby ponownego zjednoczenia piłkarzy z Ameryki Południowej z roku na rok są coraz bardziej złudne. Brak finansów, spory na linii piłkarz – klub czy sposób odejścia z Katalonii. Związek Neymara z Barceloną był piękny, lecz skończył się zdradą. Zrządzenie losu mimo chęci obu stron nie pozwoli do siebie wrócić.
Przygoda czy realne wyzwanie?
Trzy lata w stolicy Francji były dla Neymara poniekąd powrotem do korzeni. Zabawa na boisku, zabawa poza nim. Poziom sportowy mimo wszystko spadł, a to dało pole do popisu w życiu prywatnym. Piłkarz stał się marką, choć stać się miał najlepszym piłkarzem na świecie. Bardzo dobra dyspozycja w PSG oraz zdominowanie krajowego podwórka nie wystarczy, aby zdobyć to miano. Zwłaszcza kiedy obok ciebie wyrasta Kylian Mbappe, kandydat na jeszcze większą gwiazdę.
Neymar chciał wyjść z cienia Messiego, co możemy bezdyskusyjnie uznać za porażkę. Problem w tym, że obok pojawił się ktoś, by już teraz stać się numerem jeden w klubie, kraju, a za chwilę na świecie. Trudne początki z kibicami klubu, następnie kontuzje, zwłaszcza na wiosnę rozgrywek. Świat na moment zapomniał o Neymarze, wypominając mu ten ruch. Zdaje się, że tak będzie zawsze, dopóki ten nie stanie na samym szczycie, udowadniając słuszność swojej decyzji.
📅 3 Years Ago Today:
✍️ @NeymarJR joined @PSG_Inside for €222 million.
🏟 82 Games
⚽️ 70 Goals
🎯 39 Assists🏆🏆🏆 Ligue 1
🏆🏆 Coupe de France
🏆🏆 Coupe de la Ligue
🏆 Trophée des Champions😳 109 goal contributions in 82 games.
✅ The most expensive player ever. pic.twitter.com/2mzB8mFHDA
— SPORF (@Sporf) August 3, 2020
Szanse na powrót Neymara? Nikłe
Sprawy sądowe i niemiłe słowa w wywiadach tylko po to, by w każdym kolejnym oknie transferowym walczyć o powrót Brazylijczyka na Camp Nou. Obecny rok i sytuacja związana z pandemią zaoszczędzą nam plotek transferowych związanych z ewentualnym transferem Neymara.
– W obecnej sytuacji sprowadzenie Neymara jest niewykonalne. W dodatku PSG nie chce go sprzedać. Zeszłego lata bardzo się staraliśmy, ale tego lata nie będzie żadnej próby – w takich słowach na temat możliwej transakcji wypowiedział się dla hiszpańskiego „Sportu” prezes FC Barcelona Josep Maria Bartomeu.
W Barcelonie wykluczają wszelkie duże transfery w tym okienku. Katalończycy najbliżej byli rok temu i wydaje się, że to mogła być ich jedyna szansa na powrót Neymara, który wówczas bardzo na to nalegał. Sytuacja zdaje się zmieniać o 180 stopni. Drużyna PSG, napakowana gwiazdami, dogaduje się coraz lepiej. Szatnia zaakceptowała Neymara, któremu daleko jest do kolejnych buntów.
Paris est magique🗼 pic.twitter.com/8rWuoqbXIz
— Neymar Jr (@neymarjr) July 14, 2020
To kieruje Neymara ku podpisaniu nowego kontraktu z francuskim klubem. Obecna umowa napastnika ważna jest jeszcze przez dwa lata. Klub coraz mocniej naciska na przedłużenie jej do 2024 roku. Neymar ma świadomość, że powrót na Camp Nou oddala się z sezonu na sezon, a on sam za pół roku kończy 29 lat.
Piłkarz wprowadził się w ciemny zaułek, z którego obecnie trudno będzie się wydostać. Sensacyjna ucieczka Neymara z Barcelony mająca miejsce równo trzy lata temu mogła już wtedy przewidywać, że operacja ta może mało komu wyjść na dobre. Zwłaszcza dla zawodnika, który jeszcze niedawno wyglądał jak niewolnik szejków z PSG. Teraz wygląda to nieco inaczej, choć to dalej może być kurtyna, za którą Neymar nadal pragnie wrócić do Katalonii, w której miał wszystko.
Bezradność Barcelony i Neymara
Cała sytuacja, zapoczątkowana odejściem, a kontynuowana sagą i możliwym powrotem, mówi nam jedno. Tak wielki klub jak FC Barcelona dał się zrobić w konia podwójnie. Pierwszy raz przy odejściu głównej gwiazdy. Drugi przy próbach jej odzyskania, które co rok ośmieszają władze Barcelony. Te, otrzymując 222 miliony euro, wyrzuciły prawie drugie tyle, aby Brazylijczyka zastąpić. Przepłacone transfery nie wypaliły, choć niecała wina leży po stronie klubu. Pretensje można mieć do braku długofalowego projektu, który mógł Barcelonę uchronić od straty majątku oraz dobrego imienia.
Bezradnością wykazuje się również Neymar. Najpierw postanowił opuścić klub, jakoby ten wyrządził mu wielką krzywdę. Kolejne lata to walka o nieotrzymane bonusy z poprzednim pracodawcą, który mimo to starał się o jego powrót. Cała saga za każdym razem wydaje się absurdalna, a przez trudna do zaakceptowania. Mimo wszelkich zawirowań Neymar nie poddawał się w staraniach o powrót, który z perspektywy czasu jest znacznie trudniejszą operacją niż ta z 2017 roku, zakończona historycznym transferem.
Związek Barcelony z Neymarem został szczelnie zamknięty w skrzyni, do której klucz znajduje się w kieszeni włodarzy mistrza Francji. Oni – w odróżnieniu od Barcelony – choć również nie słyną z najmądrzejszego zarządzania, w kaszę dmuchać sobie jednak nie dadzą. Ściągnęli gwiazdę, do której dopasować są w stanie całą drużynę. Przyjście Neymara do PSG oznaczać miało całkowicie nowy początek, z celownikiem ustawionym na sukces w Lidze Mistrzów. Dla Barcelony strata Brazylijczyka była gwoździem do trumny, który całkowicie wbije niechybne odejście Leo Messiego.