Miedziowi lepsi od Korony

Od początku meczu inicjatywę przejęła Korona, która swobodnie rozgrywała piłkę na połowie rywala i próbowała atakiem pozycyjnym zagrozić bramce Michała Gliwy. W 4. minucie po błędzie Widanowa piłkę przejął Mateusz Stąporski. Po jego strzale z linii pola karnego dobrze interweniował jednak golkiper gospodarzy. Spotkanie się wyrównało. W 12. minucie po ładnie rozegranym przez lubinian rzucie wolnym z najbliższej odległości główkował Bartosz Rymaniak. Zbigniew Małkowski zdołał obronić.

Od 33. minuty gospodarze wyraźnie przycisnęli, ale nie zdołali zdobyć bramki. O pierwszej połowie można powiedzieć tylko, że się odbyła. Spotkanie do tej pory nie stało na najwyższym poziomie. Brakowało ciekawych akcji, mnożyły się natomiast proste błędy techniczne i niedokładności.

Druga połowa była tylko odrobinę lepsza. Po podaniu Jeża kapitalnym strzałem z dystansu popisał się Adrian Rakowski. 1:0 dla Zagłębia! W późniejszej części meczu gospodarze cofnęli się i nastawili się na grę z kontrataku. Gra toczyła się cały czas na ich połowie. W 77. minucie po podaniu Papadopulosa przepięknym strzałem z dystansu popisał się Adrian Błąd. 2:0 dla „Miedziowych”! W doliczonym czasie gry, gdy wydawało się, że Zagłębie zwycięży różnicą dwóch bramek, źle zachowała się defensywa, a piłkę do własnej bramki skierował bramkarz gospodarzy, Michał Gliwa. „To nie był błąd, to był wielbłąd” – jak skomentowałby tę sytuację Jan Tomaszewski.

Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie i gospodarze wygrali 2:1, awansując tym samym na siódme miejsce w tabeli T-Mobile Ekstraklasy.

Korona Kielce Zagłębie Lubin