Michał Probierz wciąż szuka optymalnego rozwiązania. Kombinuje z powołaniami, testuje wielu piłkarzy z nadzieją, że coś zaiskrzy. W końcu dobrze wiemy, że czasami nieoczywiste nazwiska potrafią stanowić o sile reprezentacji. Dla wielu piłkarzy listopadowe zgrupowanie będzie bardzo ważne, bo to dla nich szansa na „odrodzenie” po nie najlepszych miesiącach. Ta kadra wciąż jest w budowie przed najprawdopodobniej marcowymi barażami, a dobrymi występami można bardzo wiele zyskać.
Michał Probierz znalazł się w ciężkim położeniu. Przysłowiowo nic nie żre w tej kadrze. Jako doświadczony menedżer próbuje terapii wstrząsowej. Decyzją o niepowołaniu Arkadiusza Milika pokazał, że trzeba spróbować wszystkiego i nie ma świętych krów. Powołał za to kilku mniej oczywistych graczy, którzy mają okazję udowodnić, że przydadzą się jeszcze tej kadrze i nie warto ich skreślać. Listopadowe zgrupowanie jest dla nich ogromną szansą, ale też okazją dla Michała Probierza na zbudowanie ich na prawdopodobne marcowe baraże.
Na kim budować defensywę?
Sytuacja reprezentacji Polski w defensywie nie jest kolorowa. Jest dziurawa jak ser szwajcarski. Michał Probierz nie jest w stanie tego poukładać, mając dosłownie trzy jednostki treningowe na miesiąc. Może jedynie kombinować z personaliami. Na październikowe zgrupowanie nie powołał, co by nie mówić, filaru naszej defensywy w ostatnich latach. Jan Bednarek tworzył najczęściej ten duet stoperów z Kamilem Glikiem. Po odejściu z kadry Glika, to Bednarek miał przejąć schedę po nim. Choć w wielu momentach można było mieć zastrzeżenia co do jego gry w kadrze, to żaden z selekcjonerów nie decydował się na to, aby go sobie odpuścić.
Odkąd wszedł do reprezentacji przed Mistrzostwami Świata w 2018 roku, na 65 możliwych spotkań, od pierwszej minuty zaczynał aż 47 z nich. Co by nie mówić, na ten moment najbardziej doświadczony Polski stoper. Mimo wszystko Michał Probierz zdecydował się na odważny ruch. Jan Bednarek nie emanował pewnością w reprezentacji, a na dodatek doszła słaba gra w Southampton. Brak powołania spowodował, że wychowanek Lecha dostał motywację do jeszcze cięższej pracy i jak najszybszego powrotu.
– Założyłem sobie, że muszę ciężko pracować, aby ponownie pojawić się na zgrupowaniu reprezentacji. I na szczęście to się udało. Teraz skupiam się tylko na tym, co jest przed nami. […] Był ból, smutek i rozczarowanie. Każdy ambitny człowiek czułby się tak samo. Zrobiłem rachunek sumienia i teraz udało mi się wrócić – mówił na jednej z konferencji przed meczem z Czechami.
Jan Bednarek zameldował się na zgrupowaniu reprezentacji Polski! 🇵🇱 pic.twitter.com/MPU83UoCVi
— TVP SPORT (@sport_tvppl) November 13, 2023
Czy przy obecnych problemach możemy sobie pozwolić na odpuszczenie Jana Bednarka? Jak pokazał mecz z Mołdawią – nie do końca. Należy jednak podkreślić, że Bednarek w Championship coraz lepiej sobie radzi. Jest zdecydowanie lepiej względem poprzednich miesięcy. Jeśli już znalazł się w kadrze, to awizujemy, że dostanie szansę od pierwszej minuty z Czechami. Niezależnie w jakiej konfiguracji wyjdziemy. Mamy jednak nadzieję, że nie wróci „stary Bednarek”. Dobrze by było w końcu móc budować środek obrony na kimś. Jeszcze kilka lat temu byśmy powiedzieli: „na kim jak nie na 27-latku z Southampton?”. Jego szansa na „odrodzenie” i spełnienie oczekiwań kibiców.
Michał Probierz odnajdzie lidera obrony w Holandii?
Przed chwilą wspominaliśmy o materiale na lidera, który jest w tej reprezentacji już wiele lat, ale na horyzoncie pojawił się nam także inny bardzo ciekawy stoper. Paweł Bochniewicz ma wszystko, żeby mocno namieszać w Polskiej reprezentacji, ale oczywiście w pozytywnym sensie. Już od dłuższego czasu mówiło się o jego dobrej formie w Holandii, a więc jest wielka szansa na to, że zobaczymy pierwszy raz od trzech lat w koszulce reprezentacyjnej Bochniewicza, który na razie ma zaledwie dwa występy z orzełkiem na piersi.
Bez wątpienia zasłużył na tę szansę. Można jedynie spytać: czemu tak późno? Zwłaszcza że mamy duży problem z obsadą defensywy i wciąż szukamy nowych rozwiązań. Być może ciężko oczekiwać, żeby Paweł Bochniewicz był lekiem na całe zło, ale grzechem byłoby go nie spróbować. Dodatkowym atutem zawodnika Heerenveen może być to, że jak mówią Holendrzy, ma zdolności przywódcze, dlatego zdarzało mu się zakładać opaskę kapitana. Jest ostoją swojego zespołu w rozgrywkach Eredivisie.
Paweł Bochniewicz z asystą w meczu Heerenveen z Vitesse! 🅰
_____
85' #VITHEE 1:3 pic.twitter.com/gUY7TC5OjC— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) November 11, 2023
Nie ma co ukrywać, że takiego lidera nam brakuje. Kogoś w stylu Kamila Glika. Wielu uważa, że Jan Bednarek, czy Mateusz Wieteska potrzebują obok siebie kogoś, kto ich pokieruje. Dla 27-latka to zgrupowanie to życiowa szansa na zaistnienie w kadrze. Być może już ostatnia. Jest w życiowej formie. Lepszego momentu na wskoczenie do kadry nie będzie, a i ta potrzebuje takiej silnej osobowości.
Powrót po ponad roku
Tymoteusz Puchacz to postać bardzo dobrze znana kibicom reprezentacji. Jego temat w zasadzie co jakiś czas się pojawia, po czym znika. Taki to jest przypadek, a tak naprawdę, zawsze gdy gra, to poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Wychowanek Lecha ma swoje ograniczenia i bariery, ale nigdy nie można mu zarzucić braku zaangażowania, czy bierności. Nawet jeśli nie szło, to on był pierwszy do puszczenia się w szarże, mimo że wielokrotnie mu te słynne już dośrodkowania nie wychodziły. Obecny zawodnik Kaiserslautern to akurat zawodnik, który nawet jak cała drużyna będzie apatyczna i stała w miejscu, to on pójdzie na przebój. Nie wyjdzie mu, ale chociaż próbuje w przeciwieństwie do innych.
PUCHACZ znowu z szansą ✅
🗣️ W poprzednich klubach były problemy ze sprawami taktycznymi, w Niemczech nad tym pracuje i wydaje się, że idzie w dobrym kierunku. Miesiąc temu być może to powołanie byłoby bardziej zasadne, ale… jest zdrowy, więc powinno być ok" pic.twitter.com/3eeSbxEomI
— Kanał Sportowy (@Sportowy_Kanal) November 13, 2023
To powołanie dla Puchacza to jakieś zrządzenie losu i wielka niespodziewana szansa, gdyż dopiero kilka dni temu Michał Probierz zdecydował się, że zastąpi kontuzjowanego Mattego Casha. Już w październiku miał dostać szansę, ale wtedy na drodze stanęła kontuzja. Zatem powrót po ponad rocznej przerwie do kadry stanie się faktem. Bylibyśmy mocno zdziwieni, gdyby Tymoteusz Puchacz nie otrzymał ani jednej szansy od selekcjonera. Być może to naiwne i ile razy już się to przewijało w mediach, ale może w końcu ktoś na tej lewej stronie okaże się pewniakiem. Puchacz ma swoje atuty i mankamenty, ale zasłużył na tę szansę ostatnimi udanymi miesiącami.
Michał Probierz wyciąga rękę do Zalewskiego
Kolejny nieobecny poprzedniego zgrupowania. Co by nie mówić, to była odważna decyzja Probierza. Mimo że Nicola Zalewski był w naprawdę słabej formie, to jednak jest to zawodnik AS Roma. To był taki sygnał, że nikt w tej kadrze nadaremno nie będzie. Nicola Zalewski rozegrał dobre spotkania w reprezentacji młodzieżowej Adama Majewskiego, zalicza już lepsze występy u Jose Mourinho, a zatem Michał Probierz nie mógł po niego nie sięgnąć. Ale zawodnik urodzony we Włoszech musi lekko odbudować swoje poparcie wśród kibiców. Musi przypomnieć o swoich umiejętnościach, bo ostatnio średnio z tym było.
Nicola Zalewski otrzymał powołanie do Reprezentacji Polski 🇵🇱✅ pic.twitter.com/G2T32XcsSN
— Maciej Skucha (@Maciej_Skucha) November 9, 2023
Wśród biedy, jaką mamy na wahadłach, Nicola Zalewski raczej z pewnością dostanie szansę. Ale musi to wykorzystać, bo na razie przeplata dobre spotkania w kadrze ze słabymi. Nie zrobił efektu „wow”. To jest chyba odpowiedni czas, aby z zawodnika o dużym potencjale stał się kimś, na kogo naprawdę możemy liczyć. Ostatni mecz dla reprezentacji rozegrał w czerwcu. 21-latek ma coś do udowodnienia, zwłaszcza że dużo mówiło się o nim w ostatnim czasie w negatywnym kontekście. Afery bukmacherskie, słaba gra. To powołanie może być dla niego szansą na odbicie. Warto też zaznaczyć, że mija już półtora roku odkąd Nicola Zalewski zaliczył bramkę lub asystę dla reprezentacji Polski.
Jego notowania spadają, a inni czekają
Damian Szymański jest w tej kadrze już dość długo. Nie jest żółtodziobem, ale w tej kadrze notuje jedynie epizody. Jest zwykłym zadaniowcem. Tylko cztery razy wyszedł z wyjściowym składzie, tylko trzy razy zagrał więcej niż 45 minut. Pewnie nigdy nie stanie się zawodnikiem wyjściowej jedenastki. Nie ten poziom, mimo że od kilku lat dobrze gra w Grecji. To należy podkreślić, ale w reprezentacji na dobrą sprawę jest, bo jest. Jakby Michał Probierz go nie powołał, to nikt nie zwróciłby na to uwagi.
Co warte uwagi, listopadowe powołania obfitowały w wielu środkowych pomocników. Z pewnością w meczu z Łotwą kilku z nich będzie testowanych. Karol Struski, Jakub Piotrowski, Mateusz Łęgowski, czy Bartosz Szlisz. Jeśli oni jeszcze w tym momencie nie są w hierarchii przed zawodnikiem AEK-u Ateny, tak po tym zgrupowaniu już mogą być ważniejszymi postaciami od Szymańskiego. Jeśli Damian Szymański chce utrzymać swoją pozycję, to musi dać coś ekstra na tym zgrupowaniu. Z pewnością Michał Probierz da mu szansę wykorzystując mecz towarzyski. Odnosimy jednak wrażenie, że notowania Damiana Szymańskiego w kadrze spadają, a ci wyżej wymienieni zawodnicy mogą go spokojnie przeskoczyć.
W ogóle należy podkreślić, że to zgrupowanie może obfitować w ciekawe postaci w środku pola. Nie umniejszając Szymańskiemu, ciekawszymi postaciami są Struski, Slisz, czy Łęgowski. Teoretycznie były zawodnik Wisły Płock to zabezpieczenie w tyłach, ciężka harówka i gra dla partnerów, ale w przodach już tyle do zaoferowania może nie mieć. A już w październiku Probierz pokazał, że jeśli chce wystawić jakiegoś defensywnego pomocnika, to bliżej mu Bartosza Slisza, czy Patryk Dziczka.