FC Porto tego lata jest wyjątkowo aktywne na rynku transferowym. Bardziej jednak na korzyść sprzedawania zawodników, bowiem do kasy klubowej wpłynęło już 70 mln euro.
„Smoki” tracąc takich piłkarzy jak Lucho Gonzalez, Aly Cissokho, czy Lisandro Lopez, wydają się być poważnie osłabione przed zbliżającym się sezonem. Jednak menedżer zespołu, Jesualdo Ferreira wypowiedział się, że stawianie jego drużyny na przegranej pozycji jeszcze przed rozpoczęciem sezonu ligowego, nie jest poważne.
– Co jeśli Messi opuściłby Barcelonę? Kogo znajdzie Manchester United, by zastąpić Cristiano Ronaldo? Czy Barca przestała grać, kiedy Johan Cuyff opuścił zespół? – Oczywiście, że nie – powiedział trener Porto.
– Jak będziemy grać, kiedy opuściła nas czołówka zawodników, stanowiących o sile: otóż naszą siłą będzie to jak gramy, podchodzimy do spotkań i jak trenujemy. Żaden z trenerów nie obawia się, znalezienia kogoś na miejsce zawodnika, który opuszcza klub.
Przyszłości w Porto nadal nie są pewni Hulk, a także Bruno Alves, jednak Ferreira zaprzecza wszelkim spekulacjom.
– Nie ma żadnych obaw. Jeśli będę martwił się o złodzieja, a nie zadbam o samego siebie i jeszcze włączę alarm w domu, to na pewno mnie okradnie.