W kraju Azteków problem z epidemią jest bardzo poważny. Od dłuższego czasu stwierdza się dziennie ponad 6 tysięcy nowych zakażeń. Bywają też dni, gdy liczba zakażonych dobija do 10 tysięcy. Meksyk pod względem liczby przypadków śmiertelnych Covid-19 jest obecnie piątym najbardziej dotkniętym pandemią krajem na świecie. Liczba ofiar zbliża się do 40 tysięcy, a jeśli dodamy, że współczynnik wykonywanych testów w stosunku do populacji jest jednym z najniższych w Ameryce Łacińskiej, to maluje nam się tragiczny obraz tego, co obecnie dzieje się w Meksyku. W takich warunkach trudno myśleć o czymkolwiek, ale piłkarskie władze zdecydowały, że liga musi wrócić. Dłuższa przerwa w rozgrywkach może spowodować, że nie będzie miał kto i do czego wracać, gdyż kluby nie przetrwają. Rachunek ekonomiczny w Meksyku wziął górę nad zdrowym rozsądkiem.
20 marca prezes Ligi MX (najwyższej klasy rozgrywkowej), Enrique Bonilla, ogłosił, że jest zakażony Covid-19. Kilka dni później na zaskakujący pomysł wpadli przedstawiciele meksykańskich klubów piłkarskich. Na specjalnie zorganizowanej wideokonferencji zdecydowali, że przez pięć najbliższych lat nikt z ligi spadał nie będzie i nikt do niej nie awansuje. Decyzja ta obowiązuje w dwóch najwyższych klasach rozgrywkowych w kraju. Podjęta uchwała ma przede wszystkim pomóc klubom przetrwać trudną sytuację ekonomiczną, w jakiej wszyscy się znaleźli.
Opieką finansową natomiast zostały obdarzone kluby występujące na drugim poziomie rozgrywkowym w kraju. Prezes Bonilla obiecał, że ekipy grające na co dzień w II lidze otrzymywać będą rocznie prawie milion dolarów. Taka pomoc będzie trwać aż przez 5 lat. Wszystko to ma na celu utrzymanie wysokiego poziomu piłki nożnej w kraju. To właśnie za 6 lat Meksyk wraz ze Stanami Zjednoczonymi i Kanadą będzie współgospodarzem największej piłkarskiej imprezy globu. Meksyk organizował mundial będzie po raz trzeci w historii, z tym że w 1970 i 1986 roku czynił to absolutnie samodzielnie.
Na przetarcie Copa GNP Por Mexico
Przed planowym meczem Necaxa – Tigres, który zainauguruje rozgrywki ligowe w Meksyku, władze tamtejszej federacji postanowiły zorganizować towarzyski turniej z udziałem ośmiu najlepszych ekip w kraju. Zawody o nazwie Copa GNP Por Mexico przeprowadzono oczywiście z zachowaniem wszystkich możliwych środków bezpieczeństwa. Zmagania piłkarzy odbyły się przy pustych trybunach, a mecze śledzić można było w stacjach telewizyjnych takich, jak: Azteca 7, Canal La Estrellas oraz TUDN.
Drużyny w turnieju podzielono na dwie grupy, a mecze rozegrano na dwóch stadionach. Pierwsza grupa grała na Estadio Akron w Guadalajarze, a druga na Estadio Olimpico Universitario w stolicy kraju.
W finale, który rozegrano 19 lipca, Cruz Azul pokonał Chivas 2:1. Zwycięstwo popularni „Cementowcy” wyrwali dopiero w 95. minucie, kiedy to decydującego o losach finału gola zdobyli z kontrowersyjnego rzutu karnego.
Zwycięzca turnieju – Cruz Azul – to ekipa, która była liderem rozgrywek ligowych Torneo Clausura, gdy w połowie marca zawieszono je po zaledwie dziesięciu rozegranych kolejkach. Jako że rozgrywki nie zostały dokończone, to właśnie zespół dowodzony przez byłego bramkarza reprezentacji Urugwaju, Roberto Siboldiego, będzie reprezentował Meksyk w Champions League strefy CONCACAF.
Historyczne rozgrywki w Meksyku
Pandemia koronawirusa wywarła ogromne piętno na meksykańskiej piłce nożnej. Od jej początku w kraju Azteków stwierdzono prawie 300 tysięcy przypadków zakażenia Covid-19. Wirus nie oszczędził także osób związanych z piłkarskimi rozgrywkami na tym najwyższym poziomie. Zakażony wirusem był prezydent klubu Atletico San Luis – Alberto Marrero – oraz wcześniej wspominany szef Ligi MX – Enrique Bonilla Burrutia. W marcu rozgrywki piłkarskie zawieszono. W sezonie 2019/2020 nie wyłoniono mistrza kraju w Torneo Clausura 2020. Teraz liga meksykańska wraca do gry pod nową historyczną nazwą – Torneo Guardianes, która ma oddać cześć i hołd ludziom walczącym z koronawirusem w Meksyku.
W meczu inaugurującym nowe rozgrywki zmierzyć się ze sobą miały ekipy Atletico San Luis i FC Juarez. Spotkanie wyznaczone zostało na 23 lipca, jednak już dzisiaj wiadomo, że mecz w tym terminie się nie odbędzie. W drużynie FC Juarez jest podejrzenie wystąpienia zakażenia wirusem wśród zawodników. Piłkarze zostali przebadani i jeśli wszystko będzie w porządku z ich zdrowiem, to rozgrywki zainaugurują 27 lipca. Na razie w klubie czekają na wyniki testów.
El partido @AtletideSanLuis vs. @fcjuarezoficial de la Jornada 1 #Guard1anes2020 cambia de día y hora.
➡️https://t.co/28jSLG5l62 pic.twitter.com/sDKhAfdeMV
— Liga BBVA MX (@LigaBBVAMX) July 22, 2020
Piłkarska liga w Meksyku cieszy się ogromną popularnością. Ludzie licznie stawiają się na trybunach stadionów. Masowo też śledzą wydarzenia piłkarskie aż w siedmiu stacjach telewizyjnych. Szacuje się, że przerwa w rozgrywkach przyniosła wszystkim drużynom straty rzędu 250 milionów dolarów. Stąd decyzja o powrocie do gry. Choć największe kluby w kraju są sponsorowane przez najbogatszych ludzi w Meksyku, to nawet ich kieszeń nie pozwala na dalszy przestój. Nieoficjalnie mówi się, że problemy finansowe dotykają nawet kartele narkotykowe, które też mają ogromny wpływ na meksykańską piłkę.
Meksyk piłką i pieniądzem stoi
Liga w Meksyku kojarzy nam się z egzotyką. Mało kto w naszym kraju żyje tymi rozgrywkami. Mało kto wie o nich na tyle dużo, by zacząć się nimi interesować. Myślenie zgubne i błędne. Według Stowarzyszenia Historyków i Statystyków w Ameryce Północnej najlepiej w piłkę grają w Meksyku. Złudzeń w tym temacie nie pozostawia ranking opublikowany przez IFFHS.
Ranking najlepszych lig Ameryki Północnej według IFFHS:
1. Meksyk (7 155 pkt)
2. Kostaryka (3 547)
3. USA (3 353,5)
4. Gwatemala (3 80,5)
5. Honduras (3 214,5)
6. Salwador (2 700)
7. Panama (2 230,5)
8. Nikaragua (1 955,5)
9. Jamajka (1 426,5)
10. Trynidad i Tobago (1 380,5)
11. Haiti (1 075,5)
12. Surinam (1 014,5)
13. Kuba (940)
W lidze meksykańskiej płaci się zawodnikom bardzo sowicie. Francuski napastnik, Andre Pierre Gignac, kopie piłkę w Tigres UANL za 5 milionów dolarów rocznie. Milion mniej ma od niego Holender Vicent Janssen, który gra dla innego potentata ligi – CF Monterrey. Piłkarzy w lidze, którzy zarabiają ponad milion dolarów rocznie, jest bardzo dużo. Pensje tak wysokie przyciągają zawodników z innych krajów – zwłaszcza tych latynoskich. W Meksyku przystań znajdują szczególnie piłkarze z Argentyny. W Tigres gra Guido Pizarro (wcześniej hiszpańska Sevilla), a z Deportivo Toluca na szerokie wody wypłynął kiedyś Juan Pizzi, który w późniejszym czasie zdecydował się grać dla reprezentacji Hiszpanii.
Strach przed wznowieniem ligi w Meksyku jest ogromny, ale tęsknota za piłką i obawa przed bankructwem klubów – jeszcze większe. Cały Meksyk wstrzyma oddech, kiedy na boisko wybiegną drużyny Necaxa i Tigres.
Będzie ciekawie – to na pewno, oby też było zdrowo i bezpiecznie.