Piłkarska I liga powoli zbliża się do końca rundy. W najbliższy weekend piłkarze drugiej najważniejszej klasy rozgrywkowej w Polsce wybiegną na boisko już po raz piętnasty. I liga doczekała się w końcu następnego wielkiego hitu. Na stadionie przy ulicy Gdańskiej w Bydgoszczy miejscowy Zawisza podejmie wicelidera klasyfikacji – Termalicę.
Gdyby to spotkanie rozgrywane było dwa miesiące temu, wskazanie faworyta byłoby oczywiste. Chyba nikt nie miał wtedy wątpliwości, że jedynym możliwym w tym starciu wynikiem jest wysoka wygrana „Rycerzy Pomorza”. Jednakże na początku listopada role zdecydowanie się odwróciły. To zawodnicy z nawet nieposiadającej praw miejskich Niecieczy są bardziej prawdopodobnymi zwycięzcami zbliżającej się konfrontacji. Głównym argumentem przemawiającym za podopiecznymi Kazimierza Moskala jest prezentowana przez nich ostatnio forma. Termalica w ośmiu ostatnich spotkaniach odniosła aż sześć zwycięstw. Zanotowała co prawda dwie efektowne wpadki, bo inaczej nie można nazwać porażek z Bogdanką i Wartą, lecz pokazała również, że potrafi wygrywać z najlepszymi. Dlaczego jest na drugim miejscu? Między innymi dlatego, że udało jej się pokonać dotychczasowego wicelidera – Cracovię. W sobotę ma szansę na poskromienie kolejnego I-ligowego potentata. Ten jednak jest wyjątkowo zmotywowany do dobrej gry. „Zeta” ma świadomość, że kolejna przegrana może w znacznym stopniu oddalić od niej awans do ekstraklasy, który w ubiegłym sezonie wymknął się na ostatniej prostej. Piłkarze Jurija Szatałowa nie prezentują się jednak tak okazale jak chociażby we wrześniu. Przesileniem okazało się efektowne rozbicie 5:0 Stomilu w Olsztynie. Po tej wygranej Zawisza odniósł tylko jedno zwycięstwo – 2:0 nad Wartą. Za to nie udało się wygrać potyczek z: Dolcanem, ŁKS-em, Cracovią, Bogdanką, Kolejarzem i Olimpią. Forma piłkarzy z Bydgoszczy nie napawa optymizmem. Liczą oni jednak, że niesieni dopingiem żywiołowej bydgoskiej publiczności, wzniosą się na wyżyny swoich możliwości i poradzą sobie z mocnym przeciwnikiem.
Na porażkę zespołu z Niecieczy z niecierpliwością czekać będzie lider rozgrywek. Flota Świnoujście tym razem po punkty wybiera się do Stróż. Nikogo chyba nie zdziwi, że to zawodnicy Ryszarda Kłuska są kandydatami do zwycięstwa w zbliżającym się starciu. Dlaczego to oni powinni wygrać ten mecz? Pierwszy argumentem jest lokata w tabeli. Gracze znad Morza Bałtyckiego pewnie prowadzą, podczas gdy ich przeciwnicy znajdują się zaledwie cztery punkty nad strefą spadkową. Ponadto wiele znaczyć będzie wynik uzyskany przez nich w ostatniej kolejce. Po poskromieniu przez Cracovię Flota się podniosła i przed tygodniem na własnym boisku pewnie pokonała Bogdankę 3:1. Tym razem ponownie trafił jej się przeciwnik nie najwyższych lotów. Kolejarz pokazał jednak, że potrafi grać z najlepszymi. Dwa tygodnie temu udało mu się pokonać Zawiszę, choć raczej wynikało to z kryzysu „Rycerzy Pomorza”. Tydzień później w starciu z nie słabszą Termalicą piłkarze ze Stróż dostali już baty. Wydaje się, że wszystkie argumenty przemawiają na korzyść przewodzących w stawce. A jak będzie naprawdę? Przekonamy się o tym, kiedy sędzia tego pojedynku zagwiżdże po raz ostatni.
W pozostałych starciach zmierzą się: Dolcan z Okocimskim, Bogdanka z Polonią, Katowice z Olimpią, Cracovia z Sandecją, Warta z Tychami, ŁKS z Miedzią, a Stomil z Arką.
Megahit to może być dziś, ale na old trafford gdy
ManU podejmie Arsenal , a nie w 1 Polskiej
beznadziejnej lidze!!
Zawisza na tym zdjęciu to akurat białe stroje