Mecz imienia Afimico Pululu. Jagiellonia Białystok jedną nogą w ćwierćfinale Ligi Konferencji


Pululu i spółka gromią Cercle Brugge w pierwszym meczu 1/8 Ligi Konferencji Europy

6 marca 2025 Mecz imienia Afimico Pululu. Jagiellonia Białystok jedną nogą w ćwierćfinale Ligi Konferencji
Marta Badowska / PressFocus

Po świetnym spotkaniu Jagiellonia dokłada bardzo ważne zwycięstwo w kontekście walki o upragniony awans do kolejnej rundy Ligi Konferencji. W pierwszej połowie, mimo iż „Jaga” nie zarysowała swojej przewagi na tyle, by strzelić gola, to w drugiej zagrała prawdziwy koncert. Co by nie mówić, z pewnością wpływ na to miała czerwona kartka, która pogrzebała jakiekolwiek szanse Cercle. Jagiellonia wykorzystała to po całości i można powiedzieć, że jest już praktycznie pewna awansu.


Udostępnij na Udostępnij na

Ambitna pierwsza połowa

W pierwszej części meczu Jagiellonia od samego początku chciała zarysować swoją przewagę. Sytuacje Imaza, Pululu czy Skrzypczaka pokazały, że „Jaga” wyszła bez kompleksów na lepszego rywala. Jednak, jak się okazało, Cercle było lepsze jedynie na papierze, gdyż to „Jaga” zagrała totalny popis. W pierwszej połowie okazji do strzelenia gola nie brakowało. Białostoczanie wielokrotnie zagrażali bramce strzeżonej przez Maxima Delanghe. Kilkukrotnie marnowali okazje wręcz stuprocentowe, które muszą kończyć się bramką.

Jednakże gracze z Belgii wcale nie pozostawali gorsi. Swoje ataki budowali głównie za sprawą Alana Mindy i Nazinho, którzy próbowali wykorzystać zmianę na prawej flance drużyny z Białegostoku. Wspomnijmy, że już w 10. minucie spotkania z boiska musiał zejść Norbert Wojtuszek, który najprawdopodobniej doznał kontuzji mięśniowej. W miejsce kontuzjowanego Polaka wszedł Dusan Stojinović. Początkowo widać było słabe wejście w mecz, jednak z biegiem czasu jego boiskowe poczynania uległy unormowaniu. Z kolejnymi minutami piłkarz wyglądał coraz pewniej, dzięki czemu skutecznie wraz z resztą bloku defensywnego neutralizował ataki Cercle Brugge.

Koncertowa deklasacja w drugiej części

Jagiellonia w dalszej części meczu nie spuściła nogi z gazu. Ciągle próbowała ukąsić Cercle kontratakami lub po wrzutkach. Gracze z Białegostoku chcieli wykorzystać fakt, iż drużyna z Brugii nie potrafi bronić się przed dośrodkowaniami z bocznych stref boiska. Często po podaniach w ich pole karne robiło się ogromne zamieszanie i tylko szczęście pozwalało wierzyć, że Cercle wywiezie z Białegostoku pozytywny rezultat.

Należy w tym momencie wspomnieć o dobrym spotkaniu w wykonaniu Jarosława Kubickiego i Mateusza Skrzypczaka, którzy raz po raz notowali świetne interwencje oraz podania napędzające ataki Jagiellonii. W przypadku obu zawodników zarówno wielu kibiców, jak i dziennikarzy zadaje sobie teraz pytanie: czy nie zasługują oni na powołanie do kadry?  Jest to, co prawda, temat na zupełnie inny artykuł. Jednak w przypadku Kubickiego mamy do czynienia z sezonem życia, a patrząc na to, jakie są problemy reprezentacji na jego pozycji, selekcjoner powinien rozważyć jego kandydaturę.

Nie sposób nie wyróżnić tutaj Jesusa Imaza, który w tym sezonie przeżywa drugą młodość i zdaje się nie zatrzymywać. Hiszpan, mimo iż nie zdołał dołożyć żadnej liczby, może być zadowolony ze swojego meczu. Bardzo dobrze wyglądał z piłką przy nodze, mądrze rozprowadzał akcje, wiedział, kiedy zwolnić i przyspieszyć. Można było odnieść wrażenie, że pomimo upływu lat piłka wciąż nie przeszkadza mu przy nodze. Jednakże w tym sezonie zdążyliśmy już raczej do tego przywyknąć.

***

Punkt kulminacyjny spotkania nastąpił, gdy po drugiej żółtej kartce z boiska wyleciał Abu Francis. Środkowy pomocnik, pozostawiając swoją drużynę w osłabieniu, nie wiedział, że Jagiellonii tak łatwo przyjdzie strzelanie bramek. Pierwsza bramka padła dopiero w 70. minucie gry, gdy pewnym uderzeniem z 11 metra popisał się Afimico Pululu. Niedługo później na listę strzelców wpisał się Taras Romanczuk, któremu dopisało niezwykle dużo szczęścia, ponieważ po jego strzale piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców i wpadła do bramki. Szczęście sprzyja lepszym – zwykło się mówić po podobnych sytuacjach. Jednak w grze „Jagi” nie było za dużo przypadku, a wręcz dużo przemyślanych zagrań i po prostu więcej piłkarskiej jakości.

Zwieńczeniem tego przepięknego piłkarskiego wieczoru była przepiękna bramka Afimico Pululu. Napastnik drużyny z serca Podlasia dołożył bramkę w stylu „Stadiony świata”. W wyniku tego trafienia, Jagiellonia pewnie przejechała się po Cercle Brugge 3:0. Po raz kolejny Jagiellonia wraz z trenerem Adrianem Siemieńcem na czele pokazała, że sukces z zeszłego sezonu nie był tylko jednorazowym wyskokiem.

Afimico Pululu – piłkarski kot

Mówiąc o wspaniałym meczu białostoczan, nie można pominąć najważniejszego dziś zawodnika. Afimico Pululu – czyli aktualny lider klasyfikacji strzelców Ligi Konferencji i najlepszy zawodnik dzisiejszego meczu, dołożył dziś do swojego dorobku kolejne dwa trafienia. Było to dla niego trafienie numer siedem i osiem w europejskich pucharach. W PKO Ekstraklasie jest równie ciekawie, bo zawodnik ma jak do tej pory siedem goli w polskiej elicie. Zawodnik ten będzie miał z pewnością wiele ofert w letnim mercato i tylko cud może doprowadzić do pozostania w Białymstoku.

Jednakże w przypadku piłkarza z Angoli kwota transferu może oscylować nawet w granicach 10 milionów euro, co w realiach polskiej piłki będzie wielkim zastrzykiem gotówki. Więc gdyby doszło do odejścia Pululu z klubu, Jagiellonia zarobi na nim niezłe pieniądze. Niesamowity jest to przykład piłkarza, który ledwo co łapał się do składu w Greuther Furth, a dziś pytają o niego kluby z topowych lig europejskich. Piłkarza w Białymstoku będzie piekielnie trudno zatrzymać, zwłaszcza że już zimą pytały o niego kluby z innych lig, a „Jaga” odrzucała kolejne oferty. Afimico, obok Imaza, to z pewnością jeden z największych kandydatów do zostania MVP całego sezonu polskiej ekstraklasy. Jego wkład w grę ofensywną jest ogromny. Zawodnik nie dość, że potrafi strzelać, to w dodatku świetnie potrafi dryblować. Jest to jeden z największych powodów do dumy dla dyrektora sportowego Jagiellonii Białystok Łukasza Masłowskiego.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze