Mateusz Cetnarski w Górniku Łęczna, czyli czasem warto zrobić krok w tył


Skąd decyzja o dołączeniu do drugoligowca?

9 marca 2019 Mateusz Cetnarski w Górniku Łęczna, czyli czasem warto zrobić krok w tył

Piłka nożna to ciągła walka. W jednym sezonie jesteś gwiazdą ligi, a w drugim nagle wszyscy o tobie zapominają. Nie jest to rzadki scenariusz. Ostatnim przykładem tego typu piłkarza jest Mateusz Cetnarski. Wychowanek Kolbuszowianki Kolbuszowa jeszcze dwa lata temu zdawał się kandydatem do reprezentacji. Ba, świetne występy w Cracovii sprawiły, że omal nie pojechał na Euro 2016. Dziś zasila szeregi Górnika Łęczna i walczy o zaplecze ekstraklasy.


Udostępnij na Udostępnij na

Jedni powiedzą, że jest to upadek byłego gracza m.in. PGE GKS-u Bełchatów, Cracovii Kraków czy Śląska Wrocław. W najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce rozegrał łącznie 236 spotkań. Nie jest to mały dorobek. Tak doświadczony gracz powinien spokojnie zasilać szeregi średniaka ekstraklasy. Jednakże Cetnarski zdecydował się na drugą ligę.

Na pytanie dziennikarza „Kuriera Lubelskiego”, czy decyzja o przejściu do Górnika to jest krok w tył, zainteresowany odpowiedział w ten sposób: – Nigdy tego nie traktowałem w taki sposób. Gdybym podchodził do swojej pracy na 80 % dlatego, że to jest II liga, to nie byłbym profesjonalistą. W Górniku chcę dać z siebie wszystko, pokazać się z jak najlepszej strony i udowodnić, że potrafię grać w piłkę. Walczymy o awans do I ligi, możemy o tym głośno mówić. Akceptuję sytuację, w jakiej się znalazłem. To nie jest zesłanie, tylko kolejna piłkarska przygoda.

Niezła ta dotychczasowa przygoda

Jeśli chodzi o przygodę Cetnarskiego z polską piłką, to faktycznie miał on ciekawą karierę. Były wzloty i upadki. Czasami drastyczne jak odejście z Cracovii i spadek Sandecji Nowy Sącz z ekstraklasy. Wychowanek klubu z Kolbuszowej z pewnością miał jedną z ciekawszych karier w polskiej lidze.

Swoją przygodę z poważną piłką zaczynał w Bełchatowie. To tam rozegrał łącznie 83 mecze. To tam był jednym z ulubieńców kibiców. W większości meczów występował od pierwszej minuty i jak sam przyznał w którymś z wywiadów, w PGE GKS-ie najczęściej to jego zdejmowano z boiska. Sytuacja zmieniła się w Śląsku Wrocław, gdzie jego dorobek minutowy był znacznie marniejszy.

Jednakże co ciekawe, to w Śląsku święcił największe triumfy. W premierowym sezonie 2011/2012 we Wrocławiu miał okazję wznosić ze swoją drużyną pierwsze trofeum w karierze – mistrzostwo Polski. Tego samego roku w meczu o Superpuchar Polski z Legią wykonał decydującą „jedenastkę” i sprawił, że Śląsk, a tym samym Mateusz Cetnarski zdobył drugie trofeum w sezonie. Jak się okazało, na razie ostatnie w karierze.

Owe tytuły niewiele mu dały. 1 lutego 2014 roku Śląsk rozwiązał kontrakt z naszym bohaterem. Niecały tydzień później związał się on z Widzewem, którego miał uratować przed spadkiem. Niestety nie udało się. Widzew spadł z hukiem z najwyższej klasy rozgrywkowej, a sam Cetnarski w czerwcu tego samego roku zasilił szeregi Cracovii.

W Krakowie mimo tego, że nie odniósł żadnych tytułów drużynowych, to właśnie tam się najbardziej „rozwinął”, choć nie ukrywajmy, młodością wówczas już nie grzeszył. Sezon 2015/2016 był dla niego najlepszym w karierze. To wtedy pod wodzą Jacka Zielińskiego strzelił 13 bramek i niektórzy domagali się pojawienia się Cetnarskiego w kadrze. Głośno spekulowano, że mógłby się znaleźć w szerokiej kadrze na Euro 2016.

Litwa i okręgówka

Po przygodzie w Cracovii trafił na wypożyczenie do Sandecji. Miał tam taką samą misję jak kilka lat wcześniej w Widzewie. Miał pomóc w utrzymaniu drużyny z Nowego Sącza w najwyższej klasie rozgrywkowej. Niestety tam również ta misja się nie powiodła. Od tej pory kariera Cetnarskiego stanęła w miejscu.

Michał Probierz nie miał zamiaru na niego stawiać. Pod wodzą obecnego szkoleniowca „Pasów” nie rozegrał ani jednego spotkania. Po powrocie z Nowego Sącza tylko trenował z drugą grupą treningową. Pod koniec sierpnia 2018 Cracovia rozwiązała kontrakt z Cetnarskim za porozumieniem stron. Przez ponad pół roku pozostawał bez klubu.

We wrześniu media sportowe donosiły, że były gracz Cracovii trenuje w krakowskiej okręgówce, w klubie KS Borki. To tam wyczekiwał cierpliwie na jakiś konkretny telefon od nowego pracodawcy. W międzyczasie miał możliwość przejścia testów w drużynie litewskiego mistrza kraju –  Suduvie Marijampole.

– Byłem razem z tą drużyną na obozie. Nie doszliśmy jednak do porozumienia, więc wróciłem do Polski. Dostałem bezpośrednią ofertę od Górnika i ją zaakceptowałem – mówił w wywiadzie udzielonym „Kurierowi Lubelskiemu”.

Nowy rozdział

Dlaczego trafił do Górnika Łęczna? Dlaczego wybrał klub z drugiej ligi? – Górnik po prostu mnie chciał. A ja chciałem iść tam, gdzie mnie chcą – tłumaczył zawodnik. – Teraz jestem tutaj, skupiam się na grze i chcę ugrać z Górnikiem jak najlepszy wynik. 

Tydzień temu Mateusz Cetnarski miał okazję zadebiutować przed własną publicznością w meczu przeciwko Resovii Rzeszów. Wszedł na boisko w drugiej połowie i mógł cieszyć się z trafienia swojego kolegi – Roberta Pisarczuka. Jak się okazało, był to bardzo ważny gol na wagę trzech punktów.

Dzisiaj Górnika Łęczna czeka znacznie trudniejsze starcie w Bełchatowie. To tam swoją przygodę z wielką piłką rozpoczynał Mateusz Cetnarski i do dziś kibice „Brunatnych” ciepło go wspominają. Na pewno były gracz PGE GKS-u będzie chciał coś udowodnić.

Bełchatowianie są na czwartej lokacie w tabeli, Górnik zajmuje piąte miejsce. Co ciekawe, oba kluby mają tyle samo punktów, czyli 37. Dzisiejsze starcie jest więc bardzo ważne dla obu drużyn. Drużyn, które cały czas pozostają kandydatami do awansu na zaplecze ekstraklasy.

 

 

 

Komentarze
Menczul (gość) - 6 lat temu

A Smuda mówił, ze nie ma tematu a tu bęc i tyle do gadania ma Franz .

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze