Marsz PSG po mistrzostwo trwa


Paris Saint-Germain pokonało na wyjeździe Stade Rennais 2:0 i umocniło się na pozycji lidera Ligue 1. Obie bramki dla paryżan padły w drugiej części gry, a ich strzelcami byli Jeremy Menez i Zlatan Ibrahimović.


Udostępnij na Udostępnij na

PSG podeszło do potyczki ze Stade Rennais na całkowitym luzie. Carlo Ancelotti, mając na uwadze środowy rewanż w ćwierćfinale Ligi Mistrzów na Camp Nou, zdecydował, że w Bretanii na ławce usiądą Lucas, Pastore, Alex, Thiago Silva i Lavezzi. Zdeterminowani gospodarze nie przewidzieli jednak dla klubu ze stolicy żadnej taryfy ulgowej i rozpoczęli mecz w możliwe najlepszym składzie.

Pierwsza część gry została zdominowana przez Rennes. Podopieczni Frederica Antonettiego zepchnęli PSG do defensywy i cierpliwie konstruowali kolejne akcje pozycyjne. Już w pierwszych piętnastu minutach pod bramką Salvatore Sirigu było gorąco – i to nie raz. Znakomite sytuacje zmarnowali jednak Diarra i Diallo, a paryscy kibice mogli odetchnąć z ulgą. Paris Saint-Germain nie miało ani pomysłu, ani ciągu na bramkę gospodarzy. Ibrahimović jest jednak graczem doskonałym i nawet kiedy jego zespół gra fatalnie, on dojdzie do dogodnej sytuacji. Tak było i tym razem, ale sprowadzony z Milanu napastnik nie zdołał wpakować piłki do siatki. Szybko odpowiedział Pitroipa, ale efekt był taki sam i sędzia zaprosił piłkarzy do szatni.

Druga połowa pokazała jednak, że PSG rośnie na czołowy europejski zespół i nawet z wieloma roszadami w składzie jest w stanie wygrywać. Już jedenaście minut po zmianie stron goście za sprawą Jeremy’ego Meneza wyszli na prowadzenie. Reprezentant Francji w swoim stylu popędził z futbolówką w stronę bramki i pewnym strzałem nie dał szans Costilowi. Stołeczni mogli pójść za ciosem, ale Ibrahimoviciowi zabrakło skupienia, a co za tym idzie – precyzji… Na piłkarzy Rennes podziałało to jak zimny prysznic i po chwili to oni byli w roli atakujących. Przyniosło to dużo zamieszania w polu karnym Sirigu, ale włoski bramkarz z Paryża był nadal niepokonany. W ostatnich minutach gospodarze zaatakowali większą liczbą zawodników, co w doliczonym czasie gry się zemściło. Błyskawiczny kontratak mógł zakończyć się historyczną bramką Beckhama, ale jego lob w na linii bramkowej dobił Zlatan Ibrahimović i to Szwed trafił do notesu arbitra jako strzelec drugiego gola w tym meczu.

Paris Saint-Germain wygrało może mało zasłużenie, ale to cechuje mistrza. Wydaje się, że PSG dumnym krokiem i z podniesioną głową maszeruje po wymarzony tytuł. Po dzisiejszym zwycięstwie paryżanie mają znów siedem punktów przewagi nad drugą Marsylią. Zobaczymy, czy mecz w środę na Camp Nou skończy się tak, jak dzisiejsza potyczka w Bretanii.

Komentarze
~-dawid (gość) - 12 lat temu

OCZYWIŚCIE ŻE TAK

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze