Marco Rose spróbuje utrzeć nosa nowemu pracodawcy


Dopóki nie ogłoszono przejścia Marco Rose do bardziej znanej imienniczki zespół Borussi Moenchengladbach był w zdecydowanie wyższej formie

2 marca 2021 Marco Rose spróbuje utrzeć nosa nowemu pracodawcy
wikipedia.commons

Dopóki nie ogłoszono przejścia Marco Rosego do bardziej znanej imienniczki, zespół Borussii Moenchengladbach był w zdecydowanie wyższej formie. Wielu twierdziło, że być może znów uda się zakwalifikować do piłkarskiej Ligi Mistrzów. Niestety decyzja szkoleniowca w tak newralgicznym momencie odcisnęła negatywne piętno na zespole. W tej chwili Puchar Niemiec pozostaje jedyną deską ratunku w tym sezonie.


Udostępnij na Udostępnij na

Marco Rose wraz z Borussią Dortmund wywołali dobrze znaną w Niemczech dyskusję, która na ogół dotyczyła Bayernu Monachium. Chodzi o ogłaszanie transferów od bezpośredniego rywala w trakcie trwania sezonu. Tym razem zrobił to zespół z Zagłębia Ruhry. Od tego momentu z podopiecznych tego utalentowanego trenera jakby zeszło powietrze. Potwierdzenie tego wszystkiego można znaleźć w wynikach zespołu – trzy mecze zakończyły się trzema porażkami.

Złota jesień Moenchengladbach

Awans do Ligi Mistrzów, zatrzymanie najważniejszych piłkarzy, granie widowiskowej piłki – można powiedzieć, że to wszystko jest w Borussii odległą przeszłością. Jedynym problemem tej drużyny była defensywa. Jednak atak potrafił to wszystko tuszować. Taki stan rzeczy powodował, że cały piłkarski świat zachwycał się „Źrebakami”. Choć w tym projekcie nie ma wielkich gwiazd, to ci zawodnicy na tamten moment tworzyli potężną ekipę, która urywała punkty chociażby Realowi Madryt czy Interowi Mediolan w Champions League. Gdyby dodać, że Marco Rose ulepił ten zespół z dzieciaków, bo średnia wieku drużyny była poniżej 25 lat, to wszyscy zastanawialiśmy się, co będzie wiosną. Czy można to tak długo trzymać w ryzach?

Wielu możnych w Europie pyta się dzisiaj o Marcusa Thurama, Nico Elvediego, Larsa Stindla. To zwłaszcza ta trójka stała za dobrymi wynikami zespołu. Co ciekawe, każdy z tych zawodników stał się liderem swojej formacji. Francuz  jesienią wyróżniał się w ataku, Szwajcar rządzi obroną, a Niemiec dyryguje linią pomocy.

Ostatecznie załamanie przyszło, ale czy z winy trenera?

Rose i Dortmund to związek z wyboru

W tych przenosinach nie było niczego, czego nie bylibyśmy w stanie wymyślić. Wszyscy od dawna wiedzieli, że w BVB są zauroczeni futbolem, jaki oferuje Rose. Ten zaś mając świadomość pozycji dortmundzkiej drużyny na światowej arenie, zdawał sobie sprawę z kolejnego znaczącego awansu w karierze trenerskiej. Dlatego też dla włodarzy drużyny z Dortmundu zapłacenie 5 milionów euro było najmniejszym problemem w tym sezonie. Zakończenie negocjacji zostało ogłoszone w połowie lutego. To wtedy trener miał powiadomić swoich zawodników o decyzji dotyczącej zmiany barw klubowych. Nie jest żadną tajemnicą, że z tego rozwiązania gracze nie byli zadowoleni. Liczne artykuły pojawiające się w prasie niemieckiej mówiły nawet o zdradzie.

Równia pochyła

Od tego momentu wyniki zespołu Moenchengladbach są poniżej oczekiwań. Oddany w słabym stylu mecz z drużyną Mainz, w którym bramkę stracili w 86. minucie, to tylko początek kiepskiej serii. Kolejnym „popisem” był totalnie bezbarwny zespół w starciu z Manchesterem City, gdzie pierwszy strzał na bramkę drużyny Pepa Guardioli Niemcy oddali 30 sekund przed końcowym gwizdkiem. Choć ostatni mecz ligowy mógł sugerować, że piłkarze pogodzili się z wyborem Marco Rosego, to jednak znów nie udało się zdobyć jakiegokolwiek punktu. Z prowadzenia 2:0 spotkanie ostatecznie zakończyło się porażką 2:3.

Taki stan rzeczy zaczyna wywoływać dyskusję u naszych zachodnich sąsiadów, czy za chwilę szkoleniowiec popularnych „Źrebaków” nie zostanie zwolniony. Wiele mediów sugeruje, że mecz z Dortmundem, a więc nowym pracodawcą Rosego, może być grą o życie. Taki obrót spraw może pokazywać, co tak naprawdę włodarze z Gladbach myślą na temat przedprowadzki do nowej drużyny.

Puchar Niemiec – jedyne możliwe trofeum

Realnie oceniając ostatnie poczynania drużyny Borussii, to właśnie krajowy puchar pozostaje nadrzędnym celem, by uratować ostatnie dni Rosego w zespole. Historycznie patrząc, jest to cel osiągalny, ponieważ w swojej przeszłości gracze z Moenchengladbach zdobywali to trofeum trzykrotnie (lata 1960, 1973 i 1995). W obecnej edycji Pucharu Niemiec dla „Źrebaków” los jednak nie jest łaskawy, ponieważ zmierzą się z BVB. Drużyną, która w ostatnim czasie jest prawdziwym utrapieniem mniej utytułowanej imienniczki. Ostatnie cztery sezony to dziesięć meczów i tylko jedno zwycięstwo M’gladbach oraz dziewięć porażek. Jeśli dodać do tego, że stracili 24 bramki, to ilość optymizmu musi spaść do minimum.

Światełkiem w tunelu może być tylko ostatnia ligowa potyczka między tymi zespołami, która miała miejsce 22 stycznia. Wtedy to Marco Rose triumfował 4:2. Kolejną ważną informacją jest brak Bayernu Monachium już na tym etapie rywalizacji. To oznacza, że niemiecki hegemon da szansę innym drużynom na wygranie jakiegoś trofeum. Ekipami, które zostały w grze, są obie Borussie, Werder Brema, Regensburg, RB Lipsk, VfL Wolfsburg, Kiel oraz RW Essen.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze