Bycie trenerem Milanu nie należy do najłatwiejszej pracy na świecie. Spragnieni sukcesów kibice już po czterech kolejkach tracą cierpliwość do nowego szkoleniowca „Rossonerich”. Mają jednak ku temu powody – drużyna prowadzona przez Marco Giampaolo prezentuje się słabo, nawet jeśli wygrywa.
Marco Giampaolo urodził się 2 sierpnia 1967 roku w Bellinzonie. Jego kariera piłkarska nie była oszałamiająca – występował w niższych ligach włoskich. Gdy zawiesił korki na kołku, w 1997 roku został asystentem trenera w Pescarze. W 2004 roku dostał Ascoli Picchio FC 1898. Po dwóch latach otrzymał szansę prowadzenia Cagliari. Następnie był trenerem takich zespołów, jak: Siena, Catania, Cesena, Brescia, Empoli czy jeszcze w zeszłym sezonie Sampdoria. W tym ostatnim klubie spędził trzy lata, a w czerwcu tego roku zastąpił Gennaro Gattuso na stanowisku szkoleniowca Milanu.
Początek pracy w Mediolanie
Cel, przed jakim stoi Marco Giampaolo, jest prosty – powrót Milanu do Ligi Mistrzów. Ostatni raz drużyna ta występowała w piłkarskiej elicie w sezonie 2013/2014. Dla klubu z tak bogatą historią jest to zdecydowanie za długo. Poprzednie rozgrywki Serie A pokazały, że „Rossoneri” są w stanie walczyć o miejsce dające awans do Ligi Mistrzów. Zadanie nie jest jednak proste, ponieważ konkurencja nie śpi.
Włoch zadebiutował w meczu towarzyskim z Bayernem Monachium. Milan przegrał to spotkanie 1:0, jednak wiadomo, że wynik w sparingach odgrywa drugoplanową rolę. Pierwsza rzecz zmieniona przez Giampaolo to formacja. 4–3–3 stosowane przez Gattuso zostało przemodelowane na 4–3–1–2. Ustawienie to testowano w meczach towarzyskich, jednak skutki nie były zadowalające. W tej konfiguracji Milan zagrał również z Udinese, lecz po fatalnym wyniku w następnym starciu Giampaolo postawił na tzw. choinkę, czyli system 4–3–2–1. „Rossoneri” wyszli w takim ustawieniu w dwóch meczach – obu wygranych. W spotkaniu z Interem natomiast Włoch wrócił do 4–3–1–2, a gra ponownie pozostawiała wiele do życzenia. Przed meczem z Torino powróciły spekulacje o powrocie do systemu 4–3–3, który był stosowany przez Gattuso.
https://twitter.com/balicki_jakub/status/1141400225233481728
Transfery
Przed rozpoczęciem nowego sezonu Milan pozyskał kilku piłkarzy, którzy mają przyczynić się do końcowego sukcesu. Sprowadzeni zostali między innymi Rafael Leao z Lille, Ante Rebić z Eintrachtu Frankfurt, Ismaël Bennacer z Empoli czy Theo Hernandez z Realu Madryt. Giampaolo jednak dość ostrożnie wstawia nowe nabytki do pierwszego składu, co nie podoba się kibicom. W meczu z Interem Włoch postawił na Lucasa Biglię, który zagrał fatalnie, a najlepszy zawodnik ostatniego Pucharu Narodu Afryki, wspomniany Algierczyk Ismaël Bennacer, wyszedł w podstawowej jedenastce jak dotąd tylko raz – w wygranym spotkaniu z Brescią.
Typowany przed meczem derbowym do pierwszego składu Ante Rebić ostatecznie wszedł na boisko dopiero w 83. minucie. Podobnie jak Theo Hernandez, który w ostatnim meczu pojawił się na placu gry w 73. minucie, lecz wcześniej zmagał się z kontuzją. Jedynym nowym piłkarzem, na którego Giampaolo postawił od początku, był Rafael Leao – Portugalczyk otrzymał szansę i wybiegł w podstawowym składzie obok Krzysztofa Piątka, lecz zaprezentował się równie przeciętnie co reszta drużyny. – Leao jest dobrym piłkarzem. Jest szybki, zwinny i ma umiejętności. Myślałem, że jego tempo może sprawić problemy obronie Interu. Musi nauczyć się pozostawać cały czas w grze – tak skomentował występ nowego napastnika szkoleniowiec „Rossonerich”.
@acmilan pic.twitter.com/g4moWQ4vnP
— Rafael Leão (@RafaeLeao7) September 24, 2019
Trudny początek
Początek sezonu pokazał, że przed włoskim trenerem stoi nie lada wyzwanie. Po czterech kolejkach Milan ma na swoim koncie sześć punktów – dwie wygrane i dwie porażki. Zwycięstwa jednak były odnoszone jak dotąd tylko z beniaminkami – z Brescią oraz z Hellasem Werona. Styl zaprezentowany przez „Rossonerich” zdecydowanie nie zadowalał, nawet w wygranych spotkaniach. Widać, że przed zespołem jeszcze sporo pracy, aby efekty były widoczne. Włoch ma co prawda sporo czasu – spekuluje się, że w tym sezonie z pewnością nie nastąpi zmiana szkoleniowca, jednak wiadomo, iż kibice mają dość czekania. Co ciekawe, w porównaniu z poprzednimi trenerami „Rossonerich” dorobek punktowy Giampaolo nie wygląda wcale źle.
📊 Points from first four games in charge of #ACMilan:
5⃣ Max Allegri
7⃣ Clarence Seedorf
7⃣ Pippo Inzaghi
6⃣ Sinisa Mihajlovic
5⃣ Cristian Brocchi
6⃣ Vincenzo Montella
4⃣ Gennaro Gattuso
6⃣ Marco Giampaolo— MilanData📊 (@acmilandata) September 24, 2019
Jednym z największych problemów Giampaolo jest słabsza dyspozycja bardzo ważnych w poprzednim sezonie piłkarzy – Krzysztofa Piątka oraz Lucasa Paquety. Brazylijczyk dołączył do drużyny z opóźnieniem, ponieważ dostał więcej czasu na odpoczynek po udziale w Copa America. W konsekwencji nie poleciał z resztą drużyny do Stanów Zjednoczonych, gdzie Milan rozegrał mecze towarzyskie z Bayernem Monachium, Benficą oraz Manchesterem United. W najbliższych dwóch spotkaniach ligowych Paqueta również nie zagra, ponieważ Brazylijczyk nabawił się urazu. Polak natomiast jak na razie strzelił jedną bramkę z rzutu karnego przeciwko Hellasowi Werona. Wcześniej, po słabym meczu z Udinese, spotkanie z Brescią rozpoczął na ławce rezerwowych. Piątek jest typowym lisem pola karnego, więc jeśli obrona rywala skutecznie go kryje, traci swoje największe atuty.
😬🥅 #KrzysztofPiątek #Piątek #Piatek #poland #polish #polska #laczynaspilka #acmilan #milano #mailand #rossoneri #diavolo pic.twitter.com/f8rX6lQ8qW
— szvdesign (@szvdesign) September 23, 2019
Czas na przełamanie
Już w czwartek Giampaolo stanie przed kolejną okazją, żeby przekonać do siebie kibiców Milanu, chociaż nie będzie to proste. Na drodze „Rossonerich” pojawi się bowiem Torino, które u siebie jest zawsze groźne. Piłkarze Waltera Mazzarriego grają jednak w kratkę – po dwóch zwycięstwach, z Sassuolo oraz Atalantą, nadeszły dwie niespodziewane porażki, z Lecce i Sampdorią. Oprócz tego odpadli z Ligi Europy, w której „Toro” okazało się gorsze od Wolverhampton Wanderers. Z pewnością ekipa z Turynu będzie robiła wszystko, aby trzy punkty zostały u niej. W niedzielę natomiast na San Siro przyjedzie Fiorentina – drużyna, która ostatni raz odniosła zwycięstwo w lutym. Milan staje więc przed szansą zrehabilitowania się po rozczarowujących derbach. Jeśli jednak „Rossoneri” ponownie stracą punkty, sytuacja będzie jeszcze gorsza.