Marco Friedl – lider linii defensywnej Werderu Brema


Marco Friedl wyrasta w tym sezonie na lidera defensywy Werderu Brema

6 października 2019 Marco Friedl – lider linii defensywnej Werderu Brema
Vaaju.com

Marco Friedl w tym sezonie imponuje doskonałą formą i wyrasta na lidera linii defensywnej Werderu Brema, ale także na objawienie tegorocznego sezonu w Bundeslidze. W obecnej kampanii zagrał we wszystkich dotychczasowych meczach, wyróżniając się pewnością siebie, a także znakomitą grą w powietrzu. Jeśli tylko dalej będzie imponował taką formą, to niedługo kariera młodego obrońcy może nabrać rozpędu. Kwestią czasu pozostanie również transfer do topowej drużyny.


Udostępnij na Udostępnij na

21-letni Austriak w poprzednim sezonie był jeszcze anonimowym graczem, o którym nie słyszeli kibice Bundesligi. W tym sezonie dzięki świetnym występom w barwach Werderu Austriak stał się liderem linii defensywnej, a także jak na razie objawieniem Bundesligi. Pomimo iż Werder jest jedną z drużyn, która straciła najwięcej goli w dotychczasowych meczach, to Marco Friedl jest najmniej winny tej całej sytuacji. Austriak od początku sezonu imponuje świetną grą, dobrze czyta grę rywala, świetnie radzi sobie w pojedynkach powietrznych z przeciwnikiem, mimo młodego wieku emanuje dużą pewnością siebie. Do tego świetne wejścia ofensywne z lewej strony boiska robią spore wrażenie na obserwatorach rozgrywek Bundesligi.

W tym sezonie Marco Friedl doczekał się również wspaniałej chwili, w poprzedniej kolejce przeciwko Borussii Dortmund strzelił bowiem swoją pierwszą bramkę w Bundeslidze. Jeszcze niedawno młody gracz był w rezerwach Bayernu Monachium, w których o występach w pierwszym zespole mógł zapomnieć. Kto by pomyślał, że w ciągu 18 miesięcy kariera austriackiego stopera nabierze takiego rozpędu i że w tym sezonie stanie się z jednych filarów obrony Werderu Brema.

Wypatrzony przez Bayern Monachium

Marco Friedl swoje piłkarskie szlify stawiał bardzo szybko, w 2002 roku, mając zaledwie cztery latka, rozpoczął bowiem treningi w swoim rodzinnym klubie SV Kirchbichl. Grał tam przez pięć lat, wiedział, że jeśli chce osiągnąć coś więcej, musi zrobić krok naprzód. W 2007 roku zaledwie dziewięcioletni chłopak przeniósł się do większego klubu austriackiego FC Kufstein. Tam szybko poznano, że chłopak ma niesamowity talent, o czym przekonali się skauci słynnego Bayernu Monachium, którzy byli pod wrażeniem talentu, jaki drzemie w tym chłopaku.

Rok później zaledwie dziesięcioletni chłopak dostał się do akademii młodzieżowej Bayernu Monachium. W Monachium robili wszystko, aby młodzian mógł szybko przystosować się do życia w innym kraju, otaczali go szczególną opieką, oferowali również świetne możliwości rozwoju piłkarskiego. W słynnym klubie szybko stawał się mocnym punktem drużyny prawie w każdej kategorii wiekowej. Jego dobre występy docenił trener młodzieżowej reprezentacji Austrii U-15. W 2013 roku otrzymał powołanie od selekcjonera reprezentacji. Bayern miał do czynienia z prawdziwym diamentem, zawodnikiem, który w przyszłości może stanowić o sile defensywy Bawarczyków.

Swój pierwszy sukces w juniorskiej karierze odniósł w sezonie 2016/2017, gdyż wygrał z drużyną Bayernu do lat 19 A-Junioren Bundesliga Sued/Suedwest. Marco Friedl był w zespole jedną z najważniejszych postaci. Jak na pozycję, którą zajmował na boisku, udało mu się zdobyć pięć bramek. Gorzej było w rundzie finałowej, ponieważ młodzież Bawarczyków uległa młodzieżowej ekipie Borussii Dortmund po rzutach karnych 7:8, i to drużyna z Dortmundu cieszyła się tytułu A-Junioren Bundesliga. Mimo to kariera młodego Austriaka rozwijała się wyśmienicie, po dobrych występach w zespole do lat 19 coraz bardziej pukał on do seniorskiej drużyny Bawarczyków.

Debiut w Bundeslidze

Marco Friedl w seniorskiej piłce zadebiutował już w sezonie 2015/2016, mając zaledwie 17 lat. Oczywiście nie był to debiut w pierwszym zespole Bayernu, lecz w rezerwach tego klubu, który występuje w Regionalliga Bayern. Debiut wówczas 17-letniego Austriaka miał miejsce w listopadzie w derbowym spotkaniu przeciwko rezerwom TSV 1860 Monachium, który niestety zakończył się porażką 0:2. W swoim pierwszym sezonie w rezerwach Bawarczyków notował epizodyczne występy. W pierwszym sezonie w seniorskiej piłce uzbierał zaledwie cztery występy. Wiadomo, Austriak miał zaledwie 17 lat, nie można było oczekiwać, że z miejsca tak szybko przeskoczy z poziomu juniorskiego na poziom seniorski, do tego potrzeba było czasu i cierpliwości.

W następnym sezonie młody zawodnik bardziej był potrzebny juniorskiej drużynie Bayernu, która walczyła o mistrzostwo Niemiec w A-Junioren Bundesliga, a jak wiemy, Friedl w juniorskim zespole Bayernu był bardzo ważną postacią. Przełomowym rokiem dla Friedla był 2017, gdyż podpisał swój pierwszy profesjonalny kontrakt z Bayernem, który wiązał go do 2021 roku. Parę miesięcy po podpisaniu kontraktu środkowy obrońca zadebiutował w reprezentacji Austrii do lat 21 w meczu kwalifikacyjnym do mistrzostw Europy do lat 21 przeciwko Gibraltarowi. Strzelił również bramkę już w szóstej minucie meczu. Ogólnie jesień sezonu 2017/2018 była przełomowa w karierze młodego gracza, strzelił swoją pierwszą bramkę dla Bayernu II Monachium w rozgrywkach Regionalliga Bayern w spotkaniu przeciwko FV Illertissen.

Najbardziej niezapomnianą chwilą była dla gracza data 22 listopada 2017 roku, kiedy to 19-letni środkowy obrońca po raz pierwszy zagrał w pierwszej drużynie Bayernu Monachium obok takich gwiazd, jak: Robert Lewandowski, Franck Ribery czy Arjen Robben. Był to mecz w fazie grupowej rozgrywek Ligi Mistrzów przeciwko Anderlechtowi Bruksela. Młody gracz jak na swój pierwszy występ wypadł całkiem nieźle. Wiadomo, były odznaki stresu i sporo nerwowości w grze piłkarza, mimo to widać było, że w Monachium mają do czynienia z wielkim talentem. Trzy dni po występie w Lidze Mistrzów Austriak doczekał się debiutu w Bundeslidze przeciwko Borussii Moenchengladbach, zmieniając w przerwie meczu Jamesa Rodrigueza. Był to niestety jego pierwszy, a zarazem ostatni mecz w koszulce Bayernu w rozgrywkach Bundesligi.

Odrodzenie w Werderze Brema

W zimowym okienku transferowym władze Bayernu zdecydowały, że lepiej będzie, jeśli młody gracz pójdzie na wypożyczenie do słabszego klubu, w którym będzie mógł liczyć na grę. Zbyt duża rywalizacja w defensywie mistrza Niemiec nie dawała młodemu Austriakowi zbyt wielu szans na grę na poziomie Bundesligi. Dlatego postanowiono, że Marco Friedl pójdzie na 18-miesięczne wypożyczenie do grającego w Bundeslidze Werderu Brema. Pierwsze miesiące w Bremie nie należały do łatwych dla środkowego obrońcy, przez blisko dwa miesiące nie łapał się nawet do kadry meczowej Werderu. Swój debiut dla nowego zespołu zaliczył dopiero 2 marca, również przeciwko Borussii Moenchengladbach. W końcówce sezonu 2017/2018 był podstawowym obrońcą Werderu i z nadzieją młody gracz spoglądał na nowy sezon w Bremie.

Niestety, nowa kampania dla Marco Friedla była jeszcze gorsza niż poprzednia, a jego nadzieje na stałą grę w Werderze prysły niczym bańka mydlana. Austriak w sezonie 2018/2019 uzbierał zaledwie siedem spotkań na poziomie Bundesligi, a większość minut uzbierał w końcówce sezonu, gdy drużyna z Bremy miał zapewnione utrzymanie w lidze. Jaka przyszłość po sezonie czekała gracza, tego nie wiedział sam zawodnik, w Werderze nie było tak, jak oczekiwał sam zawodnik. Powrót do Bayernu i gra w rezerwach również nie wchodziły w grę. Nieoczekiwanie władze Werderu postanowiły pozyskać młodego Marco Friedla na stałe, mimo że nie do końca spełnił oczekiwania sztabu i zarządu klubu, to w Bremie wciąż wierzyli w talent Austriaka i możliwości, jakie w nim drzemią.

Dlatego w letnim okienku transferowym Werder Brema zapłacił za Austriaka Bayernowi 3,5 miliona euro, a zawodnik związał się z klubem długoterminową umową. Można powiedzieć, że były to chyba najlepiej wydane pieniądze przez władze Werderu, talent Marco Friedla w tym sezonie bowiem eksplodował, a już teraz jego wartość po dotychczasowych występach w Bundeslidze wzrosła pięciokrotnie. W obecnej kampanii zawodnik stał się kluczowym piłkarzem swojego zespołu. W dotychczasowych w sześciu rozegranych meczach Bundesligi Austriak opuścił tylko 19 minut w pierwszej kolejce rozgrywek. Przesunięcie 21-latka na lewą obronę było strzałem w dziesiątkę, trener Florian Kohfeldt dzięki temu ruchowi odkrył spory wachlarz umiejętności Austriaka na tej pozycji.

Młody gracz od początku sezonu imponuje pewnością siebie, świetną grą w powietrzu, a także ofensywnymi wejściami w pole karne przeciwnika. Młody zawodnik doczekał się również pierwszej bramki w rozgrywkach Bundesligi. W poprzednim tygodniu strzelił gola Borussii Dortmund. Za ten mecz gracz zebrał pochlebne oceny, dla niektórych ekspertów był najlepszym piłkarzem Werderu w tym spotkaniu. Po dobrych występach na początku sezonu kwestią czasu wydaje się również powołanie do reprezentacji Austrii, oczywiście wygranie rywalizacji na pozycji lewego obrońcy z Davidem Alabą będzie trudne, ale swoje minuty zapewne niedługo dostanie.

Władze Bayernu mogą pluć sobie w brodę – sprzedając Friedla w przyszłości, mogliby mieć gracza, który byłby następcą Alaby lub zapełniłby lukę, gdyby reprezentant Austrii zdecydował się opuścić Monachium. Werder, kupując młodego Austriaka, zrobił świetny interes, bo jeśli jego gra będzie wyglądać tak jak dotychczas, może zarobić spore pieniądze. Kolejka chętnych z topowych klubów Europy po utalentowanego gracza może być spora, a marzenia gracza o grze w wielkim klubie mogą się spełnić. Mamy nadzieję, że forma zawodnika pozostanie taka jak dotychczas, bo na grę tego młodego piłkarza patrzy się z wielką przyjemnością.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze