Marco Asensio nowym liderem Espanyolu. W Madrycie mogą zacierać ręce


29 listopada 2015 Marco Asensio nowym liderem Espanyolu. W Madrycie mogą zacierać ręce

Gdyby spojrzeć na Marco Asensio tylko przez pryzmat liczb, otrzymujemy mniej lub bardziej spodziewane objawienie sezonu. Piłkarz, na którym opiera się gra ofensywna Espanyolu, jest liderem klasyfikacji asystentów, zajmuje czwarte miejsce pod względem liczby kluczowych podań i podkreśla się jego kluczowy wpływ na drużynę z Power8 Stadium. Przyznacie, że jak na 19-latka bilans imponujący. Młody Hiszpan wszedł do Primera Division jak po swoje i wydaje się, że udźwignął wielkie oczekiwania, jakie na nim spoczywają. W Madrycie już muszą zacierać ręce...


Udostępnij na Udostępnij na

Ten rok Asensio zdecydowanie będzie mógł zaliczyć do udanych. Najpierw świetna pierwsza połowa roku w Mallorce, latem mistrzostwo Europy z kadrą U-19 w Grecji i okres przygotowawczy spędzony z drużyną Rafy Beniteza, w końcu wypożyczenie do Espanyolu. Mimo pewnych zawirowań wokół jego sierpniowego wypożyczenia, młody Hiszpan miał dobrą passę. Co więcej, nadal ją utrzymuje i już teraz trudno sobie wyobrazić pierwszą jedenastkę „Pericos” bez wypożyczonego z Realu piłkarza.

Jego znakomitą grę potwierdzają liczby. Wystarczy wspomnieć, że na ten moment Asensio ma już pięć asyst i blisko 20 kluczowych podań, co daje mu miejsce w absolutnej czołówce La Liga. Z czego to wynika? Oprócz oczywistego talentu piłkarza, znaczenie ma tutaj defensywne uosobienie zespołu trenera Sergio Gonzaleza. Po odebraniu piłki przeciwnikowi następuje wertykalne podanie w kierunku Asensio, który ma za zadanie przetrzymać piłkę do momentu nadejścia posiłków bądź rozdzielić piłkę w szybkim kontrataku. Świetnie uwidaczniało to zwłaszcza spotkanie z Betisem i bramka na 2:0, którą „Pericos” strzelili  po szybkiej akcji wyprowadzonej z własnej połowy, wykończonej przez Felipe Caicedo. Ową wertykalność w jego grze ukazuje również statystyka podań i ich kierunku.

O jego dużej roli w zespole świadczy też fakt, że wykonuje on praktycznie wszystkie stałe fragmenty gry. Jest to jednak o tyle oczywiste, gdyż w Espanyolu po prostu brakuje piłkarzy o tak dobrze ułożonej stopie (trudno takimi nazwać chociażby obu skrzydłowych, Hernana Pereza i Alvaro Gonzaleza).

Wróćmy jeszcze do spotkania z Betisem, które zasługuje na odrębny akapit. Był to do tej pory zdecydowanie najlepszy występ Asensio w lidze i spotkanie z gatunku tych, podczas których masz ochotę wstać i po prostu oklaskiwać każde zagranie głównego aktora danego widowiska. Tego wieczoru to właśnie młody Hiszpan skradł innym piłkarzom spektakl i w głównej mierze dzięki niemu Espanyol ograł na Estadio Villamarrin rywala 3:1. Asensio zaliczył trzy asysty, będąc niepodważalnie najlepszym zawodnikiem całego spotkania i dominatorem środka pola. Na ostateczną ocenę całego spotkania wpływ miała trzecia bramka, kiedy to młody Hiszpan praktycznie ośmieszył przy linii bocznej pola karnego swojego kolegę z reprezentacji U-21 i inne złote dziecko hiszpańskiej piłki, Daniego Ceballosa. Luz, z jakim wkręcił w ziemię piłkarza Betisu, był prawdziwym manifestem potencjału piłkarza wypożyczonego z Realu. Było to o tyle znamienne, że pomocnik Betisu w porównaniu do zawodnika Espanyolu zawodzi w tym sezonie i nie pokazuje w pełni swojego potencjału.

https://www.youtube.com/watch?v=Fl1vsg1s-K0

Oprócz wszystkich atrybutów wymienionych wyżej warto jeszcze podkreślić pewność siebie, z jaką gra reprezentant hiszpańskiej młodzieżówki. Nie boi się wziąć piłki na siebie i zastawić się, a dzięki swojej nienagannej technice momentami pozwala sobie  nawet na lekceważące zagrania, którymi ośmiesza rywali. Świetnie przekonać się o tym mógł chociażby Benat, którego Asensio minął w spotkaniu z Bilbao słynną „ruletą”.

Jednak nie wszystko wygląda tak różowo, jak to przedstawiałem do tej pory. Trudno przejść obojętnie obok tendencji do podejmowania ryzyka w grze młodego rozgrywającego. Obserwując jego grę, po oczach bije częstotliwość, z jaką wchodzi z piłką między kilku rywali. W tym wypadku jest to jednak broń obosieczna, gdyż Asensio bardzo często zalicza przy tych zagraniach głupie straty i znajduje się w absolutnej ligowej czołówce w tym aspekcie (więcej zalicza tylko Fabian Orellana).

Asensio cierpi również na częste wahania formy, które są tak charakterystyczne dla piłkarzy w jego wieku. Po genialnym meczu z Betisem potrafił przejść całkowicie obok meczu w spotkaniu z Rayo Vallecano, po którym został najgorzej ocenionym przez media piłkarzem Espanyolu. Później przyszły niezłe spotkania z Granadą i Bilbao, po czym pomocnik w spotkaniu z Malagą, oprócz dosyć łatwej asysty, nie popisał się niczym szczególnym. Inną kwestią jest fakt, że „Pericos” po szybkim strzeleniu dwóch bramek meczu z zespołem z Andaluzji schowali się za podwójną gardą i Asensio miał o wiele więcej obowiązków defensywnych niż normalnie. Mimo tego trudno uznać, żeby zachwycił swoją grą. Zauważalny jest również spadek jego zaangażowania w grze, który ujawnia się poprzez zmniejszoną liczbę podań wykonywanych w trakcie meczu i ich dokładność. I tak można mieć wrażenie, że we wczorajszym spotkaniu z Atletico ponownie przeszedł obok meczu, co tylko potwierdza moją tezę.

Z drugiej jednak strony trudno o cokolwiek się do niego przyczepić. Grał słabiej w spotkaniach, w których podopieczni Sergio po prostu nie zachwycali i pomocnik nie mógł liczyć na wsparcie kolegów. Poza tym oceniać go należy przede wszystkim przez pryzmat jego wieku, a nie potencjału, do którego wyolbrzymiania hiszpańskie media mają słabość.

Co więcej, przychodząc do Espanyolu, miał być ustawiany na mniej odpowiedzialnej roli prawego skrzydłowego w ustawieniu 4–2–3–1, a rolę rozgrywającego miał odgrywać Salva Sevilla. Jednak w obliczu jego kontuzji i bardzo słabego początku sezonu Sergio Gonzalez postanowił nałożyć na Asensio większą odpowiedzialność i uczynił z niego piłkarza, na którym opierać się miała ofensywa „Pericos”. Można oczywiście dyskutować, czy takowym liderem nie jest Felipe Caicedo, ale Ekwadorczyk w tym sezonie częściej wykonuje na boisku efektowne dryblingi (vide siatka na Pablo Fornalsie w meczu z Malagą), niż stanowi rzeczywiste zagrożenie pod bramką rywali. W tych okolicznościach rola Asensio rośnie w geometrycznym tempie.

Na ten moment, obok Alena Halilovicia, jest on niewątpliwie jednym z największych odkryć tego sezonu i piłkarzem, jakiego Espanyol nie miał od czasu Ivana de la Penii. Nic więc dziwnego, że w prasie zaczęły się pojawiać plotki o możliwym skróceniu jego wypożyczenia przez włodarzy Realu i ściągnięcia Asensio już w styczniu do Madrytu. Sergio przed meczem z Rayo chwilowo zamknął dyskusję na ten temat, mówiąc: „Jestem przekonany o tym, że Asensio zostanie z nami cały sezon. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości”.

Trudno jednak sobie wyobrazić, aby po sezonie Asensio nie miał wrócić do Madrytu. Jeżeli plotki o możliwym nałożeniu zakazu transferowego na Real się potwierdzą, być może Sergio nie będzie miał nic do powiedzenia i Marco od stycznia będzie nosić białą koszulkę. A to, że na nią zasługuje, nie ulega wątpliwości.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze