Marc Gual oficjalnie w Legii Warszawa. Co może dać klubowi?


Po ponad roku z Jagiellonii Białystok odchodzi Marc Gual. Hiszpan zamienia Podlasie na Mazowsze. Od lipca będzie reprezentował barwy Legii Warszawa

12 maja 2023 Marc Gual oficjalnie w Legii Warszawa. Co może dać klubowi?
Michał Kość / PressFocus

Po bieżącym sezonie Marc Gual zostanie nowym zawodnikiem Legii Warszawa. O przenosinach Hiszpana do Legii poinformował najpierw trener, a później już oficjalnie zarówno kluby uczestniczące w całej transakcji, jak i sam zawodnik. To już kolejny po Patryku Kunie zawodnik, który został ogłoszony nowym nabytkiem warszawiaków jeszcze przed startem okienka transferowego.


Udostępnij na Udostępnij na

O tym transferze dywagowano od dłuższego czasu. Saga toczyła się od niemal początku zimowego okienka transferowego. Przeciągało się i przeciągało, ale to, co było nieuniknione w końcu nadeszło. Właściwie stanie się to w lipcu. Do końca tego sezonu 27-latek będzie grał dla Jagiellonii, a po jego zakończeniu uda się do stolicy Polski. Kontrakt będzie obowiązywał przez trzy lata…

Dokonaliśmy transferu, który spełnia nasze oczekiwania. Jestem bardzo wdzięczny i szczęśliwy, że Jackowi Zielińskiemu udała się ta sztuka. Mam nadzieję, że ten piłkarz będzie rozwijał się w Legii. To jeden z najlepszych napastników ligi. Świadczy o tym nie tylko liczba zdobytych bramek, ale również postawa, styl gry, sposób poruszania się po boisku. To zawodnik bardzo przebojowy, ma dobry drybling, gra kombinacyjnie, aktywnie uczestniczy w pressingu – słowa trenera Legii Kosty Runjaicia o nowym nabytku na konferencji przedmeczowej z Jagiellonią.

Legia ściąga prawdziwą gwiazdę ekstraklasy

Widać, że Jacek Zieliński, dyrektor sportowy Legii Warszawa, obrał sobie jasne cele, jeżeli chodzi o wzmocnienia w klubie. Sprowadza do zespołu „Wojskowych” piłkarzy, którzy już zostali zweryfikowani pozytywnie przez ekstraklasę. Patryk Kun? Jeden z głównych architektów mistrzostwa Polski Rakowa Częstochowa. Robert Pich? Przez kilka lat podstawowy zawodnik jeszcze niedawno bardzo solidnego w naszej lidze Śląska Wrocław. Dominik Hładun? Niegdyś pierwszy bramkarz Zagłębia Lubin. Przykładów można mnożyć, ale aż tak wyróżniającego się na tle swoich kolegów zawodnika to Legia dawno nie sprowadziła – być może nawet od czasów pierwszego przyjścia Carlitosa na Łazienkowską.

Marc Gual na tyle dobrze gra w tym sezonie, że niemal pewne było to, iż w końcu musi zmienić otoczenie na coś bardziej okazałego. Nie ma tajemnicy w tym, że Legia ze swojego prestiżu lubi korzystać i w tym przypadku zrobiła to genialnie. Ale właściwie jakim piłkarzem jest Marc Gual? Nie ma co ukrywać, że atutów Hiszpan ma wiele… Przede wszystkim jest to bramkostrzelność – rzadko nawet na poziomie ekstraklasy zdarza się, aby piłkarz w tak (nie oszukujmy się) słabym klubie jak Jagiellonia był aż tak odpowiedzialny za zdobyte gole. W bieżących rozgrywkach jest on zarówno najlepszym strzelcem, jak i też asystentem zespołu. Był zaangażowany w strzelenie do tej pory 22. z dotychczas zdobytych 46. bramek. Dlatego śmiało można nazwać go najlepszym zawodnikiem Jagiellonii. A czy ekstraklasy?…

Moim zdaniem jest to bardzo dobry ruch ze strony Legii. Zyskuje ona piłkarza, który ma duże umiejętności indywidualne jak na naszą ligę i potrafi zrobić dużą różnicę w ekstraklasie. Poza tym jest to już gracz sprawdzony w Polsce, więc ryzyko wydaje się niewielkie. Najwięcej będzie zależeć od samego Guala. W „Jadze” czasami był problem z jego charakterem, zachowaniami na boisku itp. W Warszawie nie będzie mógł sobie na tyle pozwolić chociażby dlatego, że konkurencja jest znacznie większa. – stwierdził zapytany przez nas dziennikarz WP Sportowe Fakty, Kuba Cimoszko

Marc Gual a konkurencja

Przede wszystkim Marc Gual nie jest statycznym napastnikiem, co na pewno będzie pewnym przełamaniem do postaci Tomasa Pekharta. Choć ten spisuje się bardzo dobrze, potrzebny jest ktoś bardziej elastyczny taktycznie. Obecny król klasyfikacji strzelców ekstraklasy nie jest napastnikiem „czekającym” jak rosły Czech, a jednocześnie na pewno prezentuje wyższy poziom od niestety wciąż chwiejnego Macieja Rosołka czy będącego w bardzo słabej dyspozycji od dłuższego czasu Carlitosa. Dodatkowo nie jest tak kontuzjogenny jak Kramer. Najbliżej profilem jest mu tak naprawdę do Ernesta Muciego, z którym w sumie pewnie będzie domyślnie grał w pierwszym składzie. Przynajmniej bazując na tym, co chce grać Kosta Runjaić. Jest to ofensywna, nastawiona na pełną dominację piłka.

W czymś takim tak mobilny, jak Hiszpan napastnik świetnie się odnajdzie. Waleczność? Na najwyższym poziomie. Technika? Bez zarzutów. Podania także wyglądają bardzo dobrze. Punkty w klasyfikacji kanadyjskiej nie są tu absolutnie żadnym przypadkiem i choć z racji na bardzo dobrą współpracę duetu Muci-Pekhart nie powinniśmy automatycznie dawać mu pierwszego składu, na papierze Hiszpan jest absolutnie najlepszym piłkarzem spośród wyżej wymienionych.

Także tego, że może być wartością dodaną nie wolno mu odmówić. Patrząc na jego grę w „Jadze” właściwie nie ma podstaw, aby sądzić inaczej. On tę Jagiellonię w tym sezonie ciągnie i głównie dzięki jego zasłudze białostoczanie nie spadną. W końcu gdy jesteś odpowiedzialny za prawię połowę bramek swojej drużyny, nie może być inaczej. Marc Gual to „kocur”, jakich w naszej lidze mało. Jest Josue, Ivi Lopez, Kamil Grosicki czy Mikael Ishak… Tym sezonem 27-latek udowadnia, że spokojnie można posadzić go przy jednym stole z tymi „kozakami”. Jeżeli nic niespodziewanego się nie stanie, Marc Gual w kolejnym miejscu zostanie superstrzelcem i w jeszcze większym stopniu podbije ekstraklasę.

Marc Gual to wzmocnienie na Europę

Co jak co, ale Legii Warszawa przynajmniej na razie nie wolno zarzucić braku działań na rynku transferowym. Pytanie, jak to będzie wyglądało w jego trakcie, ale przynajmniej przed nim nie ma aktywniejszych od nich. Mimo ograniczonego budżetu udało się sprowadzić już dwóch jakościowych zawodników. Gdyby do tego dołożyć przedłużenie kontraktu z Josue i jeszcze wzmocnienia w postaci ok. dwóch dodatkowych solidnych piłkarzy, będzie można śmiało rzec, że Legia Warszawa jest gotowa na batalię na kilku frontach. Cieszy też to, że działają oni nad tymi ruchami tak wcześnie. W przeszłości zdarzało się już, że piłkarz musiał wchodzić na ważne mecze bez wcześniejszego solidnie przepracowanego okresu przygotowawczego. Teraz coś takiego wydaje się być nie do pomyślenia… I dobrze! Nie ma szastania pieniędzmi i ściągania tylko solidnych jak na naszą ligę zawodników. Legia postawiła na najcięższy kaliber.

Z taką kadrą realnie mogą myśleć nawet o czymś, co tylko nielicznym się udawało – łączyć kilka rozgrywek. W tym częściowo udawało się Lechowi Poznań jeszcze niedawno. Legia ma na to zadatki podobne (jeżeli nie większe). Już ten sezon był dla Legii jak na „przejściowy” bardzo dobry. Kolejny zapowiada się jeszcze lepiej. Kosta Runjaić mają ambitne cele i w realizacji ich z pewnością Gual będzie bardzo przydatny.

Perspektywa Jagiellonii

Marc Gual przychodzi do Legii Warszawa, ale przede wszystkim odchodzi z Jagiellonii Białystok, w której spędził genialny, ponadroczny czas. Choć tu powinniśmy skupić się głównie na okresie od lipca do teraz. Od tamtego momentu Hiszpan jest prawdziwym liderem tej drużyny. Strzelał wiele bardzo ważnych goli dla drużyny. Z Miedzią Legnica na 2:1, z Lechią Gdańsk na 1:0 (ostateczny wynik 2:2), ze Śląskiem Wrocław na 1:0 (ostateczny wynik 2:2), z Górnikiem Zabrze na 2:1, z Zagłebiem Lubin na 1:1 (ostateczny wynik 2:2)…

I tu można wymieniać i wymieniać. Ostatnio chociażby niemal samodzielnie rozprawił się kolejno z Wisłą Płock i Wartą Poznań (3 gole/1 asysta i 1 gol/2 asysty). Mimo że drużynie szło wieloma fragmentami tego sezonu gorzej, on po prostu cały czas trzymał poziom. I owszem – też nie był nieskazitelny. Denerwować mogło na pewno kibiców jego „strzelanie fochów”. Ogólnie pod względem wychowawczym nie jest to najłatwiejszy zawodnik do współpracy. Niemniej rekompensował to po prostu grą na boisku – wyrastającą wysoko ponad przeciętność białostoczan.

Można powiedzieć, że ten nieco ponad rok Guala w Jagiellonii to doskonały okres. Wpasował się w zespół znakomicie od pierwszego występu, dał to czego wówczas drużyna potrzebowała. W tym sezonie po raz kolejny pokazał, że można na niego liczyć w trudnym momencie. Oczywiście miał też słabszy okres, za który dostało mu się od części kibiców, ale myślę, że za jakiś czas odejdzie to w zapomnienie i większość będzie go wspominać jako naprawdę świetnego piłkarza, na którego grę chciało się patrzeć. Zresztą najlepiej mówią o nim liczby i ostatni tytuł gracza miesiąca w PKO Ekstraklasie.

Odejście Guala będzie bardzo dużą stratą dla ofensywy Jagiellonii. Należy jednak pamiętać, że gdy podpisano z nim kontrakt po raz drugi blisko rok temu, to liczono się z tym, że tego lata trzeba będzie już znaleźć jego następcę. Myślę, że dyrektor sportowy Łukasz Masłowski od dawna prowadzi takie poszukiwania. A skoro 1,5 roku temu umiał znaleźć właśnie kogoś takiego jak Hiszpan, to może też znaleźć kogoś równie dobrego. Chociaż na pewno nie będzie to łatwe. – dodał Kuba Cimoszko.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze