Od czasów odejścia sir Alexa Fergusona Manchester United jeszcze nie był tak mocny kadrowo. Podrażnieni sukcesami nienawidzonych przez fanów „Czerwonych Diabłów” Liverpoolu i sąsiadów z Etihad Stadium działacze ostro wzięli się do roboty. Po zakupie Bruno Fernandesa zimą 2020 roku do klubu przyszli tacy piłkarze, jak: Cristiano Ronaldo, Raphael Varane czy odgrywający obecnie drugoplanową rolę Jadon Sancho.
Samolot sterowany przez Ole Gunnara Solskjaera leci w dobrym kierunku, chociaż nie obyło się bez turbulencji w ostatnich tygodniach. Najbliższe mecze zapowiadają wiele chmur burzowych i silnych podmuchów wiatru. Czy Manchester United utrzyma kurs na mistrzostwo Anglii?
Odpowiednie zarządzanie składem
Za ekipą z Old Trafford jedno z najbardziej spektakularnych okienek transferowych w historii. Manchester United dysponuje obecnie taką kadrą, że może śmiało walczyć o najwyższe cele. Jednak dopiero teraz, w obliczu rozpoczynającego się maratonu meczów co trzy dni oraz kontuzji, będziemy w stanie ocenić skalę potencjału „Czerwonych Diabłów” w tegorocznych rozgrywkach.
Fani ekipy prowadzonej przez Solskjaera nie zobaczą etatowego duetu środkowych obrońców w osobach Varane’a oraz Harry’ego Maguire’a. Ba, w najbliższym meczu wyjazdowym z Leicester żaden z nich niemal na pewno nie wybiegnie na murawę. Spowodowane jest to oczywiście urazami, jakich doznali oni w ostatnich tygodniach. Anglik w meczu z Aston Villą nabawił się urazu łydki, natomiast Varane w ostatnim finale Ligi Narodów zszedł w pierwszej połowie z bólem w pachwinie. Nadszedł więc czas weryfikacji zawodników z drugiego szeregu. Victor Lindelof oraz Eric Bailly w żadnym razie nie są postaciami anonimowymi dla fanów Premier League i nie powinni wyraźnie zaniżać poziomu. Będąc fanem United, można mieć tylko nadzieję, że trener nie wymyśli przestawienia któregoś z pomocników pięterko niżej.
Kłopot bogactwa w ofensywnych sektorach boiska także może stać się problemem Old Trafford. Manchester United posiada wielu piłkarzy, którymi mógłby obsadzić cztery pozycje ofensywne. Ostatnie dwa mecze, w których zdobyli zaledwie jedną bramkę, zwróciły wszystkie oczy po raz kolejny na Cristiano Ronaldo. Przestrzelony karny Bruno Fernandesa z Aston Villą i ławka rezerwowych dla Ronaldo w meczu z Evertonem – tak wygląda bilans dwóch ostatnich potyczek w Premier League. Widać pewną dependencję od zawodnika z siódemką na plecach. Trzeba pamiętać nie tylko o portugalskich gwiazdorach, ale również angielskich nadziejach futbolu. Mason Greenwood, Jadon Sancho i wracający po kontuzji Marcus Rashford z pewnością nie zadowolą się byciem tłem dla starszych kolegów. Zachowanie balansu pomiędzy podtrzymaniem poziomu piłkarskiego a panowaniem nad buzującym ego w szatni będzie kluczem do sukcesów w dalszej fazie sezonu.
Cristianopendencja
Aby zrozumieć skalę tego zjawiska, wystarczy spojrzeć na mecze rozgrywane od przyjścia Ronaldo do klubu pod koniec sierpnia. Manchester United w tym czasie zagrał siedem spotkań, z których można wyłączyć mecz z West Hamem w ramach Pucharu Ligi. W sześciu pozostałych Cristiano strzelał w pięciu z nich, a bilans „Czerwonych Diabłów” to trzy zwycięstwa, remis oraz dwie porażki. Bramki Portugalczyka pozwalają na wygrywanie meczów, jednak na jego barkach spoczywa zbyt duża presja. Dla wielu najlepszy piłkarz w historii ma już 36 lat i pomimo swojego legendarnego reżimu treningowego nie zawsze będzie w stanie nawiązać do wcześniejszych występów na Old Trafford.
Siła United w formacjach ofensywnych może siać spustoszenie na tle każdego rywala na świecie. Nie można jednak nie odnieść wrażenia, że liderzy z zeszłego sezonu nieco zgaśli. Szczególnie dotyczy to Bruno Fernandesa, który po hattricku w pierwszej kolejce przeciwko Leeds zanotował zaledwie jedną bramkę i asystę. Jak na sześć meczów bilans nie powala na kolana. Mason Greenwood udanie zaczął sezon, jednak z każdym kolejnym meczem widać było spadek formy. Nie można również powiedzieć wiele dobrego o początku rozgrywek w wykonaniu Jadona Sancho. Młodziutki Anglik kompletnie nie umie dopasować się do taktyki Solskjaera, przez co na razie notuje fatalne występy po powrocie na Wyspy. Właściwie tylko jeden zawodnik potrafi wyjść z blasku Cristiano Ronaldo, jednak z nim problem jest zupełnie inny.
Co z tym Pogbą?
Francuz zalicza wręcz absurdalny start sezonu. Siedem asyst w jego pierwszej fazie to wynik wyjęty z kosmosu, patrząc na rekordzistów w skali całych rozgrywek z przeszłości. W każdej beczce miodu można znaleźć odrobinę dziegciu. W tym przypadku wina wcale nie leży po stronie Pogby, ale problemów w środkowej strefie boiska.
Najlepszy asystent w lidze wystawiany jest na pozycji fałszywego lewego skrzydłowego, który lubi zejść do środka i wymieniać się pozycją z grającym za napastnikiem Fernandesem. Daje to wiele kreatywności oraz otwarty korytarz dla uwielbiającego zapędzać się pod pole karne rywali Luke’a Shawa. W trzeciej tercji sprawa wygląda na rozwiązaną, jednak cierpi na tym środek pola. Wymiennie grający tercet Fred–Matić–McTomminay zwyczajnie odstaje od klasy środkowych obrońców oraz formacji ofensywnej. Trudno któregokolwiek z nich nazwać geniuszem rozgrywania na miarę Andrei Pirlo. Z drugiej strony ich zabezpieczanie środkowej strefy boiska przed rywalami także pozostawia wiele do życzenia. Wystarczy przypomnieć sobie bramkę dla Evertonu na Old Trafford w zremisowanym 1:1 starciu. Demarai Gray przestawił Freda z dziecinną łatwością przy linii bocznej, czym rozpoczął kontrę podopiecznych Rafy Beniteza.
Jak widać, Paul Pogba jest niezwykle potrzebny w dwójce środkowych pomocników w formacji 1-4-2-3-1. Świetnie radzi sobie nie tylko z zadaniami defensywnymi, ale i z wyprowadzeniem piłki. Można było to obserwować w ostatnich meczach Ligi Narodów. Z drugiej strony trzeba pamiętać, ile Francuz dał zespołowi w pierwszej fazie sezonu w ataku. Odnalezienie złotego środka do możliwości Pogby może być kluczowe w kontekście najważniejszych spotkań United w tym sezonie.
Moment prawdy
Praca z tak wielkimi piłkarzami nie polega wyłącznie na przygotowywaniu taktyki oraz jej wprowadzenia w życie. Nie chodzi tutaj o rozwiązywanie problemów taktycznych, chociaż niewątpliwie są one widoczne na starcie tego sezonu. Ole Gunnar Solskjaer musi przede wszystkim odpowiedzieć sobie na kilka niezwykle ważnych pytań w kontekście dalszej selekcji. Terminarz Manchesteru United nie należy do najłatwiejszych.
W samej lidze „Czerwone Diabły” zaczynają wyjazdem do królestwa Jamiego Vardy’ego. Kibice na King Power Stadium być może nie mają w tym sezonie wielu powodów do radości, jednak charakterny Anglik uwielbia strzelać przeciwko największym i może poprowadzić Leicester do napsucia krwi ekipie z Manchesteru. Czy dalej robi się łatwiej? Cóż… Liverpool, Tottenham, derby z City. Dwóch kandydatów do mistrzostwa oraz wyjazd do północnego Londynu. Nie znajdziemy tutaj łatwych rywali.
Właśnie te mecze mogą odpowiedzieć na pytania odnośnie do potencjału Manchesteru United. Porażki z ekipami Kloppa oraz Guardioli przekreślą szanse na odzyskanie po dziewięciu latach tytułu mistrzowskiego. Z drugiej strony pozytywne wyniki wywiezione z tych starć mogą natchnąć optymizmem i stworzyć coś wielkiego. Czas, aby Solskjaer wraz ze swoimi piłkarzami pokazał jakość oraz szerokość kadry klubu z Old Trafford.