Manchester City przełamał obronę Atletico Madryt


"Obywatele" udowodnili, że żaden plan defensywny nie jest im straszny. Guardiola przechytrzył Simeone, a Manchester City zwycięża

6 kwietnia 2022 Manchester City przełamał obronę Atletico Madryt

Osoba interesująca się współczesnym futbolem taki scenariusz przewidziałaby w ciemno. Broniące się praktycznie całą drużyną Atletico oraz Manchester City cierpliwie czekający na okazję, którą ostatecznie dopieścił w każdym calu. Taki właśnie był pierwszy mecz ćwierćfinałowy pomiędzy dwoma taktycznymi geniuszami. Pep Guardiola, spokojny oraz skupiony na wywalczeniu zaliczki przed rewanżem, a po drugiej stronie Diego Simeone, mający za cel przede wszystkim nie stracić bramki.


Udostępnij na Udostępnij na

Argentyńczyk nie może być w pełni zadowolony z wczorajszego spotkania. Jego zespół dał sobie wbić gola po świetnej akcji gospodarzy, a to sprawia, że w rewanżu Atletico będzie musiało zaatakować. Taktyka obu szkoleniowców sprawiła natomiast, że samo spotkanie nie należało do najciekawszych.

Manchester City nastawiony na grę pozycyjną

Nie da się jednakże ukryć, że „The Citizens” zdominowali swojego rywala. Atletico może pochwalić się jedynie 33-procentowym posiadaniem piłki, ani jednym oddanym strzałem oraz zaledwie 15 przeprowadzonymi atakami (przy 86 gospodarzy). Manchester City wypada lepiej na praktycznie każdej płaszczyźnie; zaczynając od liczby podań (635 do 224), a kończąc na wywalczonych rzutach rożnych, których gospodarze mieli dziewięć, a goście ani jednego.

Atletico skupione było na destrukcji ataków przeprowadzonych przez podopiecznych Pepa Guardioli. Wiadomo, że nie jest to futbol miły dla oka, jednakże dla Simeone liczy się tylko i wyłącznie wynik. Pierwsza połowa szła po jego myśli. Jedynym pomysłem Anglików na szczelną obronę Hiszpanów były niecelne wrzutki, mocno przestrzelone strzały z dystansu bądź nieudolne próby wymuszenia rzutu karnego. 

Niech o emocjach dostarczonych w pierwszych 45 minutach świadczy wskaźnik xG, czyli „oczekiwane gole” obliczające wartość między 0 a 1. City uzyskało wynik 0.18, z kolei Atletico – 0.00. Guardiola na przedmeczowej konferencji podkreślał, że wszystko jest częścią jego planu: – Nowa taktyka będzie decydująca. Jutro zobaczycie coś nowego. Często zbyt przesadzam z analizami, ale właśnie dlatego mam bardzo dobre wyniki w Lidze Mistrzów. Byłoby nudno, gdybym zawsze grał w ten sam sposób. Jeśli ludzie myślą, że zagram tak samo przeciwko Atletico i Liverpoolowi, to okej, ale mi się to nie podoba.

Diego Simeone zrobi obrońcę z każdego

Mistrzowie Hiszpanii nawet nie udawali, że zamierzają wykazać się chociaż odrobiną ofensywności. Podczas regularnych ataków Manchesteru City w defensywie widoczny był nawet Joao Felix, który w tym spotkaniu, obok Antoine’a Griezmanna, ustawiony był na pozycji napastnika. Zmiany przeprowadzone przez Simeone również potwierdzają taki pomysł na to spotkanie. Za Felixa w końcowych minutach wszedł ofensywny pomocnik Thomas Lemar, za Griezzmana – cofnięty napastnik Ángel Correa, a za Koke oraz Marcosa Llorente zobaczyliśmy Rodrigo de Paula, a także Matheusa Cunhę, którzy mieli rozruszać przód. Efekt jednakże był taki, że zejście Koke tylko osłabiło drużynę, a Correa oraz Cunha nie wnieśli zbyt wiele do gry Atletico. Luis Suarez z kolei nie zameldował się na boisku.

Sam Simeone zdawał się jednakże być zadowolony ze spotkania: – Świetny występ przeciwko niezwykłemu zespołowi, któremu udaje się zjednoczyć wielu światowej klasy piłkarzy we wspaniałą jednostkę. Chcieliśmy dobrze się bronić, ściskać przestrzenie i uderzać w kontratak – mówił po końcowym gwizdku szkoleniowiec „Los Colchoneros”.

Phil Foden zrobił różnicę

Kluczową w kontekście zaliczki przed rewanżem w przypadku Manchesteru City była ławka rezerwowych. Zmiany Guardioli okazały się znacznie korzystniejsze dla układu sił po przerwie. Na szczególną uwagę zasługuje Phil Foden. Wprowadzony w 68. minucie za dość przeciętnego w tym spotkaniu Riyada Mahreza najważniejsze zagranie zanotował już 120 sekund później. Po podaniu od Rodriego w pewnym momencie miał on dwóch zawodników Atletico przed sobą oraz dwóch za sobą. Mimo to Foden szybkim odegraniem sprawił, że Kevin de Bruyne nabiegł w polu karnym za futbolówkę i silnym, płaskim uderzeniem nie dał żadnych szans na obronę Janowi Oblakowi.

Sam reprezentant Belgii może mówić o dobrym meczu w swoim wykonaniu. Dla pomocnika „The Citizens” była to dopiero pierwsza bramka w tym sezonie Ligi Mistrzów. Chociaż jego liczby indywidualne nie powalają – 76% celnych podań czy jeden wygrany pojedynek na osiem prób – to był on wczoraj swoistym napędem w maszynie Guardioli. – Pierwsza połowa była wyrównana, w drugiej mieliśmy kilka okazji i dobrze, że jedną wykorzystaliśmy. Udało mi się uciec, a Phil [Foden] znalazł mnie doskonale. Musiałem zachować spokój i na szczęście tak się stało – mówił po tym meczu de Bruyne, który został ogłoszony zawodnikiem spotkania

Rewanż pozostaje sprawą otwartą, Manchester City w lepszej sytuacji

Bramka ta sprawiła, że Anglicy przed rewanżem znajdują się na uprzywilejowanej pozycji. Atletico będzie musiało zaatakować. Drużyna Simeone regularnie pokazuje, że nie jest to jej ulubiona strategia. Osobną sprawą jest fakt, że otwarcie się i pójście na wymianę ciosów z „The Citizens” może mieć opłakane skutki.

Na korzyść mistrzów Hiszpanii przemawia historia, czyli fakt, że Anglicy w ostatnich latach zawodzą w europejskich pucharach. Typowani co roku do końcowego triumfu w Champions League podopieczni Pepa Guardioli w ciągu ostatnich dziesięciu sezonów tylko raz wystąpili w finale, a także jeden raz osiągnęli półfinał. Atletico nie stoi więc na straconej pozycji. Spotkanie rewanżowe powinno dostarczyć więcej emocji niż starcie na Etihad Stadium.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze