Manchester City wraz z Pepem Guardiolą są głodni zwycięstwa w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów UEFA. Do tej pory "Obywatele" w tych elitarnych rozgrywkach prezentowali się ze zmiennym szczęściem. W tym roku zamierzają osiągnąć historyczny wynik.
Dziś Manchester City w meczu rewanżowym Ligi Mistrzów UEFA podejmie na własnym stadionie Schalkę 04. Z tej okazji sprawdzamy, jak mistrzowie Anglii radzili sobie do tej pory w najważniejszych rozgrywkach na Starym Kontynencie, oraz przyjrzymy się, czy City z Guardiolą są w stanie zostać najlepszą drużyną w Europie.
Wiedeń, Górnik Zabrze – historia City w europejskich pucharach
„The Citizens” w europejskich pucharach nie są od niedawna. Drużyna z niebieskiej części Manchesteru zadebiutowała w sezonie w 1968/1969 w Pucharze Europy przeciwko tureckiemu Fenerbahce. W pierwszym meczu, przed własną publicznością, mimo przytłaczającej przewagi Anglicy nie byli w stanie pokonać defensywy ekipy z Stambułu. W rewanżowym spotkaniu City już takiej przewagi nie miało. Mimo szybko zdobytego gola przez Colemanna „Obywatele” przegrali 2:1 i pożegnali się z europejskimi pucharami.
Na pierwszy sukces w europejskich rozgrywkach kibice nie musieli długo czekać. W sezonie 1969/1970 Manchester City mierzył się w Pucharze Zdobywców Pucharów i wygrał te rozgrywki. W finale w Wiedniu „The Citizens” pokonali Górnik Zabrze 2:1. Bramki dla City zdobyli Neil Young i Francis Lee. Gola honorowego dla zabrzan strzelił Stanisław Oślizło. Był to zarazem pierwszy i ostatni triumf „Obywateli” na europejskich boiskach.
Mancini i upragniona Liga Mistrzów
Mimo iż Liga Mistrzów jest rozgrywana od sezonu 1992/1993, Manchester City musiał czekać na debiut 2011 roku. Udało się to głównie za sprawą nowego właściciela i przyjścia do klubu Roberto Manciniego, a także sprowadzenia szeregu piłkarzy, między innymi Sergio Aguero i Samira Nasriego.
Postać trenera w osobie Manciniego oraz silna jedenastka okazały się jednak niewystarczające do wyjścia z grupy z Bayernem, Napoli i Villarrealem. Drużyna z Manchesteru zajęła ostatecznie trzecie miejsce premiowane awansem do Ligi Europy. City dostało lekcję pokory i zostało szybko sprowadzone na ziemię.
Losowanie grup w sezonie 2012/2013 również nie było udane dla podopiecznych Roberto Manciniego. Anglicy trafili do grupy z mistrzami Hiszpanii – Realem Madryt, Niemiec – Borussią Dortmund i Holandii – Ajaksem Amsterdam. Od początku rozgrywek City pisana była porażka. W pierwszym meczu na Santiago Bernabeu goście prowadzili w 85. minucie 2:1, by ostatecznie przegrać 2:3. Dalej było jeszcze gorzej. W sześciu spotkaniach „The Citizens” zdobyli zaledwie trzy „oczka”, nie wygrywając ani jednego spotkania. Ekipa prowadzona przez Roberto Manciniego zajęła ostatnie miejsce w grupie, żegnając się z europejskimi pucharami jeszcze przed wiosną.
Gdyby nie ta Barcelona…
Sezon 2013/2014 był dla Manchesteru City nowym otwarciem. Na ławce trenerskiej nie zasiadał już Roberto Mancini. Na tym stanowisku zastąpił go, pochodzący z Chile, Manuel Pellegrini. Oprócz nowego szkoleniowca w klubie pojawili się też Jesus Navas i Fernandihno. Władze klubu liczyły, że zmiany wpłyną nie tylko na prezencje klubu na angielskich boiskach, lecz także na europejskich. City w fazie grupowej Ligi Mistrzów trafiło na Bayern Monachium, Viktorię Pilzno i CSKA Moskwa. Zespół prowadzony przez Pellegriniego w końcu wyszedł z grupy. „Obywatele” zajęli drugie miejsce z bilansem pięciu zwycięstw i jedną porażką.
W losowaniu 1/8 finału Anglicy nie mieli już tyle szczęścia. Manchester City trafił bowiem na FC Barcelona. W obu spotkaniach lepsza okazała się drużyna „Dumy Katalonii”, wygrywając 2:0 i 2:1. City znów musiało posmakować przegranej.
W kolejnym sezonie City w fazie grupowej znów natrafiło na Bayern i CSKA. Viktorię Pilzno zastąpiła w losowaniu AS Roma. Efekt? Podobny. City tak samo jak w poprzednich rozgrywkach uplasowało się na drugiej lokacie, za Bayernem Monachium. Z tą jednak różnicą, że podopieczni Manuela Pellegriniego nie imponowali już taką skutecznością. Wygrali zaledwie dwa spotkania, tyle samo zremisowali i przegrali. Bilans ten jednak okazał się wystarczający do wyjścia z grupy.
Podobieństw było więcej. City w 1/8 finału znów trafiło na FC Barcelona. Przegrało oba mecze (1:2 i 0:1) i znów musiało uznać wyższość rywali z Katalonii. „The Citizens” identycznie jak rok wcześniej pożegnali się z Ligą Mistrzów na tym samym etapie rozgrywek.
https://youtu.be/Sfa7DqSDKmE
Pellegrini z najlepszym wynikiem w historii
Nowy sezon, większe aspiracje. Po dwóch porażkach w 1/8 fani „Obywateli” mieli nadzieję, że w myśl przysłowia „do trzech razy sztuka” w końcu uda zajść się dalej w Lidze Mistrzów. Zwłaszcza że piłkarze rozbudzili nadzieję świetną postawą w fazie grupowej. City trafiło do trudnej grupy z Juventusem, Sevillą i Borussią Mönchengladbach. Podopieczni Manuela Pellegriniego zagrali jednak na tyle dobrze, że wygrali rywalizację w grupie z dorobkiem 12 punktów (cztery zwycięstwa, zero remisów i dwie porażki). Wszyscy związani z klubem mieli nadzieję, że jest to „ten” sezon.
City w 1/8 wylosowało Dynamo Kijów. Tym razem to Anglicy byli górą na tym etapie rozgrywek. Wygrywając pewnie w dwumeczu 3:1, awansowali do kolejnej rundy.
W kolejnym losowaniu ekipa z Manchesteru nie miała już tyle szczęścia. Anglicy wyciągnęli PSG. Mecz określany mianem „Derbów Kataru” czy „Petroderbów” przyniósł City pozytywny rezultat. W pierwszym spotkaniu padł remis 2:2, za to w rewanżu lepsza okazała się ekipa Pellegriniego, wygrywając 1:0.
W półfinale „The Citizens” trafili na Real Madryt. Po zaciętym spotkaniu lepsi okazali się rywale z Hiszpanii, wygrywając w dwumeczu 1:0. Sezon 2015/2016 i tak okazał się najlepszym występem City w Lidze Mistrzów w historii. Na Etihad Stedium uwierzono, że stać ich na jeszcze więcej.
Maniak wygrywania pisze najnowszą historię klubu
W sezonie 2016/2017 drużynę przejął Pep Guardiola. Dla obu stron był to świetny wybór. Klub pozyskał jednego z najlepszych trenerów na świecie, który może zagwarantować osiągnięcie najwyższych celów. Guardiola natomiast obejmuje klub z ogromnym zapleczem logistycznym i finansowym. Jednak bez większych sukcesów na arenie międzynarodowej. Pep ma więc szansę wpisać się do historii klubu złotymi zgłoskami, stając się legendarnym trenerem niczym sir Alex Ferguson dla Manchesteru United. Wniosek – wszyscy zadowoleni.
Jednym z głównych celów nowego menadżera była nie tylko dominacja na angielskim podwórku, lecz także zwycięstwo w Lidze Mistrzów.
O ile Guardioli udało się zdominować ligę, zwłaszcza w poprzednim sezonie, o tyle z dominacją w Europie już tak udanie nie było. Owszem, Pep nie miał problemu, by wraz Manchesterem City wyjść z grupy. Schody pojawiały się za to później. Przez dwa sezony kataloński trener nie był w stanie choćby wyrównać historycznego osiągnięcia swego poprzednika.
W sezonie 2016/2017 City odpadło już w 1/8, przegrywając w dwumeczu z AS Monaco i genialnym Kilianem Mbappe. W ubiegłym roku wynik „Obywateli” był nieco lepszy. Manchester City pożegnał się z Ligą Mistrzów, przegrywając w ćwierćfinale z Liverpoolem w dwumeczu aż 1:5.
Guardiola ma obsesję na punkcie wygrywania. Brak zwycięstwa z City w Lidze Mistrzów jest dla niego z pewnością dużym rozczarowaniem. Kataloński trener na pewno zrobi wszystko, by to zmienić. City w tym sezonie wymieniane jest chyba po raz pierwszy niemalże na pierwszym miejscu jako faworyt tych elitarnych rozgrywek. To nie będzie jednak takie łatwe. City musi pokonać Schalke, a już po pierwszym spotkaniu pewne jest, że Niemcy łatwo nie dadzą za wygraną.
Big @ChampionsLeague game tomorrow! COME ON ?? @ManCity pic.twitter.com/fKt0YZMmnt
— Bernardo Silva (@BernardoCSilva) March 11, 2019
Pep Guardiola wraz ze swoją drużyną stają przed szansą osiągnięcia historycznego zwycięstwa. Wyniku, który staje się coraz bardziej realny przy słabości pozostałych faworytów.