Manchester City – obsesja wygrywania


City walczy o historyczne zwycięstwo w Lidze Mistrzów

12 marca 2019 Manchester City – obsesja wygrywania

Manchester City wraz z Pepem Guardiolą są głodni zwycięstwa w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów UEFA. Do tej pory "Obywatele" w tych elitarnych rozgrywkach prezentowali się ze zmiennym szczęściem. W tym roku zamierzają osiągnąć historyczny wynik.


Udostępnij na Udostępnij na

Dziś Manchester City w meczu rewanżowym Ligi Mistrzów UEFA podejmie na własnym stadionie Schalkę 04. Z tej okazji sprawdzamy, jak mistrzowie Anglii radzili sobie do tej pory w najważniejszych rozgrywkach na Starym Kontynencie, oraz przyjrzymy się, czy City z Guardiolą są w stanie zostać najlepszą drużyną w Europie.

Wiedeń, Górnik Zabrze – historia City w europejskich pucharach

„The Citizens” w europejskich pucharach nie są od niedawna. Drużyna z niebieskiej części Manchesteru zadebiutowała w sezonie w 1968/1969 w Pucharze Europy przeciwko tureckiemu Fenerbahce. W pierwszym meczu, przed własną publicznością, mimo przytłaczającej przewagi Anglicy nie byli w stanie pokonać defensywy ekipy z Stambułu. W rewanżowym spotkaniu City już takiej przewagi nie miało. Mimo szybko zdobytego gola przez Colemanna „Obywatele” przegrali 2:1 i pożegnali się z europejskimi pucharami.

Na pierwszy sukces w europejskich rozgrywkach kibice nie musieli długo czekać. W sezonie 1969/1970 Manchester City mierzył się w Pucharze Zdobywców Pucharów i wygrał te rozgrywki. W finale w Wiedniu „The Citizens” pokonali Górnik Zabrze 2:1. Bramki dla City zdobyli Neil Young i Francis Lee. Gola honorowego dla zabrzan strzelił Stanisław Oślizło. Był to zarazem pierwszy i ostatni triumf „Obywateli” na europejskich boiskach.

Mancini i upragniona Liga Mistrzów

Mimo iż Liga Mistrzów jest rozgrywana od sezonu 1992/1993, Manchester City musiał czekać na debiut 2011 roku. Udało się to głównie za sprawą nowego właściciela i przyjścia do klubu Roberto Manciniego, a także sprowadzenia szeregu piłkarzy, między innymi Sergio Aguero i Samira Nasriego.

Postać trenera w osobie Manciniego oraz silna jedenastka okazały się jednak niewystarczające do wyjścia z grupy z Bayernem, Napoli i Villarrealem. Drużyna z Manchesteru zajęła ostatecznie trzecie miejsce premiowane awansem do Ligi Europy. City dostało lekcję pokory i zostało szybko sprowadzone na ziemię.

Losowanie grup w sezonie 2012/2013 również nie było udane dla podopiecznych Roberto Manciniego. Anglicy trafili do grupy z mistrzami Hiszpanii – Realem Madryt, Niemiec – Borussią Dortmund i Holandii – Ajaksem Amsterdam. Od początku rozgrywek City pisana była porażka. W pierwszym meczu na Santiago Bernabeu goście prowadzili w 85. minucie 2:1, by ostatecznie przegrać 2:3. Dalej było jeszcze gorzej. W sześciu spotkaniach „The Citizens” zdobyli zaledwie trzy „oczka”, nie wygrywając ani jednego spotkania. Ekipa prowadzona przez Roberto Manciniego zajęła ostatnie miejsce w grupie, żegnając się z europejskimi pucharami jeszcze przed wiosną.

Gdyby nie ta Barcelona…

Sezon 2013/2014 był dla Manchesteru City nowym otwarciem. Na ławce trenerskiej nie zasiadał już Roberto Mancini. Na tym stanowisku zastąpił go, pochodzący z Chile, Manuel Pellegrini. Oprócz nowego szkoleniowca w klubie pojawili się też Jesus Navas i Fernandihno. Władze klubu liczyły, że zmiany wpłyną nie tylko na prezencje klubu na angielskich boiskach, lecz także na europejskich. City w fazie grupowej Ligi Mistrzów trafiło na Bayern Monachium, Viktorię Pilzno i CSKA Moskwa. Zespół prowadzony przez Pellegriniego w końcu wyszedł z grupy. „Obywatele” zajęli drugie miejsce z bilansem pięciu zwycięstw i jedną porażką.

W losowaniu 1/8 finału Anglicy nie mieli już tyle szczęścia. Manchester City trafił bowiem na FC Barcelona. W obu spotkaniach lepsza okazała się drużyna „Dumy Katalonii”, wygrywając 2:0 i 2:1. City znów musiało posmakować przegranej.

W kolejnym sezonie City w fazie grupowej znów natrafiło na Bayern i CSKA. Viktorię Pilzno zastąpiła w losowaniu AS Roma. Efekt? Podobny. City tak samo jak w poprzednich rozgrywkach uplasowało się na drugiej lokacie, za Bayernem Monachium. Z tą jednak różnicą, że podopieczni Manuela Pellegriniego nie imponowali już taką skutecznością. Wygrali zaledwie dwa spotkania, tyle samo zremisowali i przegrali. Bilans ten jednak okazał się wystarczający do wyjścia z grupy.

Podobieństw było więcej. City w 1/8 finału znów trafiło na FC Barcelona. Przegrało oba mecze (1:2 i 0:1) i znów musiało uznać wyższość rywali z Katalonii. „The Citizens” identycznie jak rok wcześniej pożegnali się z Ligą Mistrzów na tym samym etapie rozgrywek.

https://youtu.be/Sfa7DqSDKmE

Pellegrini z najlepszym wynikiem w historii

Nowy sezon, większe aspiracje. Po dwóch porażkach w 1/8 fani „Obywateli” mieli nadzieję, że w myśl przysłowia „do trzech razy sztuka” w końcu uda zajść się dalej w Lidze Mistrzów. Zwłaszcza że piłkarze rozbudzili nadzieję świetną postawą w fazie grupowej. City trafiło do trudnej grupy z Juventusem, Sevillą i Borussią Mönchengladbach. Podopieczni Manuela Pellegriniego zagrali jednak na tyle dobrze, że wygrali rywalizację w grupie z dorobkiem 12 punktów (cztery zwycięstwa, zero remisów i dwie porażki). Wszyscy związani z klubem mieli nadzieję, że jest to „ten” sezon.

City w 1/8 wylosowało Dynamo Kijów. Tym razem to Anglicy byli górą na tym etapie rozgrywek. Wygrywając pewnie w dwumeczu 3:1, awansowali do kolejnej rundy.

W kolejnym losowaniu ekipa z Manchesteru nie miała już tyle szczęścia. Anglicy wyciągnęli PSG. Mecz określany mianem „Derbów Kataru” czy „Petroderbów” przyniósł City pozytywny rezultat. W pierwszym spotkaniu padł remis 2:2, za to w rewanżu lepsza okazała się ekipa Pellegriniego, wygrywając 1:0.

W półfinale „The Citizens” trafili na Real Madryt. Po zaciętym spotkaniu lepsi okazali się rywale z Hiszpanii, wygrywając w dwumeczu 1:0. Sezon 2015/2016 i tak okazał się najlepszym występem City w Lidze Mistrzów w historii. Na Etihad Stedium uwierzono, że stać ich na jeszcze więcej.

Maniak wygrywania pisze najnowszą historię klubu

W sezonie 2016/2017 drużynę przejął Pep Guardiola. Dla obu stron był to świetny wybór. Klub pozyskał jednego z najlepszych trenerów na świecie, który może zagwarantować osiągnięcie najwyższych celów. Guardiola natomiast obejmuje klub z ogromnym zapleczem logistycznym i finansowym. Jednak bez większych sukcesów na arenie międzynarodowej. Pep ma więc szansę wpisać się do historii klubu złotymi zgłoskami, stając się legendarnym trenerem niczym sir Alex Ferguson dla Manchesteru United. Wniosek – wszyscy zadowoleni.
Jednym z głównych celów nowego menadżera była nie tylko dominacja na angielskim podwórku, lecz także zwycięstwo w Lidze Mistrzów.

O ile Guardioli udało się zdominować ligę, zwłaszcza w poprzednim sezonie, o tyle z dominacją w Europie już tak udanie nie było. Owszem, Pep nie miał problemu, by wraz Manchesterem City wyjść z grupy. Schody pojawiały się za to później. Przez dwa sezony kataloński trener nie był w stanie choćby wyrównać historycznego osiągnięcia swego poprzednika.

W sezonie 2016/2017 City odpadło już w 1/8, przegrywając w dwumeczu z AS Monaco i genialnym Kilianem Mbappe. W ubiegłym roku wynik „Obywateli” był nieco lepszy. Manchester City pożegnał się z Ligą Mistrzów, przegrywając w ćwierćfinale z Liverpoolem w dwumeczu aż 1:5.

Guardiola ma obsesję na punkcie wygrywania. Brak zwycięstwa z City w Lidze Mistrzów jest dla niego z pewnością dużym rozczarowaniem. Kataloński trener na pewno zrobi wszystko, by to zmienić. City w tym sezonie wymieniane jest chyba po raz pierwszy niemalże na pierwszym miejscu jako faworyt tych elitarnych rozgrywek. To nie będzie jednak takie łatwe. City musi pokonać Schalke, a już po pierwszym spotkaniu pewne jest, że Niemcy łatwo nie dadzą za wygraną.

Pep Guardiola wraz ze swoją drużyną stają przed szansą osiągnięcia historycznego zwycięstwa. Wyniku, który staje się coraz bardziej realny przy słabości pozostałych faworytów.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze