Powszechnie uważa się, że zespoły grające w najwyższych klasach rozgrywkowych powinny pochodzić z większych miast. Niektórzy zawodnicy zgodnie mówią, że piłka nożna jest stworzona dla kibiców. Historia KS-u Chełmek pokazuje jednak, że skromnych miasteczek nie należy nigdy skreślać, gdyż mogą być one zalążkiem wspaniałych i pasjonujących dziejów.
Trudne początki
Powstanie Klubu Sportowego Chełmek wiąże się z założeniem i bardzo szybkim rozwojem fabryki obuwia „Bata” w tej miejscowości. Wiosną 1932 ruszyła już produkcja. Do Chełmka przybywali ludzie (w tym sportowcy), szukający pracy i lepszego zarobku. Piłką nożną zajmowali się oni w czasie wolnym. Zawodnicy wykazywali sporą ambicję – trenowali codziennie, a raz na tydzień grali z lokalnymi rywalami. Gracze zespołu zorganizowali także zbiórkę. Zebrana dzięki niej kwota 50 zł pozwoliła na zakup biało-czerwonych pasiastych koszulek, w których pracownicy fabryki zagrali u siebie z Brzezinką.
Problemy z KOZPN, pierwsze starcie międzynarodowe

27 listopada 1932 po raz pierwszy wybrano zarząd klubu. W tym historycznym walnym zebraniu sportowym uczestniczyły 62 osoby. Nazwę „Biało-zieloni” uzyskali 2 grudnia tego samego roku, kiedy to po dłuższej dyskusji spośród: „KS”, „KS Przemsza” i „KS But” zdecydowano się na tę pierwszą. W debiutanckim sezonie w B klasie, zespół wygrał 11 spotkań, dwa zremisował, zaś w siedmiu musiał przełknąć gorycz porażki. Następny sezon przyniósł niespodziewaną pauzę – Krakowski Okręgowy Związek Piłki Nożnej wykluczył klub, który został uznany za fabryczny (podstawą decyzji był wręczony podczas sparingu z Brygadą Trzebinia, proporzec z wyhaftowanym butem i podpisem „Bata”). KS Chełmek, po uprzednim zdobyciu poparcia Związku Strzeleckiego w Chrzanowie, wystartował później jako Klub Sportowy Związku Strzeleckiego Chełmek. W roku 1935 KS Chełmek został mistrzem podokręgu chrzanowskiego, jednak w decydującym o awansie barażowym spotkaniu przegrał w Tarnowie z Tarnovią 3:1 (w Chełmku był remis 1:1). Niedługo później rozegrano bardzo prestiżowy mecz międzynarodowy – KS uległ KS-owi Beograd Jugosławia 2:3.
Odrzucona oferta Wilimowskiego
W Chełmku grali reprezentanci Polski – Gustaw Bator (zdobył bramkę na 2:0 w meczu Polska – Szwecja, rozegranym 10 lipca 1932) i Adam Haliszka. W klubie chciał też grać sam Ernest Wilimowski, zdobywca czterech bramek w spotkaniu z Brazylią na mundialu w 1938, jednak klub nie skorzystał z jego propozycji. W 1937 udało się awansować do klasy A, przemianowanej później na klasę okręgową, którą „Biało-zieloni” wygrali rok później. Następne lata to kryzys, którego dopełnieniem była okupacja niemiecka.
Sparing z Cracovią – „Legendarna drużyna z Chełmka”
O tym, jak poważnym klubem był niegdyś KS, może świadczyć relacja „Przeglądu Sportowego” z towarzyskiego spotkania rozegranego z Cracovią Kraków 20 lutego 1938 roku.
„Tym razem Cracovia wybrała już poważnego sparing partnera, sięgając po legendarną drużynę Chełmka, na razie nieznaną w drużynowych mistrzostwach okręgu krakowskiego (…). Mimo osłabienia Cracovia była jednak wyraźnie lepsza od Chełmka, który tym razem nie zachwycił”.
Ostatecznie 1500 widzów zgromadzonych na trybunach stadionu w Krakowie mogło się cieszyć zwycięstwem gospodarzy, którzy pokonali KS 4:3 po hat-tricku Józefa Korbasa i bramce Stępienia.
Pookupacyjna reaktywacja
Po okresie okupacji, zespół z Chełmka, dzięki wsparciu zarządu fabryki na czele z J. Janotą, J. Korycikiem i R. Kowalikiem wrócił do gry jako RKS. Rok 1945 to zwycięstwa w towarzyskich spotkaniach z Fablokiem Chrzanów, Victorią Jaworzno, BBTS Bielsko i Sołą Oświęcim.
„Biało-zieloni” odnieśli sukces już w pierwszym sezonie – zostali mistrzem podokręgu chrzanowskiego! Rok i dwa lata później KS zajął drugie miejsce w rozgrywkach o mistrzostwo klasy A krakowskiego OZPN, ustępując najpierw Garbarni, a potem Dębskiemu. 1948 to upragniony awans do II ligi – w mistrzostwach klasy A „Biało-zieloni” nie mieli sobie równych – nie przegrali ani jednego meczu, kończąc sezon fantastycznym bilansem bramkowym 62:20. Piłkarze z Chełmka wykorzystali też szansę gry w barażach o udział w ligach państwowych, awansując do nich wraz z Polonią Przemyśl.
„Wielka piłka” w Chełmku
Lata 1949-1952 to złoty czas lokalnej piłki. Rozwijający się klub cztery sezony z rzędu spędził na zapleczu najwyższej wówczas klasy rozgrywkowej. Zespół z południa Polski toczył wtedy boje z takimi zespołami, jak Skra Częstochowa, Pafawag Wrocław, Polonia Bytom (wówczas Ogniwo), OWKS Kraków, Zagłębiem Sosnowiec (wówczas Stal), Związkowiec Kraków (dzisiaj Garbarnia).
Karierę w klubie zaczynał wówczas Witalis Piotrowski, który z piłką nożną był związany ponad 50 lat! Pierwsze treningi w zespole podjął w 1950 roku, kiedy to miał 13 lat. Można powiedzieć o nim, że jest żywą legendą „Biało-zielonych”. Do niedawna trener juniorów starszych tego klubu wspomina:
– W Chełmku, kiedy grał w II lidze, niemal żaden z zawodników nie był tutejszy. Większość z nich, np. trójka braci Zatorskich, Obtułowicz pochodzili z Krakowa i do Chełmka przyjechali za chlebem – powiedział Witalis, który po zakończeniu kariery zawodniczej z sukcesami prowadził drużyny juniorskie.

Dwukrotnie wygrywał z nimi rozgrywki regionalne, jednak na wyższym szczeblu jego podopieczni nie zdołali wywalczyć awansu. Owe czasy były jednak przesiąknięte wieloma dziwnymi zmianami oraz skandalami. Jeden z nich miał miejsce właśnie w czasie jednego z turniejów, kiedy to młodzi piłkarze z Chełmka polegli 0:4 z innym zespołem, który w drugiej połowie wprowadził na boisko trzech nowych graczy. Przesądzili oni o losach spotkania, a później awansu. Okazało się jednak, że zawodnicy nie należeli do właściwej temu turniejowi kategorii wiekowej i po wielkiej aferze odebrana im została nagroda, wygrana na późniejszym turnieju.
W debiutanckim sezonie na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej klub z prężnie rozwijającego się dzięki fabryce obuwia miasta zajął szóste miejsce w dziesięciozespołowej tabeli. Fatalne mecze, takie jak z Tarnovią w Tarnowie na inaugurację (porażka 1:8), „Biało-zieloni” przeplatali bardzo dobrymi występami, np. rozgromieniem Naprzodu Lipiny u siebie 6:1 czy pokonaniem Stali Katowice 4:3. O tym drugim spotkaniu „Przegląd Sportowy” pisał:
„Grając z niesłychaną ambicją i ofiarnością, Chełmek zdołał po przerwie rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść”.
W drugim sezonie w II lidze, grający pod nazwą „Związkowiec” zespół z Chełmka powtórzył swoje osiągnięcie zarówno jeśli chodzi o miejsce, jak i punkty. Do I ligi awansowało Ogniwo Bytom, które dwukrotnie rozgromiło Chełmek 5:0. Rok 1951 upłynął pod znakiem lęku związanego z utrzymaniem w szeregach zespołów drugoligowych. Włókniarz Chełmek zajął przedostatnie, siódme miejsce w tabeli, jednak ligę opuścił tylko jej ostatni zespół – Stal Dąbrowa Górnicza. 6 maja Chełmek w czwartej kolejce podejmował u siebie Stal Sosnowiec, z którą przegrał 0:2. Tak mecz opisywał „Przegląd Sportowy”:
„Drużyna sosnowiecka przewyższała miejscowych szybkością i zrozumieniem gry zespołowej. Wygrała, zdobywając bramki przez Macugę i Czykalskiego, którzy byli najlepszymi zawodnikami na boisku. W drużynie Włókniarza wyróżnił się Obtułowicz, nieznajdujący jednak zrozumienia u partnerów”.
Do I ligi awansował krakowski OWKS (dzisiaj Wawel), który w 1953 roku wywalczył wicemistrzostwo Polski. Tymczasem rok wcześniej KS Chełmek rozegrał najlepszy sezon w swojej ponad 70-letniej historii, zajmując piąte miejsce w grupie D II ligi. Na osiemnaście spotkań piłkarze z okolic Oświęcimia remisowali zaledwie dwukrotnie, wygrywając i przegrywając po osiem meczy. Mimo dobrego występu Włókniarz spadł z II ligi…
Po 1952 roku planowano bowiem podjęcie reform. Opracowano plan na lata 1953-1955, który m.in. zakładał zwiększenie liczby drużyn w I lidze o minimum połowę.
W roku 1953: I liga liczyła 12 zespołów, na starcie II ligi zameldowało się 14 drużyn, z kolei niższa klasa to dwie ligi wojewódzkie (katowicka i krakowska) oraz sześć lig międzywojewódzkich. Sami autorzy książki „40 lat KS Chełmek” wspominają, że czasy powojenne przepełnione były następującymi jedna po drugiej zmianami w organizacji rozgrywek celem „kształtowania odpowiedniego, a dostosowanego do nowych warunków rozwojowych, właściwego profilu”.
Rok 1956 i historyczny mecz z Legią
Złotymi głoskami w historii klubu zapisał się rok 1956. W czwartym roku gry w ligach międzywojewódzkich Chełmek odniósł sukces i wygrał rozgrywki, wyprzedzając jednym punktem Unię Oświęcim. Ale to nie zwycięstwo w III lidze było największym sukcesem grającego wówczas pod szyldem „Włókniarza” zespołu. Sławę klubowi z niegdyś małej wsi przyniósł bowiem Puchar Polski, który wówczas miał o wiele wyższą rangę niż obecnie. Najpierw piłkarze z Chełmka pokonali po dogrywce finalistę tych rozgrywek sprzed roku – Lechię Gdańsk 3:2, a tydzień później w takim samym stosunku prawa gry w ćwierćfinale pozbawili wicemistrza Polski – Stal (dziś Zagłębie) Sosnowiec! Przebieg spotkania ze śląskim klubem dla „Głosu Sportowca” relacjonował red. Janusz Jeleń:
„Trudno więc opisać olbrzymią radość trzytysięcznej rzeszy kibiców, gdy sędzia odgwizdał koniec zawodów. Jedenastkę gospodarzy, przy niemilknącej owacji, zniesiono na rękach do szatni.”
W walce o półfinał naprzeciw zespołowi trenera Henryka Jandudy stanęła CWKS (dziś Legia) Warszawa, w barwach której grali tacy zawodnicy, jak: Edward Szymkowiak, Ernest Pol, Lucjan Brychczy, Zientara, Woźniak czy Strzykalski. Pomimo trudnych warunków zimowych, które uniemożliwiły dobre przygotowanie się gościom do tego spotkania, postawili oni w Warszawie utytułowanemu zespołowi bardzo trudne warunki. Wyrównująca bramka Zatorskiego w 55. minucie musiała bardzo zaniepokoić „Wojskowych”, którzy do tego meczu przygotowywali się na obozie kondycyjnym na Węgrzech. Ostatecznie brak zimnej krwi w końcówce i trafienie Brychczego na siedem minut przed końcem zniweczyły świetną postawę „Biało-zielonych”, którzy godnie pożegnali się z udziałem w tych rozgrywkach.

Dzięki wywalczonemu mistrzostwu do II ligi piłkarze z Chełmka powrócili w 1957 roku, jednak wówczas niżej w tabeli uplasowała się jedynie drużyna Broni Radom, z którą KS opuścił drugoligowe szeregi. Godne odnotowania są jednak dwa zwycięstwa KS-u – zespół ten pokonał u siebie bowiem Piasta Gliwice 2:0 oraz Szombierki Bytom 3:0. Najmocniejszą wówczas drużyną południowej grupy II ligi okazała się Cracovia Kraków.
Lata 70 i mecze z „Pasami”
W latach siedemdziesiątych KS Chełmek najpierw grał w IV lidze. Później ze względu na reorganizację rozgrywek i likwidację III ligi, IV liga niejako awansowała w hierarchii i jako krakowska liga okręgowa była trzecią klasą rozgrywkową. KS Chełmek dwukrotnie zajmował siódme miejsce, raz plasując się na dziewiątej pozycji. 20 czerwca 1973 roku KS odniósł jedyne w swojej historii ligowe zwycięstwo nad „Pasami”. „Biało-zieloni” pokonali u siebie krakowski zespół 3:1, a łupem bramkowym w zwycięskim zespole podzielili się Edward Matyja (dwa trafienia) oraz Księżarczyk.
17 sierpnia 1972 – mecz z kadrą olimpijską
1972 rok wiąże się z pierwszym wielkim osiągnięciem naszej reprezentacji. Prowadzeni przez Kazimierza Górskiego „Biało-czerwoni” sięgnęli wówczas po złoto w XX igrzyskach olimpijskich, pokonując w finale Węgrów 2:1. Królem strzelców został Kazimierz Deyna, zdobywca dziewięciu bramek. Do udziału w tej imprezie Polacy przygotowywali się w Zakopanem, a jednym z ich rywali był KS Chełmek, który razem z Górnikiem Libiąż rozegrał po jednej połowie. „Biało-zieloni” stawili drużynie występującej w składzie: Kostka – Szymanowski, Ostafiński, Gorgoń, Anczok – Szołtysik, Deyna, Maszczyk – Kmiecik, Lubański, Gadocha niespodziewanie duży opór i stracili zaledwie jedną bramkę, której autorem był Włodzimierz Lubański.
Wychowanek KS-u podbija Polskę
„Już kiedy odbijał się od ziemi wiedział, że będzie gol. Trafił ją idealnie, środkiem czoła (…). Tak strzelił swoją pierwszą bramkę w barwach Wisły Jacek Matyja, młody obrońca Białej Gwiazdy”.
Tak dziennikarze „Tempa” przed ponad trzydziestu laty pisali o pierwszym trafieniu Jacka Matyi w Ekstraklasie.
Los sprawił, że pierwsze piłkarskie kroki stawiał właśnie w Chełmku, w którym grał do 19 roku życia.
„Kiedy zaczynał grać w piłkę, nigdy nie przypuszczał, że wyrośnie z niego taki dryblas(…). Wyrósł gwałtownie w 17. roku życia. W tym okresie przybyło mu około 10-12 cm. Wtedy też z pomocnika, trener przestawił go na forstopera” – tak opisywano w majacym już ponad 15 lat archiwalnym wydaniu dziennika „Tempo”.
Początkowo ze względu na niechęć jego ojca ukrywał fakt swoich treningów, które w klubie podjął już od najmłodszych lat. Warto dodać, że Edward Matyja, który grał w KS-ie za jego najlepszych, drugoligowych czasów, po przykrych doświadczeniach i kontuzji kolana, zakończył karierę. Ambicja i pasja syna przekonały jednak ojca, który wspierał go na dalszych krokach w piłkarskiej karierze.
Systematyczne postępy zawodnik łączył z transferami do coraz silniejszych zespołów. Po krótkim epizodzie w grających wówczas w II lidze wschodniej Błękitnych Kielce, Matyja trafił pod Wawel. W barwach „Białej Gwiazdy” zawodnik rozegrał sześć sezonów, a swoją przygodę z krakowskim klubem zakończył zdobyciem tytułu mistrza Polski. W Ekstraklasie grał jednak dalej – najpierw w Odrze Wodzisław, a w sezonie 2002/2003 Matyję zakontraktował Ruch Chorzów.
„(…) choć w Wiśle gra dopiero od 3. miesięcy, dał się już poznać kibicom z dobrej strony. Twardy, waleczny w obronie, równie ochoczo zapędza się pod bramkę przeciwnika” – tak opisywał go redaktor „Tempa”, Jacek Gucwa. Pytany o receptę i klucz do swojego sukcesu Matyja powiedział:
– Do wszystkiego doszedłem pracą. Nie żałowałem i nie żałuję potu. Wiele jeszcze muszę się nauczyć, ale czas pracuje dla mnie – mówił mający wówczas 23 lata młody obrońca.
„Mała” piłka – czasy współczesne
II liga, mecze z Legią, Cracovią i kadrą olimpijską to już jednak historia. Obecnie, KS Chełmek gra w V lidze krakowsko-wadowickiej. Warto dodać, że miejsce w tej klasie rozgrywkowej „Biało-zieloni” wywalczyli dzięki dwóm sukcesywnym awansom. Czy rundę wiosenną w 2011 roku zakończą kolejnym? Zadanie będzie ułatwione, gdyż ze względu na reorganizację rozgrywek, do jednej z dwóch grup nowej IV ligi małopolskiej awansuje więcej zespołów niż zwykle. Na razie klub z Chełmka zajmuje siódme miejsce, co stawia go w doskonałej sytuacji przed rundą rewanżową. Po słabym początku i kilku porażkach, prowadzony przez byłego piłkarza Szczakowianki Jaworzno – Jacka Dobrowolskiego – zespół udowodnił, że na tym szczeblu rozgrywek może walczyć z każdym jak równy z równym i jeżeli dobrze przygotowuje się do rundy wiosennej, w Chełmku może zagościć IV liga. Klubu z liczącego około 9000 mieszkańców miasta nie należy przekreślać… Coraz częstsze przypadki drużyn z małych miejscowości, które stają naprzeciw krajowym potentatom pokazują, że wspaniała historia liczącego ponad 75 lat klubu może zatoczyć koło.
Choć z Polski jestem fanem klubu o ogromnej renomie
i sławie-LEGII WARSZAWA,to jednak osobiście
uważam,że to fajnie,że raz na jakiś czas jakiś
mniejszy klub,jak w tym artykule,ten KS CHEŁMEK
miewa swoje chwile triumfu np.w postaci ogrania
jakiegoś zdecydowanie większego rywala;) Uważam
bowiem,ze te wszystkie małe kluby są esencją
Naszej polskiej ziemi,więc nie należy ich
niszczyć,czy likwidować,a wręcz pomagać,aby
lokalnie(czy jeśli im się uda na szerszym
poziomie)mogły cieszyć miejscową publiczność:)
mam nadzieje ze na wiosne bedziemy mieli IV lige w
Chelmku tylko Legia Legia Warszawa!!!
w chelmku liczy sie tylko Wisla!!!!!!!!
Wiślak zastanów się gdzie i co piszesz... W
chełmku liczy się tylko KS!