Choć wiele osób twierdzi, że liga hiszpańska jest najlepszą na świecie, lwia część najlepszych piłkarzy z Półwyspu Iberyjskiego woli grę w Premier League. Dlaczego?
Gdy w piłce nożnej słyszymy słowo „Hiszpan”, od razu na myśl przychodzi nam: mistrzowskie wyszkolenie techniczne, wspaniałe sztuczki, zwinność i raczej unikanie gry kontaktowej. Co innego pomyślimy, gdy usłyszymy słowo „Anglia” – twarda, często brutalna gra, przedkładanie efektywności nad efektowność i brzydki dla oka styl gry. To jednak czyste stereotypy – nie każdy Hiszpan jest lekko zbudowanym magikiem, a w Anglii nie gra się tak, jak głosi powszechna opinia. Co więcej – hiszpańskojęzyczni zawodnicy chętnie przenoszą się do Premier League i pokazują się z jak najlepszej strony, zmieniając obraz i styl ligi.
Skoro liga hiszpańska jest najlepsza, co skłania jej najlepszych piłkarzy do emigracji na Wyspy? Można odnieść wrażenie, że każdy, który odchodzi z rodzimej ligi, dostaje karteczkę z tekstem, który ma powtarzać w wywiadach. Wszyscy, którzy zamienili słoneczną Hiszpanię na deszczową Anglię (zarówno Hiszpanie, jak i obcokrajowcy, którzy w niej grali), mówią to samo – wychwalają Premier League, twierdząc, że jest bardziej konkurencyjna i wyrównana od La Ligi i że podoba im się tutejszy styl gry. Jakim cudem zawodnicy nastawieni na technikę i „delikatną” grę mogą przetrwać w tak siłowej lidze?
Odpowiedź jest prosta – musieli się przystosować. Ostre starcia z silniej zbudowanymi graczami bywają bolesne, a ze strony sędziów nie mogą liczyć na wyrozumiałość czy specjalne traktowanie. Albo zacisną zęby i sami zaczną tak grać, albo ich kariera znajdzie się na krawędzi. Muszą wykorzystywać swoje atuty w jak najlepszy sposób. W ostatnich latach wielu zawodników z Primera Division – zarówno bardziej, jak i mniej znanych – zawitało do Premier League. Większość z nich znakomicie wkomponowała się w swoje zespoły i stanowi o ich sile.
Cesc Fabregas
To już druga przygoda Fabregasa w lidze angielskiej. Wcześniej występował na boiskach Premier League jako piłkarz Arsenalu, dziś natomiast broni barw Chelsea. W Anglii spędził w sumie jedenaście lat, z krótką przerwą na nieudany romans z FC Barcelona. Nie jest stereotypowym Hiszpanem – oprócz świetnej techniki, dysponuje dużą siłą fizyczną i nie boi się gry kontaktowej. Nic dziwnego, w końcu przystosowywał się do tego od szesnastego roku życia. Posiada bezbłędny przegląd pola, co owocuje świetnymi statystykami. W tym sezonie ma już na swoim koncie cztery trafienia i dwadzieścia asyst oraz jest jednym z twórców wspaniałej formy i gry Chelsea.
Mikel Arteta
Podobnie jak Fabregas, Arteta to nie typowy Hiszpan. Nie wykorzystuje jednak swoich umiejętności w ten sam sposób co on, już nie. Podczas gry w Evertonie, gdy grał ustawiony za napastnikiem, strzelał i asystował wiele razy, a także dawał popisy swoich możliwości. Po transferze do Arsenalu jego rola się zmieniła – gra jako defensywny pomocnik i za zadanie ma wspomagać obrońców i rozbijać akcje przeciwnika. Tak gwałtowna zmiana jego boiskowych zadań nie była jednak większym problemem dla Hiszpana, który świetnie przystosował się do nowej pozycji. Świetne czytanie gry ukierunkowuje na akcje defensywne, a mistrzowską technikę i opanowanie przeznacza na rozgrywanie piłki i wykonywanie rzutów karnych, których to, według wielu, jest jednym z najlepszych egzekutorów w Europie. Aż dziw, że nigdy nie zagrał dla swojego kraju.
Diego Costa
Naturalizowany Hiszpan w tym sezonie zamienił Atletico Madryt na londyńską Chelsea i z miejsca stał się jej kluczowym graczem, a sam czuje się w Anglii jak ryba w wodzie. Po dwudziestu dwóch kolejkach jest najlepszym strzelcem Premier League z siedemnastoma trafieniami na koncie. W przeciwieństwie do innych rodaków, Costa stawia na siłę fizyczną i wykończenie. Owszem, posiada wspaniałą technikę, ale nie używa jej do robienia sztuczek czy efektywnych dryblingów. Rzadko marnuje trafiające mu się okazje strzeleckie, co sprawia, że jest niezwykle cennym ogniwem ekipy Jose Mourinho.
https://www.youtube.com/watch?v=Q_EPa5BicDg
Santi Cazorla
O ile wcześniej wymieniałem dobrze zbudowanych, twardych piłkarzy, to Cazorla z pewnością takowym nie jest. Mierzy 169 cm i waży 67 kg. Mogłoby się wydawać, że łatwo go przepchnąć i jest raczej łatwym łupem dla obrońców przeciwnika – nic bardziej mylnego! „Mały Magik”, oprócz doskonałej techniki i umiejętności, bardzo dobrze utrzymuje się przy piłce i zabranie mu jej bez faulu jest rzeczą bardzo trudną. Ostatnio do: spektakularnych podań, dryblingów, bramek i asyst dorzucił także dobrą grę w defensywie, co tylko podwyższa jego wartość jako piłkarza.
Juan Mata
Mimo że swój najlepszy okres na Wyspach przeżywał w Chelsea, należy wspomnieć również o nim. Utalentowany pomocnik był czołową postacią w „The Blues” i jednym z najbardziej znanych zawodników Premier League. Zachwycał swoimi umiejętnościami na wiele sposobów – poprzez dryblingi, fenomenalne podania i niesamowite gole. Po transferze do Manchesteru United jego kariera uległa zatrzymaniu. Miejmy nadzieję, że Hiszpan wróci wkrótce do pełni formy, bo oglądanie jego gry to przyjemność.
https://www.youtube.com/watch?v=h6OjNTMuh88
Fernando Torres
Jego historię znają chyba wszyscy. Od bohatera, do zera. Za czasów swojej świetności był jednak jednym z najlepszych napastników w Europie. Piekielnie skuteczny, szybki, z dobrą kiwką i niebanalną techniką. Trudno było go zatrzymać obrońcom, nieważne, czy grał przeciwko Manchesterowi czy Norwich – był po prostu bezbłędny.
https://www.youtube.com/watch?v=cHHe0HWprnc
David Silva
David Silva jest jednym z najcichszych bohaterów, jakich widziała piłka nożna. Spokojnie wykonuje swoją robotę, nie dbając przy tym o rozgłos czy sławę. To, że o nim nie słychać, nie oddaje w pełni tego, jak wiele znaczy dla swojej drużyny. Jest jej sercem i duszą, kreując sytuacje strzeleckie bądź samemu je wykańczając. Również od niego zależy sposób rozegrania akcji i często także jej przebieg. Często daje popis swojej techniki, efektownie podając bądź omijając przeciwnika efektownymi sztuczkami.
David de Gea
Początek kariery Hiszpana w Anglii był ciekawy, a nawet zabawny. Podczas pierwszych miesięcy jego pobytu na Old Trafford nie imponował swoimi interwencjami, a na dodatek został oskarżony o kradzież pączka, co dość głośnym echem odbiło się w mediach. Jednak po tym, jak młody bramkarz nabrał trochę więcej masy (pączki?), zaczął bronić coraz lepiej. Jego nadludzkie interwencje doprowadziły go do tak wysokiego poziomu, że Real Madryt ponoć jest skłonny oddać najdroższego piłkarza świata właśnie za de Geę.
https://www.youtube.com/watch?v=a-sxZ5Bs0FA
Jesús Navas
Odkąd w 2013 roku przeszedł z Sevilli do Manchesteru City, zanotował dwadzieścia jeden asyst i strzelił siedem goli. Świetnie współpracuje ze swoim rodakiem, Davidem Silvą – jako najszybszy piłkarz w ekipie „Obywateli” bez problemu dobiega do dalekich podań Silvy, dzięki czemu nie tylko zdobywa kilkadziesiąt metrów dla swojej drużyny, ale również stwarza realne zagrożenie. Bazuje na swojej szybkości, zwinności i dośrodkowaniach, co czyni go jednym z najgroźniejszych zawodników na Wyspach.
Hiszpanie grający w Anglii mają ogromny wpływ na futbol tam prezentowany. Nie tylko uatrakcyjniają ligę, ale tworzą jej zupełnie nowy rozdział – odcięty od filozofii „kick and rush”, a bazujący na widowiskowych spotkaniach pełnych emocji, przepięknych akcji, zagrań i goli.
Stwierdzenie, że liga hiszpańska jest tą najlepszą, będzie budziło wątpliwości tak długo, jak długo najlepsi reprezentanci „La Furia Roja” oraz obcokrajowcy grający w Primera Division (Alexis Sánchez, Angel Di Maria, Mesut Özil i wielu innych) będą ją opuszczali na rzecz Premier League.