Magia wróciła na Camp Nou!


14 września 2010 Magia wróciła na Camp Nou!

Po świetnym spotkaniu FC Barcelona pokonała Panathinaikos Ateny 5:1. W drugim spotkaniu grupy D FC Kopenhaga wygrała 1:0 z Rubinem Kazań, strzelając bramkę trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry.


Udostępnij na Udostępnij na

Magia wróciła na Camp Nou

Do spotkania z Panathinaikosem Barcelona przystąpiła trzy dni po sensacyjnej porażce z Herculesem Alicante. Po meczu z beniaminkiem Primera Division stało się jasne, że w spotkaniu z Grekami Barcelona będzie chciała poprawić humory i swoje, i swoim kibicom. Zgodnie z przewidywaniami, Pep Guardiola desygnował do gry najsilniejszą jedenastkę, włączając w to wracającego po kontuzji Carlesa Puyola. Natomiast drużyna z Aten na Camp Nou przyjechała m.in. bez Seitaridisa i Petropoulosa.

Lionel Messi został bohaterem Barcelony
Lionel Messi został bohaterem Barcelony (fot. Skysports.com)

Barcelona rozpoczęła mecz w swoim stylu, długo utrzymując się przy piłce i wymieniając wiele podań. Na pierwszą sytuację Katalończyków czekaliśmy tylko trzy minuty, kiedy to z prawej strony pola karnego dośrodkował Pedro, lecz strzał Messiego z główki obronił Tzorvas. Po kolejnych 180 sekundach Barcelona zaprezentowała fantastyczną akcję. Iniesta dostał piłkę kilka metrów od bramki, lekko odegrał ją do niepilnowanego Xaviego, lecz znów na wysokości zadania stanął grecki bramkarz. Barcelona niemal nie schodziła z połowy rywali, a kolejną groźną akcję przeprowadziła w 11. minucie spotkania, lecz silny strzał Messiego z 18 metrów trafił wprost w Tzorvasa. Następnie, po dziewięciu kolejnych minutach, po nieudanych wrzutkach Alvesa, po braku ostatniego podania, piłkę spod własnej bramki wybił Tzorvas. Świetnie z pierwszej piłki odegrał Cisse,  a dzięki gapiostwu obrońców Barcelony, przed swoją pierwszą akcją w meczu stanął Govou i… pokonał bezradnego Valdesa! Jednak już kilkadziesiąt sekund później fantastycznym podaniem do Messiego popisał się Xavi, a Argentyńczyk, będąc w sytuacji sam na sam z Tzorvasem, nie miał tym razem problemu z pokonaniem greckiego bramkarza. Bramkarz Panathinaikosu dobrze zachował się kilka minut później, gdy uprzedził wychodzącego do prostopadłej piłki Daniego Alvesa. Po chwili mieliśmy jedną z niewielu akcji Greków, jednak dośrodkowanie w pole karne bez problemu wyłapał Alves. Po paru minutach mieliśmy już 2:1 dla mistrzów Hiszpanii! Rzut rożny wykonywał Xavi, w polu karnym najlepiej znalazł się Busquets, który przedłużył dośrodkowanie wprost pod nogi Davida Villi, a ten nie miał problemu z umieszczeniem piłki w siatce. Bliski podwyższenia rezultatu dwie minuty później był Pedro, ale piłka o kilkanaście centymetrów minęła słupek bramki Tzorvasa. Dwie minuty później kolejną popisową akcję zaprezentowali gospodarze. Villa podał do Pedro, ten od razu oddał do Xaviego, Hiszpan wyłożył piłkę Messiemu, lecz ten, zupełnie niepilnowany, strzelił w poprzeczkę! Minęło 60 sekund i kolejna bajkowa akcja „Barcy”! Piłkę na 30. metrze dostał Messi, ruszył do przodu, grając z klepki najpierw z Xavim, a później z Pedro, Argentyńczyk wpadł z futbolówką w pole karne i płaskim strzałem nie dał szans Tzorvasowi! Zaraz po bramce sędzia zakończył pierwszą połowę spotkania.

Pierwsze minuty drugiej połowy zaczęły się spokojnie. Mająca dwubramkową przewagę Barcelona nie forsowała tempa gry, natomiast goście nie mieli pomysłu na przeprowadzenie jakiejkolwiek groźnej akcji. Po dziesięciu minutach drugiej połowy, po ładnej dwójkowej akcji Messi – Xavi w pole karne wpadł ten pierwszy, tam został podcięty przez obrońcę gości i sędzia bez wahania podyktował rzut karny. Do „jedenastki” podszedł sam faulowany, jednak strzelił i za lekko i zbyt blisko środka bramki, dlatego też Tzorvas bez większego wysiłku obronił swoją drużynę przed stratą kolejnej bramki.120 sekund później Leo Messi tak podał do Pedro Rodrigueza, że ten znalazł się tuż przed Tzorvasem, minął bramkarza, lecz nie był w stanie zakończyć tej akcji strzałem. W 67. minucie płasko w pole karne piłkę podał Abidal, znajdujący się na szóstym metrze przed bramką David Villa nie trafił w futbolówkę. Po kolejnych dziesięciu minutach wprowadzony za Villę Bojan Krkić świetnym prostopadłym podaniem obsłużył Messiego. Argentyńczyk z bardzo ostrego konta strzelił obok Tzorvasa, piłka odbiła się od obu słupków bramki, po czym wpadła pod nogi Pedro, a ten z metra wpakował futbolówkę do pustej bramki. Gdy tempo gry już znacznie siadło, w ostatniej z doliczonych przez arbitra trzech minut Leo Messi zagrał górną, prostopadłą piłkę do wchodzącego w pole karne Daniego Alvesa, a ten strzałem głową przelobował wychodzącego z bramki Tzorvasa. Tuż po tej bramce w uszach zabrzmiał ostatni gwizdek. Barcelona tym spotkaniem potwierdziła, że porażka z Herculesem była wypadkiem przy pracy.

Trzy punkty zostają w Kopenhadze

W drugim meczu grupy D Kopenhaga zmierzyła się na własnym stadionie z Rubinem Kazań. O ile w pierwszym spotkaniu tej grupy wskazanie faworyta przed meczem było łatwe, to już w meczu Kopenhagi z Rubinem takiego faworyta nie było. Dla polskich kibiców dobrą wiadomością jest występ od pierwszej minuty Rafała Murawskiego.

David Villa zdobył swojego pierwszego w Lidze Mistrzów gola w barwach Barcelony
David Villa zdobył swojego pierwszego w Lidze Mistrzów gola w barwach Barcelony (fot. elmundodeportivo.es)

W trzeciej minucie spotkania bramkarza rywali próbował zaskoczyć Noboa, ale jego strzał został zablokowany przez gospodarzy. Kilkadziesiąt sekund później próbował Bocchetti, ale i jemu nie udało się pokonać golkipera Kopenhagi. Po chwili zdobyć bramkę chcieli Kalshin i Ansaldi, ale próby obu tych zawodników rosyjskiej drużyny wylądowały obok bramki. W 9. minucie mieliśmy pierwszy strzał gospodarzy, jednak Vingaard nie trafił w bramkę. Dziewięć minut później po podaniu Carlesa Eduardo sprzed pola karnego uderzył Obafemi Martins, ale piłka po jego strzale minęła bramkę. W 22. minucie do dobrej strzeleckiej sytuacji doszedł Ansaldi, ale jego strzał głową nie mógł zaskoczyć Wilanda. W 28. minucie, strzałem z rzutu wolnego Wilanda próbował pokonać Murawski, ale Polak strzelił ponad poprzeczką. W pierwszej połowie meczu przed szansą stanął jeszcze Noboa, lecz bramkarz gospodarzy spokojnie odprowadził wzrokiem przechodzącą nad poprzeczką piłkę.

Tuż po przerwie po raz kolejny szczęścia szukał Rafał Murawski, ale jego strzał został obroniony przez Wilandę. Rubin, który po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę przycisnął rywala, był bliski zdobycia gola cztery minuty po wznowieniu gry. Kaleshin oddał strzał z pola karnego, ale piłka minimalnie minęła bramkę gospodarzy. W 56. minucie wreszcie przed szansą stanęli gospodarze, na ich nieszczęście strzał Jorgensena obronił Ryżykow. Po godzinie gry strzałem z dystansu otworzyć wynik spotkania chciał Gronkjaer, ale obrońcy z Kazania zablokowali piłkę. Po dziesięciu kolejnych minutach bramkarza gości ponownie próbował pokonać Gronkjaer, ale Ryżykow stanął na wysokości zadania. Kilkadziesiąt sekund później po raz kolejny w tym meczu zdobyć bramkę chciał Noboa, jednak i tym razem piłka po jego strzale minęła lewy słupek bramki gospodarzy. W 87. minucie, po dośrodkowaniu Martina Vingaarda, najlepiej w polu karnym gości znalazł się N`Doye, który strzałem głową pokonał Ryżykowa! Po stracie bramki goście ruszyli do odrabiania strat, ale strzał Gokdeniza z pola karnego nie zdołał zaskoczyć Wilandy. Po następnych kilku minutach, podczas których żadna z drużyn nie zdołała zmienić rezultatu meczu, arbiter spotkania zagwizdał po raz ostatni i po tym stojącym na średnim poziomie spotkaniu spotkaniu trzy punkty zostają w Kopenhadze.

Komentarze
~PatrykCygan (gość) - 14 lat temu

Piękny meczyk w wykonaniu barcelony. Messi popisał
się swoim geniuszem futbolu a ta akcja przed
końcem pierwszej połowy zakończona bramką to
majstersztyk . Dlaczego nie mogło być tak w
weekend z Heralkesem ?

Odpowiedz
~Under (gość) - 14 lat temu

Ma najłatwiejszą grupę?

Odpowiedz
~krolewski1902 (gość) - 14 lat temu

Tego to nie wiem Kopenhaga, Rubin, Panathinaikos, to
raczej latwi rywale, wpadka z Herculesem to
przypadek. W dalszej fazie trafia na kogos w wyzszej
polki wiec poki co niech sie ciesza zwyciestwem. Hala
Madrid

Odpowiedz
~... (gość) - 14 lat temu

morda frajerze buraku z madrytu weś halla madrid
morda madrit nawet nie wiem jak to chu****WO się
pisze...

Odpowiedz
Chev Chelios (gość) - 14 lat temu

Od razu widać na kim polega siła barcy na
puyolu... Z nim barca zawsze wygrywa

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze