Piłkarski obieżyświat młodego pokolenia. Jak inaczej nazwać piłkarza, który poznaje specyfikę różnych klubów w wieku 18 lat. Oczywiście nie bez powodu Maciek Kołoczek jest w akademii Miedzi Legnica. Gra w Centralnej Lidze Juniorów pozwoliła mu rywalizować z najlepszymi zawodnikami. Aż w końcu sam zawodnik się rozwinął na tyle, by osiągać jeszcze lepsze wyniki.
Jak wyglądały Twoje początki piłkarskie?
Kolega ze szkoły podstawowej zapytał, czy nie chciałbym z nim jeździć na treningi piłkarskie. Było to dobre rozwiązanie. We dwójkę było nam, a w zasadzie naszym rodzicom, łatwiej skoordynować i podzielić się dojazdami, gdyż mieszkam w Międzyrzeczu. Swoją przygodę z piłką zacząłem w wieku ośmiu lat w grupie naborowej Podbeskidzia, a moim pierwszym trenerem był Dariusz Mrózek.
Jak wspominasz okres, gdy grałeś w Podbeskidziu?
Czas spędzony w Podbeskidziu wspominam bardzo dobrze. Wspólne treningi i szkoła spowodowały, że byłą drużynę traktuję jak drugą rodzinę. Z większością kolegów utrzymuję ciągły kontakt. Fakt, że miałem przyjemność przez ostatnie trzy lata gry w Podbeskidziu być u trenera Wojciecha Fludra kapitanem rocznika 2001, dodatkowo wyzwolił u mnie poczucie odpowiedzialności za drużynę.
Czego nauczyłeś się w Motorze Lublin?
Na pewno dużo samodzielności, bo był to mój pierwszy wyjazd poza dom. Pomimo że klub zapewniał mi chociażby obiady, musiałem się szybko nauczyć czynności, których wcześniej w domu nie wykonywałem. Początkowo czułem się tam jak na małym obozie przetrwania. Gra w drużynie Centralnej Ligi Juniorów Motoru Lublin rozwinęła mnie piłkarsko. Rywalizacja z najlepszymi zawodnikami najbardziej uznanych akademii piłkarskich z całej Polski spowodowała, że dojrzałem i nabrałem pewności siebie.
Co sądzisz o rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów?
Myślę, że jest to fajne doświadczenie dla każdego młodego adepta piłki nożnej. Jest to przedsmak profesjonalnej piłki. Dzięki grze w CLJ można zwiedzić wiele miejsc w Polsce, grać na pięknych stadionach. Ale to nie tylko przyjemności związane z przebywaniem w dobrych hotelach, lecz także nakładające się zmęczenie związane z treningami, meczami czy pokonywaniem kilkusetkilometrowych odległości, dzielących rywalizujące zespoły. Było to super doświadczenie i cieszę się, że tam grałem.
Jaka jest różnica między akademią Podbeskidzia a akademią Miedzi?
Wydaje mi się, że wszystko zależy od tego, jak ciężko pracujesz i na jakich trenerów trafisz. Obydwie akademie dążą do tego, aby rozwijać swoich zawodników i posiadają dobrych trenerów. Oba kluby dają szansę na rozwój.
Jakie są Twoje atuty piłkarskie?
Myślę, że moim największym atutem piłkarskim jest mój organizm, dzięki któremu wytrenowałem dwie przeciwstawne umiejętności, czyli wytrzymałość – Beep Test na poziomie 15,8 – oraz szybkość. Sądzę też, że mimo młodego wieku nie odstaję technicznie od większości zawodników
III ligi.
W takim razie co poprawiłbyś w swojej grze?
W każdym elemencie zawsze jest coś do poprawy. Trzeba cały czas dążyć do doskonalenia swoich umiejętności, aby gra była bardziej efektywna. Obecnie skupiam się na tym, by w swojej grze udoskonalić umiejętność percepcji oraz decyzyjność na boisku.
Kto wspiera Cię w Twoich marzeniach?
W moich marzeniach wspierają mnie rodzice. Tak naprawdę od nich się wszystko zaczęło. Gdyby nie rodzina, to nie dałbym rady spełniać swoich marzeń piłkarskich.
Jak wygląda Twój dzień w sezonie?
W Miedzi Legnica cały tydzień mamy dokładnie zaplanowany. Dużo pracujemy, praktycznie przez siedem dni w tygodniu. Często odbywamy dwa treningi dziennie, które przedzielają jeszcze zajęcia szkolne. Zajmujemy się motoryką, taktyką i wszystkimi elementami piłkarskiego rzemiosła. Oprócz zajęć w klubie wykonuję również treningi indywidualne.
Co powinien robić młody zawodnik, jeśli chce grać zawodowo w piłkę?
Najważniejsza jest ciężka praca. Bez tego nie da się osiągnąć sukcesu. Myślę, że taki zawodnik musi trafić na dobrych trenerów, w których będzie miał wsparcie i którzy dadzą mu możliwość budowania siebie jako człowieka i piłkarza.