To było tylko kwestią czasu. Beznadziejne rezultaty odnoszone przez Koronę Kielce pod wodzą Mirosława Smyły i malejące szanse na utrzymanie skłoniły władze klubu do pożegnania ze szkoleniowcem. Nowym opiekunem zespołu z Suzuki Areny został popularny wśród kibiców Maciej Bartoszek. Trener, z którym w kontrowersyjnych okolicznościach rozstano się niemal trzy lata temu, teraz ma uratować ekstraklasę w Kielcach.
Po przejęciu większościowego pakietu akcji klubu z Suzuki Areny przez nowego właściciela Koronę Kielce czekały daleko idące zmiany. Mało kto jednak przypuszczał, że nowy zarząd postanowi pożegnać się z dotychczasowym szkoleniowcem. Tym bardziej że Maciej Bartoszek miał wielki wpływ na zaskakujące wyniki odnoszone przez kielecki zespół. Włodarze nawet mimo imponujących rezultatów jeszcze w trakcie trwania sezonu oświadczyli jednak, że nie wiążą przyszłości z byłym trenerem Chojniczanki Chojnice.
– Zarząd Korona S.A. informuje, że po zakończeniu sezonu 2016/2017 z trenerem Maciejem Bartoszkiem zostanie rozwiązana umowa. Dziękujemy za dotychczasową pracę w Kielcach i życzymy dalszych sukcesów w karierze trenerskiej – poinformował na konferencji prasowej prezes klubu, Krzysztof Zając.
Decyzja wywołała falę kontrowersji. Tym bardziej że pod wodzą szkoleniowca Korona Kielce awansowała do grupy mistrzowskiej, dzięki czemu Maciej Bartoszek został wybrany trenerem sezonu w ekstraklasie.
🔝
TRENER SEZONU 2016/17 #topESA
👑
MACIEJ BARTOSZEK (@m_bartoszek77) ukoronowanie na 🔚 świetnej pracy w @Korona_Kielce!
#GalaEkstraklasy pic.twitter.com/wL6NtLJeg9— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) June 5, 2017
Czas rewolucji
W letniej przerwie kadra zespołu przeszła prawdziwą rewolucję, co w kolejnych latach stało się niechlubną tradycją w klubie z Suzuki Areny. Nowym trenerem Korony Kielce wybrano natomiast Gino Lettieriego. Praca włoskiego szkoleniowca już na samym początku wywoływała jednak wiele kontrowersji. Metody trenera budziły ponadto niechęć zawodników, co obszernie opisywały media znad Wisły.
Skazywana na pożarcie Korona Kielce niespodziewanie pozytywnie zaskoczyła jednak ekspertów. Zespół z Suzuki Areny przez pierwsze półtora roku pracy szkoleniowca zadziwiał szczególnie pod względem taktycznym. Kilkukrotna zmiana ustawienia w trakcie spotkania nie stanowiła dla podopiecznych włoskiego trenera problemu. Korona Kielce grała w sposób nowoczesny. Szczególnie w defensywie, jako jeden z pierwszych zespołów, wprowadzając do ekstraklasy rozwiązania, które były już powszechnie stosowane w zagranicznych ligach.
Kolejne zmiany w kadrze negatywnie podziałały jednak na kielecki zespół. Koronę opuszczali ważni dla taktyki szkoleniowca gracze, a następcy nie prezentowali odpowiedniego poziomu. Co więcej pomysł na zespół stracił Gino Lettiri, co przełożyło się na niezadowalające rezultaty odnoszone przez kielecką drużynę. Beznadziejny start obecnego sezonu ostatecznie zakończył przygodę Włocha z klubem z Suzuki Areny.
🔥OFICJALNIE🔥
Nowym trenerem Korony Kielce został Mirosław Smyła.https://t.co/7BbysgHbJY
— Korona Kielce (@Korona_Kielce) September 16, 2019
Pogrążony w kryzie zespół władze Korony Kielce niespodziewanie powierzyły Mirosławowi Smyle. Szkoleniowiec bez doświadczenia w ekstraklasie miał poprawić atmosferę w zespole i wydostać klub ze strefy spadkowej. Mimo że z pierwszego zadania były trener Wigier Suwałki wywiązał się w imponującym stylu, to gra drużyny nadal pozostawiała wiele do życzenia. Dwie wygrane z rzędu tuż przed zimową przerwą dawały jednak nadzieję na udaną pogoń za ostatnim bezpiecznym miejscem w tabeli.
Po pierwszym okresie przygotowawczym pod wodzą szkoleniowca, Mirosław Smyła w końcu miał odcisnąć stempel na grze Korony Kielce. Zespół z Suzuki Areny wiosną nadal prezentował jednak futbol chaotyczny, okraszony beznadziejną skutecznością i prostymi błędami w defensywie. Brak nawet jednego zwycięstwa po wznowieniu rozgrywek sprawił, że kielczanie na dobre zadomowili się w strefie spadkowej. W trudnej sytuacji niezbędne było podjecie odpowiednich kroków przez władze klubu. By zachować szanse na utrzymanie w ekstraklasie włodarze postanowili rozstać się z Mirosławem Smyłą.
Maciej Bartoszek – w Kielcach jak w domu
Jeszcze w trakcie pracy poprzedniego szkoleniowca w klubie z Suzuki Areny szans na uniknięcie spadku kibice Korony, a nawet środowisko dziennikarskie doszukiwali się w ponownym zatrudnieniu Macieja Bartoszka. Trudna sytuacja finansowa kieleckiego klubu sprawiała, że zakontraktowanie nowego trenera wydawało się mało prawdopodobne. W jednym z wywiadów Maciej Bartoszek przyznał jednak, iż finanse nie stanowiłyby większego problemu.
Trener @m_bartoszek77 nie chciał się za bardzo na ten temat wypowiedzieć, ale ostatecznie się zgodził. Czy byłby w stanie ratować @Korona_Kielce w karkołomnej misji?
Według mnie obecnie szanse na sportowe utrzymanie są właściwie zerowe. Z nim wzrosłyby do niewielkich, ale zawsze pic.twitter.com/twaiSvS5bT
— Marcin Długosz (@DlugoszMarcin) March 4, 2020
Dlatego po zwolnieniu Mirosława Smyły kandydat na nowego szkoleniowca Korony Kielce mógł być tylko jeden. Po niemal trzech latach Maciej Bartoszek ponownie został trenerem klubu z Suzuki Areny. Znów w roli strażaka, który ma ocalić zespół przed spadkiem z ekstraklasy.
***
Władze Korony Kielce słusznie zdecydowały się na zmianę szkoleniowca. Strata do ostatniego bezpiecznego miejsca tabeli jest już naprawdę duża. Szanse na utrzymanie nadal jednak wydają się spore, jeśli tylko kielecki klub w końcu zacznie regularnie gromadzić punkty. Maciej Bartoszek powinien wywołać odpowiedni impuls i popchnąć zespół do przodu, do wygrywania. Jeszcze nie jest za późno by uratować ekstraklasę w Kielcach.