W cieniu ostatniego zwycięstwa Polonii Warszawa z Odrą Wodzisław (2:1) doszło 20 października do wyjątkowego spotkania w klubowej kawiarni „Czarnych Koszul”.
Dla większości młodych ludzi żyjących obecnie w Polsce Lwów nie kojarzy się z niczym konkretnym, a pewnie znaleźliby się i tacy, którzy nie mają pojęcia, na terytorium jakiego państwa leży. Natomiast starsze pokolenie Polaków łączy ze Lwowem ogromny sentyment, wszakże miasto leżące w Galicji prawie przez całe dzieje istnienia państwa polskiego znajdowało się w obrębie granic Rzeczpospolitej. Straciliśmy je dopiero po II wojnie światowej i postanowieniach tzw. Wielkiej Trójki.
Pogoń Lwów była jednym z najbardziej utytułowanych klubów w przedwojennej Polsce. Wielokrotnie stawała na podium mistrzostw Polski, wychowała wielu reprezentantów kraju. Jej obecność w gronie pierwszoligowców była czymś równie oczywistym jak obecność Wisły Kraków, Polonii Warszawa, Cracovii, Legii, ŁKS-u i Ruchu Chorzów.
We wtorek, 20 października, odbyło się w klubowej kawiarni Polonii Warszawa interesujące spotkanie, na którym dziennikarze i historycy przypomnieli historię drużyny ze Lwowa. Z ust zgromadzonych padło nawet stwierdzenie, że Pogoń była swoistą kolebką polskiego sportu.
Spotkanie na Konwiktorskiej nie było dziełem przypadku z dwóch przynajmniej powodów. Po pierwsze niedawno reaktywowano we Lwowie zasłużony klub, o czym donosiła prasa w naszym kraju. Po drugie Pogoń z warszawską Polonią łączyły w dalekiej przeszłości mocne więzy przyjaźni. Gdy stołeczni piłkarze przyjechali w 1918 roku do Lwowa miejscowa ludność przywitała ich jak bohaterów. Byli wszakże symbolem polskości, a zdecydowana większość mieszkańców Lwowa myślała wtedy o sobie jako o Polakach.