W poniedziałek Lechia Gdańsk poinformowała, że podpisała umowy z dwoma nowymi zawodnikami. Od czerwca biało-zieloną koszulkę mieli przyodziać Łukasz Zwoliński oraz Bartosz Kopacz. W piątek wieczorem klub z Pomorza podzielił się informacją o tym, że udało się szybciej sprowadzić nowego snajpera. 26-letni napastnik jeszcze w trakcie rundy wiosennej będzie miał okazję zadebiutować w barwach nowej drużyny. My postanowiliśmy się przyjrzeć nowemu „Lechiście” i sprawdzić co może wnieść nowego do naszej ligi.
Wczoraj do gry wróciła PKO Ekstraklasa. Najpierw kibice byli skupieni na pojedynku Arki z Cracovią, a następnie Śląska z Lechią. Podczas tego drugiego meczu kibice ekipy z województwa pomorskiego otrzymali dobrą wiadomość. Łukasz Zwoliński już teraz zostanie zawodnikiem „Biało-zielonych”. Nowy napastnik był potrzebny, bo poza Flavio Paixao i Jakubem Arakiem, w Lechii brakowało strzelców wyborowych. Czy nowy nabytek szybko zacznie zdobywać gole?
Cześć Łukasz! Napastnik szybciej w Biało-Zielonych barwach 💚 pic.twitter.com/uTImzUcilK
— Lechia Gdańsk (@LechiaGdanskSA) February 7, 2020
Łukasz Zwoliński potrzebny na już
Ameryki nie odkryjemy stwierdzeniem, że Łukasz Zwoliński zostanie zastępcą Artura Sobiecha. Były napastnik Lechii zimą został wytransferowany do 2. ligi tureckiej. W klubie ze snajperów zostali tylko Flavio Paixao oraz Jakub Arak. W przypadku tego pierwszego za dużo dodawać nie musimy. Portugalczyk jest ważnym elementem układanki Piotra Stokowca. Wczoraj w meczu ze Śląskiem Wrocław zdobył swoją 7. i 8. bramkę w obecnym sezonie. Z kolei Jakub Arak nie cieszy się zbytnio dużym zaufaniem szkoleniowca „Lechistów”. Do tego dochodzą jeszcze jego problemy zdrowotne, dlatego pojawił się w sześciu meczach ligowych, ale w sumie rozegrał tylko 69 minut. Przerwa zimowa nie zmieniła zbyt wiele w tej kwestii, dlatego walczono o szybsze pozyskanie nowego piłkarza na szpicę.
https://twitter.com/Foet247Europe/status/1219433930451030016
Lechia napastnika potrzebowała nawet nie na już, a na wczoraj. O potrzebie wzmocnienia tej pozycji mówiło się jeszcze przed rozpoczęciem sezonu. I to były słuszne głosy, a teraz – kiedy z klubu odszedł Artur Sobiech, a kłopoty zdrowotne znów dopadły Jakuba Araka – ściągnięcie napastnika było potrzebą pierwszego rzędu.Tymoteusz Kobiela, Radio Gdańsk
– Flavio Paixao był świetny pod koniec poprzedniej rundy, tę też znakomicie rozpoczął, ale po pierwsze Portugalczyk ma już swoje lata, po drugie miewa okresy, w których nie strzela goli, a po trzecie najzwyczajniej w świecie potrzebuje konkurencji i alternatywy. Ściągnięcie Zwolińskiego daje też więcej możliwości Piotrowi Stokowcowi, bo może ustawić go na „dziewiątce”, a Flavio przesunąć na skrzydło – dodaje Tymoteusz Kobiela z Radia Gdańsk.
Przed rozpoczęciem 21. kolejki PKO Ekstraklasy to Artur Sobiech był najskuteczniejszym strzelcem w drużynie. Dopiero po meczu ze Śląskiem Paixao wyprzedził byłego napastnika Lechii Gdańsk, który też częściej wychodził w lidze w wyjściowym składzie gdańszczan. Przypominamy, „Lechiści” to ubiegłoroczni zdobywcy Pucharu Polski oraz trzecia drużyna polskiej ligi (do tego jeszcze dochodzi zdobycie Superpucharu Polski). Jeżeli w drużynie zostałby tylko jeden skuteczny snajper, w dodatku już 35-letni, to trudno byłoby powalczyć o powtórzenie podobnych osiągnięć. 26-letni Łukasz Zwoliński będzie miał za zadanie pomóc nowej drużynie w walce o najwyższe cele.
Dobry czas w Chorwacji
Łukasz Zwoliński w połowie 2018 roku dość nieoczekiwanie przeszedł do ligi chorwackiej. Byłemu napastnikowi Pogoni Szczecin kończył się kontrakt i został wolnym graczem. Raczej spodziewano się, że zostanie w kraju. Ale ostatecznie wylądował w HNK Gorica, który był beniaminkiem 1.HNL. W pierwszym sezonie w nowym klubie wywalczył 5. miejsce w lidze, co było dobrym wynikiem jak na rolę początkującego w chorwackiej ekstraklasie (początkującego od czasu fuzji NK Radnika i NK Polet Busevec z 2009 roku). Na ten moment „Byki” są na 6. pozycji w lidze z małą stratą punktową do podium. A jak wyglądał 26-latek w Chorwacji? O to zapytaliśmy Jana Długokęckiego z Piłkarskich Bałkanów:
Łukasz Zwoliński bardzo dobrze wpasował się w klubie, zespół też w wielu meczach grał pod niego, gdzie był tym najbardziej wysuniętym ofensywnym zawodnikiem. Pokazał się w kilku meczach z mocniejszymi rywalami, co też nie uszło uwadze chorwackich mediów.Jan Długokęcki, Piłkarskie Bałkany
– Według mnie Łukasz bardzo dobrze odnalazł się w Chorwacji i nie mówię tu tylko o kwestiach sportowych. To po prostu fajne miejsce do życia. Przynajmniej na jakiś czas – dodał redaktor Piłkarskich Bałkanów.
Przyjrzeliśmy się także statystycznie temu, jak szło Polakowi w Goricy. Pierwszy sezon miał bardzo udany, bo w 33 meczach ligowych zdobył 14 bramek oraz zanotował trzy asysty. W walce o koronę króla strzelców zajął 4. miejsce. Lepsi od niego byli Mijo Caktas (19 goli) z Hajduka, Mirko Marić (18 goli) z Osijek i Jakov Puljić (16 goli) z Rijeki. Zwolińskiemu szło na tyle dobrze, że pojawiły się nawet plotki dotyczące zainteresowania ze strony Milanu czy Borussii Dortmund. Skończyło się jednak tylko na spekulacjach mediowych, a 26-latek został w Goricy. Jednak w obecnym sezonie jego dorobek strzelecki jest gorszy. Statystyki popsuły mu kontuzje, bo po 20. kolejkach 1.HNL zdobył tylko pięć goli i raz asystował przy trafieniu kolegi. Mimo to Polak cieszył się dużym zaufaniem u trenera.
Dlaczego więc ostatecznie Łukasz Zwoliński wraca do PKO Ekstraklasy? Dlaczego jego przygoda w Goricy skończyła się tak szybko?
Może rzeczywiście w miarę szybko. Trudno stwierdzić. Może uznał, że nie poprawi swojej gry w Goricy? Tu już by trzeba by było zapytać Łukasza. Co mnie zaskoczyło to na pewno kierunek. Nie mówię, że to krok w tył w karierze, jednak od czołowego napastnika ligi, a takim był Łukasz Zwoliński, oczekiwałoby się innego transferu.Jan Długokęcki, Piłkarskie Bałkany
– W Chorwacji też jest inna polityka i nie było tematu gry w zespołach z wyższej półki, a szkoda. W Goricy miał świetny kontakt z drużyną na boisku jak i poza nim. Pozostaje nam kibicować już tylko naszej dwójce w Chorwacji, tj. Masłowskiemu i Kądziorowi – odpowiada Długokęcki.
Łukasz Zwoliński porzuca Goricę
Tak jak wyżej wspominał nasz rozmówca, Łukasz Zwoliński czuł się bardzo dobrze w Chorwacji. Był on pierwszym transferem wykonanym przez HNK Goricę po awansie do 1.HNL. Dodatkowo Polak był najlepiej opłacanym zawodnikiem beniaminka. W zamian odwdzięczył się bagażem bramek, który pomógł zawiesić się drużynie w górnej połówce tabeli. 26-latek mógł się pochwalić jeszcze jednym wyczynem. Spośród wszystkich zagranicznych piłkarzy „Byków” najlepiej opanował język chorwacki.
https://www.instagram.com/p/B8B_forFUe5/?utm_source=ig_web_copy_link
W pewnym momencie przyszedł czas na zmiany. Według chorwackich mediów, sam Łukasz Zwoliński zdecydował się na odejście z klubu. Kontrakt miał podpisany tylko na dwa sezonu i w zimie mógł przyjrzeć się ofertom złożonym przez inne kluby. Wyścig o jego podpis wygrała Lechia Gdańsk, a Polak miał zameldować się w kraju po zakończeniu sezonu. Polski klub wynegocjował szybsze, gotówkowe sprowadzenie 26-latka. Cały obóz przygotowawczy spędził on z Goricą. Podczas niego był chwalony przez trenera Sergieja Jakirovicia. Szkoleniowiec chorwackiego klubu udzielił krótkiego komentarza na temat swojego już byłego zawodnika:
Odejście Zwolińskiego jest z pewnością dla nas stratą, ponieważ był ważnym elementem w naszym zespole, a szczególnie dobrze grał w ubiegłym sezonie, kiedy był także najlepszym strzelcem klubu z 14 bramkami. Na początku obecnego przeszkadzały mu kontuzje, ale pod koniec pierwszej rundy i podczas przygotowań zimowych wrócił do właściwej formy.Trener Sergiej Jakirović dla Sportske Novosti
– Jednak gdy gracz ma ostatnie sześć miesięcy umowy, ma prawo podpisać kontrakt z każdym zespołem, co Zwoliński zrobił. Życzymy mu powodzenia w nowym klubie. Pozostaje nam pilnie zareagować na rynku transferowym i sprowadzić nowego napastnika do końca okienka – zakończył trener HNK Goricy.
Sretno Zwole! ❤️
Lukasz Zwolinski nakon malo više od jedne i pol sezone, 54 nastupa i 23 pogodaka u dresu Gorice, postao je član poljskog prvoligaša Lechia Gdańsk. #ponosgrada
Thank you and good luck, Zwole! 💪 pic.twitter.com/vb9exLxuh3— HNK Gorica (@hnkgorica) February 7, 2020
Czego oczekiwać od Zwolińskiego w ekstraklasie?
Łukasza Zwoliński wraca do Polski po lekko słabszym sezonie w Chorwacji, ale po okresie, w którym zostawił dobre wrażenie w zagranicznej lidze. Można polemizować na temat siły 1.HNL, ale dzięki Dinamo Zagrzeb, ta liga cieszy się dużą popularnością wśród skautów klubów z mocniejszych piłkarsko rejonów Europy. Był moment, w którym Polak przykuwał ich uwagę. Nowy napastnik Lechii Gdańsk już wcześniej pojawił się w polskiej ekstraklasie. Debiutował w niej w barwach Pogoni Szczecin, gdzie w swoim pierwszym sezonie zdobył 12 goli. Wejście miał dobre, ale w ostatnich dwóch latach przed wyjazdem z kraju, stracił zaufanie trenerów i zarazem skuteczność. Kibice mogą go raczej nie pamiętać z dobrej gry w Polsce.
A jak postrzega się ten transfer w Gdańsku i czego będzie się oczekiwać od nowego napastnika?
Nie mam wrażenia, że Zwoliński jest dla kibiców Lechii transferem, na który czekali z ogromną niecierpliwością. Być może liga chorwacka nie robi na nich wrażenia, być może dalej mają w pamięci bardzo słabe miesiące, które Zwoliński miał jeszcze przed wyjazdem. Na pewno podstawowym zadaniem będzie dla niego wywalczenie miejsca w składzie, a to nie jest wcale oczywiste.Tymoteusz Kobiela, Radio Gdańsk
– Artur Sobiech po powrocie z Niemiec miał na początku problemy, żeby dojść do formy fizycznej na poziomie drużyny trenera Stokowca. Takie kłopoty mieli też inni zawodnicy, którzy przyjechali do Gdańska i potrzebowali czasu. Przed Lechią jeszcze szesnaście spotkań w tym sezonie. Jeżeli Zwoliński będzie podstawowym zawodnikiem, można oczekiwać od niego od sześciu do ośmiu goli. Nie zdziwię się jednak, jeżeli ten wynik będzie słabszy – odpowiada Tymoteusz Kobiela.
Zwoliński swoją jakość udowodnił w Chorwacji, gdzie przypomniał sobie znowu jak powinno się zdobywać gole. Tego powinno się oczekiwać od niego w Polsce. Artur Sobiech potrafił wywalczyć sobie miejsce w składzie kosztem Paixao i teraz to 26-latek będzie musiał tego dokonać. Na początku zapewne nie będziemy go widzieć w pierwszej jedenastce. Nie było go podczas zgrupowania Lechii w przerwie zimowej. Będzie potrzebować chwili czasu, aby poznać nowych kolegów i plany szkoleniowca. Jeżeli Piotr Stokowiec zaufa nowemu piłkarzowi, to możemy na Stadionie Energa Gdańsk zobaczyć tego snajpera z Chorwacji, który walczył o koronę króla strzelców. Tego potrzebuje Zwoliński i tego potrzeba „Lechistom” do walki o jak najlepszą pozycję w PKO Ekstraklasie.