Łukasz Bejger: Były oferty z innych klubów Premier League [WYWIAD]


Piłkarz Śląska Wrocław opowiada m.in. o przygodzie w Manchesterze United

27 maja 2023 Łukasz Bejger: Były oferty z innych klubów Premier League [WYWIAD]
Pawel Andrachiewicz / PressFocus

Łukasz Bejger występuje w Śląsku Wrocław od stycznia 2021 roku. Wtedy to powrócił do Polski z kilkuletniej przygody w zespołach młodzieżowych Manchesteru United. 22-latek w tym sezonie jest ważną postacią Śląska, który walczy wciąż o utrzymanie. W wywiadzie dla nas opowiedział m.in. o wątpliwościach co do szans na utrzymanie, swojej przygodzie w Manchesterze, a także o przyczynie powrotu do Polski.


Udostępnij na Udostępnij na

W ekstraklasie za Panem jest już ponad 50 meczów. Jest Pan zadowolony z tego, co udało się Panu osiągnąć w tych meczach?

Przede wszystkim jestem zadowolony, że w tym wieku zagrałem już ponad 50 spotkań w ekstraklasie, w Śląsku. Jestem z tego dumny. Ogólnie myślę, że ostatni okres indywidualnie mam dobry, jako drużyna też wyglądamy lepiej, z czego jestem zadowolony. Mam nadzieję, że tak będzie do ostatniego meczu, żeby utrzymać ekstraklasę i normalnie – psychicznie i fizycznie – odpocząć podczas urlopu.

Wiadomo, że drużyna przez dosyć długi czas była w słabej formie. Czy w Pana opinii ofensywa była największym problemem? Tylko dwie drużyny strzeliły mniej goli, a pamiętajmy, że siedem goli Śląsk strzelił w ostatnich dwóch meczach.

Wiele rzeczy było do poprawy, bo tak samo ofensywa, jak i defensywa nie funkcjonowała dobrze, jak widać po wynikach. Myślę, że się to zmieniło i to widać w ostatnich trzech meczach w grze Śląska Wrocław. Mam nadzieję, że czwarty mecz też zagramy dobrze, bo w tej chwili najważniejszy dla nas jest wynik.

Co uległo największej zmianie w klubie po tym, jak wrócił trener Magiera?

Z mojego punktu widzenia najważniejszym zadaniem trenera Magiery była zmiana nastawienia tej drużyny. Naprawdę na wielu pozycjach mamy dobrych piłkarzy, to przecież nie jest tak, że nie umiemy kopać piłki. Myślę więc, że tutaj najważniejszy był aspekt mentalny. Oczywiście organizacja gry, taktyka, trener też wprowadził swoje pomysły i myślę, że póki co one działają.

A właśnie, jak Pan wspomniał o tych innych pomysłach, jakiś czas temu w wywiadzie na weszło mówił Pan, że trener Djurdjević oczekuje od swoich obrońców, żeby wykazywali się tężyzną fizyczną, a to niekoniecznie jest cecha, która Pana wyróżnia. Czego w takim razie oczekuje od stoperów trener Magiera?

Trener wymaga ode mnie, żebym wygrywał dużo pojedynków, bo ja, czy inni obrońcy często gramy jeden na jeden i ważne jest, żeby te pojedynki w obronie wygrywać. Jeżeli chodzi o ataki, to trener Magiera lubi obrońców, którzy umieją dobrze wprowadzać piłkę i rozgrywać. Nie sztuką jest tylko wybijanie piłki, nie każdą piłkę da się zebrać i stworzyć jakąś sytuację, a gdy gramy po ziemi, staramy się zmieniać stronę i, patrząc po ostatnich meczach, przynosi to efekty.

Wspominał Pan kiedyś o budowaniu masy mięśniowej, z którą ma Pan trudności. Jak to wygląda teraz?

W styczniu miałem na wadze 71 kg, teraz mam 75, więc udało mi się przybrać 4 kg. Nie wiem czy to aż tak widać, czy nie. Jestem na dobrej drodze, żeby dojść do takiej wagi, która przy moim wzroście będzie dawała mi stuprocentową pewność i komfort w grze.

Nadal preferuje Pan grę na środku obrony?

Domyślnie jestem środkowym obrońcą, ale nie mam problemu zagrać na bokach defensywy, czy po prawej, czy po lewej, bo piłka mi nie przeszkadza, więc jeżeli jest taka potrzeba, to zagram na każdej pozycji bloku defensywnego, ale docelowo zawsze byłem środkowym obrońcą. Trener Magiera też zawsze mi to powtarzał, że zawsze będzie widział we mnie środkowego obrońcę.

Ma Pan w tym sezonie ekstraklasy tylko dwie żółte kartki i jedną czerwoną. Wynika to bardziej ze wskazówek trenera, żeby nie grać tak agresywnie czy to jest po prostu Pański styl gry?

Nie jestem brutalnym obrońcą, który co mecz łapie żółtą kartkę, czy przerywa akcje tak, że kończy się to kartkami. Więc to jest moje granie, lubię po prostu odzyskać piłkę czysto i nie jestem obrońcą takiej starej daty, który będzie grał mega agresywnie.

Stresował się Pan, kiedy nawet już po wyleczeniu kontuzji na początku sezonu, siedział Pan przez parę meczów na ławce?

Byłem zdenerwowanym moją sytuacją, bo do końca nie wiedziałem dlaczego nie jestem nawet w kadrze meczowej. To bardzo bolało, bo niestety sam musiałem chodzić i dowiadywać się, dlaczego tak jest, co mam poprawić. Na treningach czułem się nieco pomijany, z czasem to się zmieniło. Myślę, że swoją grą przede wszystkim udowadniałem w meczach, że zasługuję na pierwszą jedenastkę, a przynajmniej na znajdowanie się w 20 meczowej. Teraz czuję się pełnoprawnym zawodnikiem Śląska Wrocław.

Mówił Pan w jednym z wywiadów, że były kluby z ekstraklasy zainteresowane Panem. To było coś więcej, jakieś konkrety?

Nie chciałbym wymieniać z nazwy tych klubów, ale mogę powiedzieć, że zainteresowanie było i jakieś początkowe rozmowy też. Ja oczywiście ich nie prowadziłem, tylko zajmowali się tym agenci i kluby. Mój cel był taki, żeby zacząć grać, bo nie pisałem się na to, żeby przez pierwsze trzy miesiące sezonu w ogóle nie znaleźć się nawet w kadrze meczowej

Jak by Pan mógł zdradzić, to te kluby bardziej były nastawione na transfer czy na wypożyczenie?

Z tego co wiem, to bardziej chodziło o transfery, bo nikt nie widzi interesu w tym, żeby ogrywać zawodnika innemu klubowi. Oczywiście, może zagrać nawet wszystkie mecze, nawet się rozwinąć, ale kluby podchodzą tak, że nic z tego nie będą miały.

Ostatnio było, chociażby na Twitterze, dużo dyskusji na temat Śląska. Oczywiście, w sporej części to są jakieś głupoty i często nieprawda, ale potrafi to na Was jakoś wpływać?

Staraliśmy się unikać internetu, bo to naprawdę był ciężki okres dla nas i nie potrzeba było nakładać na siebie jakiejś dodatkowej presji z opinii publicznej, bo to by wcale nie pomagało, a myślę, że jeszcze pogorszyłoby naszą sytuację. Ja osobiście starałem się od tego odciąć, żeby tych negatywnych komentarzy nie czytać.

Wytłumaczyłby Pan w jakiś sposób ten fenomen, że Śląsk potrafił przegrywać mecze z przeciętnymi drużynami, a np. z Lechem Poznań wygrał 3/3 mecze?

Z dobrymi zespołami z ekstraklasy nasza gra nie wyglądała tak fatalnie, jak w niektórych meczach. Nie wiem dokładnie, o co tu chodziło, czy o motywację, czy o taktykę na dany mecz – ciężko to wytłumaczyć. Z mocniejszymi drużynami potrafiliśmy grać i potrafiliśmy się postawić, choćby właśnie Lechowi trzy razy z rzędu.

Śląsk w ostatnich meczach zrobił bardzo dużo, żeby się utrzymać, ale to utrzymanie jeszcze nie jest pewne. Czy były momenty, że zaczynał Pan w nie wątpić?

Na pewno był taki moment i to nie tylko u mnie, ale też w całej drużynie. Myślę, że najcięższy okres był po meczach z Górnikiem i Radomiakiem, gdzie tych meczów zostawało coraz mniej, a nasza sytuacja się nie zmieniała. Ciężko wtedy było wyrzucić myśli z głowy. Na szczęście tak się sprawy potoczyły, że przed ostatnim meczem wszystko zależy od nas.

A to, że zmieniliście to nastawienie i zaczęliście wygrywać, to jest głównie zasługa trenera Magiery?

Myślę, że kluczowy był mecz z Jagiellonią Białystok na wyjeździe, gdzie nasza gra uległa poprawie i złapaliśmy ten punkt, który dał nam poczucie, że nie wszystko jest jeszcze stracone. Oczywiście to też dzięki trenerowi i pomysłowi na naszą grę. Przyszły myśli, że jesteśmy w stanie w ekstraklasie się utrzymać i zdobywać w następnych meczach trzy punkty.

A kiedy przechodził Pan z akademii Lecha do Manchesteru United, szukał Pan transferu, czy po prostu przyjął Pan ofertę, która akurat się nadarzyła?

Wiele czynników złożyło się na to, że podjąłem decyzję, aby opuścić akademię Lecha na rzecz Manchesteru. Też to, jaki pomysł miał na mnie Lech, jak to miało wyglądać, gdzie nie do końca było wiadomo, czy ja będę w pierwszym zespole, czy to będzie wypożyczenie, sprawiło, że wybrałem drogę zagraniczną. I jestem z tego zadowolony, bo teraz mam ponad 50 meczów w ekstraklasie w wieku 21 lat, oczywiście to nie jest mistrzostwo świata, ani kolosalne osiągnięcie, ale myślę, że mogę być z siebie dumny.

Jeżeli może Pan zdradzić, to miał Pan inne oferty niż z Manchesteru United?

Były oferty z innych klubów Premier League i to akademii na podobnym poziomie do Manchesteru United. Nie chcę teraz wymieniać, ale w United testy dały mi taką pewność, że to jest odpowiedni klub, w którym będę czuł się dobrze od pierwszego dnia.

Były to tylko kluby z Anglii czy może jeszcze z jakiegoś innego kraju?

Głównie skupiałem się na Anglii, więc jedynie wiem o klubach z Premier League, a czy były jeszcze oferty z innych krajów, to w sumie nie pamiętam.

Był taki czas, że kiedy Pan był w Manchesterze United, to był swojego rodzaju szum wokół Pana, jak sobie pan z nim radził?

Oczywiście docierały do mnie informacje. Ja też je czytałem. Nie zachowywałem się jednak jak gwiazda, że wyjechałem z akademii Lecha do wielkiego Manchesteru United. Czytając niektóre artykuły oczywiście byłem dumny z siebie, ale to nie przekładało się na to, że nagle zapominałem o tym, co też jest ważne, nie tylko w piłce, ale i w życiu. Np. kontakt z przyjaciółmi, czy byłymi kolegami z Lecha, on dalej jest. O takich rzeczach nie powinno się zapominać, nawet wyjeżdżając, do można powiedzieć, największych klubów na świecie.

A kiedy przechodził Pan do Manchesteru United, to tak jakby celem było to, żeby w pewien sposób się pokazać, może na wyspach i znaleźć jakiś klub przykładowo w Championship, czy liczył Pan na przebicie się do pierwszej drużyny?

Oczywiście taki był cel, żeby jak najlepiej poradzić sobie w Anglii, żeby tam spełniać marzenia, ale w pewnym momencie trzeba było sobie zdać sprawę, że do pierwszej drużyny Manchesteru United się nie przebije, więc wracając do Polski bardzo chciałem znaleźć klub, w którym będę grał i dosyć szybko udało mi się to zrealizować.

Jak z dzisiejszej perspektywy patrzy Pan na wskazówki, których udzielał chociażby Juan Mata w United?

To głównie były podpowiedzi na zasadzie jak się ustawiać, jak się zachować. Na pewno ciekawe i ważne wskazówki nie tylko dla mnie, ale dla innych młodych chłopaków, więc to było bardzo miłe i tego się nie zapomina. Juan Mata lub inni doświadczeni gracze z Premier League nie mieli problemu, żeby utrzymywać kontakt z młodymi.

Co Pana skłoniło do powrotu do Polsk? Wspominał Pan o tym, że widział Pan kolegów z Lecha, którzy już w tej seniorskiej piłce grali i Pan też chciał. Czy były inne powody?

Szczerze mówiąc, nie. To, że znałem środowisko polskie, że nie potrzebowałbym znowu kilku miesięcy na aklimatyzację w nowym miejscu, przekonało mnie, że z dnia na dzień mogę czuć się w polskim klubie jak w Lechu, jak po dwóch latach w Manchesterze United, więc to były kluczowe aspekty.

Czyli rozważał Pan tylko oferty polskich klubów?

Może nie, że rozważałem, ale polskie kluby były najbardziej konkretne w rozmowach i ze mną, i z menadżerami, i z Manchesterem w tamtym okienku zimowym. Kluczowe też było, że polskie kluby chciały transfer definitywny.

Wspominał też Pan o tym, że właśnie były oferty z innych krajów, mógłby Pan zdradzić, o jakie kraje chodziło?

Nie chciałbym zdradzać, ale też przeważnie te rozmowy z klubami z innych lig kończyły się bardzo szybko, nie pamiętam żadnych konkretów.

A dlaczego akurat wybór padł na Śląsk?

Myślę, że kluby się tutaj najlepiej dogadywały, odnośnie do kwoty i innych rzeczy, a jeżeli chodzi o mnie indywidualnie, to Śląsk był najbardziej konkretny. Przedstawił mi plan, jaki mają na mnie, który wtedy mnie przekonał i kompletnie tej decyzji nie żałuję, bo, tak jak widać, udało mi się wiele meczów już w pierwszej drużynie zagrać.

Ma Pan w CV Polskę i U16, U17, U19, U20, U21. Myśli Pan w kontekście pierwszej reprezentacji, kiedy może przyjść na nią czas?

To na pewno marzenie każdego polskiego piłkarza, żeby w reprezentacji Polski zadebiutować i takie samo marzenie ma większość. Ja oczywiście też takie mam i mam nadzieję, że będę mógł być z siebie dumny, że udało mi się w tej kadrze zagrać.

Jakim uczuciem był dla Pana debiut w europejskich pucharach, w eliminacjach Ligi Konferencji Europy?

Niestety ja w tym okresie przed rozpoczęciem eliminacji zmagałem się z kontuzją kolana, więc byłem wyłączony na dłuższy czas. Praktycznie cały okres przygotowawczy, w którym byliśmy w Chorwacji, trenowałem indywidualnie, a nie z drużyną. Miałem więc trudności, żeby utrzymać skład, jak w końcowych meczach ekstraklasy i tego bardzo żałowałem. Debiut był bardzo przyjemnym uczuciem, bo każdy chce grać na najwyższym poziomie i na to pracuje.

Wspominał Pan kiedyś, że chciałby Pan studiować, ale nie znał Pan wtedy kierunku. Zmieniło się coś w tej kwestii?

Szczerze mówiąc, nie do końca jestem pewny, co przyniesie przyszłość, jeżeli chodzi o piłkę nożną, bo wszystko może się szybko zmienić. Moja sytuacja i sytuacja Śląska mogą się bardzo szybko zmienić. Muszę być pewny swojego położenia, żeby zacząć studiować w tym roku.

W tym roku?

Tak, chciałbym w tym roku. Oczywiście wszystko może się zmienić i muszę być pewny w 100%, ale dążę do tego, żeby zacząć w tym roku.

Bardziej kierunki sportowe?

Myślę, że tak, bo sport sprawiałby mi najmniej problemów z łączeniem studiów i grania. Czasami trzeba coś napisać, uczyć się, a jeśli miałbym pójść na studia, które byłyby z zupełnie innych tematów, to trudno byłoby je łączyć z piłką.

Czy dzisiaj miałby Pan większe szanse w pojedynku z Romelu Lukaku?

Oczywiście, że jak teraz jestem o 3 czy 4 lata starszy i przynajmniej te 4-5 kg od czasu Manchesteru United przybrałem, to być może tak. Romelu jednak dalej wygląda tak, jak wygląda i jest to świetny napastnik. Ja będę podążał za marzeniami i być może kiedyś uda mi się zagrać albo przeciwko niemu, albo z nim w drużynie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze