Lukas Podolski i jego wkład w budowę wielkiego Górnika


„Poldi” ma niebagatelny wpływ na rozwój Górnika Zabrze. Przedstawiamy jego dokonania

23 sierpnia 2024 Lukas Podolski i jego wkład w budowę wielkiego Górnika
Zbigniew Harazim / zbyszkofoto.pl

Pojawienie się mistrza świata w Zabrzu wywołało niemałe poruszenie w świecie polskiej piłki. Odkąd Lukas Podolski przywdziewa trójkolorowe barwy, wiele rzeczy w Górniku zaczęło w końcu funkcjonować tak, jak powinno. Nowi sponsorzy, kilka ciekawych transferów, na których klub zarobił, czy wyposażenie klubowej siłowni. To wszystko zasługa „Poldiego”. Oczywiście 39-latek zrobił dla Górnika dużo, dużo więcej. Zapraszamy na podsumowanie jego działań.


Udostępnij na Udostępnij na

Dotrzymał słowa

Kiedy dwuletni Lukas Podolski wyjeżdżał z gliwickiej Sośnicy do Niemiec, nikt nie miał prawa przypuszczać, że Polska traci właśnie genialnego zawodnika, który zagra między innymi dla Bayernu Monachium, Arsenalu czy Interu. „Poldi” od urodzenia był skazany na sport. Jako syn byłego piłkarza, który miał w CV takie kluby jak ROW Rybnik czy Szombierki Bytom, oraz piłkarki ręcznej miał w sobie piłkarskie geny. Podobno już jako ośmiolatek łamał ręce bramkarzom. W artykule „Dziennika Zachodniego” można przeczytać, że przyszła gwiazda futbolu była dosyć niesfornym dzieckiem. Lukas nie chciał chodzić do przedszkola, wolał grać w piłkę z kumplami. Nie potrafił również zasnąć bez futbolówki pod pachą.

Jak mówi sam Podolski, jego serce jest podzielone na trzy części. Jedna część jest niemiecka, druga biało-czerwona, a trzecia – poświęcona Górnemu Śląskowi. Mimo że Lukas nie może pamiętać sukcesów Górnika – ostatni tytuł górnicy zdobyli, kiedy „Poldi” miał trzy lata – od dziecka kibicował „trójkolorowym”. Zabrzański klub zajmuje szczególne miejsce w jego sercu. Lata temu obiecał babci mieszkającej na gliwickim osiedlu, że kiedyś zobaczy go w barwach KSG. Niestety. Kobieta zmarła w 2019 r.,  przed transferem Podolskiego do Zabrza. „Poldi” złożył również podobną obietnicę działaczowi Górnika – świętej pamięci Krzysztofowi Majowi. Słowa dotrzymał.

W lipcu 2021 roku wydarzyło się to, na co czekała cała społeczność fanów Górnika. Lukas Podolski dołączył do drużyny Jana Urbana. Na Roosevelta 81 witało go prawie 10 tysięcy osób. Śpiewy, race, transparenty. Jednym słowem – szał.  – Śpiewają miasta, śpiewają wioski, w Górniku Zabrze Lukas Podolski – można było usłyszeć z trybuny południowej, na której zasiadają najbardziej zagorzali fani Górnika – „Torcida”. W końcu ziściło się to, na co wiele tysięcy kibiców na Śląsku czekało od lat. Podolski wrócił do domu. Obietnica została spełniona.

Akademia, boiska, siłownia…

Lukas Podolski, przychodząc do Górnika, wzbudził ogromne zainteresowanie nie tylko polskich mediów. Dzięki niemu o Górniku Zabrze usłyszała cała Europa. Transfer tego kalibru niósł za sobą ogromne korzyści. Potencjał marketingowy, organizacyjny oraz sportowy Podolskiego był ogromny. Mimo że klub niezbyt chętnie wykorzystywał możliwości związane z „Poldim”, sam zawodnik zrobił dla zabrzan bardzo dużo. Ze święcą szukać drugiego takiego piłkarza. Zupełnie bezinteresownie, z miłości do Górnika, Podolski robi wszystko, żeby Górnik nawiązał do swoich najlepszych lat. Drugiego takiego człowieka w historii polskiej piłki nie było. Nie na taką skalę, nie z takim nazwiskiem.

Akademia Górnika Zabrze jest oczkiem w głowie „Poldiego”. Nie tylko dlatego, że trenuje tam jego syn. Lukas po prostu kocha dzieci. Poza tym wie, że „bajtle” to przyszłość klubu. Dla akademii zrobił naprawdę sporo, na przykład załatwił autobus.

To, że Lukas Podolski nie był posłusznym „sługą” Małgorzaty Mańki-Szulik (byłej prezydent Zabrza), wie każdy. Nie inaczej było z akademią. Kiedy Canal+ wypuściło materiał o akademii Korony Kielce w ramach programu „Witaj w akademii”, Lukas opublikował na portalu „X” zdjęcia akademii Górnika, aby pokazać, że infrastruktura obiektu w Zabrzu jest bardzo daleka od ideału.

Erik Janża – kapitan Górnika Zabrze – mówił o tym, że „Poldi” do szatni i klubu wniósł połowę rzeczy, które obecnie się tam znajdują. Podobno załatwił między innymi telewizor, lodówki, całe wyposażenie siłowni. Dodatkowo kupił kitmanowi iPhona. Poza tym, dzięki Podolskiemu Górnik ma zniżki na obozy w Turcji. Spora liczba sponsorów, środki na system drenażu bocznego boiska przy Roosevelta – to również zasługa 39-latka. Ilość rzeczy zakupionych lub załatwionych przez Lukasa nie mieści się w głowie.

Na obecności mistrza świata w Zabrzu skorzystają również zwykłe dzieciaki z tego miasta. W ramach międzynarodowej inicjatywy „Bundesliga Common Ground” przy ulicy Gdańskiej 40D w Zabrzu powstało boisko do gry w piłkę. Gdyby nie obecność Lukasa Podolskiego w Górniku, tego wydarzenia w Zabrzu po prostu by nie było.

– Nie ma co ukrywać, że miałem swój udział w tej lokalizacji. W Bundeslidze mam status gwiazdy i po prostu powiedziałem im, że to musi być Zabrze – nie ukrywał sam zainteresowany.

Pomoc w transferach

Lukas Podolski bardzo pomógł Górnikowi w kwestii transferów. Dzięki kontaktom na całym świecie załatwił kilka wzmocnień, które nie dość, że przyniosły zyski w postaci goli i asyst na boisku, to jeszcze dzięki ich sprzedaży klubową kasę zasiliła spora kwota. Przenosiny Daisuki Yokoty do Górnika to istny majstersztyk. Najpierw „Poldi” przekonał Japończyka do odrzucenia oferty z Austrii, a następnie pozyskał 30 tysięcy euro na zakup gracza łotewskiej Valmiery. Oprócz kilku ważnych bramek i świetnej rundy jesiennej sezonu 2023/2024, Yokota wzmocnił też budżet klubu 2 milionami euro.

Transfery Szymona Włodarczyka, Lawrence’a Ennalego, Lukasa Ambrosa czy Taofeeka Ismaheela to również spory udział Lukasa. – Jeśli chodzi o Lukasa Podolskiego, to on też wpłynął na moją decyzję. Cóż, to bardzo fajny gość. Kiedy przyjechałem, był dla mnie bardzo miły. Współpraca z nim to właśnie jeden z powodów, dla których tu jestem – tak o roli Podolskiego w transakcji mówił Ismaheel – nowy nabytek KSG. Na sprzedaży Ennalego Górnik zarobił 2,75 miliona euro, natomiast na Włodarczyku – niecałe 2.

Rola Lukasa Podolskiego podczas okna transferowego jest nieoceniona. Klub spóźniający się z wypłatami, niewalczący o najwyższe cele, nieposiadający prezesa. To absolutnie nie zachęca piłkarza, zwłaszcza z zagranicy, do transferu na Górny Śląsk. Natomiast perspektywa gry u boku mistrza świata, który zwiedził takie kluby jak Bayern, Galatasaray czy Inter, jest już dosyć kuszącą opcją. Poza tym Górnik słynie z promowania młodych piłkarzy, których ściąga za bezcen, natomiast sprzedaje za kilka milionów euro.

Kibic Podolski

Sport kilka razy w swojej historii widział już, że aktywny sportowiec dosyć mocno utożsamia się z kibicami, i kiedy tylko może, pojawia się na trybunach. Kamil Kuzera za czasów gry dla Wisły Kraków jeździł na wyjazdy z kibicami Korony Kielce. Sławomir Peszko rozkręcał doping na gnieździe Lechii Gdańsk. Żużlowiec Tai Woffinden jeżdżący dla Sparty Wrocław, podczas meczu z Unią Leszno, krzyczał: – Unia Leszno to nie jest polski klub! Przykłady można mnożyć. Obecnie Lukas Podolski jest jednym z najbardziej udzielających się kibicowsko piłkarzy. Zaliczył już parę wyjazdów z fanatykami Górnika Zabrze. Był między innymi we Wrocławiu czy Poznaniu.

„Poldi” był ostatnio widziany na „Blaszoku”, czyli trybunie najbardziej zagorzałych fanów „GieKSy”. W Katowicach mistrz świata pojawił się przy okazji meczu z Rakowem Częstochowa. Chyba nie trzeba nikomu przypominać, że Górnika i GKS Katowice łączy 15-letnia kibicowska sztama. Niesamowite jest to, że piłkarz z taką renomą, sławą, pieniędzmi, mający tyle możliwości spędzenia wolnego dnia, wybiera wspieranie dopingiem piłkarzy „GieKSy”.

Podolski nie zapomniał również o ważnych dla kibiców zabrzańskiego klubu rocznicach. Kiedy „Torcida” świętowała swoje 25-lecie, Lukas pojawił się razem z innymi kibicami na promenadzie stadionu przy Roosevelta. Pochwalił się tym w swoich social mediach, zamieszczając pokazy pirotechniczne oraz swoje zdjęcie z racą w dłoni. Takimi rzeczami „Poldi” zjednuje sobie trybuny, jeszcze bardziej utożsamiając się z klubem i kibicami.

W marcu 2023 r. przed bardzo ważnym meczem z Wisłą Płock, decydującym o utrzymaniu posady trenera przez Bartoscha Gaula, Podolski udostępnił post „Torcidy”, w którym można było przeczytać, że „w zarządzie siedzą szuje”. Cała sytuacja wywołała niemałą burzę. Cały wpis zachęcał do pojawienia się na stadionie i wspierania piłkarzy, ale fragment o „szujach” spowodował, że klub musiał się z tego tłumaczyć. – To była bardzo niefortunna akcja Łukasza. W związku z tym odbyliśmy rozmowę i Łukasz wyjaśnił, że nie przeczytał tego zaproszenia do końca. Chciał po prostu pomóc, ale ma troszkę problemów językowych i przeprosił – tak o całej sytuacji mówił ówczesny prezes Górnika Adam Matysek.

Zwycięstwo w wyborach

Rządy Małgorzaty Mańki-Szulik zdecydowana większość fanów Górnika będzie wspominała źle, niektórzy nawet bardzo źle. Oczywiście trzeba jej oddać, że gdyby nie ona, Górnika mogłoby nie być na szczeblu centralnym. Jednak z każdym kolejnym rokiem klub wyglądał coraz gorzej. Brak prezesa, brak dyrektora sportowego, konflikt z kibicami („Torcidą”), spóźnienia w płatnościach. Tak wyglądała codzienność Górnika Zabrze w ostatnich miesiącach władzy „Carycy” – takie przezwisko otrzymała Mańka-Szulik. Były rzecznik prasowy „trójkolorowych” Konrad Kołakowski to, co się działo w Górniku, nazwał „sektą”.

Kibice Górnika stanowią ogromną siłę wyborczą w Zabrzu. Mańka-Szulik doskonale zdawała sobie z tego sprawę i bardzo umiejętnie manipulowała kibicami. Obietnice, budowa czwartej trybuny, prywatyzacja klubu. „Torcida” tym razem nie dała się nabrać. Kilka razy w ostatnich latach MMS była górą, jednak przed ostatnimi wyborami fani KSG poszli po rozum do głowy i nie dali się oszukać po raz kolejny.

– Mańka-Szulik oddaj Górnik, przestań już niszczyć nasz ukochany klub! – niosło się z trybun na parę miesięcy przed wyborami. Podolski również wiele razy krytykował działania pani prezydent. Nie został marionetką „Carycy”, co było jej bardzo nie na rękę. Krążą plotki, że Mańka-Szulik wcale nie chciała transferu Podolskiego właśnie z powodu jego szczerości. Lukas na pewno pomógł zdetronizować MMS. Nieoficjalnie podczas kampanii wyborczej poparł Agnieszkę Rupniewską – bezpartyjną kandydatkę z poparciem Koalicji Obywatelskiej.

W dniu drugiej tury wyborów samorządowych „Poldi” jeździł po dzielnicach Zabrza i według niektórych namawiał do głosowania na Rupniewską. Po tym incydencie w mediach krążyła informacja o złamaniu ciszy wyborczej i możliwej karze grzywny. Mistrzowi świata groziło do 5 tysięcy złotych mandatu. Ostatecznie jednak Podolskiego nie ukarano, a Agnieszka Rupniewska wybory wygrała. Wiele kibiców Górnika tego dnia poczuło się zwycięzcami i uwierzyło w lepszą przyszłość. W końcu prezydentem miasta, a co za tym idzie właścicielem klubu, została osoba dobrze dogadująca się z „Poldim”.

Przyszłość rysuje się w jasnych barwach

Zmiana władzy w Zabrzu, walka do ostatnich kolejek sezonu o miejsca premiowane kwalifikacjami do europejskich pucharów, parę ciekawych wzmocnień (Ambros, Buksa, Ismaheel, Zahović). To wszystko powoduje, że kibice Górnika po raz pierwszy od wielu miesięcy patrzą w przyszłość z optymizmem. Nie zatrzymuje się również Lukas Podolski i dalej robi wszystko, żeby wróciły czasy „wielkiego Górnika”. W maju tego roku Lukas został Ambasadorem Górnika Zabrze. Jego rolą będzie wspieranie działań Klubu w najważniejszych sprawach dotyczących funkcjonowania Górnika. Zarząd Klubu ma zamiar wykorzystać niebagatelne doświadczenie Lukasa Podolskiego jako piłkarza, a także biznesmena – możemy przeczytać na oficjalnej stronie Urzędu Miejskiego w Zabrzu.

Po wyborach wielu fanów miało nadzieję na jak najszybszą prywatyzację klubu. Niestety, nie jest to takie proste. Proces prywatyzacji jest w toku, ale nie wiadomo, kiedy (i czy w ogóle) Górnik zostanie sprzedany. Co prawda Podolski przyprowadzał do klubu różnych biznesmenów, na przykład Thomasa Hanslę – właściciela firmy „Key Solutions”, ale jak na razie Górnikiem nadal zarządza miasto Zabrze.

Podolski twierdzi, że obecnie zaczął się jego ostatni sezon w karierze. Aczkolwiek nie jest to jeszcze oficjalna decyzja. Sam Lukas mówi, że jeśli w maju będzie czuł chęć do gry, to poważnie zastanowi się nad jej kontynuacją. Oczywiście koniec kariery nie będzie oznaczał, że mistrz świata z 2014 roku przestanie wspierać zabrzański klub.

Oprócz gry dla Górnika oraz zaangażowania w sprawy dotyczące klubu, „Poldi” prowadzi własne biznesy. W styczniu tego roku ruszyła piłkarska liga, którą założył wspólnie z Matsem Hummelsem. W „Baller League” uczestniczy 12 zespołów. Kapitanem każdego z nich jest celebryta lub znana osoba z branży sportowej. Rozgrywki odbywają się nieopodal Kolonii, w specjalnie przystosowanym hangarze. Poza tym Podolski jest współwłaścicielem sieci kebabów „Mangal Döner”. W Zabrzu powstaje właśnie pierwszy lokal z kebabami Podolskiego w Polsce.

Obecnie Lukas Podolski zmaga się z urazem mięśnia przywodziciela. W meczu z Rakowem musiał opuścić boisko, ale nie powinna to być poważna kontuzja. Następne spotkanie Górnik rozegra w sobotę o godzinie 17:30 z Cracovią, na stadionie przy Kałuży w Krakowie.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze